Jezioro Spełnionych Marzeń

Shade

-Wiem, że jesteś z tej watahy. Wyczuwam to. - powiedziała. - Potrafię rozróżnić watahy po ich zapahu. - spojrzała na nią uwaznie. - Raczej chodziło mi o Twoje pochodzenie.

Chiyo

Podeszła do tafli wody. Bezsensu. Poruszyła uszami, po czym prychnęła. Usiadła, ogony kładąc na ziemi. Zamknęła ślepia. Musiała pomyśleć.

Volire

Wciąż tuliłam się do mamy, patrząc na obecnych. Mój ciekawy wzrok stanął na dziwnym... wilku? Może nawet i nie wilku. Zaczęło mi się nudzić, więc zaczęłam coś skrobać w ziemi.

Shade

- Volire. - powiedziała do córki patrząc na nią. - Wydaje mi się, że niedługo będzie trzeba wracać. Nie uważasz?

Chiyo

- Hmpuf. - znów prychnęła, otwierając 'patrzałki'. Ślepia spoczęły na szczeniaku. Nienawidziła szczeniąt. Tak samo jak ta dawna, w której była zapieczętowana. To długa historia.

Asha

Przybiegła szybko i wskoczyła do wody. "Tego mi było trzeba..." pomyślała

Chiyo

- Żałosne. - warknęła na przybyłą, gdy ta ją ochlapała. A raczej nie ją, a płomienie które zaraz 'wchłonęły' wilgoć. Jak zawsze.

Poranna Rosa

Przyglądała się temu zajściu. Wyciągnęła butelkę i nalała do niej trochu wody jeziora - Może się przydać - mruknęła. Spojrzała na wilka nad, którym był szkielet - Jest wilkiem czy demonem? - pomyślała.

Chiyo

Prychnęła, wykonując coś w rodzaju pieczęci. Namaziała coś na ziemi własną krwią, którą uzyskała z przed chwili przegryzionej łapy. Japońskie znaczki? - Utrem qestremui klrem. - wymruczała, wyjmując róg jednorożca i wodę z jeziora zmian.

Asha

Warknęła na Chiyo. - Żałosne jest użalanie się nad sobą, żałosne jest niektórych życie. Skok do wody nie jest żałosny - wysyczała. Następnie odpłynęła w stronę drugiego brzegu jeziora.

Chiyo

- Żałosne jest życie. - wymruczała pod nosem. Pieczęć była mała, bezużyteczna wręcz. Musiała się jej jednak pozbyć. Wylała parę kropli wewnątrz pieczęci, zaraz płomienie obok jej ogonów syknęły wściekle.

Poranna Rosa

Podeszła bliżej Chiyo i przyglądała się pieczęci. Po chwili była już zahipnotyzowana,lecz szybko otrzepała się i jednym skokiem przeskoczyła jezioro i spoglądała na Ashe - Jestem Poranna Rosa, a ty? - powiedziała

Asha

Wyszła na brzeg i otrzepała futro z kropel wody - Asha - przedstawiła się nieznajomej. - Masz ciekawe imię - wilczyca nie kryła zdziwienia. Uśmiechnęła się lekko

Poranna Rosa

- Miło Cię poznać. - Powiedziała Poranna Rosa - Dziękuję, ale ty też masz ładne imię. Nawet ładniejsze od mojego.

Asha

- Każde imię jest oryginalne i niepowtarzalne. Nie można powiedzieć, że czyjeś jest ładniejsze. Mimo to dziękuję - uśmiechnęła się nieznacznie, po czym położyła się na ziemię.

Shade

Wilczyca spojrzała dziwnie na Chiyo. Przeniosła wzrok na szczeniaki od Szasty i Ward i uśmiechnęła się. - Odwiedźcie nas czasem. - powiedziała. Wzięła Volire w pyszczek i posadziła sobie na grzbiecie. - Wracamy. - Obie po chwili już zniknęły.

Chiyo

Wbiła róg jednorożca w środek pieczęci. Płomienie syknęły głośniej i zniknęły. Westchnęła, uszy jej oklapły. Wycofała się.

nmg

Miyo

Spojrzała na to co robi szara wilczyca, z jakże ciekawymi oczami - Ciekawe... - pomyślała. Spojrzała jedynie na pozostałe wilki i wybiegła.

ws

Keena

Wstała otrzepała sierść skinęła łbem innym wilkom i wybiegła . Czas rozruszać się trochę.

Asha

Bezruch zaczął doskwierać aktywnej wilczycy. Poskoczyła prostując wszystkie łapy. Następnie rozciągnęła kończyny i puściła się szybkim biegiem przez siebie