Mroczny las Sasoriego

Lightning

Weszła ostrożnie.Jeżąc sierść na karku.Zobaczyła że wilk który jest właścicielem tego terenu śpi.
-Witaj.Jeśli sobie przypominasz widzieliśmy się już,w lesie...

Sasori

Otworzył powoli jedno oko i ozpale sapnął.
-Eeee.. ta możliwe.. - mruknął smętnie. Uniusł głowę i ziewnął. Mlasnął pare razy i spojrzał na "gościa" mrocfznym wzrokiem z nie mniej szyderczą miną..
-Czego tu szukasz? - mruknął unosząc jedną brew pytająco..

Lightning

-Odpoczynku...Po prostu się położę z boku...nie będe przeszkadzać...poszłabym gdzie indziej ale wszędzie jest pełno wilków...stoczyłam...niezbyt udaną walkę...mogę?-spytała błagalnie

Sasori

-Więc przyszłaś do mojego lasu żeby poszukać spokoju? - jego głos wydawał się tak bezlitosny jakby zaraz miał wyrzucić ze swojego terytorium intruza.. Uniusł łeb patrząc przeszywająco na wilczyce.
-No dobrze... - dodał bez emocji.. Był jakiś pusty. Położył łeb na łapach spowrotem patrząc na gościa kontem oka ze zwykłą zniesmaczoną miną, jak to on..
-Więc mówisz nie udana walka hym? - mruknął, a na jego pyska pojawił się przez chwilę delikatny, szyderczy uśmieszek.

Lightning

Warkneła przypominając sobie walkę z Nelą.Poczym położyła się:
-Przegrałam ponieważ ktoś przybił mnie do drzewa...

Sasori

-Przybił? - uniusł brew pytająco lecz nadal jakby obojętnym tonem.
-Wiesz , szcerze mało mnie interesują sprawy innych ale , że i tak mi się nudzi to mogę posłuchać co się stało... - mruknął. Wcale jednak się nie zdzwi gdy wilczyca nie będzie chciała mówić o swojej porażce..

Lightning

Wykrzywiła twarz w grymasie niezadowolenia,ale zaczęła mówić:
-Walczyłam z Nelą,a ona...przybiła mnie jakimś kijem do drzewa...i to tyle z historii...Mogę chwile zostać?

Sasori

-Pozwoliłaś się komuś przybić do drzewa? - zaśmiał się nieco ironicznie. Jednak postanowił iż nie będzie dobijał leżącego..
-Jak chcesz to w sumie zostań... - mruknął.

Lightning

Przewróciła oczyma,poczym położyła się w kącie,zamykając oczy i myśląc o czymś bardzo dla niej ważnym...
[Co do tej nieszczęsnej walki.Była to moja pierwsza i za bardzo nie wiedziałam na co mogę sobie pozwolić]

Sasori

Położył łeb na łapach jednak jednym okiem obserwował wilczyce, a właściwie oglądał ją.. Nie odzywał się. Był ciekawy jak wyglądała rzeczona walka...
[Spoko , spoko ;>]

Lightning

Wiedziała,że ten wilk ciągle patrzy się na nią.Warkneła obnażając kły.
-Czy mógłbyś przestać?
Po chwili zapytała go:
-Jak sądze jesteś dobry w walce? Więc może zmierzymy się na mojej arenie?

Sasori

-Nie bo mnie intrygujesz... - zaśmiał się tajemniczo..
-Czy ja wiem.. dopiero co przegrałaś walkę... - usiechnął się perfidnie.. Nie wydawał z siebie żadnych emocji.. Był obojętny, jakby walka z wilczycą była kolejną nudną egzystencją w tym dniu.
-Czemu chcesz ze ną walczyć.. ?- spytał od tak..

Lightning

Popatrzyła na niego uważnie:
-Chce z tobą walczyć ponieważ...lubię wyzwania,a Ty właśnie nim jesteś...

Sasori

-Jeste wyzwanie? - uniusł brew lekko rozbawiony..
-Więc sądzisz , że mnie pokonasz? - dodał.. Nic nie sugerował.

Lightning

Westchneła poczym powiedziała:
-Być może tak,a być może nie...Nawet jeśli przegram,a wiedz że będzie to ujma na mojej godności,chonorze,przynajmniej z kimś powalcze...

Sasori

-Wierz... nie znasz mnie widać... - mruknął z szyderczym usimeszkiem, zawsze był skory do walki, przeszły u juz takie wyniosłości ale rzeczywiście jeszcze nikt z nim nie wygrał, jakby się głębiej zastanowić..
-Wiesz to może być z góry przesądzone skoro przegrałaś z byle wilczycą... ale może jednak kryje się w Tobie coś ciekawego... - odparł z chytrym uśieszkiem. Wilczyca nie miała pojecia co kryje się w wilku. Choć nie był już taki jak dawniej to walka z nim była poważna decyzją.

Lightning

Popatrzyła na niego:
-Narazie stoczyłam dwie walki w tej krainie...Jedną przegrałam,jedną wygrałam...A jak będzie z tą? Nie będziemy wiedzieli jeśli nie spróbujemy...

Sasori

-Dobra no jak uz tak bardzo chcesz... - mruknał, z lekkim jednak niesmakiem na myśl o dawnym incydencie i o tym, że może się powtórzyć. Będzie się pilnował..

Lightning

-Więc spotykamy się na mojej arenie...
Powiedziała na odchodnym wychodząc powolnym krokiem z jaskini...

Sasori

********************************

Przyszedł do swego legowiska usadawiając się przed wejściem do dość dużej jaskini w środku ciemnego i głuchego lasu, wokół mozna było dosłyszeć niepokojące odgłosy i odczuć przeszywające mrowienie na myśl o zawartości tego lasu.. Rozejrzał się czy Siom aby napewno szła krok w krok za nim. W tym lesie nie sposób było się zgubić, jedynie Sas wiedział co i jak. Czasem nawet zbłąkane zwierzęta były dla niego jak "na tacy". Siał postrach ale i on nie do końca wiedział co w owym lesie można ciekawego spotkać.