Księżycowy Płomień [Zebranie Nocy i Ognia]

Elena

Powoli zjawiła się na zebraniu. Usiadła obok Katsume i słuchała uważnie. Wszystkie cechy wojownika odnowiła. Była inna niż poprzednio. Siedziała dumnie, ze skupionym wyrazem pyska.

Agresja

-Uważam, że to dobry pomysł, Alfo Nocy. - Wilczyca skinęła jej głową z aprobatą, patrząc się w oczy samicy. - Chociaż nie mogę się wypowiadać w imieniu watahy, to uważam, że z naszej strony zobowiązania powinny być podobne. - zamilkła na chwilę, wpatrując się w przybyłych. Była nad wyraz spokojna, niemal jak nie ona, a jej jasne oczy wydawały się nieco ciemniejsze niż zwykle. Spojrzała na taflę jeziora, gdzie teraz wesoło igrały odbicia gwiazd i księżyca, a ta, mimo to, nadal pozostawała ciemna.
- Ponadto - kontynuowała - zaproponowałabym wspólne pilnowanie granic, a przynajmniej wymianę informacji pomiędzy szpiegami oraz wspólnych szkoleń. Nie wszystkich oczywiście - sprostowała szybko - jednak kilku, zorganizowanych dla wymiany doświadczeń. - Zamilkła, z nadzieją iż nie powiedziała za dużo. Bo może była za bardzo śmiała?

Atrita

Jej białe spojrzenie spoczęło na ciemnej waderze, która przemówiła. Uśmiechnęła się do niej lekko, acz z aprobatą - pierwsze propozycje z obu stron już padły, teraz należało wykonać kolejne kroki, pociągnąć to do końca. Skinęła głową, nie odrywając wzroku od wilczycy.
- Wspólne pilnowanie granic oraz wymienianie doświadczeń jest dobrą propozycją. Działania te mogą wzmocnić sojusz, zbliżyć członków naszych stad. Sądzę również, iż dobrze byłoby urządzać wspólne polowania, nawet w małych grupach, uczyć sie od siebie nawzajem, a także razem wychowywać szczenięta. Nauczą się w ten sposób tolerancji oraz przyjacielskiego współzawodnictwa.

Szasta

Współzawodnictwo tu, współzawodnictwo tam, wspólne polowania i pilnowanie granic; dlaczego go to nie cieszyło? Ahh, westchnął ciężko unosząc krwiste ślepia w niebo. Czuł się obserwowany przez ciemną wilczycę aczkolwiek nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Raz może obrzucił ją badawczym, stonowanym spojrzeniem.Powstał wynurzając się z cienia i stanął przednimi łapami na krawędzi płaskiego głazu spoglądając na zebranych. - Ze swojej strony mogę powiedzieć, że ten sojusz nie jest dla mnie jakimś wybuchem nie wiadomo jakiej euforii aczkolwiek ostatecznie jestem konsekwentny i popieram Atritę. Myślę, że wspólne polowania i pilnowanie granic to również adekwatny pomysł jednak nie wszystko na raz. Ważne żeby wszystkie warunki naszego "rozejmu" nie poszły zbyt szybko do realizacji bo w efekcie wszystko może legnąć w gruzach i się równie szybko skończyć jak szybko się zaczęło. Powoli i z pomyślunkiem. Z mojej strony jako, że jestem wojownikiem mogę zaproponować organizowanie szkoleń dla młodych adeptów właśnie na tą rangę. Oczywiście adeptów z obu watah. Wspólne szkolenia na scalenie członków obu zgromadzeń. Jeżeli już wspólne polowania no to na pewno miały by na celu uzupełnienie zapasów w spiżarniach naszych watah to na pewno byłoby pomocne, ale tak jak mówi Atrita moglibyśmy się od siebie nawzajem uczyć, wymieniać doświadczeniami, spostrzeżeniami. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Nasz sojusz będzie świeży i może dajmy mu się najpierw godnie rozwinąć, sprawdzić zanim zaczniemy się całkowicie wymieniać informacjami w zakresie wewnętrznym watah np. między szpiegami tak jak tu powiedziała nasza młoda pomysłodawczyni. - tu spojrzał rozważnym wzrokiem na Agresję. Póki co zamilkł patrząc po wilkach i usiadł zawijając ogon wokół łap niczym marmurowy posąg. Nie miał na razie nic więcej do powiedzenia.

Sekai

Siedziała cicho i patrzyła na każdego przemawiającego z zaciekawieniem. Gdy ciemna wilczyca skończyła przemowę, spojrzała na Atrite. Na końcu również wysłuchała tego co Szasta powiedział. Spojrzała na rudą waderę- Evana? No cóż... będzie musiała się jakoś z nią dogadać. Ona osobiście nie miała nic do powiedzenia w sprawie sojuszu.

Elena

Spojrzała władczo i pogardliwie na Sekai.
"Jeszcze się policzymy." - takie przesłanie miało jej spojrzenie i wyraz pyska.
Evana dobrze pamiętała ucieczkę rudej od odwetu za ugryzienia. Jedno było pewne - musi za to odpokutować. Przeniosła oczy na Atritę i pokiwała głową potakująco. Wstała i stanęła przed alfą nocy.
- Atrito, sądzę, że powinna paść jeszcze jedna propozycja. Powinno się wybrać radę. Np. dwojga dowódców wojowników z obu watah, szpiegów i każdej z ważniejszych rang. Gdy przyjdzie do wojny, nieporozumienia czy też podjęcie ważnej decyzji wtedy dowódcy byliby zwoływani i podejmowali wspólne decyzje, a nie wszyscy, chyba, że sie uzna za stosowne by udział w obradach brali wszyscy członkowie obu watah. - powiedziała spokojnym tonem. Mimo poważnej miny i postawy oczy dawnej wojowniczki świeciły się radością i szczęściem. Oczy były zwierciadłem jej duszy, od zawsze.

Atrita

Jej biały wzrok ślizgał się po zebranych, dłużej zatrzymując na tych, którzy podjęli się podzielenia z innymi swymi przemyśleniami oraz pomysłami.
- Popieram słowa Szasty - powiedziała po dłuższej chwili, zatrzymując na masywnym basiorze wzrok. - Nie powinniśmy spieszyć się zbytnio z realizowaniem zamysłów, a wprowadzać je stopniowo. Niemniej nie możemy również robić tego na tyle mozolnie, aby wszystko stanęło w miejscu - ciągnęła dalej spokojnym, stonowanym głosem. - Sądzę, iż poradzimy sobie z unormowaniem tempa rozwoju naszego sojuszu i dostosujemy je do potrzeb. - Skinęła Becie głową z uznaniem, po czym zwróciła swą uwagę na wilczycę, której futro przywodziło na myśl płomień. - Obawiam się, że na ten czas nie posiadamy odpowiednich osób do Twego zamysłu, Ognista. Wpierw musielibyśmy uzupełnić braki w szeregach, a dopiero wtedy wysunąć taką propozycję, którą jednak uważam za słuszną. Możemy go zrealizować w późniejszym terminie, kiedy to zbierzemy odpowiednie osoby, bądź też powołać osobne grono składające się z sześciu, trzech z Ognia oraz trzech z Nocy, odpowiedzialnych, zasłużonych i odpowiednich wilków, którym przyznamy tytuły Członków Rady.

Sekai

Zerknęła jeszcze raz na Evane. Cóż... miała całkiem ładne przemówienie. Uśmiechnęła się pod nosem. -Ja również popieram Szaste, wszystko powoli i małymi kroczkami. A na pewno wyjdzie z sojuszu całkiem ładna gromadka.- rzekła i poruszyła lisim ogonem kładąc go wzdłuż łap.

Tevayra

Przylazła w to miejsce Tev. Zauważając inne wilki przywitała się i usiadła gdzieś przy drzewie. Nasłuchiwała całej dyskusji aż musiała wstać ,aby ktoś jej nie przyuważył jak siedzi leniwie pod drzewem.

Ahno

Powolnym krokiem przyczłapała tu Ahno. Ziewnęła, przysiadając przy wilkach.
-Dzień dobry, słyszałam, że będzie sojusz jakiś... Nocy z kim?-zapytała ponuro, nawet nie unosząc głowy. Kątem oka przyjrzała się zebranym. Było tu całkiem sporo wilków, więc zebranie musiało mieć jakiś sens.

Ines

Zerknęła na przybyłe wilczątko i machnęła ogonem i uderzyła ogonem o ziemię. -Nocy z Ogniem..- podpowiedziała i znowu przeniosła wzrok na alfy. Wilczyca nasłuchiwała każdego słowa, każdej osoby z osobna, znowu przejechała ogonem po podłożu.

Ahno

*Chyba 'sŁowa', a nie ,sowa'*

Wilczyca nie uniosła głowy, by spojrzeć na swoją informatorkę. Zgarbiła się i zerknęła na brunatne zwłoki liśli zalegających od jesieni.
-Super. No i co?-spytała, marszcząc nos. Uniosła głowę i odgarnęła czarną grzywkę z czoła.

Ines

Tak miały być słowa, a nie sowa =.=

-No i co? Cóż... omawiane są ogólne warunki sojuszu..- odpowiedziała i zerknęła na Ahno, a ona z jakiej watahy była? Cóż... nie miała zamiaru się tego dowiadywać, później się okaże. Tylko ciekawa byłą czemu nie ma tu Jaela, Lei i Setha.. czyżby im coś wypadło?

Tevayra

Popatrzała na dwie wilczyce.
-Witajcie.-Powiedziała swym zachrypniętym głosem. Potem popatrzała na tłum. W głębi tłumu zauważyła Atritę. Chociaż, że Tevayra nie chciała się przepychać podeszła do tłumu, a potem wróciła.

Elena

Evana siedziała na swym miejscu wyprostowana i czekała na rozwój sytuacji. Przez chwilę obserwowała Ahno i uśmiechnęła się do swej przyjaciółki Anabell. Teraz częściowo zwróciła uwagę na Tevaraye. Jednak po chwili znów całą uwagę skupiła na Atricie i Phobsie.

Tevayra · Wysłany: Wto 16:48, 01 Mar 2011 Temat postu:

Popatrzała na Evanę i podeszła do niej. Wyglądała na wilczycę, która pochodzi z jej Watahy.
-Cześć.-Powiedziała.-Czy jesteś z Watahy Ognia?-Zapytała

Elena · Wysłany: Wto 20:57, 01 Mar 2011 Temat postu:

- Tak. - powiedziała uśmiechnąwszy się ciepło do ducha. - Tak jak i ty prawda? - domyśliła się i wciąż patrzyła na rozmytą sylwetkę wilczycy majaczącą przed jej oczami.

Tevayra · Wysłany: Śro 7:28, 02 Mar 2011 Temat postu:

-Prawda.-Rzekła ponurym głosem do wilczycy i powolnym krokiem prze nikła przez tłum wilków. Ujrzała w nim Atritę i wszystkie wilki z jej Watahy.

Elena · Wysłany: Pią 22:51, 11 Mar 2011 Temat postu:

- Atrito, jakie kroki najpierw zamierzasz poczynić? Zgadzam się, że nic nie może być robione na tak zwanego wariata, ale jednak jakieś kroki należy podjąć. Jeśli pozwolisz, chciałabym przedstawić moją propozycję. - zamilkła na chwilę wodzą wzrokiem po wszystkich. Po chwili kontynuowała. - Proponowałabym, by wilki rang takich jak wojownicy czy tropiciele zapoznali się ze sobą i wstępnie omówili plan podziału zadań. Gdyby każda z watah wydała takie same polecenia, a nie byłoby odpowiedniej organizacji zapanowałby kompletny chaos. Organizacja to podstawa. - zakończyła i potrząsnęła łbem tak, że jej długie uszy klapnęły kilka razy o siebie.

Atrita · Wysłany: Sob 12:52, 12 Mar 2011 Temat postu:

- Jak wspomniałam już wcześniej, wymiana doświadczeń między profesjonalistami - zmrużyła nieco ślepia na to określenie - jest dobrym pomysłem, ponieważ dzięki temu będziemy uczyć się od siebie oraz zdobywać nowe doświadczenia. Zarówno Ogień, jak i Noc będą mogły wpływać na siebie nawzajem, dopomagać sobie w rozwoju, jak również wspomagać w trudnych czasach. To zapewni nam łatwiejsze przetrwanie, lepsze czasy. - Skoncentrowała szkarłatny wzrok na Evanie. - Organizacja, jak rzekłaś, jest bardzo istotna. Będziemy czynić wszystko stopniowo, a zacząć możemy od, na przykład, wspólnych treningów Wojowników czy polowań Łowców i Tropicieli. Przede wszystkim musimy działać razem, wspólnie.