Polanka Sziny-Miejsce Shamanki Watahy

Szina

Polanka, którą przecina rzeka. Położoa na zboczu jednej z gór. Często oświetlana przez słońce, jest tu ciepło, chodź trochę wilgotnie.
----------

Przyszłam, polanka wydawała sie piekna, więc postanowiłam sie tu zatrzymac. Świerze górskie powietrze cudownie orzeźwiało. Tak, tu będzie wspaniale...

Vitani

Przyszłam i rozejżałam się. Zauważyłam wilczycę. Podeszłam do niej - Cześć ! Ja jestem Vitani. A Ty ? - usiadłam obok niej.

Szina

Szina. Chyba poznałyśmy się na naradzie.-Zauważyął wadera patrząc na stosunkową młodo wyglądającą wadere.-Co cię sprowadza w moje skromne progi?

Vitani

Tak właściwie, tylko się przechadzałam, i zauważyłam ciebie. I nie patrz na mnie, jakbym była dojrzewająca. Miałam 4 młodych. Nie długo będę babcią, gdyż mój syn ma partnerkę. Ja miałam...kiedyś...

Szina

Wadera uśmichnęła się życzliwie.-Po prostu mlodziutko wyglądasz. Zazrdoszcze Ci. Ja miałam tylko dwóch adoptowanych synów.-Powiedziała wadera i uśmiech spałzł jej z pyska, wstomnienia powracały niczym ciernie

Vitani

Coś się stało ? - spytałam dość cicho.

// A Ty jak wyglądasz ? //

Szina

-Nic takiego. Po prostu wspomnienia.-Powiedziała wadera otrząsajac sie z szoku.

//Wypłowiałe futro, potężnie jak na samicę zbudowana. Białe, jaśniejące futro. Czarne, wyglądające na puste oczy.//

Vitani

Hmm...Może najdziesz kogoś w tej krainie - powiedziałam bardzo cicho, prawie niedosłyszalnie.

Szina

-Szanlazłam.-Szępnęła wadera.-Ale on odszedł.-Dodała po dłuższej przerwie, jeszcze ciszej niż wadera przed chwilą.

Vitani

Dlaczego ? - spytałam już trochę głośniej.

Desmond

Wolnym krokiem w strone Wader zblizył sie wielki basior. Skinął im lekko łbem.
- witajcie- powiedział miłym głosem. Usiadł niedaleko nich rozglądajac sie. xD

Vitani

O ! Witaj. Jak się miewa pan Des ? XD - powiedziałam i trąciłam nosem Szinę. - Masz gościa - szepnęłam.

Desmond

- wiesz ostatnio lepiej. Chociaz czegos mi brak- mruknał, patrząc na Wadery. Ziewnął lekko. Wstał i sie przeciągnał nudził sie ale to nic xD

Vitani

Podejrzewam czego. - patrzyłam na wilka.

Desmond

- tak czego?- spytał siadając otulił łapy ognem, patrząc a Wadere. Był ciekawy, sam on nie wiedział czego mu brakuje może ona wie? xD Machnął ogonem czekając na odpowiedz.

Vitani

Przyjaciół, prawdziwych przyjaciół i rodziny. - powiedziałam poważnym głosem, lecz uśmiechałam się.

Desmond

- tak rodzina- westchnął czuł sie podle po tym jak ona go zostawiła. Spojrzał na niebo, zamyslił sie. Ciekawe gdzie ona jest pomyslał patrząc w niebo. Nie chciał patrzec na Wadery.

Vitani

Miałeś kiedyś rodzinę, prawda ? - spojrzałam na Desa. Domyśliłam sie.

Desmond

- tak-powiedział krótko. Nie miał ochoty gadac o sobie. Wogóle nie lubił gadac na swój temat. Był samotnym tajemniczym wilkiem który wiele przezył. Westchnął patrząc w ziemie. Nie patrzył na Vitani i Szine.

Vitani

Wiesz należymy do tej samej watahy, oboje nas parterowie porucili...i tak sobie myślę...ehh...nie ważne... - również odwróciłam wzrok od wilka.