Posąg Prabogini

KokuRai

Gdy samiec ją pocałował, to ta odskoczyła od niego warcząc.
- Nie wybaczę Ci tego że chciałeś skoczyć, ze mi nie wierzyłeś i ta twoja zazdrość! - krzyknęła na niego. obok niej pojawiła się czarna jak węgiel mgła.
- Jesteś okropny! - dodała.
- Nigdy więcej mnie nie całuj! - oznajmiła wrzaskiem. Była na niego wściekła.
- A z tymi przeprosinami, to się spóźniłeś, ponieważ już kogoś mam. I jest on o wiele lepszy od ciebie. Mogłeś w tedy pomyśleć - powiedziała patrząc mu prosto w oczy. I powinno go, to zaboleć! Zerknęła na tamtego wilka. Uśmiechnęła się delikatnie, lecz gdy spojrzała an Dasim'a, to ten uśmiech jej uciekł jakoś.

Dasim

Dasim zaśmiał się swoim najpiękniejszym śmiechem.
-Och, wybacz. ,,Skoczyć" to metafora. Aż taki nie jestem. I miło mi, że masz tego kogoś. Jak sądze, przyjaciela. Pamiętaj jesteś moją partnerką.-powiedział, nadal się śmiejąc. Pocałował KokuRai i przytulił ją.-Postaram się niedługo odwiedzić twoją kawiarenkę, dobrze? Muszę już lecieć. Pa, ukochana.-powiedział i podarował jej bukiet róż, uśmiechając się jeszcze raz.

zt.

KokuRai

Zdeptała bukiet róż, a następnie krzyknęła:
- Ja mam już partnera i jest nim Xytherian - Koku coraz bardziej zaczęła nienawidzić Dasim'a. Zamachała gwałtownie ogonem, a następnie wstała i nerwowym krokiem wyszła. Jej oczy, aż się paliły.

zt.

Eos

Pomału i niespiesznie przybyła tu Eos - szczenię inne niż wszystkie. Zauważyła rozpadający się posąg. Podeszła do niego. Był prawie kompletnie zniszczony; można było zauważyć masę robaków, które mimo mrozu spacerowały w tę i z powrotem. Przynajmniej się czymś zajmie. Przyjrzała się uważnie robactwu, polując na największego owada. Takie są najlepsze. Szczenię uniosło lekko kącik ust, w grymasie przypominającym uśmiech.

EDIT:
Sprawnym ruchem schwytała robaka i bez trudu rozgniotła go zębami. Był nawet smaczny. Oblizała się, wyciągając na całą długość różowy język. Pora się stąd zbierać. Nieśpiesznym krokiem odeszła z tego miejsca, a jedyną oznaką jej obecności, były ślady pozostawione w śniegu.

z.t.