góry śnieżne

Itami

Itami spojrzała z zaciekawieniem co się będzie działo. Zrobiła krok do przodu jednak po chwili znowu usiadła machając powoli i ospale ogonem. Iśka oblizała nos po czym przeniosła spojrzenie na Jenne w myślach zaklinając ją aby dała sobie pomóc.

Jenna

//Na pysku.//

Zdziwiła się pytanie basiora i nie miała ochoty odpowiadać. Spojrzała na siostrę, chyba się nudziła i nawet się do niej nie odezwie? Nie miała co się dziwić, była dla niej wredna. I jak miała przeprosić?

Itami

Nie musiała przepraszać gdyż Itami zdawała sobie stawę że jest zła nie na nią a na to ze źle się czuje. Czy jakoś tak.
- Dasz radę jej pomóc? -Zapytała się Michaela.

Michael

Basior niby od niechcenia wstał, podszedł kilka małych kroków i usiadł centralnie naprzeciwko fioletowej wadery. Obejrzawszy rany gwizdnął.
- Hmm...Raczej tak, jeżeli oczywiście ty wyrażasz na to zgodę Jenno. Objecuje, nie będzie boleć. - oznajmił i machnął ponownie ogonami znów wypuszczając falę ciepła w powietrze.

Jenna

Nie wiedziała co powiedzieć. Jeśli on to zrobi, to może tylko chwilę poboleć i koniec. Lecz jeśli się nie zgodzi, to będzie cały czas bolało. To chyba była odpowiedź jasna. Spojrzała basiorowi w oczy, smutnym wzrokiem. Po chwili je przymknęła.
-No dobrze.-Powiedziała i znów je otworzyła i spojrzała basiorowi w oczy. Obiecał, ze nie będzie boleć, ale takie rzeczy gada się tylko dzieciakom.

Itami

Kiedy Jenna się zgodziła Itami z ulgą wypuściła powietrze z płuc. Dobrze że się zgodziła. Itami podeszła do niej bliżej i uśmiechnęła się do niej aby podnieść ją na duchu. Młoda wadera zamachała kilka razy ogonem.

Michael

Objecał? To objecał i tyle!! Spojrzała mu w oczy tak? Ten spojrzał w jej oczy i przymknął je lekko.
- Objecuje... - mruknął ponownie i zaczął czegoś szukac. Swój ukochany skórzany pas miał założony w talii a na nim kilka małych skórzanych torebeczek z guzikami w krztałcie czaszek ludzkich. Otworzył pierwszą i zaczął szperać w niej. Znalazł dwa bandaże, gaziki igłe, nić lekarską oraz wode utlenioną. Polożyłto wszystko na ziemi. Zaczął dalej szperać po "kieszonkach".

Jenna

Nie lubiła tak czekać. Jak on to wyjmował, robiło jej się coraz gorzej. Bo niby po co mu ta igła? Jeśli ma być do tego co myśli to... To nie ma boleć?? W to nie uwierzy, nie wie jak inni. Spojrzała na Itami, by nie widzieć co on tam jeszcze wyciąga. Ponoć to tylko dzieci takich, rzeczy się boją. Ale jeśli ma mieć szyte przy pysku?? To każdy by się przestraszył.

Itami

Widząc że siostra się denerwuje Itami podeszła do niej i złapała ją za łapę aby ją podnieść na duchu.
- Jenna spokojnie on na pewno wie co robi. -Powiedziała do niej Iśka mając nadzieje ze on jednak wie co robić. Młoda wadera usiadła i przyglądała się temu co on jeszcze wyciąga.
- Znieczuli ją? -Zapytała.

Michael

Basior dalej szperał i denerwował się coraz bardziej. Nawet zaczął kląć pod nosem lecz tak aby tylko on i może Jenna to usłyszała. Obracał pas kilkanaście razy i szperałw każdej kieszonce a im następna tym więcej było przekleństw jak i szybciej były wypowiadane. W końcy znalazł!! Ładna paczuszka w której były zasuszone liście.
- W końcu.. - mruknął i położył woreczek obok tego wszystkiego.
- Hmm? Znieczulić? Aaa.. tak jasne.. - dodał mruknięciem i otworzył woreczek. Teraz dało się poczuć mocny aromat liści, na pozór mętowy ale to nie była mięta.
- Trzymaj i wsadź sobie to pod język. Jak zacznie ci sie robić gorąco to mów. - powiedział i podał waderze do łapy jeden liść z woreczka. Tak było to zioło cieplaka, niedość że rozgrzewające to jeszcze otumiające i znieczulające. Szybko przeczyścił igłę wodą utlenioną i czekal aż ta wsadzi sobie zioło pod język i aż zacznie działać.

Jenna

Spojrzała na łapę basiora. Wzięła i wsadziła pod język. Może po kilku minutach a może więcej. Nie wiem nie liczyłam. Zaczęło robić jej się ciepło.
-Chyba działa.-Powiedziała do basiora i czekała na jego reakcje.

Itami

Itami przypatrywała się uważnie zielsku. Ciekawe co to takiego. Powąchała zapamiętując jego zapach. Nie wiadomo kiedy taka wiedza się może przydać. Iśka z zaciekawieniem wpatrywała się w to co się dzieje.

Michael

Basior uśmiechnął się łobuzersko.
- To dobrze... no to zaczynamy. Zaraz będzie ci się kołowało w głowie ale nie ruszaj się bo to tylko iluzja, i schizy będą. - mruknął po czym nawlókł nić lekarską samorozpuszczającą sie. Po to aby odwrócić uwage Jenny od bólu jak i umilić sobie czas pracy od tak zaczął Podśpiewywać. Najpierw opatrzy te mniejsze rany. Wziął gazik i namoczył go sporą ilością wody utlenionej. Każdą mniejszą rane czy zadrapanie przemył czasami wyciskając płyn na rane, nie dotykając jej. Po tej a jakże prostej czynności założył mniejsze opatrunki na te płytsze rany. Noo... została tylko ta jedna głęboka rana do zszycia. Znajdowała się na boku pyska więc nie będzie takwidoczna po zagojeniu się.
- A któż ci to zrobił? - zapytał w przerwie.

Jenna

Lekko kręciło jej się w głowie, ale żeby nie utrudniać pracy Michaelowi, starała się nie ruszać.
-To długa historia.-Powiedziała trochę nie wyraźnie, bo nie chciała ruszać pyskiem. Kątem oka zerkała na łapy basiora.

Itami

Itami przyglądała si uważnie jego pracy. Jednak była zmuszona si odsunąć bo niedobrze jej się zrobiło. A nie chciała tutaj zemdleć. Usiadła sobie i oddychała przez nos. Wiele rzeczy widziała i pewnie jeszcze zobaczy ale to nie było na jej nerwy.

Michael

Basior łypnął tylko wzrokiem na młodą.
- Niedobrze hę? - spytał kpiąco i zaśmiałsię gardłowo. Taak było to nadzwyczajnie śmieszne jak dla niego. Nie czekając aż sama to zrobi wsadził jej kolejny liśc pod język aby była troche bardziej otumaniona. Wtedy właśnie nie chcąc czekać przemył igłę jeszcze raz i zaczął zszywać rane. Taa była głęboka więc robił to z jak największą precyzją. I nie ślamazaczyłsię lecz robilto nadzwyczajnie delikatnie jak i szybko. Wadera mogła poczuć tylko chłód. Tak więc otworzył buteleczkę wody utlenionej i polał płynem rane i to dość obficie czekając aż płyn sam wypłynie zmieniając się w pianę. Po tym dalej ją zszywał. W końcu po kilkunastu minutach rana była zszyta a ten jeszcze opatrzyłją gazikiem jak i bandażem a przykleił zwykłym plastrem.
- Gotowe.. - mruknął.

Jenna

Czuła się o wiele lepiej.-Dzięki.-Powiedziała w końcu normalnie i już nie bolało. Spojrzała na wilka.
-Jak mogę ci się odwdzięczyć?-Spytała. A w jej głosie można było w końcu usłyszeć radość. Może była jeszcze trochę otumaniona, ale była wszystkiego świadoma i w końcu nie bolało.

Itami

- Nie twoja sprawa. -Stwierdziła patrząc na niego pod grzywki która opadła jej na oczy. Itami jakoś nie mogła patrzeć na coś takiego. Po chwili wzięła się w garść i opanowując salta jakie wykonywał jej żołądek podeszła do nich.

Michael

Basior zaśmiał się.
- Taa... - mruknął z uśmiechem godnym adhd xD. Przeciągnął sie. Taa, trochę było nudno, no, ale cóż. Looknął kątem oczyska na młodą. Po chwili jednak looknąl na fioletową.
- Nie musisz się odwdzięczać. Naprawdę. - powiedział tylko i podrapał się po brodzie przednią łapą.

Twój avatar jest za szeroki o całe 45 pikseli! Musisz go zmniejszyć!
A tak na marginesie, skoro już się wcinam w post, to interpunkcja leży i kwiczy, a niepotrzebne neologizmy, albo raczej w tym przypadku makaronizmy, są bardzo źle widziane na forach RPG.

~Waspuś

Jenna

-Ja tak nie potrafię.-Powiedziała do basiora i lekko się uśmiechnęła. Ona nie ma się odwdzięczyć?? To tylko katorga, zostać i nie odwdzięczyć się.
-Może jednak jest coś?-Spytała miejąc, jakby nadzieję? Można było to tak nazwać.