Jezioro Zmian

Wardress

Spojrząła w taflę jeziora. Tyle razy tu była, tyle razy przybierała nieznaną sobie postać. Również skinęła do Tene. Ten wilk.... czymś się wyrożniał, ale czuła, że mają coś wspólnego. Gdy Spirit był Władcą dusz, wampirem podczas zabawy... ugryzł ją. Dobrze to pamiętała. Przez jakiś czas miałą nieodpartą chęć zabawy z ofiarą. Tymczasem jej burzliwa osobowość uspokoiła się poazwalając jej żyć normalnie. Włożyła łapę do wody, która natychmiast przybrała czarną barwę.

Inna

- Dowiesz się tak szybko, jak będzie to możliwe Ward. Masz moje słowo- odpowiedziała. Nie musiała nawet na nią patrzeć by wiedzieć jaką minę przybrał jej pysk.

- Ayano Tene- telepatyczna wiadomość, znów otuliła umysły ich obojga szczelnie przed światem zewnętrznym.

Tenebrae

Ayano, Zbłąkana Duszyczko - odpowiedział żartobliwym tonem, czując miękkie dotkniecie jej umysłu. Nie poruszył się, lecz jego oczy śledziły bacznie otoczenie, analizował i zamrugał nieco zdumiony widząc u Wardress pewną drugą otoczkę niczym drugą naturę. Postanowił nie przeszkadzać waderom w rozmowie i nie nasłuchiwać jej specjalnie, skoro sobie tego nie życzyły.

Wardress

- Więc kochana, co Ci chodzi po głowie? - mruknęła patrząc w gwiazdy. Czuła, że to moze być cośnieoczekiwanego, niespodziewanego... że to może być coś co spadnie dosłownie z nieba. Wtuliła lekko pysk w Inną. Kątem oka spojrzała na Tene. Było w nim coś, co jąinteresowała. Za swój plan postawiła sobie bliższe poznanie teog wilka.

Inna

- Zbłąkana? Aż tak ze mną źle według Ciebie? Swobodna myśl, a jednak tak wiele mogąca przekazać.

- Skończę, co mam zrobić i wtedy się okaże co do zrobienia zostało.

Wardress

Mlasknęła. Podeszła do wilka przyglądając mu się bacznie i wychwytując każdy jego ruch. Czarną łapę postawiła przed sobą bliżej wilka. Stała dość blisko, czuła zapach wilka który był... znajomy? Sama nie wiedziała dokładnie skąd go zna. Usiadła obok delikatnie ocierając swoim bokiem o jego.

Tenebrae

Spojrzał na nią z pyskiem przyobleczonym w uprzejme zaciekawienie niby w maskę.
No, może AŻ tak źle to nie... - odpowiedział zastanawiając się, czy poczuła się urażona. Nie tego chciał. Odchrząknął lekko.
- Witaj - przywitał Wardress mrużąc nieznacznie oczy i równie subtelnie zmieniając pozycję na taką, by jej nie dotykać.

Wardress

Gdyby tak spojrzeć z lotu ptaka to Tene był jak ciemna kropka a obok biała kropka - Ward. xD. [ takie moje przemyślenie xPP. ]

- Co u Ciebie słychać? - zapytała patrząc w ziemię.

Tenebrae

[głęboka myśl xddd]
- Szarogrzbieta z zebrania watahy - szepnął uśmiechając się doń ciepło jakby chciał wynagrodzić chłód ciała. Głos jego rozbrzmiewał melodyjnie w przyjemnej dla ucha tonacji.
- Od naszego ostatniego czasu niewiele się zmieniło - odpowiedział na jej pytanie, mrużąc oczy tym razem rozbawiony. - Ubiegam się o rangę szamana w watasze - powiedział i przekrzywił lekko łeb jak to miał w zwyczaju - A u ciebie ? - zapytał, przekonany, że tego wymaga podtrzymanie rozmowy xd

Inna

- To jak? Mówże to końca, co by szczerze

Inna położyła się, oparła łeb na łapach. Zamknęła oczy i chyba nikt nie domyśliłby się, że rozmawia z Tenebrae... W końcu uczyniła ich wymianę zdań prywatną.

Wardress

- U mnie? Coż... gdybym częściej widziała mojego partnera byłoby o niebo lepiej. Shadow jednak się nie zmienił. Wciąż znika bez słowa i pojawia się pełen goryczy po rozstaniu. - mruknęła cicho, chłodno i z nutą zawodu w głosie. Była z partnerem od... szczeniaka, a on wciąż był daleko. Wystawiła łapy przed siebie lekko się wyciągając. Zastanawiając się nad pytaniem spojrzała w gwiazdy. -[i] Piękne, prawda?

Tenebrae

Tene uśmiechnął się lekko.
- O tak - mruknął. W końcu jedna z nich uwięziona w skórzanym woreczku znajdowała się na jego szyi. - Nigdy nie rozumiałem związków tego typu, więc rad udzielać ci nie myślę - powiedział po chwili milczenia - jednakże nie o prywatne życie się pytałem, lecz codzienne błahostki. Owego Shadowa nawet nie znam - powiedział z uśmiechem - zresztą niewiele istot tej krainy znam.
Szczerze ? jawisz mi się przed oczyma niczym biały kryształ skuty lodem. Śliczne, białe refleksy, lecz jednocześnie zmącona barwa. Jakbyś z czymś się kłóciła - westchnął do Innej.

Wardress

- błahostki? Takowych w moim życiu... po prostu nie ma. - powiedziała z nutką żalu zmieszną z dużą dawką irytacji. - Wybaczcie, ale mam coś do załatwienia. - mruknęła o ton głośniej. Rzłożyła skrzydła i szybkim ruchem odbiła sie od ziemi omiatając delikatnym powiewem Tenebrae. Zniknęła za ściną lasu.

Inna

Komplement to nie miał być jak rozumiem, ale to i tak najpiękniejsze słowa jakie o sobie słyszałam. - wilczyca odpowiedziała. Po chwili podjęła wątek:
- Kłócę się nie z sobą, lecz z swoim przeznaczeniem.

Tenebrae

Coś mi dziś nie idą kontakty z gatunkiem poniekąd pokrewnym - poskarżył się patrząc za odlatującą waderą i przeniósł wzrok na Inną.
Owszem, miał być to komplement - odparł beztrosko, jakby mówił o pogodzie. Zmarszczył się lekko.
- Teoretycznie, twe przeznaczenie jest częścią ciebie, więc kłócisz się także z sobą. - powiedział. Dziwne, że i po śmierci dotyka nas ta olbrzymia siła.

Inna

Zamachnęła ogonem obok siebie, zapraszając Tenebrae obok siebie. Popatrzyła na niego roziskrzonymi oczyma.

Tenebrae

Nie czekał aż powtórzy gest, po prostu w kilku susach znalazł się koło niej i przycupnął przy boku Innej kładąc pysk na łapach. Zastrzygł uszyma i spojrzał na waderę kontem oka. Nigdy nie wydawała mu się tak żywa jak w tej chwili.

Inna

Liznęła go lekko w zimne ucho.
- Wardress i Shadow to w jej oczach nierozerwalna jedność. Trochę ją to pewnie upiekło- szepnęła na głos.
- A ja... Nieraz pokonałam przeznaczenie. Tak będzie i tym razem- powiedziała wracając do poprzedniej pozycji. Zastrzygła jedynie uszami na niego.

Wardress

Wylądowała z wielkim hukiem na drzewie. Gałąź natychmiast zarwała sie pod jej ciężarem i wilczyca z niemałym impetem uderzyła w ziemię. Podniosła się, potrząsnęła energicznie łbem i usiadła. xD.

Tenebrae

Zastrzygł lekko uchem łaskocząc ją w nos.
- Nie leżało w mych intencjach sprawić jej przykrość - powiedział równie cicho i oparł się o bok przyjaciółki.
- Nie mrożę zbytnio ? - spytał żartobliwie, w tym momencie rozległ się zaś huk. Tene odwrócił się lekko i zauważył skrzydlatą waderę wstającą z ziemi. Wardress.
Nie wątpię, od początku wydawałaś się istotą o sile charakteru - zachichotał - której byle przeznaczenie, czy byle jakaś tam śmierć nie przeszkodzi w jej planach.