Villa Paradise

Visse

- Pomogę Ci. - zaoferował jej swoją pomoc. Podszedł dość blisko, zza siebie wyciągnął szmatkę i jął czyścić jej futerko. >D Uśmiechał się od ucha do ucha jakby nigdy nic się nie stało. Po jakimś czasie jej sierść stawała się czysta.

Paige

Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek. Nasuwało jej się "Co to było?", ale jednak postanowiła się opanować. Uśmiechnęła się delikatnie. - Mmm... Dzięki - zdecydowała się wreście podziękować za pomoc. Jak ona na to wpadła? xD

Visse

Zawahał się, ale zaryzykował. Zbliżył się jeszcze bliżej. Bliżej. No jeszcze bliżej. Polizał ją nieśmiało po pysku, chwilkę później odsunął się zawstydzony. - Wybacz. - powiedział spuszczając łeb, paląc tzw. raka. >D

Paige

Zagryzła wargę. - Ależ nie szkodzi. Mi się podoba. - znów ten sugerujący, chytry uśmieszek. Machnęła ogonem parę razy.

Visse

- Więc zostaję. - ponownie się zbiliżył, słodko gruchając jej do uszka. Machał ogonem jak na zawołanie. ;3

Paige

Machnęła mu ogonem przed pyszczkiem. - Mmmm. Cieszę się. - uśmiechnęła się. Otworzyła pyszczek po czym szybko go zamknęła.

Visse

- Chciałaś coś powiedzieć? - zapytał widząc jak zamyka nagle pysk. Bez słowa wtulił nos w jej sierść.

Paige

Parsknęła. - Oprócz tego, że podobasz mi się? - zamarła. Naprawdę to powiedziała? -Chyba nic. - zaryzykowała.

Visse

- Od dłuższego czasu to Ty mi się podobałaś. Po nocach spać nie mogłem, bo chciałem marzyć tylko o Tobie. Musiało mi wystarczyć sam Twój widok.. ale postanowiłem to zmienić, zresztą sama widzisz. - wytłumaczył się pozwalając na krótkie chwile oddechu między zdaniami. Był szczęśliwy, że w końcu udało mu się zdobyć swój cel. :3 - Paii.. - zaczął delikatnie, aby jej nie urazić czy coś - Będziesz ze mną? - zakończył, słodko patrząc w jej oczy.

Paige

Przytuliła Go nieco mocniej. Każdy jej związek, zakończony został jej porzuceniem. Zamknęła oczy. Czemu miałaby nie zaryzykować? Jeszcze raz? - Visse. W moim przypadku, było podobnie. Nie wiedziałam jak zareagowałbyś, gdybym zdradziła Ci wtedy swoją - nazwę to - tajemnicę. Bałam się też aranżowania się w poważniejszy związek. - westchnęła. - Ale ufam Ci. Bezgranicznie Tobie ufam. No i kocham. Jak więc mogłabym Ci odmówić? - uśmiechnęła się. - Tak Visse, chcę być z Tobą. Tego pragnę ja i moje serce. Może wreście da mi spokój? - zachichotała. Podeszła do niego śmielej.

Visse

- Może kiedyś na pewno. - również zachichotał. Czuł, że w końcu może być szczęśliwy. Otulił ogonem jej ogon, cicho mrucząc coś jej do ucha. Siódme niebo było teraz dla niego otworem. Zakochany w niej bezwarunkowo i na zabój.

Paige

Uśmiechnęła się pod nosem. Ona także przytuliła się do niego. Łiii, będzie miała Carly w swojej nowej, odmiennej rodzinie. No i Wasp'a. Świat stał teraz do niej otworem. - Mmm ... Kocham Cię - wyszeptała mu do uszka.

Visse

- Ja Ciebie mocniej. - wystawił jej łobuzersko język. Ciekawiło go to, kim była rodzina Paige. Nie znał jej. Partnera swej siostry nie znał zbytnio, bo nie było okazji żeby się poznać. Westchnął w duchu.

Paige

-Opowiedz mi coś o sobie. - zagruchała do jego uszka. Jak ona na to wpadła? Nie, nie czytała w jego myślach. Chyba w tym samym momencie wpadli na ten sam pomysł. - Ja, pochodzę z wielkiej rodziny. Mamą mą jest Wardress, Alfa Watahy Nocy. Tatą Shadow. Nie znałam Go, bo kiedy się urodziłam był już w śpiączce. Mam też rodzeństwo - Dashę, kiedyś była z Wrednym, i Ishaana. Jedynie tyle mogłam osobiście poznać. Sky to moja kuzynka. Po niej mam ten temperament? - zaśmiała się cicho. - A daleką, daleką, tak daleką, że aż trudno pojąć rodziną są Qedr, Misstres i, Flame znany teraz jako Bryan.

Visse

- Duża, acz średniej 'wielkości' rodzina. - odparł, myśląc jak ma jej przedstawić swoją rodzinę. - Miałem niewielką rodzinę. Carly jest jedyną osobą, która z niej przetrwała. No i ja. Nie pamiętam dokładnie imion mamy i taty, bo chciałem o nich zapomnieć. Wiem, że miałem jeszcze jedną siostrę. Jeżeli chcesz znać imiona, możemy kiedyś o to zapytać Carly. - powiedział spuszczając wzrok. Było mu za nimi strasznie tęskno, w sercu chciał ich znowu zobaczyć. Pokazać im Paige, a może kiedyś jego maluchy.

Paige

-Oczywiście. Przepadli? - zapytała delikatnie. Wolała nie wypytywać Visse o, jak zdążyła zauważyć, nie zbyt przyjemne tematy.

Visse

- Nie wiem co się z nimi stało. - odparł wzdychając. - Co lubisz robić? - zmienił szybko temat, aby odepchnąć te smutne wspomnienia.

Paige

Pokiwała wolno pyszczkiem. - Pływać - odparła po krótkim zastanowieniu. -Myślę, że dobrze idzie mi też polowanie, jak by na to nie spojrzeć. - dodała z uśmiechem. - Do czego zmierzasz?

Visse

- Ja? Do niczego. Po prostu tak pytałem. - rzekł, spoglądając jej w oczy. Uśmiechnął się. - Też lubię pływać, gdybym mógł cały dzień siedziałbym w wodzie. - zaśmiał się, zaczął zamiatać ogonem podłoże.

Paige

-Powiedz mi, bardzo Cię proszę - abym się mogła wcześniej nastawić - na jedną rzecz. - westchnęła. - Wasp nie cierpi szczeniaków. A Ty? - U Paige instynkt macierzyński rozwijał się szybko. Poczuła lekkie uczucie w sercu.