Małe jezioro

Folle

Dzięki :D -powiedziała do basiora.
Tak chętnie gdzieś pójdę- powiedziała z uśmiechem na pysku.
Właściwie to gdzie pójdziemy ???-spytała

Brista

Brista powoli przyszła nad jeziorko. Spojrzała na wadery z podniesioną brwią.
-Witajcie nazywam się Brista.-powiedziała, podchodząc do nich wesoło.

Folle

Witam-odparła
Ja nazywam się Klodi - powiedziała z uśmiechem na pysku. Takk. Cudowna dzisiaj pogoda do pływania itp.

Brista

-Woda jest ciepła, czy zimna?-spytała wkładając łapy do jeziorka. Zanużyła się cała i zaczeła powoli pływać. Uśmiechała się do Klodi.

Beleth

O nie! Czyżby trafił na kolejne miejsce pełne tępych istot zwanych wilkami?! Na to wyglądało. Nie powiedział nawet prostego "dzień dobry". One, to znaczy te wilki, nie zasługiwały na to. Usiadł dumnie i wbił wzrok w ziemię. Jego myśli krążyły wokół przeszłości. Próbował zmienić ich tor, jednak nie potrafił. Ale mimo wszystko walczył. Nie chciał wracać do szczęśliwej, a jednocześnie bolesnej w chwili obecnej przeszłości. Nie mógł się przyznać do słabości.

Brista

Brista uniosła brew spoglądając na smoka.
-Dzień Dobry byłoby na miejscu.-powiedziała złośliwie, wychodząc z wody i otrzepując się z niej.

Folle

Tak ciepła powiedziała z uśmiechem do wadery , jednocześnie zauważyła smoka. Mmhy -pomyślała. Podeszła razem z wilczycą do niego.

Beleth

- Widząc takie tępe istoty, ten dzień do dobrych nie należy - powiedział Beleth obojętnym tonem, nie zwracając uwagi na wilczycę. Po prostu odpowiedział. Niech wie, kim tak naprawdę jest. Wszystkie istoty w tej krainie były jakieś takie... nierozumne. Dzień dobry, co to za przywitanie?! Jednak mimo wszystko miał zamiar trochę popatrzeć na głupie reakcje tych nienormalnych zwierząt
- Skoro już muszę się przywitać, to niech wam będzie. Ave, ave cum ave! Pasuje? - Dodał po chwili z ironią w głosie. Ciekawe, czy zrozumieją... A co tu było do rozumienia?! Najnormalniej w świecie się nabijał z wilczycy!

Folle

No taa-pomyślała. To powitanie skąd ja je znam-zamyśliła się , ale jej chytry uśmieszek nie schodził z pyska.

Mathew

Siedział koło Klodi, patrzył na dziwne steorzenie. Przechylił łeb. Warknął.
- Smok? W Himalajach takich nie widziałem... - spojrzał na Klodi, pomachał ogonem i się uśmiechnął. Jego ogon upadł na ogon wadery.

Ashia

Przyszła tu wolnym krokiem z powodu skręconej łapy.Zlustrowała wzrokiem smoka po czym zauważając jego nastawienie zignorowała go
-Hejka- Wykrzyknął do wilków.

Folle

Zaczęła gilgać nos basiora ogonem. Tak to smok- powiedziała z nijakim wyrazem pyska. Ale nie widziałeś jeszcze smoka ?-spytała cicho. Po czym po chwilce opowiedziała mu o znajomości ze smokiem .
Taa znałam kiedyś smoka to był mój najlepszy przyjaciel lecz zabił go inny 6 razy większy od niego - powiedziała ze smutkiem

Beleth

Na hael! Było tu aż tyle tępych istot? To go przerastało... Nie, nie przerastało! Nie mógł dać się zgiąć.
- Jeśli tamto nie pasowało, to jest jeszcze: Ave, ave, aves esse aves - dodał z wyraźną kpiną w głosie. Te stworzenia robiły się coraz bardziej irytujące. W tym miejscu na pewno nie da się odpocząć. Przez chwilę zastanawiał się, czy nigdzie nie pójść, ale w końcu postanowił zostać i jeszcze ponabijać się z tych zwierząt.

Mathew

Uśmiechnąl się do wadery.
- Nigdy nie widziałem smoka... ojjjj nie bądz smutna...- przytulił ją. Spojrzał na smoka. Lekko się do niego uśmiechnął.
- Oooo Ashia... hejjj słonko... - pokazał kły.

Folle

Hej Ashia jak tam z twoją łapom ?-zapytała
Mam nadzieję że lepiej.-powiedziała z uśmiechem do niej i podeszła jej pomóc.

Ashia

- Tak ,już o wiele lepiej aczkolwiek będę musiała udać się do lecznicy.Może poszła byś ze mną? Powiedziała i popatrzyła na waderę błagalnym wzrokiem po czym zaczęła bawić się soją długą błękitną grzywą.

Folle

Oki pójdę z tobą-powiedziała z uśmiechem :D .
Jutro z rana ponieważ jest już ciemno =] mój ogon jest taki puszysty aż chce się go gonić -pomyślała

Beleth

Beleth nie mógł tego dłużej wytrzymać. Zerwał się na równe nogi i rozłożył skrzydła. Musiał odlecieć z tego dziwnego miejsca, gdzie znajdowały się takie głupie istoty. Zastanawiał się, czy czasem nie mają mózgu mniejszego od ameby, a i takie osobniki się przecież zdarzały. Zamachnął się kilka razy i wzbił w powietrze. Wystarczyło zaledwie kilka sekund, by już go tu nie było.

zt.

Folle

Nareszcie odleciał- powiedziała z dziwnym uśmieszkiem. Taa idę popływać kto idzie ze mną ?=spytała po czym wbiegła do wody i zaczęła strasznie chlapać wodą.

Mystic

Mystic przyszedł tu powoli. Zauważył jedynie parę wilków i małe jezioro. Ale nie podchodził. Tamta brązowa wilczyca strasznie chlapała, czego nie lubił. Wolał pływać, a nie zostać ochlapanym. No więc tylko usiadł i ziewnął. Oglądał wszystko z bezpiecznej odległości. Po chwili jednak wstał. Zaczął powoli maszerować w inną stronę.

zt.