Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ritorupurinsesu Noti
Dorosły
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: karoryfel Wesi Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:49, 26 Paź 2013 Temat postu: Brytyjski labirynt Indywiduum. |
|
Jak tu cicho...
Patrz. Jaka mgła.
Dostanę się tam?
Czuję się licho....
Jak tu cicho...
Białe ściany
Tapetowane twoim imieniem.
I białe płótna
Malowane jednym tchnieniem...
Clown
Z nieprzyjemnym uśmiechem.
Czarny kot,
tak jakby
Wydostaje się z ramy,
I znika.
By Ritorupurinsesu Noti.
Niekończący się labirynt otoczony jest warstwą mgły, niby gęste mleko, spienione, tańczące wokół.
Wejście wygląda niczym do jakiegoś lokum, drewniane drzwi, otoczone krzewami, z wyrytym wyraźnie napisem: Welcome helling babe.
Swąd zdechłych ryb czuć mocniej niżeli pot tuńczyka po przebiegnięciu maratonu.
Wejdź. Dwie białe ściany obok ciebie. Napierają na twoje ciało, coraz mocniej. To tylko złudzenie, nie bój się. Błędnie kierujesz się po milionach dróg. Wokół widać tylko obrazy, podrapane i brudne. Oczy zwierząt i postaci namalowanych na płótnach, przyglądają się twojej sylwetce.
Kolejna droga. Dwie do wyboru. Jedna mlekiem i miodem płynąca, pełna kwiatów. Wiatr szepcze Ci tam: ,,Wracaj do domu"... Druga zaś, czarna, brudna i nieprzyjemna, mówi wciąż: ,, Nie bój się mnie"...
Nie wszystko złoto, co się świeci. Piękne księżniczki proponują Ci posiłek. W brzydkiej dróżce, mała dziewczyna w płaszczu, cała w czarnych bąblach, podaje Ci rękę. Dziewczyna prosi Cię o pomoc. Zaniesiesz ją do jej psa? Czeka na nią duży sznaucer.... Podałeś ją? Pies pożarł w całości. Gdziekolwiek idziesz, dzieje się coś nowego. Sprawdź.
Pozwalam na wymyślanie dróg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:35, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
Co go tu przywiało? Otóż, swąd ryb. Niby nieprzyjemny odór gnijących wnętrzności obitych w lśniące łuski niczym w polerowany pancerz, ale Indianie nie robiło to zbyt dużej różnicy. Albo bardziej jego instynktowi. On sam nie miał specjalnie ochoty opuszczać bezpieczne miejsce, które sobie ostatnio upatrzył, ale jak już raz do jego nozdrzy dotarł ten przeciwny swąd, zapaszek czegoś, co mogłoby z cichym mlaskiem zniknąć kawałek za kawałkiem w jego wąskim, kocim gardziołku, natychmiast zapaliła mu się we łbie zielona jarzeniówka opatrzona napisem "jedzenie". Łapy same rzuciły się do przodu, gnane pożądaniem, A Indy - ten sam, który to mógłby przecież pokonać trolla górskiego w walce wręcz - mógł tylko patrzeć z tłumioną przez instynkt rozpaczą, jak kolejnymi susami przedziera się pomiędzy krzewami, węsząc niczym pies. O tak, węch miał on dobry, bardzo dobry. Szczycił się tym zawsze. Teraz jednak przeklinał ten dar w myślach, a z jego gardła wydobywał się cichy pomruk zniecierpliwienia i podniecenia.
Dopadł do dziwnego wejścia i z impetem zderzył się z nim. Zamroczyło go, przez co nęcący zapach nagle zniknął. Rozeźlony, uniósł łebek i próbował wychwycić go po raz kolejny, nie zwracając uwagi na to, gdzie jest. Głowa wciąż pulsowała boleśnie po spotkaniu trzeciego stopnia z powierzchnią pionową.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:49, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
Szedł powoli. Nie widział powodu, aby cokolwiek zmieniać. Chociaż... 'szedł' jest totalnie chybionym określeniem. Skakał? Kuśtykał? Powłóczył smętnie łapami? Wszystkiego po trochu. Trudno iść, kiedy prawą przednią łapę ma się totalnie niedysponowaną. Dlaczego? Popatrzmy... jest na swoim miejscu. Tylko siedzi na niej coś dziwnego. O ironio losu, MYSZKA! Nie, Indiana by się nią nie najadł. To tylko pacynka, kawałek szmatki, którym w jakiś magiczny sposób porusza samiec. Może na skutek treningów rozciągnął palce, kto wie? Podobno u gitarzystów jest to możliwe, ale czy u lalkarzy także? W każdym razie Kasi trzymał uniesioną prawą łapę i prowadził ekscytujący dialog z pacynką. Często mu się to zdarzało, ale przynajmniej miał w końcu do kogo gębę otworzyć.
- Zatem jak, Bianko, mówisz, że wakacje spędzasz w Grecji? Takim to dobrze! Co na to Bernard? - spytał wilk, przyglądając się z zainteresowaniem myszce.
- Oh, kto by się tam przejmował!
Mężczyznami czas zajmował? - rzucil niegłośno podobny do nukkowego głos, jednak nieco wyższy i bardziej piskliwy. Tak, samiec był brzuchomówcą.
- Ojej, Bianko! Jesteś doprawdy szalenie brutalna! - zganił pacynkę wilk, marszcząc groźnie czoło. Przysiadł na zadzie, bo ile można pałętać się bez sensu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:00, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Indy stanął na tylnych łapach, gotów szukać nęcącego zapachu choćby i pod chmurami, jednak niedawne zderzenie ze ścianą zaowocowało jedynie tym, że zupełnie nie w kocim stylu przewalił się na grzbiet z cichym sapnięciem. Zebrał się do kupy z pewnym ociąganiem i dał sobie spokój. Być może było to tylko choć w rodzaju fatamorgany. Jego uwagę przykuło coś innego. Czyjś głos. Ba, dwa głosy! O nie, jakże to tak można; tak podstępnie zajść biednego kota! Z dwu stron? Z jednej? Gdzie czaiło się niebezpieczeństwo? Przyjął pozycję bardzo bojową, a jego ogon zmienił się z szczotkę do kurzu. Rozejrzał się, nerwowo smagając powietrze tą szczotką. Dostrzegło w końcu wilka. Wilka z c z y m ś na łapie. A cóż to za narośl? Zmrużył oczy i bez słowa zaczął mierzyć osobnika i jego c o ś uważnym spojrzeniem detektywa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:09, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Käsinukke zacmokał z dezaprobatą, powoli kręcąc głową. Nie podobało mu się zachowanie jego przyjaciółki, sam nie chciałby się na pewno znaleźć w sytuacji, która czekała biednego Bernarda. O obecności kota nie miał pojęcia, rybi odór kompletnie przyćmiewał wszelkie inne zapachy. Koncentrował zatem nadal uwagę na myszce, która obecnie odwróciła się od niego grzbietem, pokazując, jaka jest niezadowolona z postawy swego kompana, a zarazem łapy, która nie tyle jeść daje, ile wprawia w jakikolwiek ruch. Käsi miał coś z głową, to pewne. Kiedy zbyt długo siedział ze swymi szmacianymi towarzyszami niedoli, zaczynał wierzyć, że są oni prawdziwi.
- Ojej! Bianeczko, proszę, nie gniewaj się na mnie! Pomyśl tylko, jak czuć się będzie wtedy Bernard... Na pewno będzie mu smutno! - próbował wyjaśnić swoje stanowisko białej, długoogoniastej myszce w różowym płaszczyku i liliowym bereciku na głowie. Pocałował ją nawet lekko w czubek łebka. Niestety, mysz była kompletnie nie do złamania, co pogłębiło depresję wilka. Położył uszy.
- Och, proszę, moja najsłodsza myszko, nie gniewaj się na mnie! Już będę grzeczny, tylko odezwij się do mnie - błagał lalkę, a jego dolna warga zaczęła nieco drżeć. Drganie po chwili przeszło na podbródek. Chyba był nieco... nie do końca rozwinięty jak powinien.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:19, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Zmrużył oczy, obserwując osobnika i wsłuchując się w jego słowa. Czy była to pułapka mająca na celu uśpienie jego uwagi, czy może istotnie pan ten miał nie równo pod sufitem? Indy zrobił niepewny krok w jego stronę. Policzył do pięciu. Drugi. Trzeci. Głęboko zaczerpnął powietrza. Jeszcze dwa. Zawahał się. Iść czy nie? Kolejne dwa i już znalazł się w dość niebezpiecznej odległości, choć stąd jeszcze mógł odskoczyć w wypadku, gdyby dziwak z c z y m ś na łapie postanowił go zaatakować. Przyjął maskę opanowanego, poważnego kota. Patrząc na niego, miało się skojarzenia z komornikiem, który pewnego dnia puka do drzwi twego domu, dzierżąc w dłoniach aktówkę. Z jego twarzy nie wyczytasz nic, jest to coś na kształt zakamuflowanego szyfru. Jednocześnie wiesz, że pod tą maską kryje się twarz wykrzywiona z grymasie, który ciężko nazwać uśmiechem. Wewnątrz człowiek ten naśmiewa się z ciebie i twojej bezradności, bo podobnie jak ty, on wie, że nie możesz zrobić nic, by się go pozbyć. Nawet, jeśli rzucisz w niego czymś, co masz akurat pod ręką - wazonem, obrazem, pralką - on tylko uchyli się przed pociskiem, podziękuje i odnotuje sobie ten przedmiot jako zastaw zmniejszający nieco twój dług. Ale i tak wiesz, że on wróci, wróci po więcej. Możesz rzucać, czym chcesz.
- Dzień dobry - Głos, który wydobył się z jego gardła, był nieco nieadekwatny do jego miny; nieco zachrypnięty i niepewny, zadrżał przy jednej z samogłosek. Pokerowa twarzyczka nie zniknęła jednak, trzymana przy życiu przez chorą odwagę (skłonności samobójcze) Indiany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:29, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Czy wilk uchyliłby się przed lecącą w jego stronę pralką? Nie. On by ją złapał i trafiony strzałą amora najpewniej by się jej oświadczył. Tak, to dość możliwe.
Käsinukke nie zauważył zbliżającego się kota. Był zbytnio zaabsorbowany Bianką. Efektem tego było kompletne zaskoczenie, kiedy obcy głos dotarł do jego oklapniętych smętnie uszu. Przestraszony machnął mocno łapami w geście obronnym, co poskutkowało z kolei przyspieszonym kursem latania, zafundowanym pacynce. W sumie należał mu się zwrot kosztów, bo zamiast nauki latania Bianka zaliczyła ekspresową lekcję lądowania - i to dość awaryjnego. Basior natychmiast rzucił się do zalegającej na trawie maskotki.
- Bianeczko! Bianeczko! - lamentował wilk, rozpaczliwie naciskając na szmacianą klatkę piersiową, ukrytą pod różowym płaszczykiem. Po chwili pochylił się nad nitką, będącą pewnie ustami myszki i wykonał w panice kilka wydechów - wdechów, zależy jak patrzeć. Wszystko na nic.
- Bianeczko, nie idź w stronę światła, nie idź, słyszysz?! - rzucał błagalnie w stronę maskotki, ignorując mordercę. Zabił ją. JEGO Bianeczkę, kochaną, śliczną, miękką i w ogóle. Jedyną w swoim rodzaju. Bezlitosna bestia!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Käsinukke dnia Pon 0:30, 11 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:48, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Odskoczył do tyłu jak oparzony, gdy wilk zaczął miotać łapami - zapewne chciał go trafić i jednym celnym ciosem pozbawić funkcjonalności jego płuca! Albo gorzej! Zasyczał ostrzegawczo, ale szybko mu przeszło, bo szaleniec zdawał się nie zwracać na niego uwagi. Zrobił więc ponownie parę kroków do przodu, choć był teraz nieco dalej niż przedtem. Zmierzył c o ś podejrzliwym spojrzeniem, potem zmierzył wilka jeszcze bardziej podejrzliwym spojrzeniem, na końcu zmierzył całą okolicę tak bardzo podejrzliwym spojrzeniem, jak tylko się dało. A co, jeśli w krzakach kryło się więcej takich dziwaków z c z y m ś na łapach? To by było straszne. To oni go tu sprowadzili! Zwabili zapachem ryb, zamącili w głowie, zrobili pranie mózgu! Ale on się nie da! Gdzie tam, Indiana nie odda się w ręce złoczyńców po dobroci!
- Jaka Banieczka, na miłość boską? - powiedział niby to do siebie, a jednak głos odmówił posłuszeństwa i zamiast szeptu z gardziołka wydobył się niemal krzyk. I jeszcze dodatkowo przekręcił imię biednej pacynki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:05, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Wilk spiorunował spojrzeniem kocura. Jak on śmie?! Więcej szacunku względem umarłych! Chwycił delikatnie i ostrożnie pacynkę w łapę, aby podejść nieco do Indiany, wysuwając szmacianą mysz w jego stronę.
- BIANECZKA, kumasz futrzaku? - spytał wściekle, dysząc ciężko ze złości. Pacynka nadal trwała na wysuniętej w stronę kota łapie, nie ruszając się ani trochę. Pewnie gdyby Nukke był nieco zdrowszy na umyśle pojąłby, że wystarczy w otwór na dole zabawki wsunąć łapę, aby ta na nowo zaczęła żyć 'własnym' życiem. Zamiast tego sapał gniewnie, wykonując dwa kroki w tył. Emocje powoli zaczynały opadać, złość odchodziła, zwalniając miejsce rozpaczy oraz smutkowi nie do opisania. Ciężko znosił stratę pacynek, na pewno ciężej, niż zniósł utratę rodziny, domu i wszystkiego, co pozostawił tak, skąd przybywał.
- Za... bi... łeś ją - wycedził tylko przez mocno zaciśnięte szczęki, nie racząc kota nawet krótkim spojrzeniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:25, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Wyciągnął szyję z zaciekawieniem w stronę c z e g o ś i teraz dopiero pojął, iż była to... myszka! Zanim dotarło do niego, iż jest to pacynka, dotruchtał bliżej, wyciągnął łapkę i trącił zabawkę łapką. Oh, jakże fascynujące było to uczucie! Jakże dawno nie miał okazji pacnąć żadnej myszki w łebek. Machnął łapką jeszcze raz i strącił ją na ziemię. Tym razem instynkt w pełni wziął górę nad opanowaniem. Jął podskakiwać dookoła ofiary, co chwila doskakując doń i patając ją swoimi małymi, kocimi łapkami. Ta podrygiwała pod wpływem uderzeń. Zachichotał i zaczął wesoło mruczeć, zupełnie zapominając (lub mając gdzieś w okolicach ogona) to, co mówił do niego wilk. Nareszcie jakaś porządna rozrywka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:15, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Przegiął. Zdecydowanie przegiął! Samiec stanął jak wryty, po chwili jednak cofnął się o kilka sporych kroków i ruszył szarżą na kota, rozpędzając dość mocno. Jednak na czterech łapach było o wiele lepiej i stabilniej, niż na trzech. Szkoda, że tak rzadko się posługiwał wszystkimi kończynami. W efekcie uderzył z dość pokaźną siłą w kocura, odrzucając go od myszki. Od Bianki. Jak najdalej. Nastroszył się od łba po sam koniec ogona, którym machał ze złością na boki, siekając powietrze ze świstem. Sapał. Był wściekły. Nie powiedział ni słowa, tylko podniósł prawą łapą myszkę, tuląc ją mocno do piersi.
- Morderca - wysapał tylko, piorunując spojrzeniem futrzaka. - TEJ MYSZY NIE WAŻ SIĘ NAWET TYKAĆ, bo będę zmuszony rozszarpać Cię na strzępy, a tego byś raczej nie chciał, cwaniaczku - zakończył jakże ekscytującą wypowiedź, głaszcząc z niemałym uczuciem różowy płaszczyk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:07, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
Bawił się w najlepsze, gdy nagle kosmiczna armia zesłała na niego grom z jasnego nieba. Wrzasnął, zasyczał i niemalże wystrzelił w powietrze, lądując w najbliższych krzakach. Długo się stamtąd wygrzebywał, zbyt oszołomiony, by ogarnąć świat kręcący się przed jego oczami. Stąd też spomiędzy liści nie wyszedł, a wyturlał się. Sapnął, prychnął, potrząsnął głową i stanął na nogach; niepewnie i niemal okrakiem, bardzo szeroko rozstawiając łapy, coby się nie przewrócić. Obrzucił wilka bardzo zdezorientowanym spojrzeniem. Zaliczył lot jeszcze bardziej emocjonujący niż pacynka.
- Morderca. Dlaczego morderca? - wysapał z trudem, próbując oprzytomnieć. Szumiało mu w głowie, trudno mu się wyło skupić. Co się dziwić, nauka sztuki latania była ostatnią rzeczą, jaką się spodziewał. Wciąż jeszcze zdawało mu się, iż był to istotnie atak sił obcych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:28, 13 Lis 2013 Temat postu: |
|
Zasapany wilk nadal piorunował spojrzeniem kota. Niewdzięcznik, zgrywał głupiego. A może te futrzaki tak mają? Tępe, mało inteligentne, nierozgarnięte? Kto wie. Käsinukke nie spotkał nigdy wcześniej przedstawiciela gatunku, który prezentował Indiana. Nie wiedział zatem nawet, że ten mały wyrostek nie jest dziwnym, zmutowanym czy genetycznie obciążonym wilkiem. Kot. Co to jest do cholery kot? Parsknął w odpowiedzi na kretyńskie pytanie, zadane przez futrzaka. Pokręcił z dezaprobatą głową.
- Uśmierciłeś Biankę! Widzisz?! - warknął, w amoku wymachując szmacianą myszką. Zaraz jednak zorientował się, że nawet, jeśli jest już martwa, należy jej się szacunek, a siekanie powietrza truchłem na pewno do sposobów oddawania czci nie należy. Przytulił więc pacynkę, targany koszmarnymi wyrzutami sumienia.
- Przepraszam, kochana Bianeczko. To jego wina... - szlochał w szmaciane ciałeczko, pociągając nosem. Z oczu poczęły cieknąć (ciec? xD) ogromne krople, które staczały się swoim tempem po policzkach i upadały na podłoże.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:07, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
Indiana ściągnął brwi i wpatrywał się ze skupieniem w szmaciankę, najwyraźniej głęboko się nad czymś zastanawiając. Nawet jego ogon, dotychczas nerwowo młócący powietrze, teraz znieruchomiał. Wyglądało to, jakby kot nagle zamienił się w mały posążek. Trwał tak przez dobrą minutę, aż w końcu wymyślił. Uniósł lewą łapkę i wskazał na zdechłą pacynkę.
- Załóż ją na łapę - powiedział powoli, co zabrzmiało niczym sławne "trust me, I'm an expert". Ale intencje miał dobre, a rozpracowanie tragicznych okoliczności śmierci Bianki było niezwykle trudne dla umysłu futrzaka, który przed chwilą z efektownym saltem wleciał w krzaki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:55, 29 Lis 2013 Temat postu: |
|
/ Przepraszam, na śmierć zapomnialam, że w ogóle mam taką postać, jak Kasi o___O /
- Na... łapę? - powtórzył głucho i równie bezmyślnie jak jakieś echo, kilka razy zamykając i otwierając powieki. W jego ślepiach malowało się niedowierzanie wymieszane ze sporą dozą czegoś, co można by wsadzić do słoja na ciastka i podpisać "uważam, że jesteś debilem". Nadzieja, która zwykle umiera ostatnia, nakazała mu jednak spróbować wszystkiego, co mogłoby przywrócić Biance życie - niezależnie od tego, jak absurdalne by to nie było. Szybko zatem chwycił szmacianą myszkę, kładąc ją sobie na zewnętrznej części 'dłoni'. Geniuszem był w każdym calu, nie wpadł więc na to, że kotu chodziło o wsunięcie łapy w otwór. Jeszcze czego, będzie trupowi pchał łapę pod kieckę...
- I co?! - warknął po chwili, mocno rozgniewany. Pewnie twórcy kreskówek przedstawiliby spojrzenie wilka w następujący sposób: wielkie oko, z którego ciska piorunami, by te za moment usmażyły Indianę na mocno wypieczony stek. Bardzo mocno wypieczony...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:11, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
Indiana pokręcił bardzo energicznie głową, woląc jak najszybciej udobruchać wilka.
- Nie, nie, nie. Nie tak. Robisz to źle. Załóż ją, prosze, tak, jak trzymałeś ją wcześniej. Tak, jakbyś zakładał... skarpetkę na przykład - Powiedział szybko, próbując jak najprościej wyjaśnić mu, co powinien zrobić. A te pod presją trudno działać, to żadne inne porównanie do głowy mu nie przyszło.
/ Nic nie szkodzi. Czekałam dzielnie. c': /
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:19, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
Skarpetkę? Co to skarpetka, w sumie? Wilk przekręcił łeb, robiąc głupią minę - w czym momentami zwyczajnie był mistrzem. Mlasnął krótko. Skarpet... słyszał to słowo, chyba wie! Dwunogi o tym mówiły. Nosiły je na tylnych... dolnych... kończynach! Zamrugał nerwowo, by za moment próbując naciągnąć myszkę na... tylną łapę. No, cóż. Zaraz jednak zorientował się w tym, co robi i warknął głucho, piorunując spojrzeniem kota.
- Ale Ty kretynem jesteś. Może Tobie wsadzę łapę w dupę, hę? - rzucił gniewnie, podnosząc się na łapy i tuląc biedną Biankę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:10, 10 Mar 2014 Temat postu: |
|
Zmarszczył nosek, obrzucając wilka spojrzeniem wypełnionym głęboką urazą i poczuciem niezrozumienia.
- No a jak żeś ją trzymał, gdy tu przyszedłeś? Wtedy żyła, tak? Ja ci nigdzie łapy wsadzać nie każę, mówię tylko, żebyś ją trzymał tak jak wcześniej.
Odpis. Wow. Możecie tego kota splaić na stosie podczas najbliższego samatu za moje bezkresne lenistwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Käsinukke
Dorosły
Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:18, 10 Mar 2014 Temat postu: |
|
Nukke spojrzał na kota znad tulonej do pyszczka, pluszowej (chyba, minęło nieco czasu, nie pamiętam, a szukać mi się obecnie zbytnio nie chce) myszki. W oczętach samca zamigotała jakaś zbłąkana łza, która też zaraz przemknęła po policzku, upadając na Biankę. Słowa Indiany dostały się do jego mózgowia z pewnym opóźnieniem, nieco zdeformowane, jakby przez mgłę czy coś. Pociągnął nosem. Nie może się mazać. Musi być silny, musi zorganizować stypę!
- Zrobisz coś dla mnie? - spytał.
Minęło zbyt wiele czasu, Najwyższa pora, by wpisać w papiery godzinę zgonu. Mózg umarł. Mysi, bo mysi, ale mózg. Umarł. Na zawsze. I Bianka umarła. I nawet sztuczne oddychanie, masaż serca czy podpięcie pod wymyślne maszyny, o których istnieniu wilk nie wiedział, nie pomogą. Bianeczka nie żyje. To wina Nukki. Powinien bardziej jej pilnować, bardziej o nią dbać i troszczyć się w znaczniejszym stopniu. Czuł się paskudnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:56, 14 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Zatem ukatrupiłam pluszaka. Interesujące nad wyraz, nie zaprzeczę!
Indiana uniósł pytająco lewą brew (prawej nie umiał, co odziedziczył po jakiejś takiej kalekiej anatomicznie użyszkodniczce), spozierając to na Biankę, to na wilka. Milczał przez momencik, by zapadła dostojna cisza. Potem zaczerpnął głębokim wdechem powietrza i przemówił, wypinając dumnie pierś i poprawiając cylinderek, który nieco obsunął mu się na małym łebku.
- To zależy, czego dotyczy zadanie. Przyznam, że jestem dobrym skrytobójcą, potrafię też śpiewać na różnych festiwalach oraz tańczyć poloneza i belgijkę. O co chodzi? - Zapytał z miną mówiącą 'zatem przychodzisz do mnie...'. Dla efektu powinien jeszcze głaskać trzymanego w rękach kota, ale to by było nieco bez sensu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|