góry śnieżne

KokuRai

Koku odkopała głowę i spojrzała na dwie rozgadane wilczycę. Nie uśmiechała się, tylko po prostu patrzała. Nie lubiła tej złej. Odkopała się całą i wstała. Rozejrzenie było tutaj kluczowe. Pokazała język tej wrednej, a inaczej tej, która zaatakowała Sherry. Uśmiechnęła się do dwóch wilczyc i uciekła.

zt.

Deina

Parsknęła śmiechem.
- Taa, najlepiej śniegiem. - cóż, niczego innego w tym miejscu nie widziała. - Albo spytaj to coś, czy pożyczy Ci nóż. - Wskazała łbem w stronę napastniczki, wyraźnie rozbawiona.

Ferina

Ferina podrapała się za uchem i wstała. Zaczęła się nudzić. Po pewnej chwili zaczęła kopać w śniegu. Po jakiś 5 minutach przestała i się położyła.

Eshe

Uderzyła w brecht i przewróciła się na plecy. -Nie.. do niej nie podejdę.. ona straszniejsza od mojej babci- powiedziała i znowu się zaśmiała. Poruszyła lekko ogonek i spojrzała na Brendziuchne.

Ferina

Ferina wstała, otrzepała się i rozejrzała. Była znudzona tym miejscem. Po chwili ruszyła do wyjścia. Zatrzymała się na chwilę i rozejrzała, a potem wybiegła.

Z/T

Legenda

Wilczyca na chwilę przysnęła. Była ciekawa czy coś ją ominęło ale jak widać sytuacja zaczynała się rozluźniać (?). Łeb znów ułożyła na łapach i głęboko westchnęła. Ogon zaczął się wolno poruszać to w lewą to w prawą stronę przesuwając śnieg z miejsca na miejsce.

Kaji Meyit

Spojrzała uważnie na wilkołaczycę, która zdawała się zasnąć, zaciąć lub zamarznąć. A może wszystko naraz? Otrzepała swoje gęste, fioletowe futro z białego śniegu, aby następnie zarzucić długą grzywką na bok. Opadła ona zaraz na prawe jej oko. Mimo to, już nie zważając na uporczywy kosmyk, rozejrzała się poważnie znudzona. Niebezpieczeństwo zdawało się minąć, toteż poczuła się bezrobotna. I co ona miała tutaj robić? Nie działo się tu już nic ciekawego. Wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie wdzięcznym krokiem, stawiając jednak ostrożnie łapy na śliski, gęsty śnieg. Przemierzyła kawałek, po czym, na już stabilniejszym podłożu, poczęła truchtem przemierzać ostatnie metry tej krainy. I bum, już wkrótce jej tu nie było.

Deina

Jej oczy zrobiły się epicko wielkie w udawanym, teatralnym przerażeniu.
- 'Babciu, a dlaczego masz takie wielkie zęby?' - wydukała, niczym czerwony kapturek, natykający się na babcię Eshe. x3

Eshe

Wybuchła śmiechem -Ohh... czerwony kapturku aby Cię zjeść!- zaśmiała się znowu i uderzyła ogonkiem o ziemię. Przekręciła ucho. -To.. jak czerwony kapturku, mogę Cię zgwałcić?- zapytała z wrednym uśmiechem jak jej babcia.

Deina

- Ooo, nie zapędzasz się troszeczkę, babciu? - Odwróciła się, osłaniając swoje intymne części, do których miała wyraźną ochotę dobrac się niewyżyta babcia. x3
Łapki precz!
Co jak co, ale cała ta szopka sprawiała Deinie niezłą radochę. x3

Eshe

-Innym razem, wnusiu zajmę się tobą, teraz mam na oku o tego króliczka, jego trzeba zgwałcić..- powiedziała udając ochrypnięty głos. No, no taką babcie to by każdy chciał. Nieprawda? Taka zboczona.

No.. mykaj, ojciec goni... jutro Cię zgwałcę xD x333 cya

Alliance

Yuki nagle się obudziła, mlaskając głośno. Eh, wreszcie się wyspała! - Dewa matta minna-san - rzuciła i niezdarnie wdrapała się na grzbiet swojego różowego feniksa, który odleciał ze swą małą właścicielką.

z.t

Legenda

Legenda nie chciała brać udziału w "zabawie" dwóch wilczyc dlatego ostrożnie wstała i wolno zmierzała ku wyjściu. Ostrożnie stąpała po śniegu, gdyż w każdej chwili mógł się z mienić w lód i w tedy bam! End by leżała! Na szczęście zniknęła z tego miejsca nie uszkadzając swojego ciała.

z/t

Eshe

-No... to teraz.. hym... to już jest koniec. Przedstawię nam się skończyło!- powiedziała dramatyzując i zrobiła minę do płaczu, od tak, dla umocnienia jej "obecnego" stanu. -Babcia Ci się zabije, rzuci się w przepaść..- dodała i się uśmiechnęła.

Deina

- Och.. ale to takie smutne. - dodała, dramatyzując z zasmarkaną chusteczką w łapie. - Nawet jeśli zachowywała się jak koleżanka po fachu pedobeara.

Eshe

Ohh... tak, żałoba będzie... to straszne!- wydarła się na cały głos i zaczęła szlochać.- Po fachu..? Chodzi Ci o Zupki Chmielowe i Tyskie?!- zapytała i stanęła przed nią lekko pochylona. -Bro...bro.. browar!- zrobiła tą o to minkę *-* i się uśmiechnęła jak szaleniec.

Deina

Nieopanowany rechot. xD
- Nie ogarniam Was, ludzie. - skwitowała. I wyjęła zza placów... nowiutką puszkę Tyskiego. *-*

Eshe

Wytrzeszczyła jeszcze bardziej oczy robiąc [link widoczny dla zalogowanych] minę. -Ty.. ty.. tyskie!!- rzuciła się na wnuczkę i stanęła nad nią. -Dawaj tyskie, synku..- dodała i machnęła ogonkiem.

Deina

Posłusznie otworzyła puszeczkę.
Strumień wybuchającego browca niemal odrzucił ją do tyłu, przy okazji ochlapując wszystko wokół, łącznie z Eshe i nią samą.
- Em. Troszkę się wytrzęsło. - skomentowała z miną absolutnie-niewinnej-poszkodowanej-dziewczynki.

Eshe

Oblizała się tylko po pysku. No.. troszkę była mokra. -To pachnie jak perfumy PlayBoya.. hym.. ciekawe z czego te dezodoranty robią.- zaczęła główkować. No.. ciekawe, ciekawe. Zastanowiła się chwile. -Dobra.. nie mam pojęcia.