Podziemia Lightning

Lightning

Uśmiechneła się do niego:
-Dziękuje za to ,że uważasz ,że jestem dobra w walce...ale są lepsze wilki ode mnie np...Sasori,Kira,Desmond,Shauni-te ostatnie imię wymówiła z naciskiem-i dużo innych...

Azazello

- A walczyłaś nimi wszystkimi? Widzieli cię w furii? Bo ja tak. - zapewniał z uśmiechem - I na pewno byś sobie z nim poradziła.

Lightning

-Walczyłam z Sasorim...i...no cóż...przegrałam...
Westchneła.
-Powiedział mi że ta furia nie dodaje mi sił...ona mi ją odbiera...Tak zrozumiałam go...i zgadzam się z nim...

Azazello

Zastanowił się nad jej słowami głęboko - Może i coś w tym jest. Wiesz jak tracisz nad sobą kontrolę nie zawsze potrafi się powiedzieć stop a jak się nie powie to skutki mogą być okropne. Poza tym lepiej zachować logikę.

Lightning

Pokiwała głową:
-Właśnie...
Popatrzyła na niego,poczym położyła głowę na jego grzbiecie...

Azazello

- Nie martw się. Ja się ciebie nie przestraszę i na pewno któregoś dnia wspomnienie o nim na tyle zblaknie że będziesz potrafiła się już kontrolować.

Lightning

Spojrzała na niego:
-Mam taką nadzieję-poczym wtuliła się w jego czarne futro.
Nie chciała teraz zawracać sobie głowy takimi myślami. Ważne ,że Azazello był przyniej...

Azazello

- Na pewno tak będzie. Z resztą po co się tym martwić. Jesteśmy tu i teraz i nic innego nie ma znaczenia. - powiedział i pogładził jej czerwone futro na grzbiecie łapą.

Lightning

-Właśnie takie podejście do życia uwielbiam. Żyjmy chwilą-powiedziała nie podnosząc głowy znad jego sierści...

Azazello

Uśmiechnął się. - No to brakuje nam w tym naszym wesołkowatym nastroju tylko szampana do świętowania. - zażartował

Lightning

Przyjrzała mu się,poczym znikła,aby po chwili pojawić się z butelką szampana i dwoma kieliszkami.Postawiła je przed nim.Nalewając do każdego uśmiechneła się do niego.Wzieła swój,poczym powiedziała:
-Za co wzniesiemy toast?

Azazello

- Jakieś propozycje? - spytał na swój przekorny sposób po czym poprosił - No to wnieśmy toast za... za nas. - po czym uśmiechnął się do Lighting uśmiechem tylko dla niej.

Lightning

Odwzajemniła uśmiech,poczym pocałowała go w usta. Przypatrzyła mu się. Po chwili wzniosła kieliszek:
-Za nas...

Azazello

Uśmiech nie schodził u z pyska. Trudno było uświadczyć moment w którym nie uśmiechał się w towarzystwie czerwonej wilczycy. Uniósł kieliszek stuknął się z nią i upił trochę szampana.

Lightning

Upiła trochę ze swojego szampana,poczym odłożyła kieliszek i z wyzywającym uśmieszkiem zaczeła przyglądać się wilkowi. Jej ogon rytmicznie uderzał o ziemię...

Azazello

Obserwował ją. Zaszurał swoim własnym ogonem aż w końcu położył go na ogonie Light uniemożliwiając jej dalsze bicie ogonem o ziemie. Zażartował - Słaba główka?

Lightning

Pokręciła głową,nadal uśmiechała się wyzywająco:
-Nie,po prostu mam ochotę na coś innego...

Azazello

- Na co? Chętnie w miarę możliwości spełnię twoje pragnienia. - powiedział z tajemniczymi iskierkami w oczach i zawadiackim uśmiechem na pysku.

Lightning

Wstała,jakby się rozmyśliła,popatrzyła w bok,poczym znów odwróciła głowę i z niesłabnącym wyzywającym uśmiechem podeszła do niego.Nachyliła się i szepneła mu do ucha:
-Już Ty wiesz na co...

Azazello

Wtedy wyciągnął swoja tajną broń - uśmiechnął się jak idiota prawie krztuszą się żeby powstrzymać śmiech. - Doprawdy? - spytał po czym zagarnął ją do siebie ogonem.
- I co jak cie nie wypuszczę?