Jezioro Zmian

Wardress

Zmierzyła go dość małorpzychylnym wzrokiem. - Powinieneś do starszych odnieść sięz jakimś szacunkiem. - mruknęła na wilka.

Baks

Zakrył łeb łapami
Przepraszam o pani-rzekł i spojrzał na STARĄ wilczycę

Wardress

- Oh ta młodość. Wybacz, ale jestem już stara i trochę drętwa. Wardress. - mruknęła podając mu łapę.

Baks

Baks-rzekł i ukłonił się jej
Kim jesteś jeśli mogę zapytać?-usiadł i patrzył na nią

Wardress

- Jestem Alfą watahy Nocy. A Ty zapewne nowy i z watahy ognia, tak? - uśmiechnęła się nieco przyjaźniej.

Baks

Blisko, blisko no ale w sumie to w porównaniu do Ciebie to jestem nowy.

Wardress

- Hm. Jesteś tu sam, czy masz rodzinę? - zapytała cicho kłądąc się na ziemi. Tak, po całym dniu była trochę zmęczona.

Sheala

Przylazła. Machała swoim puszystym ogonem na wszystkie strony. Czyżby odganiała denerwujące muchy? Uśmiechnięta od ucha do ucha usiadła na brzegu, zamyśliła się na chwilę.

Booze

Spojrzała na Ward - Nie, nic mi nie jest- nikomu nic nie mówiła, wszystko zmyślała, ale nie mogła teraz inaczej. Uśmiechnęła się sztucznie. Inne wilki obdarzyła tylko spojrzeniem. Westchnęła i położyła się, kładąc łeb na łapach.

Baks

Ja nie mam rodziny... chyba-rzekł i spojrzał na ukochaną rene
Hej skarbie-powiedział do niej

Sheala

- Hej.. hm.. - urwała na chwilę, ponieważ nie wiedziała jakie określenie będzie dla tegoż basiora odpowiednie. Ponownie zabrała głos - Króliczku! - zakończyła z bananem na pysku. ;]

Baks

Jee bunny ;p-rzekł i podskoczył do wilczycy
Co tam? Dawno się nie widzieliśmy...

Sheala

- No. - odparła smutno i przysunęła łeb do łba wilka. - Tęskniłam, bunny. - wyznała cichutko.

Baks

Też tęskniłem za tobą-rzekł i się tulił do niej

z/w ;p

Sheala

- Miło. - odparła miziając go grzywką po oczach. Uśmiechnęła się szelmowsko. Ah, jak dobrze mieć kogoś, kto Cię rozumie.

Baks

Co robimy kochana?-zapytał się i uśmiechnął się do niej

Sheala

- Nie wiem. A na co masz ochotę? Na jedzenie marchewek? - zażartowała. Położyła się obok niego. Nareszcie mogła być szczęśliwa u boku kogoś, kto ją docenia. Oparła łeb o jego łapy.

Baks

Ren... ja idę się przejść-rzekł i liznął ją w pyszczek
Pa-krzyknął i wybiegł

Chiyo

Weszła. - kundle. Psiska. - warczała do siebie. Na ziemię kapały gorzkie łzy. Łapy drżały z każdym krokiem.

Wilczyca

Weszła spojrzała na dno joziora Zmian i zgromadzone wilki położyła się i zasnęła.Obudziła się gwałtownie i wyszła.