Kącik Waspa

Amija

- O, cześć Carly - uśmiechnęła się do niej. Położyła łeb na łapach i zaczęła rozmyślać. Nie była zbyt wesoła. Dopiero rozbawił ja widok Carly wyglądającej jak bałwan. Zachichotała cicho.

Wasp

Uśmiechnął się do Carly i usiadł obok córki. - Wszystko w porządku? - zapytał, choć miał wrażenie, że odpowiedź była wymalowana na jej pyszczku. Amija wyglądała na zasępioną.

Amija

- Jasne, tylko trochę boli mnie łapa... - powiedziała cicho. Nagle przeszedł ją dreszcz. Łapa bolała nie do wytrzymania. Wilczyca skrzywiła się z bólu.

Wasp

Roześmiał się. Powiedział ze śmiechem. - Widocznie urazy w takim miejscu to u nas rodzinne - Po tych słowach przyjrzał się tylnej łapie Amiji. - Jak ją sobie uszkodziłaś? - zapytał.

Ariana

Maleństwo obudziło się, ziewnęło nie otwierając oczy i przecierając w miejscu , pisnęlo cicho. Otworzyło oczy i spojrzało na Carly mamusię- Mama -pisnęlo i spojrzalo na Waspa tatusia- tata -i na Amiję Aaaa- pisnęlo i machnęło ogonkiem.Spojrzało na Ciocię Dianę - i zaczęło sie do niej smiać. :roll:

Alerth

Przyszła położyła się smutna pod drzewem i zaczęła rozmyślać-,,Nigdy nie szanowałam rodziców a teraz mi ich..bardzo brakuje''

Ariana

Maleństwo na widok nieznajomej pisnęło i zaczęło płakać i trząść z strachu.Bało się obcych wilków, nieznajomych jak dziecko.

Wasp

Do jego nosa dotarł obcy zapach. Jakiś nieznajomy wilk musiał znajdować się na terenie Waspa, nieopodal legowiska. Nie namyślając się długo, wstał i wyszedł z nory. Przy pobliskim drzewie dojrzał wilczycę o ciemnoniebieskim umaszczeniu.

Carly

Zaśmiałam się raz jeszcze. Widząc, że mała się trzęsie, podbiegłam do niej. Usiadłam obok niej, owijając ją puszystym ogonkiem. Spojrzałam na Amiję.
- Ami, może powinnaś iść do lecznicy? - zapytałam.

Amija

Uśmiechnęła się. - To może być śmieszne, ale spadłam z drzewa. - zachichotała. Spojżała na Carly. - Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Złamałam ją jakiś tydzień temu, już jest dobrze tylko czasami boli. - powiedziała to spoglądając na łapę.

Ariana

Maleństwo spojrzalo na mamusię i przytulilo się do niej. Mama Carly czula sszybkie bycie serduszka Ariany. Maleństwo uspokoilo sie i zasnęło przytulone do mamy.

Carly

Położyłam się, kładąc łeb na łapach. Westchnęłam, spoglądając w stronę Amijy.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - uśmiechnęłam się zagadkowo.
Machnęłam ogonem na lewo i prawo, który spoczął wokół małego wilczątka.

Ariana

Maleństwo drgnęło i przebudziło się. Mama -pisneło i zaczęlo się do mamusi carly śmiać. ;)

Carly

Uśmiechnęłam się. Mimo wszystko, że czułam się "w komplecie", coś wisiało nad tym, co się teraz dzieje. Wasp chyba nie był zadowolony tym, że mała nazywa Go tatą. Westchnęłam, po czym wstałam.
- Choć Ari, idziemy - mruknęłam, zniżając się, by mała wskoczyła na mój grzbiet.

Alerth

Przyszła spokojnie i usiadła wyjmując cuxy.Położyła sie i zaczęła jeść-Elos-uśmiechnęła się.

Shajen

-Usiadł obok Alerth i powiedział-Hej co słychać?-położył się obok Wilczycy.-Ty gadałaś z Liją tak?

Ariana

Maleństwo wdrapawszy się po grzbiecie mamusi Carly siedziało już na swoim miejscu. Mama i Tata pa pa - piszczało z uciechy. popatrzało na Amiję. Pomachało łapką tatusiowi na pożegnanie.

Shajen

Spojżał na Ariane.Pogilgotał ją.I usiadł na swoim miejscu.

Wasp

- Do zobaczenia - mruknął, obserwując Carly i przeniósł wzrok na nieznajome wilki. Obrzucił je badawczym spojrzeniem. Czemu wkroczyły na jego terytorium?

Ariana

Maleństwo połaskotane przez nieznajomego zapiszczało z uciechy i spojrzało na tatusia Waspa - Pa pa zapiszczało pocałowało tatusia i pomachało tatusiowi na pożegnanie i siostrze też Amiji.