Podziemia Lightning

Lightning

Spojrzała na niego z zaciekawieniem:
-Głębsze,czyli jakie?

Azazello

Ugryzł się w język. Czy on musi zawsze klapać pyskiem. Po chwili jednak uśmiechnął się.
- Głębsze uczucia to w moim mniemaniu coś takiego jak przyjaźń, miłość takie rzeczy. - wyjaśnił zdawkowo.

Lightning

Zamyśliła się,po czym dodała wolno,ostrożnie dobierając słowa:
-Myślę,że miłość to zbędne uczucie. Ona jest niepotrzebna.
Po krótkiej przerwie dodała:
-Nie liczę na to że znajdę kiedykolwiek miłość swojego życia...Nawet jeśli...ten ktoś musiałby mnie pokochać taką jaka jestem.Z wszystkimi moimi wadami,moją przeszłością...

Azazello

Pokiwał głową.
- Rozumiem cię ale nie zgadzam się. Miłość jest potrzebna. Ja też nie liczę że na przykład znajdę partnerkę ale mam dwie siostry które kocham szczerze. Może nie byłoby to takie trudne? Mam na myśli pokochanie ciebie taką jaką jesteś? Ja przecież cię taką lubię.

Lightning

Uśmiechneła się słabo:
-Miłość jest obłudna,dwulicowa...Tak jak wilki które ją tworzą...Czy opowiadałam Ci o pewnej...wielkiej miłości...
Skrzywiła się gdy to powiedziała.
-z którą kiedyś się spotkałam? Chyba nie. To zdarzyło się dawno,bardzo dawno...mieszkałam jeszcze w labiryncie...
Zamkneła oczy starając się przypomnieć wszystko ze szczegółami:
-Para zakochanych w sobie wilków weszła do mojego labiryntu-nie wiem,może uznali to miejsce za romantyczne i wybrali je na spacer-w każdym bądź razie weszli.Przez pierwsze dwie godziny,nie spostrzegli ,że się zgubili.Wilczyca była cała rozpromieniona ponieważ jej partner ciągle prawił komplementy,mowił jak ją kocha...Wreszcie zauważyli ,że się zgubili. I wtedy pojawiłam się ja...Co wtedy zrobił basior? Uciekł od swojej partnerki,a mówił ,że ją kocha...Wilczyca nie kryła strachu przede mną.Wcisneła się między drzewa i czekała na śmierć...Wtedy po raz pierwszy...i być może ostatni,okazałam litość.Nie zabiłam jej...tylko wyprowadziłam z labiryntu...A jego...odnalazlam dwa dni później...Już nie żył...padł z wyczerpania.
Odetchneła z ulgą opowiedziawszy tą historię:
-Kiedy mówiłam,że ten ktoś musi mnie pokochać taką jaka jestem,miałam na myśli mój charakter,moją osobowość...Nigdy nie będe romantyczna tak jak większość wilczyc tutaj żyjących.Jestem egoistyczna,cyniczna.Nie jestem ładna...I gdyby komuś to niewystarczyło...będzie musiał żyć z moją przeszłością...
Spojrzała na niego poczym ledwie dosłyszalnym szeptem dodała:
-Ty masz przynajmniej rodzine...ja nie mam nikogo...

Azazello

- No i właśnie taką cię lubię : masz niezwykły charakter, nie jesteś naiwna, jesteś silna, twoja historia, cóż może nie jest wesoła ale potrafię ją zaakceptować. Co do historii. - zaczął a futro zjeżyło mu się na grzbiecie. - Co za tchórz. - skomentował zachowanie tamtego basiora po czym złagodniał - Chyba nie ma sensu stwierdzenie że ja bym tak nie postąpił. Ale przecież nie wszyscy zostawiają swoje partnerki na pewną śmierć. Dobrze że się nad nią zlitowałaś. - stwierdził. Zastanawiał się nad czymś chwilkę po czym spytał:
- Co byś zrobiła gdybym to ja zgubił się w twoim labiryncie?

Lightning

Popatrzyła mu prosto w oczy poczym powiedziała:
-Wiem,że zabrzmi to kłamliwie,możesz nie uwierzyć i każdy tchórz może tak powiedzieć,ale...nie zostawiłabym Cię...

Azazello

Uśmiechnął się. - Wiem , że każdy tchórz może tak powiedzieć, ale wierzę ci. Też bym cię nie zostawił. I nie wiem czy pakowałbym się do takiego labiryntu. - powiedział.

Lightning

Oparła łeb na łapach,poczym znowu wbiła w niego wzrok:
-Wiem,że nie powinnam pytać,ale jeśli jesteśmy przy temacie miłości...Podoba Ci się ktoś z tej krainy? Nie musisz wymieniać imienia.Po prostu go opisz...

łowca

podszedł do wejścia pytając
-Mogę wejść targam sie od groty do groty i nie moge znaleźć swoje opierając się o wejście usiadł

Lightning

Szybko wstała.Najeżyła sierść,obnażyła zęby i powoli zbliżała się do wilka.
-To napewno nie jest Twoja grota,więc proszę wyjdź bo inaczej nie ręcze za siebie...

łowca

smutnym krokiem wywlekł się z łzami w oczach obijał sie o karzde drzewo i odezwał się wkońcu
-Dzięki za pomoc!!
Z sarkastycznym uśmiehem powędrował daleko w głąb głuszy

Lightning

Nie zrobiło to na niej wrażenia...Popatrzyła tylko za wilkiem z ironicznym uśmiechem i wróciła do Azazello.Położyła się wygodnie obok niego i odezwała się:
-A więc?

Azazello

Przypomniał sobie o czym rozmawiali.
- Jak już mówiłem trudno mi przychodzą jakieś głębsze uczucia więc raczej trudno byłoby mi się przemóc i przyznać sobie samemu że ktoś taki istnieje, gdyby istniał naprawdę. - wytłumaczył trochę pokrętnie.

Lightning

Zaśmiała się cicho widząc jak wilk z trudem tłumaczy jej odpowiedź.
-Masz jeszcze jakieś pytania?-spytała czarnego wilka

Azazello

Uśmiechnął się, rzeczywiście tłumaczył się dość nieporadnie.
- Zawsze jakieś się znajdą więc spytam cię o to samo.

Lightning

Popatrzyła na niego poczym powiedziała:
-Jeśli brać pod uwagę wygląd jest tu kilku ładnych...A biorąc pod uwagę charakter wydaje mi się że jest tu jeden z bardzo fajnym charakterem.I właśnie jest przede mną.

Azazello

Zagwizdał z uznaniem po czym roześmiał się. Poczuł się jak szczeniak przez chwilę.
- No cóż mogę powiedzieć tylko że z wzajemnością. A co do tych kilku pięknisiów będę zazdrosny. - zażartował.

Lightning

Uśmiechneła się do niego,poczym powiedziała:
-No dobrze,Ty też jesteś ładny...A jak mnie oceniasz w skali od 1:10?

Azazello

- Ja? Ładny? - zaśmiał się. - Jeśli chodzi o ciebie to. cóż chyba 10/10 bo trudno mi sobie byłoby wyobrazić żebym się kiedyś mógł nudzić w twoim towarzystwie.