Czekoladowe Jezioro

Naomi

Ada spojrzała z uśmiechem na Jimmiego.
- Pewnie, że idę. Słit piżama party. Będzie zabawa. - rzekła i skierowała się w kierunku jaskini Jimmiego. Tu było już za dużo osób. Nie czuła się już tu komfortowo. Po chwili i również jej zapach przestał być odczuwalny.

Shire

Shire westchnął gdy Yuko uciekła.
- Ja nie chciałem przestraszyć dzieciaka. - rzekł rozbawiony. - Serio wyglądam tak strasznie? Że dzieci się mnie boją? - spytał. Następnie wyjął papierosa z pyszczka Renny i wyrzucił. - O nie. Nie pozwolę co w to wpaść. - powiedział.

Renna

- Usłyszałeś! - nagle zerwała się i odwróciła z triumfalnym uśmiechem na ustach.
- Powiedziała ,,słit''. Ale poszła. - sprostowała swoje zachowanie.
Usiadła znów i spojrzała na niebo. Już dzień? Ile rzeczy zmieniło się jednej nocy. A mianowicie : Renna spotkała Yuko, a tego samego dna Yuko nie żyła. Zbieg okoliczności?
Zrobiła minę urażonej gwiazdy, gdy wyrzucił jej papierosa.
- Doobra. Hm...Mam nadzieję, że usłyszałeś ode mnie o jej śmierci - dodała już, nieco poważniej.

Shire

- Śmierć nadchodzi niespodziewanie. Niektórzy umierają inni żyją. Niektórzy giną z cudzej ręki... inni sami się zabijają. - wilk spojrzał na papierosy. Na swojego zabójcę. I pomyśleć, że to dziecko zmarło przed nim, kiedy on truł się od początku swego życia. Raku płuc! Nadchodzę...

Renna

- Niespodziewanie...- mruknęła pod nosem.
Spojrzała na niebo, zamyślona. Zamachała ogonem i otuliła się nim po chwili.
- Ale przyznaj, że to ,,słit" słyszałeś- wtrąciła nagle.

Shire

- Słit? Słita piżama party? - wilk uśmiechnął się do Renny. - A co, może masz chęć wybrać się na takowe? - spytał. Ciekawe co zrobi wilczyca. Shire z trudem odepchnął od siebie chęć sięgnięcia po papierosa. A co tam, jeden to przecież jak nic. Chwilę później wilk trzymał w pysku szluga i patrzył przepraszająco na Rennę.

Renna

- Dwa - powiedziała ze śmiechem, jakby licząc jego papierosy.
Gdy usłyszała pytanie.
- Pff. A może bym chciała. Tyle że za stara jestem na to - rzekła, a ostatnie zdanie powiedziała z teatralnym smutkiem.
- Tia...Ciekawe, co by powiedziały na to dzieciaki. Przyzwoitkę wysłali? Nie tam, nie będę im przeszkadzać, ich problem - dodała po chwili, wzdychając.
Ta. Renna nie była już nastolatką. Nie mogła chodzić na ,,słit pidżama party". Szkoda...

Shire

- Czyli nie masz ochoty na słit piżama party? Niezmiernie mnie ta wiadomość raduje. Nie wiem co bym zrobił gdyby mnie wysłali na coś takiego. Chyba bym zemdlał. - wilk wyobraził sobie właśnie przezabawną scenkę. Oto on na słit piżama party z uśmiechem tańczy do muzyki pop. Śmieszne jak i przerażające.

Renna

Nagle do głowy przyszedł jej iście ,,szatański" plan.
- A co byś zrobił, gdybym chciała- spytała, wpatrując się w samca cwanie.
O! To by był cudowny widok na nudę. Pan o imieniu Shire tańczący do muzyki Jutina Biebera i nawalający się poduszkami.

Viktoria

Viki nawet nie słuchała co się dzieje. Wstała i napiła się jeszcze trochę z Jeziora. Rozejrzała się. Nikogo z jej znajomych już nie było. Wzruszyła ramionami. Po chwili Lo pojawiła się przed Viktorią. Już ich tu nie było.

zt.

Samuerian

Jael zobaczył, że większość jego przyjaciół już sobie poszła, więc nie widział potrzeby by jeszcze tu sterczeć. Nawet Viktoria właśnie zniknęła. Młody wilk podniósł zwój zacny zadek i odszedł przed siebie.

zt.

Getsu

Getsu zamachał ogonem, a następnie spojrzał na wilka, który ugryzł jego ogon. - Nie wolno gryźć czyjegoś ogona - powiedział śmiejąc się pod nosem. - Co wszyscy wychodzą? - zapytał smutnym głosem.

Lea

Lea ziewnęła i spojrzała na resztę. Ale co to? Reszty już nie było, z tego co widziała właśnie. Nie widziała powodu by tu stać, więc powoli ruszyła przed siebie. Może zaszczyci swoją obecnością to "słit piżama party"?

Mimic

Mimic zaczęła machać ogonem, cały czas wszystko obserwowała, lecz nie zwracała na to większej uwagi. - A ja żadnej watahy nie zaszczycam, Samotniczką jestem. - Powiedziała i poruszyła lekko głową, równocześnie usłyszała pęknięcie. Czekolada na jej szyi już zdążyła zesztywnieć. Mimic popatrzała na ogon Pana Kościotrupa - On nie wygląda zbyt apetycznie. - wydusiła z siebie, próbują nie udusić się czekoladą. - Nie, ja nie mam żadnego zamiaru iść. - dodała i obsypała się śniegiem w nadziei że on chociaż trochę zmyje śnieg.

Shire

- Gdybyś chciała? - Shire zastanowił się nad odpowiedzią. - Zerwałbym znajomość. Uciekł z krainy. Zmienił imię. Rozpoczął nowe życie. - wilk oczywiście nie mówił szczerze, zdradzał go szeroki uśmiech i iskierki wesołości w oczach.

Renna

- Hm...Kto powiedział, że musimy iść za tymi, tymi , tamtymi. - powiedziała i chytrze spojrzała na siostrę.
- Dobra...Ulituję się nad twoją duszą i nie karzę ci iść na słit piżama party. Szczęśliwy?- spytała na końcu, machając wesoło ogonem.
Na Mimic uwagi już nie zwracała. Kiedy indziej powie jej o matce. A pali się, czy co?

Shire

- Szczęśliwy jak nigdy. - rzekł Shire z uśmiechem. Obejdzie się bez słit piżama party. A czy ty masz swoją rodzinę? Znaczy, wiem że masz rodzeństwo, ale chodzi mi... o twoją rodzinę. Masz partnera? Dzieci? - spytał.

Renna

- Dzieci? Mam...Są dorosłe i rozeszły się po świecie. Ale oprócz nich, ciotki i rodzeństwa, nie- nie potrafiła tak po prostu powiedzieć, że nie ma partnera.
Tak. Renna nie miała partnera..Znaczy się, miała, i to nawet trzech. Pierwszy z nich nie był partnerem, był tylko...zakochanym kompanem w latach dzieciństwa. Później był Vizir, z którym Renna miała szczenięta. Okazało się, że to był wielki błąd. A na końcu był On. On chyba wytrzymał z nią najdłużej. Wybaczał jej, a Renna go bez przerwy raniła... I teraz ma, czego chciała. Renna miała ostatnio trudności z wymową jego imienia, a zwłaszcza po rozstaniu. Tylko czemu? Wiedziała przecież, że to koniec...
Zerknęła na Mimic. Siostra się chyba zagadała.

Fiore

-Jej, jak ja nie lubię takich słłit imprez.- powiedziała i westchnęła. Machnęła ogonem i spojrzała na dwa dorosłe wilki, wilczycę i wilka. Dopiero ich zauważyła. -Dzień Dobry, przepraszam bardzo za to, że się wcześniej nie przywitałam...- powiedziała i spuściła łebek, przykro jej było. Mogli ją uznać a nie kulturalną tak jak tą jak jej tam? Yuko? Tak Yuko.

Shire

- Nie ma sprawy, dzień dobry. - rzekł Shire do biało - niebieskiej wilczycy. Jej. Czyżby to inny okaz "zła wcielonego"? Jeśli tak wydawało się nawet grzeczne. Wilk spojrzał na Rennę. Czyżby poruszył zły temat? Nie powinien chyba pytać przyjaciółki o coś takiego.