Jezioro Zmian

Szasta

Jeśli chcesz to możemy skończyć,ale już się raczej w to nie bawię-powiedział i spojrzał na Macka,dodał-wiele się zmieniło,ja nie mogę już szastać swoim życiem na lewo i prawo,będę wojownikiem i ojcem,ale walkę możemy dokończyć.Poczuł siłę.

Mack

Uśmiechnął się szeroko. Rzekł - Nie, nie możemy. Ja także pragnę potomstwa. - usiadł obok niego - Przez ten tydzień coś się wydarzyło?

Bertha

szła sobie wesoło, zobaczyła że mack się uśmiech stała w osłupieniu, tak ją zamurowało

Persvazi

Weszła powolnym krokiem. Ogon ciągnął jej się po ziemi, a łapy ledwo co odrywały się od piachu. Dopełzała do cienia i skryła się w nim. Zaczęła obserwować okolicę.

Ice

pojawiła się na horyzoncie jak zwykle; ukryta pod swoim czarnym płaszczem z kapturem. naciągnęła go mocniej, widząc jakąś postać w oddali. poprawiła kaptur, marszcząc nos.

Persvazi

Zmierzyła lodowatym wzrokiem Ice. Hmm... Kolejna nieznajoma.

Ice

spojrzała zamglonymi oczami na wilczycę. teraz była bliżej, także mogła jej się przyjrzeć. zmrużyła ślepia, podchodząc do jeziora.

Persvazi

Potrząsnęła swoją grzywą. Przymrużyła ślepia i wbiła wzrok w spękaną ziemię.

Ice

- jaka wataha? - odezwała się nagle. zwykle to nie ona zaczyna rozmowę ale dziś jej potrzebowała; zbyt długo wędrowała.

Persvazi

Mruknęła coś pod nosem. Nie chciało jej się rozmawiać z jakimś włóczęgą, ale musiała, bo nic innego na tym świecie nie dotrzymuje jej towarzystwa.
-Nocy.

Ice

- Woda. - jej wargi drgnęły niezauważalnie. - mogę poznać twe imię? widzę, że nie masz chęci rozmawiać z nieznajomą. - dodała po chwili.

Persvazi

Ja, patrzcie, jakie te wilki zawsze wszystko zauważają. Denerwujące.
-Persvazi. - Przez jej oczy przemknął wielki płomień.

Ice

- Ice - uśmiechnęła się nieznacznie. - czuję, że znasz tą krainę. - dodała, mrużąc oczy. woda była taka spokojna. dmuchnęła lekko w taflę, patrząc jak ta idzie w ruch.

Persvazi

-Znam, ale tylko jej część. Nie lubię spacerować po terenach. Wolę siedzieć w ulubionym miejscu. - mruknęła. Zastrzygła uchem.

Ice

- wiele czasu wędrowałam, że nawet nie widziałam gdzie chodzę. - mruknęła, poruszając uchem. spojrzała na niebo. - nie cierpię lata. - burknęła.

Persvazi

-Ja za to nienawidzę wiosny.-rzuciła do Ice. Złapała trawę w zęby i pociągnęła. Wyrwała kilka ździebełek i zaczęła przeżuwać.

Ice

- wolę jesień, zimę. - mruknęła po chwili. położyłą się i ułożyła pysk na łapach. - wyglądasz na doświadczoną wilczycę. - powiedziała.

Persvazi

- Przez połowę życia byłam nazywana zwykłym przychlastem i odmieńcem. A doświadczona nie jestem.- oblizała kły.

Ice

- ale napewno jesteś mądrzejsza ode mnie. - przekrzywiła dziwnie łeb, wstając. zamachała końcówką ogona, patrząc w dal. - idzie. - mruknęła po czym wybiegła nagle.

Drak

Przybiegł,teraz mógł się zmienić,to była jego życiowa szansa,podszedł do jeziora,zaczął powoli wchodzić aż się zanurzył,po chwili jednak wyszedł,spojrzał na taflę wody,był teraz inny cały czarny,z jakimś dziwnym ogonem,który miał na końcu jakieś żółte końcówki,oczy miał żółte,wyglądały złowrogo,może i wydawał się przemądrzały po oczach ale tak nie było,rozejrzał się i wybiegł.