Mroczna jama Ziry

Zira

-A ja ci powiem że ty i twój Blue tez ładnie wyglądacie ze sobą.-Powiedziała i się uśmiechnęła.

Sayona

-O dzięki ale na sto procent nie tak jak wy-Powiedziała z uśmiechem na pyszczku

Derin

Dzięki. Wy też razem ładnie wyglądacie - powiedział. Spojrzał na Zirę i ja lizną. Dla niego Zira była jedyna i nikt poza jego dziećmi nie był ważniejszy.

Sayona

-A ja jestem choć troszkę ważna..... pamiętaj jestem chrzestną twoich dzieci-Zaczęła się śmiać i popatrzyła na niego

Zira

-Już wystarczy.-Stwierdziła.-Mówie ci idzi do niego i powiedz mu co ci na sercu leży.-Powiedziała a ona zawsze wiedziała co powiada.

Derin

- Jasne ty taż jesteś ważna, ale na pierwszym miejscu jest moja rodzina. - powiedział. Spojrzał na swoją ukochaną.

Sayona

-Wiesz co masz rację-Stwierdziła-Dzisiaj jest już późno ja muszę lecieć do swojego domku ale jutro z nim poważnie porozmawiam-Powiedziała-No to papa-Przytuliła ich razem na pożegnanie i po chwili wyskoczyła z jamy i nie było już jej widać

Zira

Zira ziewnęła poczym ułożyła się do snu. Był to przyjemny sen o tym jak poluje na wielkiego jelenia a nad nią lata sokół. Raz sie przebudziła ale szybko usnęła spowrotem.

Derin

Derin też był śpiący. Położył się i spojrzał na swoją ukochaną. Ziewnął mocno, po czym spojrzał na syna. Po paru minutach usnął.

Sayona

Przybiegła zdyszana.Chwilę sie popatrzyła po czym odezwała-Hallo hallo nie przeszkadzam?-Zapytała się radosnym głosem

Zira

-Nie nie wchodź.-Zawołała ją Zira.-I co tam u was słychać?-Zapytała się przyjaciółki.

Sayona

-To znaczy tak czy nie-Zapytała się przyjaciółki z uśmiechem.Po chwili pomyślała sobie że dzisiaj za długo nie rozmawiała ze swoim ukochanym

Zira

-No wejdź.-Powiedziała po czym się uśmiechnęła do niej serdecznie.

Sayona

Weszła i rozejrzała się.-No to o co chcesz mnie zapytać-Powiedziała z uśmiechem do przyjaciółki

Zira

-No jak tam rozmowa postanowiliście oś w sprawie szczeniąt.-Powiedziała Zira.

Sayona

-Postanowiliśmy że jeszcze trochę poczekamy-Powiedziała i usiadła przy przyjaciółce-A ty kiedy masz zaplanowany poród-Uśmiechneła się

Zira

-Za kilka dni.-Powiedziała Zira.
-Mówię ci ale będzie fajowo.-Uśmiechnęła się Zira.

Sayona

-Domyślam się-Powiedziała-Ale będą miały szczęście mając taką chrzestną-Dodała i się wyszczerzyła

Zira

-He he na pewno w to nie wątpię.-Powiedziała po czym szturchnęła przyjaciółkę.

Sayona

Zaczęła się śmiać.Myślała że będzie fajnie być chrzestną.A ona doskonale do tego pasowała.Z poczuciem humoru i tak dalej po prostu istna wariatka jednym słowem