Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:02, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Tm razem Tai zdecydował się na drobne oszustwo. Rozłożył skrzydła, po czym w stylu amerykańskich wiewiórek wskoczył na ścieżkę. Tak było nieco łatwiej.
- Cieszę się, że ci się podoba. Idę.
Oba...Ba...A...Dę... Ę... E...
Ruszył za nią, pomagając sobie skrzydłami. Może przynajmniej w dół polecą? Oby.
Jak na złość pod jedną z jego przednich, orlich łap z nienacka pojawił się kamień. Ten kamień należał do rodzaju tych wrednych kamieni, które spadają, jak się na nich stanie. Więc, mówiąc obrazowo - gryf wyrżnął orła.
Czym prędzej jednak się pozbierał, po czym podążył za Vivian.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:13, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Idzie? Idzie? A może jednak leci...? Vivian pewnie by tego nie zauważyła, gdyby nie odwróciła w pewnym momencie głowy. Naburmuszyła się nieco, ale ta chwilowa złość przeszła, kiedy Taihen wyrżnął orła. Albo gryfa? Ah, nie ważne już, złapał zająca, i tyle.
Zaśmiała się znowu, teraz głośniej, i ponownie odpowiedziało jej echo. Brzmiało to nieco jak chichot rozbawionego dziecka, czyli, prościej mówiąc - uroczo. Kiedy gryfka opanowała w końcu rozbawienie, uśmiechnęła się do towarzysza szeroko.
- Zabawny jesteś! - Skomentowała wesoło, leciutko podskakując, jakby do łap miała przymocowane sprężynki. W jej ustach (Tudzież dziobie) brzmiało to jak komplement - i istotnie nim było. Przewinienie podfruwania zostało mu natychmiast wybaczone.
Vivian przyśpieszyła do żwawego truchtu, wyciągając przy tym długie łapy jak koń w kłusie. Zostawiała przy tym zapewne Taihena nieco z tyłu, ale to już mniej istotne. Bo pewnie zaraz ją dogoni, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vivian dnia Czw 18:14, 07 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:21, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Tai jęknął cicho, gdy przeszła do truchtu. Nie, no bez jaj!
Rozłożył skrzydła, po czym zaczął skakać. Mimo, że dawał z siebie wszystko nie był w stanie dogonić Viv. Pierwszy raz spotkał tak dobrze chodzącego gryfa. Może sam powinien poćwiczyć? Nigdy dotąd nie przyszło mu to do głowy. Może warto...
Na razie jednak na bieganie nie miał siły. Skakanie przestało wystarczać - został daleko w tyle. Chyba Vivian się nie obrazi...
Kilkoma ruchami skrzydeł nadrobił odległość, lądując tuż za gryfką. Następnie wrócił do skakania, udając, że robił to przez cały czas.
Pocieszał się jednak, że wrócą już na pewno lotem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:34, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Vivian co jakiś czas odwracała się do tyłu, żeby zobaczyć, jak radzi sobie Taihen. Zostawał nieco z tyłu - najwidoczniej nie miał zbyt dobrze wyćwiczonych łap. Z resztą, skoro potrafił latać, to po co miał trenować jeszcze bieganie?
Udawała, że nie zauważyła że przefrunął dzielącą ich odległość. Uśmiechnęła się delikatnie, zastanawiając się nad czymś jednocześnie.
- Jak nie nadążasz, możesz polecieć. - Powiedziała, nie odwracając tym razem głowy. Bo po co miał się męczyć? Jeżeli taki sposób poruszania się był dla niego wygodniejszy i mniej męczący, to przecież nie będzie mu zabraniać. Tak, doszła do tego wniosku dopiero teraz - czasami na prawdę wolno myślisz, Viv. Stanowczo zbyt wolno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:41, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Tai uśmiechnął się z wdzięcznością.
Wzbił się w powietrze kilkoma ruchami skrzydeł. Latało mu się dużo łatwiej, niż szło, o biegu już nie wspominając.
- Widzimy się na szczycie - zawołał.
Następnie wylądował na szczycie, jak zapewne łatwo się domyślić. Na szczycie leżał wieloletni śnieg, dając nieco ochłody.
Gryf położył się ciężko na jakiejś zaspie. Jak to możliwe, że Vivian miała tyle energii?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:02, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
Oh, jakże ona mu zazdrościła!
Uśmiechnęła się tylko, kiedy wzbijał się płynnymi ruchami skrzydeł w powietrze. Patrzyła z fascynacją jak leci coraz wyżej i wyżej, aż w końcu zniknął za którymś szczytem. Była już właściwie niedaleko, więc miała dotrzeć zaraz po nim. Zwróciła wzrok z powrotem przed siebie, żeby nie wypaść ze ścieżki. Musiała na siebie szczególnie uważać w takich miejscach.
Po kilku minutach zobaczyła już jego sylwetkę. Czekał. To dobrze. Była już nieźle zmęczona, w końcu droga pod górkę nie była taka łatwa, a skrzydłami pomóc sobie nie mogła. Spojrzała na gryfa przelotnie, i to był błąd - zbliżyła się do krawędzi, a zdradliwe kamienie osunęły jej się spod łapy - najpierw obślizgnęła się prawa kończyna, a zaskoczenie było tak wielkie, że Vivian nie zdążyła zareagować, i w ślad za nią poszedł cały przód: straciła równowagę, i runęła jak kłoda w dół, starając się uczepić jakiegoś wystającego fragmentu skały. Nic. Ściana była wyjątkowo gładka z tej strony, i tylko pojedyncze kamyki sypały jej się na głowę.
- Taihen! - Pisnęła z przerażeniem, jak małe dziecko, nadal obsuwając się w dół. Starała się pomóc sobie ogonem, ale nie stwarzał wystarczająco dużego oporu dla powietrza. Skrzydła Vivian, przecież masz SKRZYDŁA!
Matko Bosko Czestochosko. Nie wiń mnie za to, ja po prostu uwielbiam robić z moich postaci ofiary losu |D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:21, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
/Ty mi to mówisz? Tai przed chwilą wywinął orła.../
Gryf poderwał się z zaspy. Rozłożył skrzydła, po czym poszybował jej na ratunek.
Ten akapit będzie pełen słowa "przyjmijmy". Na początku "przyjmijmy" że miał jakikolwiek plan. Potem 'przyjmijmy", że miał jeszcze siłę na jego wykonanie. Potem jeszcze raz, że Viv była (jak na samicę przystało) lżejsza niż on. Następnie, że wszystko to cudem się zgrało tak, by poniższe wydarzenia mogły się odbyć.
Taihen najdelikatniej, jak umiał złapał szponami Vivian. Następnie rozłożył skrzydła i wylądował na jakiejś skalnej półce. O wniesieniu jej na górę nie było mowy. Był silny, ale nie aż tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:41, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
A ten post będzie pełen dramatyczności. I przereklamowanego krzywdzenia swoich niewinnych postaci.
Spadała nadal, ryjąc pazurami twardą skałę. Do końca stromej ściany zostało już tylko kilkanaście metrów, później po prostu zleci na ścieżkę i najprawdopodobniej się połamie. Pisnęła z przerażeniem, kiedy pazury jednej łapy straciły oparcie. Uderzyła plecami o ścianę - ponownie dosięgło jej to piekielne ciepło, tak jak tamtego dnia. I znowu wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia. Zapierała się łapami jak tylko mocno mogła, ale zaczęła już tracić siły. Spojrzała w górę, poszukując wzrokiem Taihena. Nie widziała go. Właściwie nie widziała prawie niczego przez sypiące się z góry kamienie. Wtedy poczuła nagły opór i uścisk szponów Chwycił ją? A może tylko jej się przyśniło?
Wylądowali na jakiejś półce skalnej. Vivian nadal czuła gorąco w okolicach pleców i u nasady skrzydeł. Serce waliło jej jak młotem. Nie miała sił, żeby się podnieść, więc leżała z trudem łapiąc powietrze, jakby przed chwilą przebiegła maraton.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:05, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho.
Dlaczego nie wykorzystała skrzydeł i nie poleciała? Nie rozumiał tego. Sparaliżował ją strach? A może z jej skrzydłami jest coś rzeczywiście nie w porządku? To by nie było miłe... Zwłaszcza dla niej.
Delikatnie położył się obok niej. Chciał pomóc, ale nie wiedział jak.
Prędzej czy później zapytać będzie musiał też o skrzydła. Gdyby coś jej się stało... Tai wygrzebałby biedne szczątki jakiegoś Lekarza, a następnie zmusił któregoś z Magów do ożywienia ciała, by ten mógł jej pomóc. Plan szalony, ale z pewnością wykonalny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:23, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
//Telefon, wybacz.//
Udało jej sie w końcu złapać oddech, chociaż jej klatka piersiowa nadal unosila sie niespokojnie. Kiedy opanowała już drżenie poranionego ciała, ozwała sie cichym, niepewnym głosem, jakby dochodzącym zza ściany:
- Tak, wszystko... wszystko w jak najlepszym porządku...
Podniosła głowę z ziemi, a po dłuższej chwili udało jej sie nawet stanąć na nogach. Wprawdzie trzęsły sie, jakby były zrobione z galaretki, ale przynajmniej stała o własnych silach. Należałoby tutaj pominąć fakt, ze udało jej sie to za którymś razem, i że musiała oprzeć się na Taihenie. Po krótkiej chwili znowu spoczęła jednak na ziemi, walcząc ze zmęczeniem i bólem pleców. Martwiła sie tylko o pytania, które kiedyś będą musiały paść z dzioba Tai'a; dlaczego nie poleciała? No właśnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 5:01, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
- Co się stało? - zapytał po chwili.
Nie chciał być niedelikatny ani nic z tych rzeczy. Po prostu chciał jej pomóc.
Gryf ponownie objął ją jednym ze skrzydeł, uśmiechając się łagodnie. Cokolwiek powie, Tai nie będzie jej osądzał. Nie będzie się śmiał. Ani nic z tych rzeczy. Chciał, by to zrozumiała.
Domyślał się z resztą wszystkiego. Nawet teraz, obejmując ją czuł kruchość jej skrzydeł. Sprawiały wrażenie, jakby została skóra, kości i pióra, a cała reszta gdzieś zniknęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:51, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
Musiał zadać to pytanie? Na prawdę musiał...? Mogła się tego spodziewać. W końcu ten moment nadszedł, nie sądziła tylko, że tak szybko i w takich okolicznościach. Ale nie miała wyboru. Musiała mu powiedzieć, inaczej straciłaby jego przyjaźń i znowu byłaby sama. A tego uczucia samotności nienawidziła.
Zmrużyła drżące powieki, połykając cisnące jej się do oczu łzy. Po krótkiej chwili ponownie stanęła na drżących łapach i spojrzała na swego towarzysza smutnym wzrokiem.
- Nie... nie wiem... czy chcesz... to widzieć... - Wydukała w końcu, i sięgnęła dziobem do prawego skrzydła. Po chwili pociągnęła za coś, i na ziemię spadł niewidoczny dotąd bandaż, skutecznie ukryty pod pierzem, owinięty dotąd koło jednej z jej części ciała. Nieutrzymywane dłużej skrzydło opadło nieco, i wystrzelił spod niego połamane i powykręcane lotki. Vivian wzięła głęboki wdech, i podniosła je niepewnie do góry, zamykając jednocześnie oczy, żeby tego nie widzieć.
Pod spodem była masa poskręcanych i pozlepianych ze sobą piór, których w niektórych miejscach brakowało. Niektóre ledwo się trzymały, jeszcze inne po rozłożeniu skrzydła po prostu upadły na ziemię. Tuż przy nasadzie pleców były właściwie czarne, jakby ktoś je podpalił. Samo 'ramię' było również w złym stanie, nienaturalnie powykręcane, powyginane, jakby dawniej było złamane. Dodatkowo przez całą jego długość biegła paskudna rana, wprawdzie teraz już zagojona i nieco przykryta pierzem, to jednak wciąż widoczna.
- Ja... ja o prostu... po prostu nie mogę... nie mogę latać... - Szepnęła łamiącym się głosem, a skrzydło opadło na ziemię, jakby było tylko martwym, nic nie znaczącym przedmiotem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:41, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
Tai patrzył z przerażeniem na ranę. Wyglądała paskudnie. Nie znał się zbyt na medycynie, ale kości na pewno wymagały łamania i składania od nowa. Do tego oparzenia co najmniej trzeciego stopnia. Pióra to pikuś, odrosną. Ale kości, mięśnie, ścięgna?
Musi być dzielny. Nie może pokazać, że go to przeraża.
- Spokojnie, zagoi się - spróbował ją pocieszyć - Coś poradzimy.
To "coś" zacznie się zapewne od porwania jakiegoś maga i przytrzymania go trochę nad Przepaścią. Mag wskaże grób Lekarza, a następnie ożywi zmarłego. Pod groźbą śmierci raczej nie będzie oponować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:02, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
Vivian z niemałym wysiłkiem złożyła skrzydło, przywracając je na poprzednią pozycję, choć teraz wystawało już kilka połamanych lotek. Spojrzała załzawionymi oczami na gryfa, tylko przez kilka sekund, po czym spuściła wzrok na ziemię i usiadła.
- Taihen, nie potrzebuję pocieszenia. Wiem, że już nigdy nie będę mogła latać. - Wykrztusiła po długiej chwili milczenia, tonem niemal doszczętnie teraz wypranym z emocji, jakby to wszystko było jej zupełnie obojętne. Ale nie było. Toczyła wewnętrzną walkę, żeby nie wybuchnąć nieopanowanym płaczem.- Już chyba się z tym pogodziłam. - Dodała jeszcze, podnosząc oczy przed siebie, ku linii lasu. Cudownie byłoby stąd sfrunąć w dół, być niesionym tylko przez wiatr... Ponownie miała ochotę po prostu się rozryczeć, więc znów jej wzrok spoczął na gruncie koło jej przednich łap.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:44, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
To jej zrezygnowanie bolało go najbardziej. Wiedział, że to nie prawda. Że zrobi wszystko. Tylko... Jak jej to przekazać, nie pokazując jednocześnie, do jakiego stopnia się w niej zakochał?
A z resztą, do diabła z tym.
- Viv, posłuchaj mnie. To jest możliwe. Razem sobie poradzimy. Jeśli będę musiał, to we własnych szponach ściągnę ci z zaświatów najlepszego lekarza, jaki kiedykolwiek stąpał po tej krainie. Nawet nie mów takich rzeczy! Wierzę, że można wyleczyć każdą ranę. Widywałem rzeczy tak osobliwe, tak nieprawdopodobne, że uwierz, słowo "nigdy" nie istnieje. Za bardzo mi na tobie zależy, bym mógł cię tak zostawić. Pozwól sobie pomóc, a przysięgam, będziesz latać, zanim nadejdzie wiosna. Obiecuję.
Gryf wpatrywał się w nią. Tak bardzo chciał, żeby mu uwierzyła. Żeby miała nadzieję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:56, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
Siedziała niemal nieruchomo, jakoby była tylko posągiem odlanym z brązu - tylko jej klatka piersiowa unosiła się niespokojnie, a końcówka ogona drgała nieznacznie. Zdawało się, że nie słyszała wypowiedzi Taihena, jakby go w ogóle nie było, ale jej oczy zaszkliły się.
- Z tego nie można mnie po prostu wyleczyć... - Wydukała niewyraźnie, łapiąc oddech. - Ja... próbowałam. Uwierz że próbowałam. Ale nikt nie potrafił mi pomóc... - Zacisnęła mocno powieki i wzięła głęboki wdech. - I ty też nie możesz mi pomóc. Nie musisz się starać. Dam sobie z tym radę... Zawsze dawałam. - Uśmiechnęła się smutno, odwracając w kierunku gryfa głowę. Nie chciała, żeby się martwił z jej powodu. Dlaczego? Bo jej na nim zależało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:26, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
- Dlaczego? Dlaczego nie można? - zapytał z niepokojem.
On osobiście nie widział w ranie nic niezwykłego, oczywiście poza faktem, że znajdowała się na skrzydle Vivian. Czemu od razu "nie można"? Co jest nie tak?
Jej słowa nie sprawiły wcale, że zrezygnował z pomocy jej. Wręcz przeciwnie. Z doświadczenia wiedział, że słowa "dam sobie radę" zawsze znaczą coś wręcz przeciwnego. Zazwyczaj, gdy ktoś je wypowiada, oznacza to, że sytuacja go przerasta.
- Pomogę ci - obiecał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:32, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
Vivian opanowała z lekka drżenie ciała, chociaż nadal trzęsła się jak osika.
- To było... dawno temu. Wiele miesięcy temu. Może nawet rok, półtora, nie pamiętam. - Wydukała z wysiłkiem, połykając napływające do oczu łzy. - Nikt nie mógł mi pomóc, bo... bo... - Zająknęła się, obiegła wzrokiem dokoła, aż w końcu wybuchła: - Oni nie żyją! Nie mogli mi pomóc, bo NIE ŻYJĄ! Nikt nie przeżył! NIKT! - Zaszlochała, i nie panując nad burzą myśli i nad emocjami szalejącymi w jej głowie, rzuciła się Taihenowi na szyję, pragnąc czyjegoś oparcia i pomocy. Wtuliła głowę w pióra na jego karku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taihen
Przywódca Gryfów, Wojownik
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:18, 09 Lis 2013 Temat postu: |
|
Przytulił ją mocno, uważając jednak na uszkodzone skrzydło.
- Przykro mi... Nie wiedziałem. Nie powinienem pytać.
Nie wiedział, co jeszcze mógłby powiedzieć. Czy w ogóle są jakieś właściwe słowa do wypowiadania w takich sytuacjach? Chyba nie.
Jednoczenie w myślach dopracowywał szczegóły swego szatańskiego planu. Znalezienie maga nie będzie raczej problemem - sam, chociaż niemagiczny nauczył się w podróży kilku sztuczek. Wiedział, jak wyczuć wilka, który posługuje się magią. Wiedział też, że jeśli go zaskoczy, to tamten nie zdąży użyć swych zdolności do obrony. Potem tylko skutecznie utrudnić koncentrację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivian
Dorosły
Dołączył: 31 Paź 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:12, 09 Lis 2013 Temat postu: |
|
Skąd mógł wiedzieć? Przecież nikomu nigdy nie mówiła. Nie zdradzała szczegółów przeszłości. Zawsze udawała, że wszystko jest w porządku. Że potrafi latać, tylko nie chce. Więc dlaczego mu to opowiedziała i pokazała? Dlaczego?! Dlaczego musiał się dowiedzieć? Dlaczego teraz wie wszystko? Dlaczego nie potrafiła tego ukryć? Tyle pytań i żadnych racjonalnych odpowiedzi. Pustka w głowie, pustka w sercu, szalejące w środku emocje.
Płakała dobrych kilka minut, nie odezwawszy się już wcale. Może to i lepiej? Czasami lepiej dać upust emocjom niż dusić je w sobie, chować jak przeklęty skarb, ukrywać niczym klątwę. Kiedy w końcu zabrakło jej już łez, poczuła się znacznie lepiej, chociaż nadal drżała i oczy jej błyszczały.
- Dzię - dziękuję... - Wydukała po chwili, wciąż drżącym z lekka głosem. Odsunęła się od niego nieznacznie, a jej dziób znalazł się zaledwie parę centymetrów od jego. Uśmiechnęła się lekko w jego kierunku, blado, ale jednak. - Cho - chodźmy stąd, do - brze? - Poprosiła, rozglądając się z niepokojem dokoła. Wolała zostawić ten przykry incydent za sobą i udać się w jakieś spokojne miejsce, zapomnieć o tym, wrócić do normalnego rytmu życia.
Jak zawsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|