Test Shire'a: Beta Nocy, Nauczyciel

Shire

Drzewa w tymże lesie są ogołocone z liści, a pnie są wysuszone do cna. Nikt nie wie, co nadało im tak straszny wygląd, jednakże dla Shire'a nie był to problem. Owszem, pewnie roiło się tu od Goblinów, ale dziś nie mógł zwracać na to uwagi. Wypiął dumnie pierś i czekał.

Xythuel

Na miejsce, tuż po Shire'rze (jak to się odmienia?) przybył Xytherian. Ogon powoli szurał po ziemi a sam wilk zbytnio się nie śpieszył. Czemu? Pewnie nauczyciel już się gotuje z niecierpliwości? Ach dość, oszczędzać siły... Gdy tylko odnalazł kres swej podróży, mianowicie wszedł między wypalone drzewa, siadł przed Shire'em i zmrużył oczy, by następnie zacząć test.
- Ayano, nauczycielu... Test na Betę, tak?
Przywitał się na dobry początek. Dziwne, że chciało mu się to w taki sposób przedłużać, ciągnąć bez końca... Mimo wszystko zadał pierwsze pytanie.
- A więc dlaczego sądzisz, że się nadajesz? Dlaczego ty, były łowca, ówcześnie nauczyciel, miałby być Alfą naszej watahy? Dlaczego nie ktoś inny?
Pytał bazgrząc coś pazurem na ziemi.

Shire

[Jak? Nie mam pojęcia bladego. A co do braku odpowiedzi... wybacz, ale na tydzień pojechałam do babci.]

Shire uśmiechnął się blado do Alfy i pochylił przed nim głowę.
-Witam, Alfo. Tak, zgadza się. Cieszę się, że poświęciłeś mi trochę czasu.-podniósł łebek, kończąc przemowę.
-Ponieważ wataha bez obu Alf i Bet jest niepełna. Jeśli doświadczone wilki zasiądą na tych jakże ważnych stanowiskach, wataha będzie silniejsza, bezpieczniejsza i, jak sądzę, potężniejsza.-powiedział w odpowiedzi na drugie pytanie, wciąż się uśmiechając, teraz jednak nieco promienniej.-To znaczy, wcale nie mam w planach podboju świata na ewentualnym stanowisku Bety-parsknął, tłumiąc śmiech-Nie planuję też zrzucenia cię-tu znów skinął z czcią łebkiem-ze stanowiska Alfy. Po prostu, widząc brakujące ogniwo w łańcuchu naszej watahy, chcę je uzupełnić.-po karku Shire'a przebiegł delikatny dreszcz. Nie czuł się wcale niekomfortowo w obecności Alfy, ale podświadomość najwyraźniej sądziła nieco inaczej. Machnął delikatnie końcówką ogona, zamiatając szczątki liści.

Xythuel

- Nikt nie zabrania Ci podbijać świata... Chwytaj i zdobywaj ile możesz, tak...
Odpowiedział po pewnym czasie strzygąc uszyma i co jakiś czas lustrując teren, niby nerwowo, a jednak spokojnie.
- Wspomniałeś o doświadczonych wilkach, które miałyby władać watahą... Czy uważasz, że się na tym znasz? Masz jakieś doświadczenie? Przyczyniłeś się dotychczas w jakiś sposób? Nie śpiesz się...
Pytał unosząc łeb i mrużąc oczy. Nkt nie odgadnie co sobie o jego odpowiedziach myślał. Tylko hardkory mogły rozszyfrować Xythowy 'poker face'.

Shire

Shire uniósł brew. A więc nie na darmo kupił na allegro czołg? Będzie mógł go używać? Jupiii!! <3 <3 <3
-Doświadczone? Co?-zapytał zdezorientowany, gdy czołg nagle prysnął.-A, tak... cóż... ja doświadczony? No, moja partnerka jest Betą Nocy, więc patrząc na nią mogłemmm...-Tu wypowiedź zmieniła się nagle w seksowne mruczenie, być może z powodu wizji partnerki, jednakże zaraz ucichło, bo Shire został natchniony weną i mógł deklarować dalej. A może reklamować? Hm...-...dowiedzieć się nieco o obowiązkach Bety. Poza tym... raczej nie miałem styczności z obowiązkami takowymi, bo nigdy nie nadarzyła się taka okazja.

Xythuel

//Wybacz, że tak długo. -c-

Xyth obserwował samca uważnie. Wydał mu się nieco dziwny i to nie w pozytywny sposób. Ot, po prostu był roztrzepany. Albo takiego udawał.
- Myślisz, że byłbyś gotów poświęcić się dla watahy? To jest, oddać za nią życie w obronie wszystkich jej członków?
Spytał łażąc wte i wewte. Bliżej określony cel owego czynu, nie był znany. Ot, Xythu chciał jak najszybciej ogłosić werdykt i pójść zająć się innymi sprawami.

Shire

//nie ^u^//

Shire zastanowił się. To był obowiązek Bety.
-Tak właśnie myślę. Jestem pewien. To byłby mój obowiązek, troszczyć się o watahę.-powiedział, wpatrując się w wędrującą Alfę.

Xythuel

Xyth przystanął i zastanowił się chwilę. Jako iż dalsze pytanie byłyby bezsensowne, bo nie miał na nie pomysłu, a dowiedział się wystarczająco, mlasnął i ogłosił werdykt. Powoli, bez pośpiechu, zaczynając od ocenienia jego odpowiedzi.
- A więc... Dalsze pytanie Ciebie nie miałoby sensu. Twe wypowiedzi były krótkie i tak naprawdę tylko jedna z nich na prawdę mnie zadowoliła. Reszta, to nieskładne zlepki zdań, mało się z nich dowiedziałem, ale nie... Jednego dowiedziałem się z pewnością - uważam Cię za osobę roztrzepaną i mało odpowiedzialną mimo tego, co żeś powiedział na temat przyczynienia się dla watahy. Nie zaufałbym Ci...
Tu przystanął na chwilę by dokończyć.
- I na dziś dzień, uważam, że to stanowisko dla odpowiedzialniejszych i doroślejszych osób...
Urwał i powoli kierując się ku wyjściu, dla jasności dodał.
- Przykro mi, nie zdałeś.
Mruknął cicho i odszedł w swoją stronę, czyli gdzieś tam, gdzie go nogi niosły.

z.t.

Shire

Shire wsłuchał się w słowa Alfy. A więc musiał jeszcze popracować. To dobrze, że się nie zgodził. Gdyby nieodpowiedzialny Shire zajął tenże tron, to by wataha eksplodowała. a tak, to może kiedyś będzie z niego Shire odpowiedzialny. Wciąż miał dobry humor. Pokiwał odchodzącej Alfie głową i spojrzał na chmury. Siedział tak przez kilka minut, a potem wstał i pobiegł przed siebie, rozkoszując się kolejnym dniem.

n.m.m.t