góry śnieżne

Donn

Przybiegł tutaj na widoku nie miał żadnych wilków choć czuł ich zapach. Pewnie jakieś wilki są niedaleko - pomyślał. Rozejrzał się przywiodła go tutaj specyficzna i dość silna woń,której nigdy nie czuł. Co to za zwierzę? - myślał stojąc za dość dużym głazem pokrytym śniegiem i czekał na Miyo.

Miyo

W końcu przybyła tutaj - No wreszcie cię znalazłam. Na co polujemy? - zapytała cicho, by nie spłoszyć 'czegoś'. Spojrzała swym dobitnym wzrokiem na Donn'a.

Donn

- Ciii - uciszył ją tylko i pozostawił jej pytanie bez odpowiedzi gdyż sam nie wiedział co to. Nagle zobaczył w zaciemnionym miejscu, które przypominało jamę świecące się na żółto ślepia, zapach był coraz intensywniejszy, ta sytuacja drażniła go i budziła w nim niepokój. Nie wiedząc kiedy zaczął cicho powarkiwać, z 'ów' ukrycia wydobył się donośny i tak głośny warkot jakiego wilk nigdy w swoim życiu nie słyszał. - Niedźwiedź - wyszeptał do siebie cicho i sama ta myśl go na moment sparaliżowała. Wiedział na pewno jedno, że są za młodzi na polowanie na niedźwiedzia, zwłaszcza niedźwiedzia z gór.

Miyo

Na te dźwięki, jej źrenice powiększyły się. Nie zdołała wydobyć z siebie nawet pytania 'Co to'. Wlepiła swe ślepia w Donn'a i przestała się ruszać. Nawet oddech był minimalny, nie do usłyszenia.

Donn

Spojrzał na nią. Wiedział, że już nie ma odwrotu, on swą ciekawością ją w to wciągnął i on musi ją wyciągnąć. Nabrał powietrza do płuc i patrząc w jej oczy rzekł - Nie wychodź stąd. Nie mówię tego po to by cię w jakiś sposób z dyskryminować. Proszę cię...zostań tu. - rzekł, nie chciał by jej się coś stało. Z ciemności wyłonił się niedźwiedź.
[link widoczny dla zalogowanych]

Miyo

Pokiwała przecząco łbem - Nie zostawię cię - powiedziała stanowczo. Mimo strachu nie chciała by jemu coś się stało. Była zdeterminowana zginąć za niego, gdyby tak się stało.

Donn

- Więc poczekaj aż dam ci znak. Zaatakujemy w 'falach', wtedy cokolwiek może się udać. - rzekł i nie czekając wyskoczył zza kamienia przed ryczącego wciąż niedźwiedzia. Zaczął głośno warczeć...stojąc w pozycji ataku lecz bokiem tułowia a przodem pyska do niedźwiedzia. Zwierze stanęło teraz na czterech łapach i ruszyło biegiem w stronę młodego wilka. Donn początkowo sparaliżowany ukrył to w sobie i wydawał się być bardzo pewny swych sił. Niedźwiedź wykorzystując jego zamyślenie chwilowe uderzył jedną z ogromnych łap i trzepnął niczym kamyczkiem ciałem Donna o pobliskie drzewo z taką siłą, że te az się złamało. Uniósł się kurz...po chwili zielone ślepia błysnęły w mroku a kurz opadł. Donn stał na zwalonym pniu drzewa ukazując kły. Teraz nie tylko wyglądał, ale sam czuł się niesamowicie pewnie, oswoił się już ze stworzeniem i nie zaszczycił go już ukazaniem swego 'strachu'. Tera czuł, że to nie on zginie. Wyskoczył w górę i zawrotną szybkością uczepił się charakterystycznego, czułego miejsca u niedźwiedzi pomiędzy pyskiem a oczyma. Zagryzł się tam mocno manipulując swym ciałem i unikając ciosów.

Miyo

W jej oczach można było widzieć strach. Nerwowo przełknęła ślinkę i powoli zaczęła wyłaniać się zza kamienia. Trauma przed tym zwierzęciem powróciła z dzieciństwa, kiedy to właśnie niedźwiedź spowodował szramę na jej lewym oku. Oku, które zaczynało podchodzić coraz czerwieńszą barwą - Czekaj na znak, czekaj - powtarzała sobie w myślach słowa Donn'a. Coraz trudniej było trzymać nerwy na wodzy.

Pein

Stał sobie z dala, oparty i najwidoczniej zamyślony. Na pysku miał bandaż, a raczej na ślepiach, ale widział. Cóż, takie oczy. Oparł przednie łapy o laskę, patrząc na niedźwiedzia. Ileż z tego futra..!

Donn

Niedźwiedziowi w końcu udało się go strzepnąć pazurami z siebie w rezultacie stworzenie zraniło pysk Donna, z którego szybko pociekła krew. Przy samej glebie uskoczył odbijając się łapami i szybko przeturlał się dalej unikając kolejnego uderzenia potężną łapą, które mogłoby być śmiertelne. Zawarczał i myślał, pomimo świadomości, że za chwilę może zginąć był tak spokojny jak nigdy. Odskakiwał przy każdym kłapnięciu szczęką stworzenia. Był szybki. Niedźwiedź dostrzegł w końcu nieruchomą Miyo i stanął przed nią na dwóch łapach rycząc i rzucając przerażający cień na nią gotów ją zaatakować...

Pein

- Na Chaosa. - spojrzał na tą swoją laskę. Hm. Czas na nową, z starego drzewa. Wyjął ją spod łap i rzucił w łeb niedźwiedzia, prosto w pysk. Hm. On to ma cela.

Donn

//mógłbyś się nie wtrącać nie proszony >< ///
Niedźwiedź skruszył drewno jednym kłapnięciem i rzucił się na Miyo. Donn tymczasem przygotowywał się do zaatakowania niedźwiedzia gdyż padł na pewien pomysł. Starał się odgryźć dość grubą gałąź o ostrym zakończeniu niczym harpun.

Pein

{Nie prosiłam o opinię. Dodatkowo on nic nie zrobi, no oprócz tej laski..}

Westchnął szukając wzrokiem jakiegoś drewna. Śnieg, śnieg. Niedługo oczopląsu dostanie, ale żeby od śniegu? Kaput. Usiadł znów, czując na uchu pająka.

Donn

//Nikt nie prosił o to byś 'czymś' rzucała ;/ , z tobą nikt tu nie piszę.///

Miyo

Na widok niedźwiedzia skierowanego na nią, straciła kontrolę nad tylnymi łapami. Ugięły się jak złamane zapałki, powodując niekontrolowane uderzenie tyną częścią ciała. Jej oczy dziwnie zaczęły migotać, a lewe przybierać coraz czerwieńszą barwę. Strach, nienawiść, nie dało się określić co teraz czuła. Nagle podniosła się i jakby marionetka kierowana przez kogoś innego, skoczyła wprost do gardła niedźwiedzia. Wgryzała się bardziej i bardziej, rozrywając kolejne fałdy mięśni i tłuszczu. Nawet ciosy niedźwiedzia, które miotały nią we wszystkie strony, powodując głębokie rany, nie zwolniły zwierzęcia z jej coraz bardziej głębszego uścisku.

[ciiiii i nie kłócić się x)) ]

Shade

Pojawiła się w górach, wyczuwała tutaj zapach Donna i Miyo. Pewnie bawili się albo polowali, nie chciała im przeszkadzać. Położyła się na kamieniu i przyglądała się wszystkiemu z góry.

Pein

{No to biorę MG w swoje łapska, bo widzę że wy taką sobie robicie fabułę.}

A wilk..No cóż. Nie ma drewna nie ma po co siedzieć. Wstał i spojrzał za laską. Khm. Poleciała. Wyszedł, kuśtając.

Z dala dobiegał znajomy ryk. Tyle, że słabszy. Najwidoczniej niedźwiedzia mama nie mogła się doczekać obiadu, od męża oczywiście.

{MG - mam pozwolenie.}

Donn

Teraz zwierzę zdołało chwycić ją potężnymi kłami i starając od siebie oderwać ciągnąc coraz mocniej. Gdyby niedźwiedź ją oderwał teraz to zabił by pewnie siebie, ale było dość wysokie ryzyko, że i ją przy tym by zabił miażdżąc jej ciało. Donn nie mógł na to pozwolić kłapnięciem kłów oderwał spory kawał drewna o zakończeniu jak harpun i położył je póki co na ziemi. Doskoczył do niedźwiedzia i wgryzł się w jego oko oślepiając go. Tym samym zwierzę automatycznie puściło Miyo. Wtedy Donn odepchnął ją od niedźwiedzia i wylądował z nią na ziemi. Widział, że jest mocno poraniona. Zawarczał teraz na niedźwiedzia, ale jego warkot teraz był inny...niczym u dorosłego wilka. To stan Miyo wywołał u niego taką agresje. Nie pozwoli by jej coś zrobił ten niedźwiedź. Zaczął biegać wokół niego i starał sie go odciągnąć od wilczycy. Doskakiwał co jakiś czas do jego szczęki i coraz bardziej ją uszkadzał. Wreszcie przyciągnął zwierzę w miejsce gdzie rosło sporo drzewo i gdzie zostawił pal. Wziął go w pysk i wskoczył na najwyższą gałąź jednym susem. Jego mięśnie z każdym ruchem były coraz wyraźniej widoczne, Stworzenie usiłując się dostać do wilka i wspinając na górę ryczało z otwartą paszczą. Donn z gałęzią w pysk skoczył w prost w paszczę niedźwiedzia. Odbił się szybko od pala i wbijając drewno niczym kołek przebił zwierze, które po chwili spadło martwe na ziemię. On upadł cały w swej i niedźwiedzia krwi nie źle poturbowany na śnieg.

//Nikt cię nie prosił o MG więc znikaj z tym swoim tekstem dziewczynko. Może lepiej pobaw się na koncie Okami lub Kyuubi xD //

Shade

- Donn. - powiedziała i stanęła przerażona. Doskoczyłą szybko do syna. - Nic Ci nie jest? - Spojrzała na Miyo. - Zaniosę Was do naszego legowisko... - Spojrzała na Donna.

Donn

Odskoczył ostatkiem sił od matki i podszedł do Miyo. Stanął nad nią i ogarniał ją wzrokiem z przerażeniem. - Miyo...w porządku? - spytał.