Jezioro Zmian

Amaru

- Miło mi Cię poznać Carly
* odpowiedziałem bo ktoś zabawił się w mojego lokaja *

Niraka

- Sorka za kumpla ... ostatnio mało sypia i z deka mu się odkleja
- Powiedziałem
- Mieszkasz tu ? - zapytałem leżącej wilczycy

Carly

- Tak, od kilku mesięcy. I zamierzam tu zostać na stałe. Jestem z watahy wody. - odpowiedziałam. Zamachałam końcówką ogona.

Amaru

- Wody ? Więc są tutaj inne ? - Zapytałem z przekonaniem że ta kraina jest opanowana tylko przez jedną

Niraka

Teraz odezwały się w Tobie chęci konwersacji ci ?
- Stłumiłem wilka zazdrośnie

Amaru

- Dobra już nic nie mówię kasanowo ...
* powiedziałem opierając pysk na łapach śmiejąc sięw duszy z Szeptu *

Carly

- Owszem są. Ognia, Powietrza, Nocy, Wody...Nie wiedziałeś? Pierwszy raz widzę wilka który nie wie o istnieniu pozostałych watah - pełna zdzwienia nastawiłam uszy i otworzyłam lekko pysk. Jak to zwykle ja.

Niraka

- Strzeliłem buraka jak HellBoy o_0
- Em to nie tak ... ja no ... - zamotałem się mówiąc do wilczycy przez Amaru

Amaru

- Przybywamy z daleka i nie mamy złych zamiarów.
* Powiedziałem rozglądając się za siebie *
- I każda z nich pewnie ma swoją ofertę tia ?
* zapytałem *

Carly

Szurnęłam ogonem po ziemi. Nie rozumiałam dlaczego popadł w zakłopotanie. Położyłam się patrząc na nich z dołu.
- Powiedzmy.

Amaru

* Położyłem się na boku *
- Rozmawiałem z członkami nocy.

Carly

Mój uśmiech zniknął z pyska. Wstałam pełna gniewu.
- Noc planuje zaatakować Wodę - burknęłam ze złością. - Są tam potężni wojownicy, a biedna Evana, ostatnia wojowniczka Wody, zostaje sama przeciw nocy.

Niraka

<ja>
Położył się kawałek dalej widząc że zrobił z siebie idiotę.

Amaru

Spokojnie nic Ci nie grozi. Jeszcze nie jestem jednym z nich.
* Powiedziałem spokojnym głosem *
- Raczej wolę niszczyćtych złych niż tych słabszych

Carly

Zapanowała mną furia, na myśl że moja koleżanka może być zabita. Włożyłam na siłę głowę do wody i przytrzymałam na siłę żeby się uspokoić. Po chwili wyciągnęłam.
- Przepraszam. - mruknęłam. - mam uraz do Nocy.
Nie minęło kilka chwil gdy wilczyca wybiegła z nad łąki. Z hukiem zniknęła w zaroślach. Było wciąż słychać szelest jak biegła. Po chwili szelest ustał, a w niewielkim lesie było słychać jej krótkie, lecz pełne cierpienia wycie.

Khota

W milczeniu czarna smuga przemknęła pomiędzy zaroślami.......wilk w milczeniu usiadł przy brzegu......patrząc przed siebie....jakby na kogoś czekając....

Wardress

Weszła powolnym, smętnym krokiem nad jezioro. Tak, było jej tak dobrze znane. Usiadła pod drzewem obserwując zachowanie wilków.

Booze

Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje...- powiedziała do Evany ispuściła wzrok. Coś niedobrego działo się nie tylko z jej ciałem, ale i duszą. Spojrzała na Ward i uśmiechnęła się znikomo, ukłoniła się i powiedziała- Witaj. Jej uśmiech zbladł gdy znów zaczęła myśleć co się z nią dzieje.

Wardress

- Witam, witam. Coś się stało? - zapytałą cicho podchodząc do młodej wilczycy. Ward wyczuwała na odległość problemy innych. Nie żeby od razu znać ich sens, ale wiedziała, gdy kogoś coś trapiło.

Baks

Przydreptał rozglądając się. Swoimi oczkami zauważył jakieś wilki. Podszedł do nich.
-Heloł bitch-przywitał się kulturalnie xD