Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Kamienne Jeziorko

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Jeziora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 13:52, 24 Lut 2013 Temat postu:

Skoncentrowany na swoim zadaniu Zuri niemal przewrócił się, gdy dostrzegł stojącą obok postać. Wzdrygnął się chwilowo, powracając myślami do swoich krytycznych wyobrażeń co do dwójki wilków. Zuri zdobył się na głębszy oddech, chcąc zmusić się do skupienia większej uwagi, jednak bolesne kłucie w klatce coraz bardziej utrudniało mu utrzymanie się na łapach. Gdy w końcu podniósł wzrok na postać obok, prawie stracił resztkę oddechu. Młoda wilczyca spoglądała na niego nieśmiało, co wprawiało wilka w osłupienie. Otumaniony ledwie usłyszał jej słowa, miał jednak wrażenie, że chyba chce mu zaproponować pomoc. Zuri rzadko znajdował się w takiej sytuacji, właściwie to chyba nigdy. Uważał, że szybciej ktoś zajdzie go od tyłu z zamiarem rzucenia mu się do karku, niż zrobi coś takiego. Poglądy Zuriego nauczyły go wyczekiwać najgorszych scenariuszy, jednak nawet teraz nie potrafił zachować się inaczej niż stać w miejscu i nerwowo obserwować wilczycę.
W tej samej chwili srebrny wilk poczuł się głupio. Jakiekolwiek zamiary mogła wykazywać ta wilczyca, była, jak stwierdził, bardzo młoda, a on stał po łapy we własnej krwi.
- Coż.. Poradzę sobie, możesz odejść.. - wykrztusił i natychmiast napiął mięśnie, by ruszyć w kierunku jeziora. Szedł niezmiernie powoli i sztywno stawiał łapy, nie oglądał się jednak za siebie. Nie chciał, by ktoś tak młody patrzył na krew.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 14:01, 24 Lut 2013 Temat postu:

Rose ośmieliła się. Spojrzała na basiora zalanego krwią.
-Poradzi pan sobie... O ile nie wykrwawi się pan na śmierć. Nie ma o czym mówić, pan natychmiast potrzebuje pomocy. Pomogę panu dostać się do lecznicy, dobrze?
Nie zostawi go w takim stanie, o nie! Nawet nie ruszy się z miejsca. Stanęła na przeciwko wilka by ten nie próbował nawet jej ignorować.
-Wiem, że może jestem dość młoda, ale w pana sytuacji nie radziłabym wybrzydzać jeśli chodzi o pomoc. - powiedziała stanowczo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:29, 24 Lut 2013 Temat postu:

- Pomoc? - Zuri spoglądał na nią krytycznym wzrokiem - ..Czy to jakiś nowy rodzaj na zasadzkę?
Srebrny wilk zdobył się na próbę ominięcia wilczycy, uważał jednak, żeby nie otrzeć o nią zakrwawionym bokiem. Cokolwiek ona zamierzała chciał jak najszybciej dotrzeć do wody, aby móc choćby wypłukać głęboką ranę.
- Nic mi nie jest, chcę tylko wziąć kąpiel - mruknął, choć w głowie tak mu się zakołowało, że nie był w stanie stwierdzić, czy dokończył zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 14:34, 24 Lut 2013 Temat postu:

Rose ustąpiła nieco z drogi, jednak nie ustępowała. Spojrzała na niego zdziwiona.
-Zasadzki? W jakim pan świecie żyje? Wie pan chociaż co to bezinteresowna pomoc? Otóż ja wiem, więc niech pan przestanie drążyć. Z resztą od razu widać, że ledwo pan się trzyma na łapach. Pan się opłucze i idziemy do lecznicy. - po chwili namysłu dodała - Nie ma żadnej zasadzki jeśli to pana uspokoi. Nawet nie wiem kto normalny tak napada zwykłe wilki. No bo po co. Zrobiły im coś?
Zasadzka. Też mi coś. Jakbym nie miała nic lepszego do roboty tylko knucie po nocach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:01, 24 Lut 2013 Temat postu:

Alegria była bardzo zdziwiona. Po co Rosan tam poszła? Dopiero później zobaczyła ten problem.
- O rany... - Pomyślała i bez zastanowienia wstała i pobiegła do koleżanki i nieznajomego wilka.
- P-przepraszam..., ale j-ja też mogę pomóc. - Powiedziała drżącym głosem, bo co jak co, ale nasza waderka bała się krwi. Kiedy się skaleczy zaczyna mieć czarne plamy przed oczami, ale kiedy zobaczyła ranę wilka zaczęła się trząść, nogi zaczęły być, jakby były zrobione z waty, a perfekcyjna grzywka nie była już tak perfekcyjnie postawiona tylko perfekcyjnie oklapnięta. Dobrze, że Rosan była przy niej, bo inaczej trzęsła by się też z tego, że nie wiadomo jak jej pomoc przyjmie nieznajomy. Alegria trochę znała waderę więc to dodało jej więcej pewności siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 21:31, 24 Lut 2013 Temat postu:

Zuri miał wrażenie, że wilczyca niemal krzyczy na niego. Wychwytywał jednak tylko pojedyncze słowa, gdy mówiła. Odczuwał dziwny szum w uszach i z trudem utrzymywał otwarte oczy. Parł powoli do przodu, a przynajmniej tak mu się zdawało, że idzie, o ile to wszystko nie było tylko kolejnym omamem. Miażdżący ból w jego ciele twierdził jednak co innego.
Zasłyszane słowa wilczycy dotarły do niego dopiero po chwili, gdy stawiał kolejną łapę, zanurzając ją w kłującej zimnem wodzie. Patrzył przez dłuższą chwilę na nim, po czym zwrócił oczy na swój zraniony bok, na ranę, która pchała coraz głębiej w ciemność. Zasadzki? Nigdy nie czuł się tak naprawdę bezpiecznie. Za kolejnym drzewem albo za skałą, wszędzie był tam cień, w którym ktoś czekał. Jego mięśnie zawsze pozostawały napięte, nigdy nie mógł być do końca pewien, czy akurat z tego cienia nie wyskoczy szereg śmiercionośnych kłów. Zawsze musiał zachować czujność. Jednak jak długo jeszcze? pomyślał. Kolejnym razem może nie mieć tyle szczęścia co dziś. Zuri nie oczekiwał, że ta młoda wilczyca zrozumie jego punkt widzenia. Nawet nie chciał, żeby rozumiała.
Nagłe załamanie się nóg pod Zurim, przerwało jego rozmyślania, po czym upadł w lodowatą wodę. Chciał się podnieść, ale nie potrafił się poruszyć.
- Zgrywam się, po prostu nie chcę mi się wchodzić dalej.. - wykrztusił, gdy przypomniał sobie o młodej wilczycy. Zdawało mu się jak dostrzega drugą postać. Wydawała się równie młoda lub nawet młodsza od tamtej. Do czego doprowadził. Nie chciał, żeby oglądały to wszystko. Starał się nie patrzeć na nie, a walczyć ze sobą. Nie mógł jednak zignorować narastającego uczucia bezradności. Powoli jego oczy zaczęły zachodzić mu mgłą. - Zimno.. Idźcie już.. bo.. się przeziębicie..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Nie 21:32, 24 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:28, 25 Lut 2013 Temat postu:

Rosan doskoczyła do wilka. Ledwo się trzymał na nogach, jednak Rose głupio nie przewidziała upadku.
-Zgrywa się pan. A ja mam sto lat. - mruknęła z sarkazmem.
Szybko, ale delikatnie obmyła wodą jego ranę na boku. Następnie wzięła wilka za łapę i delikatnie (chociaż z wysiłkiem, bo basior współpracować nie chciał) położyła na swoim grzbiecie. Spróbowała wstać z nim.
-No dalej, idziemy do lecznicy. I nie traktuj mnie jak tygodniowe dziecko, bo w tym momencie to ty się tak zachowujesz. Wstawaj, no już.
Jak trzeba, Rosan potrafiła być naprawdę uparta. Kłótnia i próba oporu są w takich chwilach zbędne, i tak nic nie dadzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:22, 25 Lut 2013 Temat postu:

Upór, gdyby mówił, krzyczałby teraz i miotał by sobą na wszystkie strony, jednak w owym momencie Zuri odpłynął gdzieś w głąb siebie, nie będąc do końca świadomym, gdy zaczął po chwili się unosić.
- Jesteś strasznie uparta.. - mruknął do siłującej się z nim wilczycy, którą dopiero po chwili zauważył. Zimna woda i nagłe szarpnięcie ożywiły nieco jego zmysły, jednak srebrny wilk nie miał pojęcia, czy uda mu się podnieść. Spróbował podeprzeć się tylnymi łapami. Po paru próbach i ponownych upadkach, niemal z radości znów się przewrócił, kiedy zauważył, że stoi. Telepie się cały, ale stoi. Znowu pomyślał o tym, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł. Gdyby nie dobroć tej młodej wilczycy, byłby przekonany, że już nigdy się nie podniesie. Dobroć.. co za dziwnych słów zaczął używać, pomyślał z ironią. Zaraz po tym Zuri dostrzegł, że naprawdę nieco się ożywił (chociaż może już dawno leżał martwy), co stwierdził, gdy pomyślnie wykonał niezgrabny krok do przodu. Prawie zignorował przy tym wydobywający się ze środka potworny ból.
- Masz tyle siły, tygodniowy dzieciaku?.. - Zuri błysnął nikłym uśmiechem z przebiegłością w oczach tchniętych dawno nieszukaną iskierką nadziei.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 20:25, 25 Lut 2013 Temat postu:

Alegria była trochę zdziwiona, że Rose jest taka pewna siebie. Chciała jakoś pomóc, ale nie wiedziała jak i wtedy zobaczyła w oddali liście babki, które na razie mogą zastąpić bandaż, dopóki nie dojdą do lecznicy. Pobiegła zerwać trochę i owinęła nimi ranę basiora.
- Zanim dojdziemy do lecznicy to powinno trochę pomóc. - Powiedziała leciutko uśmiechając się do basiora. - Kiedy się skaleczę zawsze przykładam liście babki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alegria dnia Pon 20:27, 25 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:54, 26 Lut 2013 Temat postu:

Rosan po jakimś czasie udało się unieść nad ziemię. Basior trochę jej pomagał, ale niewiele więc wilczyca ledwo stała na nogach. NIe zrobiłaby kroku. Mocno się zaparła żeby nie upaść. Z wysiłkiem uśmiechnęła się do Alegrii wdzięcznie.
-Nie aż tyle, trzeba po prostu chcieć. Pan też mi pomaga. - Odpowiedziała basiorowi, który dał sobie spokój z wyobrażeniami spisków - Alegria, pozwól no, weź z drugiej strony. Idziemy do lecznicy. - zarządziła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:42, 26 Lut 2013 Temat postu:

- Och jasne, sorry! - Odpowiedziała koleżance, zarzucając łapę basiora na swój grzbiet.
Alegria lubiła pomagać inaczej dawno, by już poszła. Niestety nie udało jej się pomóc biednemu Flosh'u który stracił słuch i teraz nawet nie wie gdzie się znajduje, ale cóż przynajmniej teraz może jakoś to nadrobić. Ale chwilunia chcemy pomóc, ale nie wiemy co się stało? Alegria musi wiedzieć wszystko, WSZYSTKO! W końcu to wadera, która kocha postawiać na swoim
- A jak w ogóle pan sobie to zrobił? - Spytała basiora spokojnym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 22:34, 26 Lut 2013 Temat postu:

Rosan z ulgą przyjęła pomoc koleżanki. Teraz łatwiej będzie iść.
-Wątpię, że cokolwiek ci powie. Ledwo dał się przekonać, że chcę tylko pomóc. - mruknęła ponuro - A poza tym to nie nasza sprawa, powie jak będzie chciał.
A nie będzie, o czym Rose była przekonana. On? Spec od spisków? Pierwszy raz spotkała kogoś aż tak nieufnego.
-No ale nie ma co tak stać. To się samo nie zaleczy. Idziemy? - ponagliła.
Przecież on tu krwawi! Będą tu tak stać?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 1:20, 27 Lut 2013 Temat postu:

Zuri ze skrzywieniem poczuł jak ktoś dotyka jego boku. Obrócił lekko głowę i zobaczył wilczycę, która opatrywała jego ranę. Było to bolesne, jednak wilk uspokoił się nieco, zwłaszcza wtedy, gdy ujrzał krew obficie wyciekającą przez mniejsze otwory w opatrunku. Wiedział, że jego pech zawsze czuwał przy nim. Pomyślał, iż oznacza to, że wszystko jest na swoim miejscu.
Kolejna oszałamiająca fala bólu zalała jego ciało i wilk znów nie mógł dostatecznie napiąć mięśni. Zauważył, że jest teraz wsparty o obydwie wilczyce. Zuri miał wrażenie, że mówią coś między sobą, jednak ich słowa jakoś nie potrafiły przedrzeć się przez jego podświadomość. Wybełkotał coś niezrozumiałego w trakcie ich rozmowy, po czym jego ciało całym ciężarem zawiesiło się na wilczycach, gdyż nie mogło już utrzymać nad sobą kontroli. Jedyne co pozostawało pod jakąkolwiek świadomością były oczy srebrnego wilka. Utrzymywał je na wpół otwarte, co jednak nie przeszkodziło mu w stwierdzeniu faktu, że wszystko jest zakryte mgłą. Pomrugał powolnie, dzięki czemu jego oczy mogły przypomnieć sobie o trzymających go wilczycach.
- Liczę na was.. - szepnął niemal bezgłośnie i tak samo niezrozumiale. Zuri zwiesił łeb w dół, a reszta jego przytomności zajęła się obserwowaniem owijających ich gromad glonów.. czerwonych. Ponownie pomyślał o tym, w jak kiepskiej sytuacji się znalazł. Tym razem przynajmniej miał towarzystwo.


ps. - Trochę mało będę mieć czasu. Jeśli możecie, to zajmijcie się Zurim i zabierzcie go do lecznicy, poobijajcie po pysku, czy pograjcie na nim w kości. Tylko nie zrzucajcie go z przepaści, jeśli to możliwe ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:58, 27 Lut 2013 Temat postu:

Rosan poczuła, że wilk opada z sił. Coś bełkotał, więc wytężyła słuch. "Liczę na was"? To jej wystarczyło.
-Alegria, do lecznicy. - sapnęła z wysiłkiem.
Zebrała się w sobie i całą swoją siłę włożyła w utrzymanie wilka. Pierwszy krok, drugi. Wilk stracił przytomność. Nie było czasu. Dalej już jakoś poszło, w myślach śpiewała sobie głośno muzykę by nie stracić kontroli. Razem ruszyły w stronę lecznicy.

zt. x3 -> Lecznica; Leczenie

//Przepraszam, że właściwie Tobą się ruszyłam, ale tak czekać na odp, w której powiesz że wychodzimy jest bezsensowna :P To do Lecznicy na Leczenie ;] //


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scatt
Dorosły


Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stamtąd
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 16:16, 06 Kwi 2013 Temat postu:

Ledwie kilka dni temu Scatt odłączył się od towarzystwa przemiłego młodziaka, dla którego był wzorem. Czymś w rodzaju mentora. Wtedy też przekroczył granice tej krainy. Tak się składało, że akurat miał przyjemność przejścia przez pewien las, którego nazwy nie dane mu było poznać, a następnie znaleźć się na polanie z jeziorkiem. Wilk przystanął na skraju lasu. Wciągnął powietrze głęboko. Piękne miejsce, niewątpliwie. Ale nie to nie robiło na nim zbyt wielkiego wrażenia. Widywał bardziej niezwykłe lokacje. Samiec podszedł do jeziorka. Będzie tu teraz mieszkał... Znaczy, nie w jeziorku, ani nawet nie obok niego - chodziło o tę konkretnie krainę. Scatt siadł i spojrzał w odbicie. Co miał dalej zrobić? Gdzie pójść? Zwykle to wiedział, lecz teraz, tak nagle przerwawszy koczowniczy tryb życia, nie mógł się zdecydować na nic. Póki co tu posiedzi. A nuż coś się wydarzy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 18:20, 06 Kwi 2013 Temat postu:

Bumblebee przytoczył (Bo przyjściem tego niestety nazwać nie można...) nad jezioro, a było to spowodowane tym, że zaliczył widowiskową glebę i przeturlał się w z góry na dół, wrzeszcząc przeciągle, bynajmniej nie ze strachu. Na końcu wzniesienia szczeniak uskoczył nieco w górę, lądując z wyrazistym śmiechem na pyszczku. Nieco obolały podniósł się z ziemi jednak znowu upadł; kręciło mu się bowiem w głowie. Zaśmiał się i poczłapał niezdarnie naprzód. Nie minęło dużo czasu a znalazł się tutaj, nad jeziorkiem, gdzie zastał widocznie zamyślonego wilka. Pełen entuzjazmu podbiegł do niego, na końcu trasy oczywiście się potykając.
- Dzieńdobry! - Wykrzyknął zjadając przerwę pomiędzy tymi dwoma słowami. Uśmiechnął się szeroko, trochę głupkowato, prawie od ucha do ucha. Ogon momentalnie zaczął wędrować z boku na bok. Nieco go zafascynował widok basiora, praktycznie anorektycznego, w dodatku z takim (Jakby to Bee ujął) dłuugaśnym pyskiem i dłuugaśnymi uszami. Takiego osobnika to jeszcze w sowim życiu nie spotkał. Było ono koniec końców stosunkowo krótkie, bo tylko rok sobie ten samczyk liczył. Wszystko przed nim, nie? Między innymi to że nie wrzeszczy się bez opamiętania czy jakiegokolwiek ostrzeżenia do zamyślonego wilka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scatt
Dorosły


Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stamtąd
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:07, 07 Kwi 2013 Temat postu:

Scatt momentalnie odwrócił łeb, zastrzygł uchem, spojrzał na żółtego malca. Było blisko, a wręcz wskoczyłby do wody z powodu hałasu, z jakim tamten przybył do ów miejsca. Najważniejsze to zachować spokój i zdrowy rozsądek. Nic groźnego przecież nie krzyczy 'dzień dobry' na powitanie. I pewnie tylko to sprawiło, że basior nie wskoczył do jeziora.
- Ahmm, tak... Bardzo dobry. - odrzekł patrząc na szczenię kpiąco. Coś ostatnio za często spotykał szczenięta na swojej drodze. - Nic ci się nie stało? - spytał, mając na uwadze sposób przybycia żółtego. Niewątpliwie się obił. A może po prostu Scatt był przewrażliwiony? Do najsilniejszych mimo wszystko nie należał. Szczycił się wytrzymałością, lecz widząc takowe szczenię nie mógł się powstrzymać przed wzdrygnięciem. Oby się nie połamał, nie umiem leczyć. A powinienem. Jakby nie było, przydatna sztuka... pomyślał drapiąc się kościstą łapą po czuprynie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:04, 07 Kwi 2013 Temat postu:

Był dobry, a jakże! No a przynajmniej do takowych zaliczał wedle skromnego zdania Bumblebee. Z resztą, po jaką cholerę o tym mówić? Miał powiedzieć "Dzień zły" czy jak? Tak się mówi, ot cała zbędna polityka, choć istotnie owa pora postrzegana była przez szczeniaka jako taka, którą można zaszufladkować w dziale "Znakomite". On sam również w dosyć porządnym stanie się znajdował, choć niewątpliwie nabił sobie guza i kilka siniaków. Tyle ze zdążył się już przyzwyczaić, u niego takie wypadki były na porządku dziennym. W końcu, był niezdarą.
- Jak przestraszyłem czy coś, to przepraszam. - Wyrecytował jeszcze jak go ongiś nauczono. Pewnie gdyby nie niektóre osobniki ni słowem przeprosin by się nie ozwał. W końcu niezbyt to wszystko nadal rozumiał, ma jednak czas, to się nauczy. Teraz podniósł stosunkowo duże oczy do góry, coby obejrzeć wilka na którego omal nie wpadł. Musiał się następnie podnieść, choć i tak był zbyt mały żeby zarejestrować "wyższe sfery" osoby tego basiora. Zaczął się w tamtej chwili zastanawiać, jak on się w ogóle trzyma, skoro jest taki chudy. Może Bee też nie był rewelacyjny, ale miał za sobą kilka dni głodówki. Więc wiadomo, prawda? Właśnie.
- Żyję. - Mruknął trochę niezrozumiale w odpowiedni na pytanie otrzepując się ze śniegu zalegającego na żółtym futrze. - A to chyba dobrze, nie? - Było to bardziej stwierdzenie niźli dylemat, ale to nieistotne. W każdym razie, na facjacie Trzmiela zagościł ponownie szeroki uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bumblebee dnia Nie 16:05, 07 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scatt
Dorosły


Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stamtąd
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 14:35, 08 Kwi 2013 Temat postu:

- Nie, nie, spokojnie. - zapewnił Scatt, próbując uspokoić szczeniaka, który najwyraźniej miał w sobie zbyt dużo energii, a zbyt mało rozumu, by zdać sobie sprawę, że mógł się zabić. A w sumie... to niech i się zabija. Scatt nawet go nie zna.
- Istotnie, dobrze, że żyjesz. - potwierdził wykonując kilka tajemniczych gestów, które niewątpliwie świadczyły o politowaniu wobec żółtego. Taki niemądry. Debil pomyślał wilk, który wobec innych zwykle jest miły, lecz w myślach kpi sobie z innych czyni plany zawładnięcia światem. No, może bez tego ostatniego.
- Jakby coś się stało, to byłbym odpowiedzialny, a tego nie chcemy. - dodał kładąc nacisk na ostatnie słowo. Nie lubił sytuacji, w których musiał się z czegoś tłumaczyć. To było najmniej niewygodne, dla takiego jak on. Bo oczywiste, że zawsze stwierdzi, że to on miał rację i z tej okazji mógł powiedzieć, że szczeniak jest po prostu głupim bęcwałem i nie jego wina, że się połamał/zabił - niepotrzebne skreślić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 15:52, 08 Kwi 2013 Temat postu:

Mogą sobie myśleć o nim co chcą - toć to szczenię, młode, głupie, na dodatek jakże naiwne i nieświadome. Czego można się po kimś takim spodziewać? Może i Bee przejmował się opinią innych, ba, brał sobie ją poważnie do serca, ale to czego nie słyszał, sprawnie umykało jego psychice. Bo w końcu nie miał umiejętności czytania w myślach, prawda? Otóż to. Wobec tego nadał cieszył mordkę że znalazł sobie towarzystwo - może i ponownie kogoś dorosłego, ale zawsze można to określić jako "coś".
- Tyle ze po co miałby Pan brać za mnie odpowiedzialn... odpowiedzialność, skoro to nie byłaby Pana wina? - Zapytał sadzając swoje cztery litery na śniegu, uważnie przyglądając się Scatt'owi. Ta, jeszcze wiele rzeczy jest dla niego niepojętych. Bardzo dużo. Na prawdę. Bardzo. Bardzobardzobardzo. - A tak w ogóle, to jestem Bumblebee. - Wypalił pokazując kiełki w uśmiechu. Nieodłączna potrzeba zaprzyjaźniania się ze wszystkimi wokoło znów zastała aktywowana, jak widać. Ogon szczeniaka bez przerwy zmieniał swoje położenie, będąc w jednej chwili koło łap Bee, w drugiej już zupełnie gdzie indziej. Raz ze strony prawej, raz z lewej. Przesadny entuzjazm? Może.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Jeziora Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin