Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:02, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
Ale czy zepchnięcie jej ze skały byłoby łatwe? Można wątpić, ale spróbować zawsze też można. Wilczyca odwróciła łeb w stronę basiora, gdyż zauważyła, że jest obserwowana. Położyła łeb i przypatrzyła się mu. O dziwo, nie był dla niej specjalnie dziwny. Maska nawet nie robiła na niej wrażenia. Od co - Chimery księżniczki. Położyła łeb w inną stronę, by przypatrzeć się górom.
-Gitesek widok- Tylko tyle przeszło jej przez myśl. Przymknęła oczy. Była nadzwyczaj skupiona, choć wątpię, że sama wiedziała nad czym tak duma.
Mocno wyciągnęła pazury, jak chciałaby je wbić w kamień. Wypuściła powietrze, nie wychodząc ze stanu całkowitego skupienia. O mamo zaraz jej się łepetyna przegrzeje!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:30, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
Charllie zachichotał cicho, z lekka psychicznie i pokręcił łbem. Nie wiadome było z czego się zaśmiał, od tak, po prostu. Eh, i tak nikt nie zrozumie jego toku myślenia.
Hah, a co do maski? Nie nosił jej na początku, z własnego kaprysu, oj nie.. I szczerze mówiąc, na pewno bardziej by się go zlękła, gdyby ją zdjął. Chociaż może, pod tą maską kryje się przyjazna i piękna osoba? Eh, bzdet jakieś.
Przyjrzał się swemu rozmówcy, tracąc kompletne zainteresowanie nieznajomą. Coś długo milczał, albo to Charllie za szybko mówił.
Wilk poczuł mocny skręt żołądka. Teraz był jeszcze głodny, super! Nigdy w życiu nie polował, jaka żenada, bo teraz będzie musiał zaczynać od podstaw. Przecież to ludzie go dokarmiali, choć sam nie wiedział czym, bo dawali mu jakieś dziwne mięso. Czasami go głodzili, ale teraz był o wiele za długo na pustym żołądku, więc będzie musiał skombinować sobie jakieś żarcie. Oczywiste jest to, że do pokarmu, trzeba popitki, wiadome jakiej. Musi być wysokoprocentowa, naha. Później się nieco odświeży, przemyje te straszne rany, które czasem strasznie bolą. Ale w ogóle o czym on teraz myśli, to daleka przyszłość. Zapewne przez kolejne kilka dni, będzie chodził głodny jak i spragniony. Życie jest okrutne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:56, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
Spojrzała pytająco na basiora. Widziała w jego oczach, że coś jest nie tak. Jednak wolała milczeć.
-yhm.- chrząknęła niezadowolona, akurat teraz miała okazję zagadać, ale zostawiła wilka w spokoju. Wstała. Teraz jej uwagę przykuł niebieski wilczek.
Rozciągnęła się i zeskoczyła z kamienia. Usiadła. Na nieszczęście też nie zabrała jedzenia. Czuła się strasznie przygnębiona. Opuściła łeb, zaciskając zęby. Góry - no gdzieś żarcie musi być. Zadała sobie tylko jedno pytanie - Co można zjeść w górach... Borówka!
-Szlag! - Nie zwracając uwagi na innych wymamrotała pod nosem. Przecież borówki rosną pod koniec czerwca... Ale może zawsze się znajdzie...? Z nadzieją Zaczęła krążyć wokół skał. Wiosna... Góry... Matka jej niczego nie nauczyła? Teraz przydałaby się jej ta koślawa pijawka, jaką była Sinny. Rozpieszczona, ale rodzice wkuli jej nazwy górskich roślin i innych pierdół. NO TAK, szparagi! Ojciec mówił jej, że szparagi CZASEM rosną w górach, wiosną. Zaczęła szukać. Wątpiła, że coś znajdzie, ale warto uwierzyć. Zmęczyła się. Usiadła ciężko obok skały. Nagle podskoczyła. Uczuła, że coś ją w tyłek ugryzło. Znalazła! Szparagi! A ojciec mówił, że na pewno ich nie znajdzie... Shaine zerwała jednego, jednak nie wiedziała jak może smakować. Ugryzła kawałek. W porzo. Da się zjeść. Zerwała kilka i położyła się obok nich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:32, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
/brak weny/
Karmel nieco się zawiesił... Przed oczami przesuwały mu się obrazy opowiedzianej przez Axela walki. Chciałby zobaczyć coś takiego na żywo... Te rozmyślania sprawiły, że nieco oderwał się od rzeczywistości. Teraz jednak do niej wrócił i zauważył ze zdziwieniem obcą wilczycę, na oko w jego wieku. Coś jadła.
- Smacznego - mruknął - Karmel jestem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:39, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
- Eh... - Westchnął cicho, nie odwracając wzroku. Nie patrzył już na wilczycę. Dlaczego tak właściwie ona jadła rośliny? On by się chyba skończył i wolałby umierać z głodu, niżeli jeść jakieś roślinki, a fe! Prychnął z niesmakiem, przyglądając się swemu rozmówcy.
- A ty... Tak właściwie, to skąd pochodzisz? - Spytał, unosząc badawczo uszy do góry i nasłuchując się. Uhm, on się tutaj rozgadywał na takie tematy, a o Karmelu nic nie wie, jakie to przykre.
Jego brzuch warczał głośniej, domagając się pokarmu, jednak Charllie postanowił to zignorować, bo im mniej będzie o tym myślał, tym mniejszy głód będzie odczuwał. W tych sprawach był obeznany jak nic, heh.
// Boże... Co ja napisałam? D: Krócej się nie dało..?//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:48, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
-Dzięęki... - Wilczyca uśmiechnęła się, wyszczerzając nienaturalnie kły.
-Fajne imię. Takie.. Słodkie? - Machnęła ogonem. Odsunęła na bok żarcie.
-Ja jestem Shaine. Ewentualnie Shain albo Błyszczek ~ - Wilczyca wstała, otrzepując się z kurzu. Zapowiadało się na deszcz. Chmury ciągnęły tu jak muchy do obornika. Westchnęła, i uśmiechnęła się nikle.
-Stałeś jak słup soli, co jest? - Shaine: niby troskliwa, a jednak ciekawska.
-Coś nie tak? - Przymknęła oczy, Opuszczając łeb. Spojrzała na basiora z maską. Dziwak? Oj tam, nie wydaje się taki zły. Shaine już otrzymała od swojej dawnej watahy miano psychopatki,narcyza i seksistki. To nie takie złe.
Znowu przypomniała się jej siostra. I teraz ona osłupiała. Kurczę, zgnilizna...
Siostra zapewne została i tak z reszty pożarta. I tak też jest fajnie.
Ej, a ciekawe, czy ten hak już zardzewiał? Ho-no-no...
//Bo ja to piszę na raz miliardy tekstów, i w ogóle jest tak zajefajnie [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Sob 13:50, 02 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:51, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
/czemu nie masz rangi?/
- Stąd. Jestem synem Bety Wiatru.
Czy można by się nad tym długo rozwodzić? Nie miał żadnej fascynującej historii. Miał wesołe i bezstresowe dzieciństwo... No, niby było spotkanie z tym lisem, ale poza tym raczej nic się nie wydarzyło. Swoją drogą ciekawe, czy go w końcu pokonali, czy nie? Chyba Elena z nim walczyła... Dawno jej nie widział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:02, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
//Kurczę, zastanawiam się, ale jak coś to najwyżej kogoś upomnę D:
Z innej beczki, czyli jak wam odpisać... [link widoczny dla zalogowanych]
W oczach Shaine zaczęły latać jakieś iskierki. wciągnęła powietrze, mało nie zapychając płuc.
-Szczęściarz... - Wyszeptała, opuszczając łeb.
Co teraz czuła? Niesmak. Znowu wskoczyła na kamień. Poczuła, jak kropla deszczu spada na jej nos. I to coraz częściej. Lubi deszcz. Wataha wody jej czegoś nauczyła o.. No o wodzie. Chłodny powiew wiatru przeczesał jej grzywę. Jednak ta ciszę przerwało jedno, nazbyt głośne słowo.
-Niech to szlag! - Shaine syknęła głośno. W sakiewce otworzył się scyzoryk, przebijając się przez materiał, a później przez skórę lewej łapy wadery. Zdjęła sakiewkę, zamknęła scyzoryk i położyła się. Całkowita powaga! A to dziwne, bo tylko jak trzeba to zachowuje skalną mimikę.
Podniosła łeb do góry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:27, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
Karmelek aż podskoczył, gdy Shaine krzyknęła. Chwilę potem do jego nozdrzy dotarła metaliczna woń krwi.
- Co się stało?
Na wilczka także padał deszcz. Powoli, miarowo przesiąkał przez szare futro, docierając do skóry i powodując dreszcze. Szczeniak marzł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:52, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
-Nic. Spokojnie. - Shaine otrzepała się z wody. Kurczę, pierwszy raz w życiu woda jej przeszkadzała.
-Nie jest tu zbyt ciepło. Wytrzymały jesteś, jak na szczeniaka, Karmel - Shaine uśmiechnęła się szyderczo. Ale tak na prawdę to jej tyłek też już przymarzał do kamienia. Zeskoczyła z niego i zaczęła zbierać jakieś patyki i liście. znalazła jakiś chwast. Wyrwała go i zwinęła gibkie korzenie. Spora kupka gałęzi została związana korzeniami na pół metrową ściankę. I jeszcze jedną... I starczy. Dwie ścianki postawiła przy kamieniu, dzięki któremu od tylu nie zawieje ani wiatr, ani nie dostanie się lodowaty deszcz. Sporą garścią wielkich liści przykryła górę, opierając je o ścianki, tworząc daszek. Zeszło jej taki gdzieś 20 minut. Schronienie nie było bardzo wytrzymałe, ale w miarę
dobre by wejść tam i siedzieć. Wadera westchnęła ze zmęczenia.
-Wchodź, nie będziesz mókł . - Shaine usiadła i zamachała leniwie ogonem. Jej grzywka opadała mocno na oczy, gdyż zmokła strasznie. Uśmiechnęła się śmiesznie w stronę Karmelka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:52, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
- Bety Wiatru powiadasz. - Mruknął pod nosem. O, to tu jednak były jakieś stada, czy coś takiego? Charllie właśnie zdał sobie sprawę z tego iż jest zapewne jakimś Samotnikiem, czy czymś takim.
- Hę, więc ile jest tutaj stad? - Zadał kolejne pytanie, badawczo obserwując wilka. Może w końcu dowie się jakiś konkretów o tej krainie? Jakby na to nie patrzeć, to Karmel był tutaj od zawsze i wie, co i jak, gdzie i kiedy.
Charllie uniósł łeb ku górze.
- Ehm, nie wiedziałem, że zimą pada deszcz. - Pomyślał, unosząc brew, choć nie wiedział, czy ją ma, czy też nie. Nieistotne... Kiedy nieznajoma wilczyca krzyknęła, niespiesznie odwrócił łeb w jej kierunku. Krew. Jego serce zaczęło bić jak oszalałe, a oddech był przyspieszony. Ta czerwona ciecz zawsze przywoływała wspomnienia o walkach, o pożarze, o śmierci... Niestety, ale to go pobudzało, a, że miał słabą psychikę i często, bardzo często nad sobą nie panował, było problemem.
Przygryzł wargę, starając się na nią nie patrzeć. Przez jego ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze.
- Chcesz tego, chcesz! - Przekomarzały się z nim myśli. On jednak starał się zachować normalnie, nie postępować pochopnie. Wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze ze świstem. Jego oddech już się ustabilizował, jednak myśli nadal krążyły wokół zaatakowania jej.
Potrząsnął łbem i starał się patrzeć na wilczycę, a nie ranę na jej łapie. Na całe szczęście, wiedział co robić w takich sytuacjach.
- Emm... Nie wiem, czy chcecie, ale możemy iść w jakieś inne miejsce? Może do jakiejś jaskini, lokalu czy czegoś? Ranę trzeba będzie przemyć czystą wodą, bo może wdać się zakażenie, a wszyscy wiedzą, że nie są przyjemne i w najgorszym wypadku grozi to śmiercią, albo amputacją jakiejś kończyny... Później się ją czymś opatrzy. - Powiedział znużony i otrzepał się z deszczu.
- No i jeszcze można by się osuszyć. - Dodał, wstając.
~*
Jednak spostrzegł, że wilczyca już się jakoś zaopatrzyła. Wołała Karmela. No cóż, on nie będzie przeszkadzał.
- Emm... Jednak widzę, że nie trzeba moich rad. - Mruknął i odwrócił się na łapie.
- Narka. - Rzucił jedynie, a następnie zaczął powoli schodzić. Deszcz się nasilał, co mu się w cale nie spodobało. Charllie zaczął mruczeć coś pod nosem, aż w końcu usiadł u podnóży góry. Nie starał się nawet chować przed deszczem, po prostu padł plackiem.
- Umrę. - Powiedział, sam do siebie, marszcząc pysk. Był głodny, spragniony i mokry, więc tylko śmierć mu pozostała.
- Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płakałem rzewnymi łzami
Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płaczę tej nocy - Zaczął cicho śpiewać. Pain, bardzo fajna piosenka. Lubił ją, więc niech i umiera z nią.
Otworzył szeroko ślepia, patrząc się przed siebie. Pod jakimś względem, sprawiało mu to swego rodzaju przyjemność.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Charllie dnia Sob 15:01, 02 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:04, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
-Tutaj przyznam ci rację, jednak amputacja mogłaby być czymś nawet ciekawym... -Wadera niosła łeb.
-Zależy, czy Karmel też idzie. Samego raczej nie wypada zostawiać. - Shaine spojrzała na szczeniaka. Był cały mokry. Charllie z resztą suchy też raczej nie był na pierwszy rzut oka. A może wilczyca już ma jakieś zwidy?
-Tylko gdzie...- Odpowiedziała cicho. No myśl, myśl! Aż tak krótko tu nie jesteś! nasłuchałaś się o tym miejscu! Plac handlowy jej się przypomniał.
-SAKE HAKUTSURU JUNMAI! - Ocknęła się.
-Znasz restaurację Wilczy Kieł? - Wadera przypomniała sobie ten trunek. Tyle razy o nim słyszała, ale nie spróbowała. Hańba Ci, Shaine, Hańba!
Jednak zauważyła, że wilk oddala się. Westchnęła ciężko.
-I znowu. - Wymamrotała sama do siebie.
Co je pozostało? Coś tam sobie ponucić.
- Cytat: | I don't wanna die,
I don't wanna die,
I don't wanna die - so you're gonna have to.
I don't wanna die,
I don't wanna die,
No, I don't wanna die - so you're gonna have to. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Sob 15:13, 02 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:16, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
Charllie przewrócił się na grzbiet i zamknął ślepia, bo inaczej krople deszczu by do nich wpadły.
- Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płakałem rzewnymi łzami
Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płaczę tej nocy
Nie możemy się teraz zatrzymać
Jesteśmy tak blisko
Bo przecież, te czasy prawie minęły
Nie poddam się
Więc Boże, ratuj nas
Czuję, że jesteśmy coraz bliżej
Nie możemy się teraz zatrzymać
Jesteśmy tak blisko
Bo przecież, te czas prawie minęły
Nie poddam się
Więc Boże, ratuj nas
(whoa oh oh oh)
Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płakałem rzewnymi łzami
Teraz widzę twoje cierpienie, Przepraszam (Żegnaj!)
Płaczę tej nocy
(Żegnaj!)
Płaczę tej nocy
Płaczę tej nocy - Ten nadal śpiewał. Na szczęście innych miał ładny głos, więc z chęcią się go słuchało. Choć kilka razy zdarzało mu się zafałszować, ale to bardzo dawno temu. Choć teraz nie było to w ogóle istotne.
Poprawił maskę na łbie, która jakoś dziwnie się przesunęła, powodując wbicie się pewnej części do nosa. Sprawiło mu to ból. Zaczął fukać, gdy maska już leżała na swoim miejscu.
- Co by tu porobić... - Przeszło mu przez myśl. Nudził się, a ta pogoda w ogóle mu nie pomagała, w znalezieniu jakiegoś fajnego zajęcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:39, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
Shaine lubi muzykę. Przerwała swoje Die'dy i wsłuchała się w głos basiora. No no, rzadko kiedy zdarza się , by posłuchać jak ktoś śpiewa.
Patrzę w swoje wnętrze i próbuję znaleźć kogoś innego,
Kogoś kto chce umrzeć tylko po to by patrzeć jak płaczesz o pomoc,
Wiem że krew zostanie rozlana,
A jeśli nie ty, to ja,
Mój grób nigdy nie zostanie wypełniony,
To albo zabić, albo zostać zabitym.
Więc niech powiedzą niebiosom,
Że niektórzy mogą przyjść, niektórzy mogą odejść,
Gdzie skończę? Nie wiem,
Ale nie umieram samotnie.
Wciąż zadaję pytanie, czy spowiedź może mnie ocalić?
Widzisz tą krew na moich rękach,
Gdy zaczynają dosięgać raju.
Muszę pozbierać kawałki,
Muszę pogrzebać je głęboko,
A kiedy spojrzysz w moje oczy,
Będę ostatnią rzeczą którą zobaczysz.
zebrało jej się akurat na szajbę. Wskoczyła na kamień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:12, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
Wilk słyszał słowa piosenki, które płynęły gdzieś ze szczytu góry. Niestety, nie za wyraźnie, bo deszcz je zagłuszał, a Charlls leżał u podnóży gór, na samym dole...
Zamknął się tym razem i już nic nie zaśpiewał. Nie chciał, nie mógł, nie dał rady? A może po prostu miał już dosyć? Coś takiego, on ma dosyć śpiewania! Niespotykane.
- Nie sądziłem, że ta kraina, aż tak bardzo mnie zmieni. - Wyszeptał. On nie chciał się zmieniać! Wolał być starym Charllie'm, który ciągle pije, pali, ćpa i komplikuje sobie życie. Wpada w tarapaty i cudem unika śmierci! A nie jakimś przymilnym wilkiem, który nie wie co ze sobą zrobić. On czuł się strasznie zabłąkany, a nie chciał.
Prychnął cicho i zaczął kląć. Przezywał siebie samego, bo sądził iż na to jak najbardziej zasługuje. Następnie zamilkł i wypuścił cicho powietrze.
// Co ja napisałam... Nie bijcie mnie, sama się zastrzelę x.x //
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:28, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
/Ajć, Wilczy Kieł jest mój, ale może admini wybaczą... Po prostu ograniczę rozmowy z samą sobą XD/
- Sądzę, że to świetny pomysł - oznajmił Karmel. - Bardzo chętnie wybiorę się z wami. A co to jest SAKE HAKUTSURU JUNMAI?
Siedzenie i słuchanie, jak śpiewają jest fajne, ale jednak perspektywa schronienia się pod dachem ciepłego lokalu była bardziej kusząca. Szczeniak zszedł w dół góry, doganiając Axela. Usiadł przy nim i zaczął nawijać, odpowiadając na zadane wcześniej pytanie.
- Są cztery watahy i dwa grona. Wataha Wiatru, do której należę jest w sojuszu z Watahą Wody. Przeciwnym sojuszem są Wataha Ognia, gdzie rządzi Elena i Wataha Nocy. Niestety nie wiem, kto tam rządzi. Z gron są Smoki i Gryfy, ginący gatunek. W Gronie Smoków rządzi Shapira. W Gronie Gryfów nie rządzi nikt, bo jest ich zbyt mało, by uformować grono z prawdziwego zdarzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:22, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
//Gratuluję, Karmelku xd A pani prowadzącej Charlliego : Co D: Ty mówisz, że mało piszesz? D: No - no //
-Alkohol, ale jednak są też jakieś soki. - Rzekła krótko. I to jak najszybciej mogła. Shaine nie zbyt chciała odpowiadać na to pytanie. A z resztą...
Była dość senna. Ciemno już. Ale jej to nie przeszkadzało.
-Co ty odwalasz, na młot Thora? Trujesz innych takimi nowinkami... - Przez myśl wadery zebrały się te słowa.
no, przestawało padać. Nie było tego tako rzeczywiście czuć, no ale zawsze coś. Rana była już prawie niewyczuwalna, choć wciąż otwarta i świeża.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:32, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
Charllie nie sądził, że Karmel pójdzie do niego. Zdziwił się nieco i wstał, siadając na zadku.
- Myhym. Dzięki za info, jednak chyba pozostanę przy samotnym życiu. - Odpowiedział, patrząc w niebo, które było już ciemne. Przestało również padać. Wywołało to u wilka niezwykle wielką i niezrozumiałą radość. Nie lubił deszczu, bo gdy się przemoczysz, twoje futro śmierdzi i w ogóle.
Charlls oblizał wargi i otrzepał futro, jednak starał się to zrobić tak, by nie ochlapać innych.
Przełknął ślinę, patrząc na rozmówcę i uśmiechnął się lekko, lecz nie wiadome jaki był to rodzaj uśmiechu. Może przyjazny, albo obłąkany, a może jednak nieszczerzy. Kto wie, któryś z tych na pewno.
- Yhm.. Więc, co teraz robimy? - Spytał, przyciszonym głosem, przenosząc wzrok gdzieś w bok.
//Shaine, moje dzisiejsze posty, to w ogóle jest dno D:! Nie wiem co napisać, nie mam pomysłu no i jeszcze moje posty są jakieś dziwnie krótkie. T.T Umieram, bo cierpię na niedobór weny.//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:58, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
- Ależ proszę. Jakbyś jeszcze kiedyś zmienił zdanie, to chętnie bym cię powitał w mojej watasze - wyszczerzył się szczeniak.
No cóż, szeregi watachy oststnio bardzo się przerzedziły i Alfa na pewno nie pogardziłaby nowym członkiem... Zwłaszcza jeśli potrafi opowiadać takie historie.
- Chyba idziemy na to całe SAKE HAKUTSURU JUNMAI? - bardziej spytał, niż odpowiedział Karmelek.
Nie był specjalnie przekonany do picia alkoholu, no ale jeśli oni będą pić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charllie
Mag
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:00, 03 Lut 2013 Temat postu: |
|
- Okey, może kiedyś rozważę. - Odpowiedział krótko, zwięźle i oczywiście jak zawsze na temat. Taka kolej rzeczy, bo on (żart) był bardzo zorganizowanym i kulturalnym wilkiem... Hahaha, no chyba jednak nie.
- Nie wiem co to jest, ale brzmi bardzo ciekawie. Ja chętnie się przejdę. - Zwrócił się w stronę wilka, uśmiechając lekko. No, na prawdę nie wiedział co to jest, bo skąd? Wypuścił głośno powietrze, unosząc łeb ku górze. Ciemno.
Charllie się zastanawiał czy nie otworzyć tu jakiegoś lokalu, czy czegoś w tym stylu. Bo w sumie jest bez grosza, więc przyda się coś takiego. Ale o tym pomyśli jeszcze później, teraz nie ma na to czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|