Jezioro Zmian

Taihen

wzleciałem wolno nad zieme, żeby nie narazic wilczycy na zbyt nagłą zmianę temperatury. Wzbijałem się w nocne niebo, blada poświata padała na zamarłe jezioro. Ta noc była naprawdę ciemna...

Breishe

Zobaczyła jak ziemia się oddala, zamknęła oczy i uniosła głowę, czuła jak wiatr omiata jej sierść.

Taihen

Wzniosłem się ponad chmury-popatrz na noc z mojej perspektywy-cicho, ale tak by mnie usłyszła

Breishe

Ujrzała zachwycona na ziemie, która była tak daleko, miała małe problemy z płynnym oddychaniem choć prawie tego nie zauważyła.
-Wiesz jak tu pięknie? - szepnęła patrząc ku dołowi - Nigdy, przenigdy nie śniło mi się to nawet w najpiękniejszych snach...

Taihen

wiem, nie wszyscy porafią cieszyc się nocą...-powiedziałem rozmarzony-Ale lecmy na plaże-powiedziałem i skierowałem się w tamtą stronę

Breishe

-Lećmy... - patrzała dalej w księżyc. Jej oczy jaśniały w ciemności pełne pragnienia.

Inna

Pojawiła się niespodziewanie, słońce przez nią przeświecało.

- Obecne tu wilki Nocy mają natychmiast udać się na obradę watahy. - zaakcentowała mocno słowa i znikła.

Taihen

Nic już nie powiedziałem i skierowałem sie w stronę plaży. Niedługo potem sie tam znalazłem

Wasp

Szedł wolnym krokiem ze spuszczonym łbem. Był okropnie zmęczony tym co się ostatnio wydarzyło. Spojrzał na pobliskie jezioro - Jezioro zmian! - prychnął pod nosem. Sam wyraz "zmiana" doprowadzał go do szału. Jednak podszedł do jeziora i usiadł na brzegu. Uniósł łapę nad powierzchnią, ale po chwili ją cofnął. Położył się i zaczął wpatrywać w spokojną wodę.

Krik

Przyszedłem. Spojrzałm na jezioro. Chciałem zmienic swój wygląd. Nie chciałem byc szarym wilkiem. Znó byłem dzieckiem nocy...

Wszedłem do jeziora. Zanurzyłem się cały. Gdy wyszedłem, wyglądałem inaczej, cały czarny wilk.

Luthien

Kociak przywędrował i rozejrzał się w około.
Pani Inna?
Rozejrzała się, i usiadła przed jeziorem.

Gość

Nagle w tafli pojawiła się niewyraźna sylwetka wilczycy. Gdyby kociak spojrzał w górę zauważyłby chudą wilczycę. Usiadła wpatrując się w taflę wody. Zamachała puszystym ogonem.

Inna

Witaj kociaku.- powiedziała spokojnie, leżąc na swoim stałym miejscu, na wzniesieniu obok drzew.

Gość

Wstała i skineła Alfie łbem. Po wykonaniu tej czynności usiadła i uśmiechneła się kątem pyska ukazując wampirze kły. Przymrużyła oczy i wlepiła spojrzenie w taflę wody.

Luthien

Ujrzała w jeziorze ogon. Cofnęła się w tył, zauważając wilczycę.
Co Ty tu byc?
Oczywiście nie zrobiła tego specjalnie, była mała i nie potrafiła dokładnie mówic.

Gość

Rozkaz powiedziała, nie spuszczając wzroku z tafli. Jej głos był jak syknięcie; krótki, przyciszony i jakby głuchy. Owineła łapy ogonem.

Luthien

Inna!
Rozległa się pisk i kociak wskoczył na wilczycę.

Gość

Wcale nie zwróciła na małą uwagi. Może wilczyca nie uznawała godnych szacunku innych gatunków? A może zbyt skupiła się na myślach. Wstała ale na dwóch łapach - tak, jak człowiek. Zamachała ogonem.

Inna

Wstała gwałtownie.
- Zapamiętaj jedno. Żaden z 'gatunków' nie jest mniej godny szacunku niż drugi. Zdechniesz i będziesz na równi z kotem, ba, nawet z wiewiórką czy brudnym szczurem. - zabrzmiało to tylko w głowie Nayorne.

Uważaj na te pazury, mała. Wiesz jak ich używać?- popatrzyła na kocię.

Luthien

Pokręciła łebkiem.