Mroczny las Sasoriego

Siomha Lorcan

- To nic...- powiedziała łagodnie, wstając. Stanęła obok wilka i przyłożyła swój pysk do jego boku.- Myślałam, że nie będziesz chciał mi o tym mówić. Zapomnijmy o tym. Nie będę się już dopytywać.- uśmiechnęła się do niego, delikatnie wtulając się w jego czarne futro.- To nic...- powtórzyła.

Sasori

-Wiesz.. nie o to chodzi.. - mruknął smętnie nie patrząc na Siom. Usiadł i zjeżył chwilowo sierść. Po dłuższej chwili spojrzał na wilczyce kątem oka, następnie zbliżył się do kręgu i przejechał po narysowanym kole pazurem jakby przywołując niektóre wspomnienia.
-Tylko.. gdy ktoś poznaje moją prawdę albo ucieka.. albo umiera.. - dokończył ciszej bez emocji. Każdy kto poznał przeszłośc samca wystraszył się i odszedł od niego, inni zaś poznali ją przed walką, w której jak wiadomo zginęli albo przed samą śiercią.

Siomha Lorcan

Partrzyła na niego spojrzeniem, którego sama nie mogła pojąć. Martwiła się, ale nie o siebie, tylko o tego czarnego wilka. Pewnie był bardzo samotny, nawet jeśli tego nie okazywał.- Nie masz pewności, że ja jestem taka jak inni...- zawahała się.- A co jeśli jestem silniejsza niż oni? Sas!- wilczyca wstała i przeszła się kawałek.- Widziałam, jak wyglądałeś po ,, polowaniu"... i w tedy nie uciekłam. - spojrzała na niego.- Nie chcę, żebyś robił coś wbrew sobie...- zamilkła.-... ale chciałabym jakoś Ci pomóc...- zakończyła cicho i znów wróciła na posłanie. Cały czas patrzyła na wilka.

Sasori

Na niechcąco wyjawioną prawdę samiec odwrócił gwałtownie łeb z zaciśniętymi kłami, próbował być opanowany jak wcześniej ale coś od wewnątrz zaczynało ponownie go "niszczyć".
-Nie rozumiesz.. - warknął lecz spokojniej.
-Nie chce Cię skrzywdzić.. Nie byłaś wtedy ze mną.. nie byłas przy mnie na polowaniu.. - dodał. Fakt, faktem gdyby ktoś napatoczył się wtedy na drogę samca, mogłoby się to dla niego źle skończyć. Usiadł i wypuścił z nozdrzy powietrze, odwracając przeszywający wzrok od wilczycy. Nie chciał dla niej taki być. Nie chciał jej wystraszyć, a mimo tego jego wcześniejsze gesty ogły być wobec niej agresywne. Zmrużył oczy.

Siomha Lorcan

- Dodrze...- szepnęła do niego.- Masz rację.- nie bała się, a nawet jeśli, to jeszcze o tym nie wiedziała. Uśmiechnęła się. Sasori był dla niej jedną wielką zagadką, ale nie chciała na niego naciskać. Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że mogłoby się to źle skończyć. Przymknęła oczy.- Kiedyś chociaż spróbujesz mi to wytłumaczyć?- spytała. Zmęczenie powoli ją przytłaczało.

Sasori

-Hymmm.. naprawdę chcesz to wiedzieć? - mruknął po dłuższej chwili siadając pod ścianą. Spojrzał w środek kręgu. Jakby chciał przywołać wspomnienia kolejny raz.
-Dlaczego ja tak Cię interesuje? - teraz był gotowy prawie.. aby powiedzieć o swojej przeszłości.

Siomha Lorcan · Wysłany: Pon 11:00, 01 Mar 2010 Temat postu:

Spojrzała na niego.- Czemu?- przerwała na chwilę, by ponownie podjąć temat.- Nie jesteś dla mnie pierwszym, lepszym wilkiem. Czemu?- znów zamilkła.- To wiedzą chyba tylko gwiazdy na niebie. Chciałabym być dla Ciebie podporą, znosić Twój ból. Na to jestem gotowa. Jeśli tylko zechcesz...

Sasori · Wysłany: Pon 19:02, 01 Mar 2010 Temat postu:

Zacisnął mocno szcęki i znów gwałtownie poderwał się odchodząc ze złością kilka kroków od Siom. Sierść wciąż jeżyła się i opadała, a nos marszczył w geście gniewu. Widać było jak mocno próbuje się powstrzymać. Jego rozmiar, jego łapy, pazury, kły.. wszystko było tak inne.. On był inny. Wystarczyła jedynie chwila.. by wilczyca pożałowała znajomości Sasoriego. Ale ona nadal tam była.. nadal przy nim. Nie uciekła mimo tego iż za moment mogła zostać rozszarpana.
-Dlaczego?! - warknął przez kły.
-Dlaczego tak bardzo jesteś naiwna.. - dodał po przeszywającej ciszy. Jego głos był inny.. nadal pusty lecz przerażający.

Siomha Lorcan · Wysłany: Wto 10:02, 02 Mar 2010 Temat postu:

Patrzyła na niego poważnym głębokim, wzrokiem, cały czas obserwując zachowanie wilka. Owszem, może byłą naiwna, ale nie zamierzała uciekać. Teraz było już za późno. Lecz również nie chciała odchodzić.- To już moja sprawa.- powiedziała poważnie.- Mam jakiś cel w tym, co robię, ale nie wiem jaki...- zmrużyła oczy. Strach potrafiła łatwo opanować, a wobec Sasa miała jeszcze inne uczucia... tylko jakie?

Sasori · Wysłany: Wto 18:27, 02 Mar 2010 Temat postu:

Widział, że wilczyca się nie boi. Była gotowa spojrzeć mu wprost w oczy. Spojrzał an nią nadal rozzłoszczony. Nagle ruszył w jej stronę pewnym i dość wyzywającym krokiem, wkońcu gwałtownie zatrzymał się na przeciw niej w minimalnej odległości, dosłownie kilka centrymetrów. Spojrzał głęboko w oczy Siom.
-Nie chcę Cię skrzywdzić.. - warknął przez kły. Był zły, bardzo zły.. ale na siebie. Nie mógł znieść myśli, że pewnego dnia znów do "tego" dojdzie, a ona będzie w pobliżu. Wtedy mogłoby nie skończyć się dobrze, a saiec z jakiegoś powodu chciał chronić wilczycę.

Siomha Lorcan · Wysłany: Czw 10:02, 04 Mar 2010 Temat postu:

- Wiem...- szepnęła bardzo cicho. odczuwała lęk, gdy Sas zbliżył się do niej, ale nie dała tego po sobie poznać.- Nie chcę, żebyś robił cokolwiek wbrew swojej woli. To nie tak... po prostu pomyślałam, że chciałbyś nie być samotny ze swoim cierpieniem...- dodała kojącym głosem.- Sasori. Po prostu powiedz mi, czy chcesz o tym rozmawiać, czy nie... tylko tyle...- patrzyła mu w oczy. Przesyłała mu swoją łagodność i spokój.- Wiem, że nie chcesz mnie skrzywdzić.

Sasori · Wysłany: Czw 16:15, 04 Mar 2010 Temat postu:

Z jednej strony chciałby powiedzieć , a raczej ostrzec wilczycę z czym ma do czynienia, a jednak z drugiej bał się, że kolejna osoba odejdzie. Czuł się przy Siom taki.. spokojny, a kiedy tylko spuszczała z niego uwagę, zaraz zaczynało się w nim gotować. Następnym gorzkim argumentem stało się to, że z chwilą zauroczenia w wilczycy saiec przyrzekł, że będzie ją chronił, a więc i także przed sobą.
-To nie tak.. eh.. sam nie wiem.. - usiadł nagle uspokojony. Usiadł na przeciw wilczycy i bez emocji spojrzał jej w oczy, a w swoich miał dziwne iskierki.

Siomha Lorcan · Wysłany: Pią 9:07, 05 Mar 2010 Temat postu:

- To bez znaczenia, kim jesteś...- pokręciła delikatnie łbem.- Jestem upartą istotą i odejdę dopiero w tedy, gdy sam mi to nakażesz.- ,, Nawet, jeśli miałabym tego żałować."- dodała w myślach i uśmiechnęła się promiennie. tak bardzo chciała, żeby i Sas był znów wesoły. Żeby przestał się zamartwiać. Chciała, by dzięki niej poczuł się lepiej.- Możesz mi zaufać...

Sasori · Wysłany: Pią 18:33, 05 Mar 2010 Temat postu:

-Tak.. tak.. domyslam się.. - mruknął posępnie i usiadł obok wilczycy zniżając głowę w dół. Zpode łba spojrzał na krąg.
-Nie urodziłem się po to żeby żyć.. jestem rzeczą.. narzędziem.. - mruknął, jakby wkońcu coś w nim pękło, jakby Siom go przekonała.

Siomha Lorcan · Wysłany: Pon 11:00, 08 Mar 2010 Temat postu:

Spojrzała na niego spokojnie. Nie chciała mu przerywać. Zdziwiły ją słowa Sasa, ale chciała słuchać dalej.

Sasori · Wysłany: Pon 17:55, 08 Mar 2010 Temat postu:

Spojrzał kątem oka na wilczyce, a w jego spojrzeniu było widać żal i zawód z powodu przeszłości.
-Nie byłem zwykłym bachorem, bawiącym się z innymi, będącym opiekowany przez rodziców.. - warknął jakby, przez kły, ostatnie słowo.
-Nawet nie jestem.. wilkiem.. - szepnął nieco niepewnym wzrokiem zaraz odwracając oczy ku malowidłom.
-To wszystko jest częścią ojego życia.. te wszystkie znaki są tu.. by przypominać mi o tym, że nie mogę żyć jak inni.. bo nie jestem jednym z was. Pamiętam o swojej przeszłości o swoim celu. Nie mogę skreślić przeznaczenia.. bo dzwigam brzemię, którego nie da się powstrzymać. - tajemnicze słowa płynęły z jego pyska. Teraz jakoś unikał wzroku Siom.

Siomha Lorcan · Wysłany: Wto 12:05, 09 Mar 2010 Temat postu:

- Kim w takim razie jesteś?- spytała delikatnie nie chcąc go płoszyć.- Jak ciężkie jest brzemię, które nosisz?

Sasori · Wysłany: Wto 17:19, 09 Mar 2010 Temat postu:

-Nie chciałabyś wiedzieć.. - mruknął posępnie.
-Wychował mnie strach i głód.. samotnie. - dodał wbiegając głębiej we wsponienia.
- Zostałem stworzony jako "tajna broń" watahy w czasie wojny.. To co jest we mnie... to co jest.. nie czyni mnie już wilkiem. - żeby zrozumieć całą teorię przeszłości samca, Siom musiałaby usłyszeć całą historię.

Siomha Lorcan · Wysłany: Czw 9:07, 11 Mar 2010 Temat postu:

Patrzyła na niego tak, jakby chciała zatonąć w jego oczach.- Dla mnie jesteś wilkiem, obojętne, co w sobie nosisz.- powiedziała poważnie. Właśnie tak myślała. Obojętne, co skrywał Sas, dla niej pozostanie wilkiem.

Sasori · Wysłany: Czw 18:42, 11 Mar 2010 Temat postu:

Spojrzał na nią. Była taka.. taka inna. Była mu bardziej bliska teraz, niż ktokolwiek kiedykolwiek. Zaakceptowała go? Całkiem? Cóż.. to nie możliwe i samiec to wiedział lecz cieszył się w duchu tą chwilą, że ma kogoś takiego przy sobie. Co stanie się w przyszłości.. nie ważne.
-Naprawdę tak sądzisz? - mruknął patrząc jej głęboko w oczy, stając na przeciw niej w minimalnej odległości.