Bliźniacza Przełęcz

Kinnojo

Zacząłem warczeć. Nie lubiałem gdy mi się ktoś sprzeciwia, a też nie mogłem pozwolić by siostrze się coś stało. Więc uległem, wybiegłem by pomóc siostrze.
Wyskoczyłem z krzaków //jeeej, leć po wolności łyyyyk xDD// i wystawiłem pazury szczekając zawzięcie.

Miyo

Uśmiechnęła się na widok brata. Niepewnymi ruchami podeszła bliżej stworzenia szczekając i czasem prychając na nie. Co chwile spoglądała na brata i tatę.

Kinnojo

Zacząłem warczeć podbiegając co chwila przed siostrę. Szczekałem najgłośniej i najstraszniej jak potrafiłem. Czułem w sobie coś, co mi mówiło że ja to mogę, ja to umiem i że nie chcę się poddać.

Miyo

Podbiegając, szczekając i warcząc coraz bliżej bestii, czuła coś dziwnego. Instynkt? Może, ale będąc już przy samym niedźwiedziu kierując się odruchem ugryzła go w łapę.
[Niedźwiedź jeszcze żyje? x} ]

Kinnojo

Popatrzyłm co robi siostra i postanowiłem to powtórzyć. Ugryzłem go w ogon wieszając się na nim. Po chwili spadłem trzymając w pysku ogon niedźwiedzia. To musiał być ból.

//pytaj się tatuuusia xD//

Miyo

[Nie ma go ;{ Dobra mniejsza.]
Spadający brat spowodował jej upadek. Z łapy sturlała się w przód, zahaczając o jego pazur. Stanęła i dalej warczała na niedźwiedzia. Nawet nie poczuła kiedy to ten pazur rozdrapał jej powiekę na lewym oku. Poczuła coś mokrego, jakby wodę na policzku. Nie przejęła isę tym, teraz liczyła się bestia.

Rook

Jeden gwizd. Niedźwiedź runął jak długi na ziemię, a fioletowa zjawa uniosła się w powietrze, mrużąc swoje zielone ślepia. Miś nawet nie spodziewał się tego, że przyszła istota iście silniejsza niż on.

Kinnojo

Spojrzałem na niedźwiedzia i wyplułem jego ogon. Podeszłem do niego obwąPsia kostkaąc go. Zacząłem wybrzydzać, gdy kapała z niego krew.

Rook

- Kto zostawia tak małe szczeniaki, i to przed zagrożeniem? - ciężki, ochrypły głos. Kolejny gwizd. Smok wylądował na tylnych łapach, badając szczeniaki spojrzeniem Doprawdy rzadko teraz spotykało się smoki.

Keena

Przyszła¶a tu z wiatrem w futrze wiedziona niebotycznymi hałasami i słodkim zapachem krwi. Stanęła z boku Zobaczyła dwa młode wilczki nad niedźwiedzim trupem a obok nich smoka. Ten widok zaciekawił ją wiec podeszła trochę bliżej i puszystym ogonem zamiotła wokoło siebie.

Miyo

Spojrzała na wszystkich po kolei zatrzymując wzrok na ojcu. Uśmiechnęła się i podeszła do brata, siadając koło niego szturchnęła go lekko ramieniem. Po jej lewym policzku zaczęła skapywać krew wprost na futro Kinnojo.

Rook

Podejrzliwe spojrzenie utkwiło w dorosłej waderze. Zmarszczył nieco nozdrza, czując woń wilków. Nie był do tego przyzwyczajony. Naprężył mięśnie, gdyby jednak liczniejsze wilki podeszły bliżej. Nigdy im nie ufał.

Keena

Posłała smokowi niepewny uśmiech. Nie wiedziała jak się w ich towarzystwie zachowywać, postanowiła się więc zachowywać bez zarzutu ale ostrożnie. Spojrzała po dwójce rodzeństwa.
- Udane łowy widzę. - pochwaliła.

Rook

- Tak, bardzo. - prychnął jedynie. Oblizał pysk. - Przerażone szczeniaki przeciw niedźwiedziowi. I nierozważny dorosły. - dodał.

Rocher

Przyszedł powolnym krokiem, jak zwykle miał ponurą minę. Nie okazywał żadnych gestów. Przystanął, dyskretnie spojrzał na innych. Oblizał smój pysk, rany się ujawniły ponownie. Na grzbiecie widniała wielka kosa. Usiadł.

Keena

Zaśmiała się cicho i machnęła ogonem. - Liczą się efekty.

Rook

- Popchanie niedźwiedzia na gałąź i zabicie go. Ale mi efekt. - warknął. Złapał wilczycę, bezboleśnie, za ogon i wzbił się w przestworza.

Miyo

Przysłuchiwała się rozmowie dziwnej istoty i jakąś waderą- Głupi. Nie wiedzą o co chodzi, a komentują- stwierdziła w myślach, kręcąc z pogardą głową. Spojrzała na brata i uśmiechnęła się - Co to jest?- spytała patrząc na czerwone miejsce.

Carly

Przyszłam. Na widok szczeniaków uśmiechnęłam się, a następnie popatrzyłam na Szastę. No tak, to jego dzieci. Trudno uwierzyć ile miał wilczyc.

Kinnojo

Podeszłem do dziwnej cieczy wydobywającej się z niedźwiedzia i powąchałem. Po chwili odwróciłem się z obrzydzeniem.
- Nie wiem - mruknąłem.