Jezioro Spełnionych Marzeń

Wasp

Trochę obdrapany i rozczochrany bardziej niż zwykle Wasp przybył nad jezioro. Nie zaszczycając zgromadzonych nawet jednym spojrzeniem, położył się przy brzegu i ziewnął przeciągle. Choć chwilkę odpoczynku...

Carly

Gdzieś tam, w krzakach wylądowała jakaś istota. Wydała z siebie jedynie cichy dźwięk, symbolizujący ból. Kilka gałązek się połamało. Z rośliny o kłujących gałązkach wyszłam ja. Miałam na głowie trochę śniegu, który zaraz strzepnęłam. Usiadłam, rozglądając się dookoła. Po chwili jednak położyłam się na boku, lustrując wzrokiem resztę obecnych.

Wasp

Usłyszawszy dochodzące z niedaleka hałasy, burknął coś pod nosem i szczeniakach. Zmrużył ślepia i wyciągnął przed siebie przednie łapy, kładąc między nimi pysk. Spaaaaać...

Invented

Wbiegła cicho i lekko nad jezioro. Przystanęła, oglądając przybyle wilki. Sapnęła z niecierpliwością, czując przychodzącą falę ciepłego wiatru. Patrząc na płatki śniegu, podeszła do lekko zamarzniętego lodu i szturchnęła pyskiem kawałek owego jeziora. Tafla lekko się poruszyła, a niebieskooka bez chwili zwątpienia wsunęła się do krystalicznie czystej wody.
- nie jest tak zimna, jak się spodziewałam.. - pomyślała, i zaczęła energiczniej machać łapami. Po chwili skurcze ustały, a Invented płynęła tuż pod powierzchnią wody.

Carly

Poruszyłam uchem, patrząc na "przewrócony na bok" obraz tego miejsca. Popatrzyłam na czarnego wilka. Chwilka... Wasp. Na moim pyszczku malował się uśmiech. Nie chciałam mu przeszkadzać swoim szaleństwem.

Wasp

Do nosa Waspa dotarł nagle znajomy zapach. Uchylił ślepia i spojrzał na Carly. Patrzyła prosto na niego. - Pff... nawet do mnie nie podeszła! - fuknął głośno, by usłyszała, udając urażenie.

Carly

Uśmiechnęłam się szerzej. Wstałam i gdzieś wskoczyłam. Mogłoby się zdawać, że sobie poszłam, ale! Miałam inny plan w zanadrzu. Pojawiłam się po przeciwnej stronie Waspa, uśmiechając się cwaniacko. Skoczyłam przez jezioro wprost na niego, z uśmiechem na pysku.
- Wasp! - przytuliłam Go do siebie.

Wasp

- Carlyyyyś! - krzyknął. - Tak się stęskniłem... - powiedział, wtulając pysk w jej sierść. Tak dawno się nie widzieli, że Wasp nie pamiętał już nawet, kiedy to było.

Shade

Wilczyca przywłóczyła się nad jezioro. Nie mogła go nigdzie znaleźć i wcale nie było jej z tym faktem dobrze. Schowała się za jakimś głazem, widziała Waspa i Carly, uśmiechnęła sie blado i westchnęła. Położyła się na śniegi i owinęła ogonem łapy.

Invented

Wilczyca po przepłynięciu spowrotem pod lodem, wydostała się z pod niego, strzygąc uszami. Następnie wzdrygnęła się, patrząc na 3 wilków. Podeszła do osamtoniałej wilczycy, otrzepała się, i ułożyła na brzuszu, dysząc. Z odległości 10 metrów zaczęła się jej przyglądać.

Carly

- Ja także. Myślałam już, że zostanę sama - zaśmiałam się.
Położyłam się obok niego, kładąc pysk na jego grzbiecie.

Wasp

- No wiesz? - odparł i roześmiał się. - Myślałaś, że uda ci się pozbyć mnie na dobre?

Carly

- Chyba myślałam - powiedziałam ironicznie i zaśmiałam się.
Machnęłam ogonem, przymykając oczka. Śnieżnobiały śnieg dawał po oczach.
- Liczyłeś na lenistwo w zimie, hm, chyba dam Ci poleniuchować - uśmiechnęłam się.

Invented

Wybiegła cicho, pośród szumu wiatru.. Machnęła ogonem, i żwawo ruszyła tam, gdzie ją łapy poniosą.

Wasp

- Dasz mi poleniuchować? TY? - spytał Wasp i uniósł łeb, patrząc na Carly podejrzliwie. Takie słowa wypowiedziane przez nią brzmiały nader podejrzanie. Czyżby to miał być jakiś oryginalny sposób na zerwanie z nim?

Carly

- Nie powiedziałam że napewno, powiedziałam chyba - uśmiechnęłam się - Nie patrz na mnie tak, ja też kiedyś muszę odpoczywać.
Ułożyłam wygodniej łeb, kładąc po jego bokach łapy.

Wasp

Kłapnął głośno pyskiem, ziewając krótko, po czym z powrotem położył pysk na ziemi. Był strasznie zmęczony.
Ale że Carly czasem odpoczywa? Niesamowite.

Carly

Ziewnęłam i zamknęłam oczy. Wtuliłam pysk w futro Waspa. O tak, było mi z nim wspaniale. Trudno jest mi wyobrazić sobie, co by było gdyby opuściał tą krainę. Machnęłam ogonem.
- Waasp - powiedziałam ziewając przy tym.

Wasp

Machnął kilka razy swoim rozczochranym, przypominającym szczotkę do butelek ogonem i owinął go dookoła partnerki. - Kocham cię, wiesz? - mruknął, przymykając oczy.

Daria

Chociaż nie znajdowała się w pobliżu jeziora marzeń marzyła by podejść chociaż już nigdy nie odzyska chodzenia.....