Jezioro Zmian

River

Spojrzałem na wodę i zobaczyłem zarys swojego odbicia. - Na zewnątrz inny, a.. wewnątrz? - zapytałem w myśli.

Magic Darkness

Przyszła. Usiadła pod jednym z drzew. Wzrok miała wbity prosto w ziemię. Jak zawsze... Z natury była małomówna i tajemnicza, twierdziła, że powierzanie swoich sekretów obcym wilkom jest głupotą. Przez chwilę popatrzała na czarnego wilka, miał sierść o księżycowym połysku. Nadal siedziała nieruchomo.

Kronos

Usiadłem przy jeziorze.

Magic Darkness

Ten czarny wilk bardzo ją zaciekawił, lecz nie miała takiej odwagi, żeby jako pierwsza się odezwać. Chciała trzymać się tak bardziej na uboczu i nie być punktem zainteresowania. Nie lubiła pytań o imię, rodzinę. Ale nie, nie była nieśmiała. Wstała, podeszła do jeziora.

River

- Cześć, jak masz na imię? - zapytałem młodą wilczycę. - Nie widziałem Cię tu wcześniej...

Magic Darkness

Musiał nadejść ten moment, gdzie trzeba się odezwać... Wzięła głęboki wdech, próbując patrzeć wilkowi prosto w oczy. Jestem Magic Darkness. - szepnęła krótko, nie wiedziała co jeszcze ma powiedzieć. A Ty? Jak się nazywasz? - spytała po chwili.

River

Mów mi Riv ;) - posłałem uśmiech w stronę Magic

Magic Darkness

Również próbowała się uśmiechnąć, co wyszło jej raczej tak... krzywo. Rzadko się uśmiechała, nigdy nie miała poczucia humoru... i co dziwne nigdy nie chciała go mieć. Z której watahy jesteś? - spytała. Spuściła wzrok, patrząc na taflę wody.

River

- Teoretycznie jestem z watahy ognia, ale tam już nikt ze mną się nie liczy.. - westchnąłem. - A zresztą co Ci będę głowę zawracał. Ty z jakiej jesteś? - zapytałem.

Magic Darkness

Skoro się z Tobą nie liczą... To dlaczego tam jeszcze jesteś? - powiedziała, zdziwiona tonem swojej wypowiedzi. Odwróciła wzrok w inną stronę, bojąc się reakcji Riv'a. Ja nie jestem z żadnej watahy... - szepnęła.

River

- Mam tam jednego starego znajomego. Nie wyobrażam sobie opuścić tą watahę, bo zapewne przez to również stracę z nim kontakt... - mruknąłem cicho. - Natomiast dziwię Ci się dlaczego nie dołączyłaś do żadnego ze stad. To naprawdę dobra rzecz.. Chyba, że po prostu lubisz samotnicze życie... - stwierdziłem spoglądając ciągle na Magic.

Magic Darkness

Dobra rzecz? Pod jakim względem? Ciągle tylko dają Ci rozkazy, wokół zamieszanie i kłótnie. Przynajmniej tego ja doświadczyłam w swojej dawnej watasze... Ale nie będę Ci zawracała tym głowy. - szepnęła po raz kolejny, co chwila spoglądając na Niego.

River

- Nie musisz mi niczym zawracać głowy, chętnie Cię wysłucham - powiedziałem. - Pytasz pod jakim względem życie w watasze jest dobre? Według mnie choćby pod takim, że można poznać wspaniałe wilki, które pomogą Ci nie raz. Oczywiście zdarzają się kłótnie, ale pomimo tego mi zawsze dobrze się tam żyło... - stwierdziłem zdziwiony lekko zachowaniem Magic.

Magic Darkness

Ale do krórej? Jak narazie znam tylko Ciebie... - powiedziała, westchnęła cicho.

River

- Hmm.. - zastanowiłem się - moim zdaniem każda wataha jest dobra. Nie znam Ciebie za dobrze i na razie wiem właściwie tylko jak się nazywasz. To jest twój wybór. - Mogę Ci powiedzieć tyle, że znam wilki z różnych watah i większość to raczej przyzwoite osoby. - Spojrzałem w oczy młodej wilczycy - Uwierz mi, nie musi być koniecznie tak źle jak w twojej poprzedniej.

Magic Darkness

Przymrużyła oczy. Po chwili zamknęła je całkowicie. Położyła się, rozmyślała. Nie chciała się narzucać wilkowi - bo przecież ledwo co go poznała. Zastrzygła uszami.

River

- Jeżeli chcesz się przespać, czy po prostu pobyć sama to uszanuję to - zaraz może mnie tu nie być - powiedziałem cicho.

Sunset

Przysłuchiwałam się rozmowie.Spojrzałam na nowego Rivera oraz na Magic Darkness.Ja jestem Sunset,z watahy wiatru - powiedziałam do nowego wilka.

Anyway

-a ja jestem Lee, z watahu nocy ^^.... Pobieglam do jeziora... napilam sie troche wody, weszlam do srodka.. Polpywalam chwile.. Po dluzszym czasie wyszlam z wody, otrzepalam sie, spojrzalam w tafle jeziora...
-o to mi chodzilo ^^- usmiechnelam sie zadziornie sama do siebie, tzn do swojego odbicia i odeszlam ....

Magic Darkness

Uśmiechnęła się lekko. Hm... Nie chcę Ci się narzucać. Masz swoich znajomych, ja zapewne Ci przeszkadzam. - szepnęła, unosząc głowę w stronę księżyca. Jego blask delikatnie oświecał jej pysk.