Mroczna jama Ziry

Sayona

-Przyznaje ci to miałaś rację-Powiedziała z uśmiechem.-Ale leje-Usiadła w przejściu i patrzyła jak wszystko moknie

Zira

-Ha widzisz.-Powiedziała.
W następnej chwili do groty wleciał sokół i usiadł na stojaku.
-O witaj Murtagh czyżby cię deszcz zmoczył?-Zapytała go z uśmiechem.
Ptak na to zaskrzeczał.

Sayona

-A jak tam z twoim ukochanym gdzie się podziewa?-Zapytała z uśmiechem na pyszczku

Zira

-A nie wiem pewnie i tu i tam zawsze się gdzieś się tam podziewa.-Stwierdziła.-A ty masz kogoś na oku?-Zapytała z cwaniackim uśmiechem.

Sayona

-Właśnie i tu jest problem wszyscy najfajniejsi są już z kimś-westchnęła-Chciałabym kogoś znaleźć i być szczęśliwa tak jak ty-Stwierdziła

Zira

-Na pewno kogoś znajdziesz. -Powiedziała do niej Zira. -Może przejmij inicjatywę?
Stwierdziła po czym wzięła brokat i sypnęła jej na pyszczek.

Sayona

-Nie no co ty ja?-Zapytała z uśmiechem-Chyba nie umiem..

\\\co do pytania to ci odpowiedziałam :D \\\

Zira

/Sayona minimum 15 słów w poście/
//a tak dzięki//

-Jesteś odważną i niezależną waderą czemu byś miała tego nie umieć?-Zapytała.
Powiedziała uśmiechając się do niej.

Sayona

-Po prostu myślę że nie jestem tak ładna jak inne-Dodała.Popatrzyła czy jeszcze pada po czym siadła przy ścianie

Alliance

Z krzaków wyjrzał zielony nos, zaś w ich ciemnościach błysnęły zielone ślepia. Młoda wilczyca, rozdziawiając pysk, przesuwała się lekko w ciemnicy krzaaaczorów~ Jej naszyjnik z kluczem pobłyskiwał, zdradzając jej obecność. Yuki nagle zniknęła. Gdy się pojawiła, przyciskała łapą ruchliwy ogon Ziry.
- Siema ZiZi~ - uśmiechnęła się diabolicznie szalenie, rechocząc pod nosem.

Zira

-Witaj Yumi.-Powiedziała śmiertelnie poważnie Zira.-Co cie tu sprowadza?
-A ty się nie martw jesteś ładna.-Powiedziała miło do Sayona.
Jeśli chodzi o zmienianie tonu głosu była w tym chyba mistrzynią.

Alliance

bosz. ona jest Yuki, a nie Yumi. oo

- Nuda. Nuda. i... niech pomyślę... nuda. - mruknęła, po czym oblizała pysk nieznacznie.
Z jej pyszczka wystawały dwa ząbki, co wyglądało prze-słodko. Poruszyła dwoma długimi uszami, upstrzonymi kolczykami. Położyła się, wbijając pazury w ziemię, po czym owinęła się długim ogonem. Zaczęła chrapać, mamrocząc przez sen.

Sayona

-Dzięki Zira-Uśmiechnęła się do niej
-O hej jestem Sayona a ty?-Zapytała z lekkim uśmiechem na pyszczku

Zira

-Ależ nie ma za co.-Stwierdziła Zira.
Wadera zrobiła się bardzo ostrożna od chwili gdy się pojawiła Yuki.
-Hej Sayona masz zwierzątko?-Zapytała.

Sayona

-Nie-Powiedziała.A po chwili dodała z uśmiechem-A można mieć?-Pomyślała nad tym.-Ale takie duże czy małe-Powiedziała ze śmiechem

Zira

-Od gryzoni po feniksy.-Powiedziała z uśmiechem.-Ja mam sokoła.
Po czym zawołała.
-Murtagh to jest Sayona moja nowa przyjaciółka.-Powiedziała a ptak usiadł jej na plecach i zaczął czyścić pióra.

Sayona

-Fajnie miło mi i wygodnie ci?-Zapytała z uśmiechem.-Więc można zwierzaka?-Chwilę nad tym pomyślała.Po czym popatrzyła na ptaka

Zira

-Tak idziesz na targ wchodzisz do zoologicznego i wybieracz co chcesz. Płacisz tylko kilka kość.I masz towarzysz.-Powiedziała w skrócie-Wiesz możemy iść razem pomogę ci wybrać zwierzaczka ale jeśli tylko chcesz.

Sayona

-Tak mogę sobie coś kupić chyba-Odpowiedziała.I zaczęła się drapać po uszach bo zaczęło coś ją gryźć

\\\\\Ej na początku mam 50 kości tak?:)\\\\

Zira

-Tak to co dreptamy. do sklepu.Z nam taki jeden u Munia. -Powiedziała i wybiegła z jaskiń w stronę placu handlowego. Po chwili nie było jej już widać.