Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:04, 10 Kwi 2009 Temat postu: Legowisko Beherita |
|
Średnia jaskinia, której wejście znajduje się tuż obok podnóża dużego wodospadu. Wewnątrz panują jakże ukochane przez Beherita chłód i wilgoć. Wejście i wyjście z legowiska zawsze wiążą się ze zmoczeniem sierści.
W okolicy wodospadu Beherita znajduje się niewielki lasek - ciemny, chłodny i pełen świeżej zwierzyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:51, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
Dermanotta przybyła tu szczęśliwa. Poszła by za Beheritem na koniec świata. Usiadła, rozejrzała się i powiedziała:
-No ładnie tu. Acha Beherit to na czym skończyliśmy?
Ciepły uśmiech pojawił się na jej pyszczku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:55, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
Odwzajemnił uśmiech, siadając obok Dermanotty.
- Uhm... o ile dobrze pamiętam, to na tym - odpowiedział i złożył na pyszczku wilczycy kolejny pocałunek. Tym razem nieco dłuższy niż poprzednio. Ciekawe, jak tym razem zareaguje. Jej poprzednia reakcja na całusa trochę go rozbawiła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:59, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
Tym razem Dermanotta wiedziała że to nie jest sen dlatego przytuliła mocno Beherita z uśmiechem i odwzajemniła mu się tym co on dla niej zrobił (chyba wiadomo czym:) ). Teraz ona byłaa ciekawa jak on zareaguje na pocałunek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:54, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
Kiedy go pocałowała i przytuliła, Beherit objął Demi łapami i przytulił do siebie mocno. Na jego pysku wciąż widniał szeroki, ciepły uśmiech, a szafirowe oczy łagodnie patrzyły na wilczycę. Nic nie powiedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:11, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
-Wiesz tu razem jest cudownie. No ale co teraz porobimy drogi Behericie?
Dla Demi wspaniale jest tu z Beheritem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 9:56, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
Jego łapy wciąż splecione były na grzbiecie wilczycy.
- Co tylko sobie życzysz - odpowiedział, wciąż patrząc w jej jasne, lazurowe oczęta. Wybitnie piękne lazurowe oczęta, jak podpowiadał jego umysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:32, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
Dermanotta popatrzyła w oczy Beheritowi. Dla niej był wyjątkowym wilkiem nie takim jak wszyscy inni. Jego niebieskie oczy...
-To w takim razie masz jakieś propozycje co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:39, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
- Nie - odrzekł i zaśmiał się krótko. Przecież powiedział Demi, żeby sama wybrała, co będą robić. Dodał, gwoli jasności. - W wyborze daję ci wolną łapę, zupełnie zdaję się na twoje pomysły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:49, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
Dermanotta uśmiechneła się na słowa Beherita. No tak ale jaki pomysł?
-Uwierz mi taka wilczyca jak ja ma mało pomysłów. Miałam nadzieje iż ty coś zaproponujesz z mojego braku weny. Niestety jest on u mnie częsty.
Również się zaśmiała. Ciekawe co Beherit odpowie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:39, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
- Hm... ja najchętniej bym z tobą porozmawiał - powiedział, przenosząc wzrok gdzieś w górę, na sunące po niebie obłoki. Dodał. - Właściwie jedyne, co o tobie wiem, to to, jak masz na imię. Nie znam twej historii, nie dowiedziałem się, czy masz rodzinę, skąd pochodzisz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:58, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
-Dobry pomysł Beherit. Więc pochodzę z rodziny świetnych pływaków i już od małego planowali za mnie iż będe w wodzie. A ja jestem w wietrze. Tak dla mnie najbliższa jest mała kuzynka Zoe wiesz.
Dermanotta rozglądneła się po pomieszczeniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:46, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
- Chcieli, byś należała do wody... to znaczy, że pochodzisz z tej krainy? - zapytał. Takie wnioski wyciągnął ze słów Dermanotty. Brzmiały one, jakby rodzina Demi znała tutejsze watahy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:25, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
-Nie. Oni należeli do Watahy Spokoju chyba tak sie nazywała. Byli parą alfa i ja miałam zostać alfą właśnie w moje urodziny. A później wpadli na pomysł że poprostu nasza wataha dołączy do watahy wody. A ja chciałam być w wietrze nie wiadonmo czemu-powiedziała Dermanotta patrząc na Beherita.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:30, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
- Nie wiadomo, czemu, powiadasz... - powtórzył jej ostatnie słowa z lekkim uśmiechem, zdradzającym, że zacytowany przez Beherita koniec wypowiedzi Demi nieco go rozbawił. Dodał. - Po prostu miałaś inną osobowość, nieco odmienny charakter niż reszta członków Twojej watahy. Ale to chyba dobrze, skoro właśnie oryginalnością nazywa się piękno duszy, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:50, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
Dermanotta uśmiechneła się na słowa Beherita. Teraz i jej te słowa zdawały się zabawne.
-No, czemu zawsze masz racje. A jaka jest twoja przeszłość i dlaczego dołączyłeś do Samotników a nie na przykład do Wody?-spytała Beherita ciekawa odpowiedzi. No właśnie teraz jego kolej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:35, 07 Lut 2011 Temat postu: |
|
Historia Beherita była długa. I w mniemaniu jej właściciela nudna, więc Beh miał nadzieję, że uda mu się wybrnąć z tego odpytywania bez opowiadania całości, czego robić mu się zwyczajnie nie chciało. Odrzekł pytaniem na pytanie:
- A czego konkretnie chciałabyś dowiedzieć się o mym życiu? Skąd pochodzę? Jak trafiłem do tej krainy? Dlaczego odszedłem z rodzinnej watahy? A może coś jeszcze innego? - uśmiechnął się lekko i dodał. - Wybór watahy to bardzo poważna decyzja. Podejmowana na całe życie. Zanim zdecyduję się na wstąpienie do któregoś z tutejszych klanów, pragnę dobrze zapoznać się z charakterem, członkami i funkcjonowaniem każdego z tych ugrupowań. Nie chcę potem do końca życia żałować swej decyzji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:54, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
-Masz racje Behericie. No to może opowiesz mi jak to opuściłeś rodzinę i trooche o niej co?-spytała Dermanotta spoglądając na Beherita. On miał racje co do watahy. To nie takie hop i siup!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:12, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
- Skoro tak bardzo cię to intryguje, dobrze - odpowiedział zbolałym tonem. Nie lubił opowiadać o swej przeszłości - za każdym razem, gdy tylko wspominał o rodzinnej watasze, ogarniała go złość. Nienawidził tych wilków z całego serca, choć był osobą, która zwykle nie darzyła innych negatywnymi uczuciami. Beherit westchnął i zaczął. - Moja rodzina wywodzi się z bardzo starego wilczego rodu Alla, czyli Latających i od wielu lat tworzy Klan Skrzydlatych. Jest to wataha pełna okrucieństwa i ponad siłę umysłu przedkładająca sprawność fizyczną i umiejętność latania, walcząca z żyjącym niedaleko klanem wilków lądowych, nie posiadających skrzydeł. Byłem synem pary Alfa, dlatego zawsze chciałem być taki, jak mój ojciec. Stawiałem go sobie za wzór i dążyłem do stania się takim, jak on. Dzięki Bogu, jako dojrzewający wilk się opamiętałem. Moje spojrzenie na ojca i całą władzę watahy zmieniło jedno zdarzenie. Pewnej parze wilków urodziło się kilka szczeniąt. Jedno z nich pozbawione było skrzydeł. Mój ojciec... zabił je krótko po narodzinach. Wtedy dopiero dowiedziałem się, że mordowanie szczeniąt bezskrzydłych to taka... tradycja watahy. Robiono to od lat, by geny wilków skrzydlatych i bezskrzydłych się nie mieszały i te dodatkowe, latające kończyny z czasem nie zanikły. Jako że zawsze dążyłem do sprawiedliwości, nie mogłem tego tak zostawić. Szybko się okazało, że nie tylko ja jestem przeciwnikiem zabijania niewinnych szczeniąt i z grupką przyjaciół zaczęliśmy po cichu, pozostając w ukryciu, pomagać tym, którzy urodzili się bezskrzydli. Wykradaliśmy takie maluchy, nim Alfy zdążyły je zamordować, ukrywaliśmy, a gdy szczenięta podrosły, pomagaliśmy w ucieczce z terenów klanu. Udało nam się tak uratować wiele wilków. Niestety, gdy kiedyś prowadziłem jedną bezskrzydłą w bezpieczne miejsce, zostałem na tym nakryty. Doprowadzono mnie do ojca, z którym stoczyłem walkę na śmierć i życie. Walkę tę zwyciężyłem, lecz moje skrzydła zostały tak uszkodzone, że straciłem umiejętność latania, być może na zawsze. Choć jako zwycięzca poprzedniego władcy zostałem okrzyknięty Alfą, odszedłem stamtąd i rozpocząłem bardzo długą wędrówkę. Nie mogłem zostać w krainie, która nosiła znamiona dokonanego przeze mnie zabójstwa własnego ojca. Ot, i cała historia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:17, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
Uśmiech spełzł z twarzy Dermanotty. Było jej żal Beherita. Jednocześnie wewnątrz siebie czuła radość. No bo jeśli jej mówi takie rzeczy to jej ufa prawda?
-Sądze, że dobrze zrobiłeś. Uratowałeś wiele istnień. Możliwe, że na tych terenach znajdują się już dorosłe wilki, które za szczenięcia uratowałeś Behericie. Skoro ty opowiedziałeś mi całą swoją historię pora na mnie. No więc od czego zacząć... Ja urodziłam się w rodzinie bezskrzydłych z... Skrzydłami. Och jakie to katusze przeżywałam! Wyśmiewali mnie, rodzina wstydziła się przyznać do takiego skrzydlatego dziwactwa. Postanowiłam, że pozbęde się skrzydeł. Ale czego bym nie zrobiła skrzydła nadal były całe i zdrowe. Pewna wilczyca zaproponowała mi bym nauczyła się pływać, gdyż moja rodzina zwana była inaczej ,,rodem pływaków". Ale w porównaniu do mojego ciała skrzydła były wielkie! Na lądzie mi nie przeszkadzały ale w wodzie... To była porażka. Wtedy jeszcze bardziej zraziłam do siebie inne wilki. Omijano mnie szerokim łukiem. No i jako Dojrzewająca nie wytrzymałam. Oczywiście Alfa stada nie chciał bym odeszła. Wiedział, że może jestem dziwactwem, ale też świetnym wojownikiem. No więc na pożegnanie pare razy musiałam trzepnać skrzydłami jakieś wilki zanim uciekłam. I wtedy doszło do cudu. Doszłam do miejsca gdzie nie byłam jedynym uskrzydlonym wilkiem. Do watahy wiatru.-powiedziała i głęboko wetchneła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|