April
Dorosły
Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:39, 04 Gru 2012 Temat postu: Jezioro topielców |
|
<center> Oj! Cei lubosti, hirsze od słabosti.
Słabost perebudu zdrowże ja budu.
Wirnoho kochania po wik ne zabudu.
</center>
Witaj strudzony wędrow... ZNOWU TY? A ponoć idioci wybijają się sami... No dobrze, masz szansę na udowodnienie mi, że jesteś mądrzejszy niż wyglądasz. Tylko pamiętaj, że topielce są spragnione ludzkich dusz... Że nie wspominałem o żadnych topielcach? Cóż, o wielu rzeczach nie mówię głośno. Ale sobie poradzisz, w końcu głupi zawsze ma... Ekhem, to znaczy, jesteś niewyobrażalnie potężnym wybrańcem, czyż nie?
Doprawdy, cudowne miejsce. Potężna, starożytna magia sprawiła, że nad jeziorem zawsze, niezależnie od pory dnia i roku, panuje ciepła, letnia noc. Noc nie mroczna i nieprzenikniona, ale piękna, granatowa, rozgwieżdżona... Wielki, okrągły księżyc rozświetla swym blaskiem nawet najbardziej skryte zakamarki, a mnogość gwiazd wyraźnie zdaje się przewyższać ich ilość w innych, przeciętnych, nudnych placówkach. Nigdy nie panuje tu cisza. Żaby i świerszcze wiecznie grają swój harmonijny koncert. Czasem słychać sowę, a jeśli masz szczęście i dobry słuch, uda Ci się dosłuchać się pisków nocnych ptaków. Cicho, tak cicho, że tylko niektórzy są w stanie je zarejestrować, rozbrzmiewają dźwięczne dzwoneczki. Symfonia dźwięków tworzy magiczny, hipnotyzujący klimat. Idealne miejsce na spotkania zakochanych, nie sądzisz? Oni też tak sądzili. Jacy oni? Zbliż się do tafli jeziora. Teraz to czujesz? Wibrujące aury setek dusz. Nawet najbardziej odporni to czują. A teraz spójrz w dół. Nie obawiaj się, jeśli się nie schylisz, nic Ci nie grozi. Tylko nie krzycz. Twarz. Trupo blada, w stanie głębokiego rozkładu. Widać, że żywiły się nią już ryby, w niektórych miejscach mięso jest wygryzione aż do kości. Ale rozejrzyj się. Ciał jest więcej. Ludzkich, wilczych - od wieków schodzili się tu i zapadali w wieczny sen osobnicy ze złamanym sercem, osamotnieni, nieszczęśliwie zakochani... Wszyscy chorobliwie pragnący uczuć, miłości, akceptacji, pożądający tego tak mocno, że nawet po śmierci oczekują zaspokojenia tego głodu. Niektórzy, szczególnie ci nieszczęśliwie zakochani, mają dość cierpienia, próbują go sobie odjąć. Na oddanie uczuć, jak i na pobranie ich od żywego jest jeden sposób, dość banalny zresztą. Pocałunek. Dlatego pod żadnym pozorem nie zbliżaj się do powierzchni wody. Już widziałem takie akcje. Atakują w ułamek sekundy, łapią ofiarę i czepiają się jej ze straszliwą siłą. Składają Pocałunek. Uwierz, nie chciałbyś widzieć jak to robią. Zgniłe, śliskie, rozpadające się ciało, zapach też nie należy do najpiękniejszych, łagodnie ujmując. Ale najgorsze jest to co dzieje się potem. To zależy od tego, który z tych drani się do ciebie dobierze. Jedne wysysają z Ciebie uczucia, miłość, przyjaźń... Nie zawsze całą, to zależy od długości pocałunku. Czasem jest tak, że przestajesz kochać, swoją lubą, nic poza tym, ale zdarza się, że stajesz się bezdusznym draniem bez uczuć. Możliwe jest także zaszczepienie w kimś miłości. To też widziałem, myślisz, że mało basiorów nie zaczynało gonić za swoimi koleżankami po Pocałunku? Samobójcy też powinni uważać. Topielce są bardzo wyczulone na te sprawy. Bez wahania wciągną Cie w swe grono a jeszcze przedtem zmaltretują, uwierz, szybka śmierć z urwiska jest o niebo lepsza od tego. Czemu tak szybko się odsuwasz? Dobrze czynisz, ostrożności nigdy za wiele. Światełko? To tylko błędny ognik, sporo się tu ich kręci. Jak nie będziesz za nim podążał nic ci się nie stanie. Już uciekasz? Ale to przecież... Takie magiczne miejsce...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez April dnia Wto 19:43, 04 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|