Przezroczyste jezioro

Szina

Wilczyca przyszła wolnym krokiem. Znów było tu zamieszanie. Stanęła nad brzegiem jeziora i zamknęła oczy. Przypomniała sobie, jaki był tu spokój, gdy znalazła to miejsce. Stała tak, cicho i spokojnie, a wiatr rozwiewał jej futro, na którym osadzały się płatki wciąż spadającego śniegu. Jej pysk nie zdradzał żadnych uczuć, oprócz jednego szczegółu, jednej słonej kropli spływającej jej po pysku.

Charlie

Wilczyca wciąż siedziała przy samym brzegu jeziora. Uniosła delikatnie uszy, słysząc czyjeś kroki. Odchyliła lekko łeb, by wypatrzyć nowo przybyłą istotę. Nie wyglądała najlepiej. Charlie miała ochotę podejść, jednak zaczęła zastanawiać się, czy jej towarzystwo nie będzie przeszkadzać owej wilczycy. Po jakimś czasie wybiegła.

Jaina

Lekko chwiejnym krokiem Jaina wyłoniła się spośród zarośli. Na jej pysku widniał uśmiech, a na karku błyszczał wesoło jej łańcuszek. Podeszła wolniutko do brzegu, ostrożnie wbiła pazury w podłoże, aby przypadkiem się nie przewrócić.

Szina

Wilczyca dalej stała, nie wiedząc, ze ktoś się jej przygląda. W normalnych warunkach nie miało by to miejsca, jednak teraz jej "szósty zmysł" był wyłączony. Chciała się odciąć. Znów nie miała przyjaciół. Od dawna nie widziała szaty, a Desmonda miała ochotę zagryźć, no i tą jego partnerkę też. Już dawno powinna zapomnieć, ale on nie umiała. Sama siebie nie rozumiała. Przydałby się jej ktoś do rozmowy. Lecz wciąż stała nad brzegiem jeziora i jedynie myślała. Poczuła zimny podmuch wiatru na swojej sierści.

Reneesme

Ziewnęłą znudzona. Siedziałą na śniegu i przymroczona patrzyła od niechcenia na innych. Miałą naprawdę wieeeelką ochotę się "pobawić". Hmm czy znajdzie tu kogoś kim się zainteresuje? No nic, posiedzi jeszcze chwilę, a później pojdzie może coś zjeść.

Jerome

Przyszedł tutaj ciężkim krokiem z wzrokiem wbitym w ziemię. Był nawet nie tyle co zamyślony a zatracony w pewnej idei. Przystanął dopiero gdy lodowata woda zmroziła mu łapy. Uniósł prawą przednią kończynę z niejakim wstrętem. Prychnął pod nosem i cofnął się z brzegu jeziora siadając na płaskim kamieniu wpatrzył się w jasną taflę wody. Nikogo nie zauważył.

Reneesme

Jej wzrok przyciągnął nowoprzybyły. Uniosła jedną brew uśmiechając się przy tym dziwacznie szyderczo. Machnęła ogonem po śniegu. Jej łapy tkwiły w zaspie, a jednak wilczyca nie poczuła temperatury jaka panowała wokół niej. Sama była zimna. Wyszczerzyła swe białe kły i oblizała je znów odruchowo, jak podła żmija.

Jerome

Zastrzygł uchem słysząc lekki szmer przesuwania czegoś po śniegu w tym wypadku był to ogon pewnej wilczycy. Zerknął przez bark kątem oka nie odwracając łba. Znajomy zapach dostał się do jego nozdrzy. - Witam...- urwał krótko z podłym uśmiechem.

Reneesme

-Wita.. - syknęła patrząc wilkowi prosto w oczy swym poczwarnym wzrokiem. Jej ogon nadal sunął lekko po płatkowej pierzynie. Bryła lodu z wrzącym temperamentem. Hm, cudowne połączenie. Szczerzyła kły nadal w uśmieszku.

Jerome

- Mogę wiedzieć do czego, ewentualnie do kogo się tak szczerzysz piękna. - oblizał kły rzucając zaczepnie. Machał jedynie końcówką ogona machinalnie w prawo i w lewo. Wzrok miał utkwiony w jej oczach.

Reneesme

-Hym.. Z nudów, może do Ciebie. - po wypowiedzi mruknęła chrypliwie nie spuszczając wzroku z wilka. Mierzyła jego ocną sylwetkę.Miała nadzieje, że Jerome przerwie tę niesamowitą zimową nudę.

Jerome

- Taaak. ciekawe. Czyżby długie zimowe wieczory Cię nudziły posłanko szatana. - skomentował jej charakterek tym określeniem i odbił się zręcznie łapami przewracając ją do zimnem wody, sam nawet łapki nie umoczył. Z podłym uśmiechem oblizał kły.

Reneesme

Nie zdążyła odpyskować jakim kolwiek wyrazem, wpadła do wody ale odrazu zrobiła fikołka w tył i stanęła na łapach w mrożącej wodzie. Nie zraziła ją jednak temperatura substancji. Uśmiechnęła się wrednie, a zarazem zaczepnie.
-Uuuu.. - wzdrygnęła ciałem - Pan Samo Zuo.. - dokończyła śmiejąc się dokuczliwie. Miała łobuzerski wyraz pyska, oblizała znów niekontrolowanie kły i machnęła ogonem. Obmyślała jakby się tu odegrać.

Jerome

- Dokładnie 'mała'. - znów rzucił zaczepnie i wyszedł na brzeg wracając na swoją skałę kładąc się na niej obserwował wilczycę. - Uraczysz mnie swoim imieniem? - spytał a jego ślepia zabłyszczały. Nie przypominał sobie żeby się mu przedstawiła.

Dante · Gość

Patrzył na Whitewind od dłuższego czasu. Zachwycony jej urodą, nie zauważył nawet, jak wiele wilków zebrało się nad jeziorem. Rozejrzał się i z powrotem przeniósł wzrok na Whitewind. - Tłoczno się zrobiło... może zmienimy miejsce? - spytał.

Whitewind

Nadal na niego patrzyła, a słysząc pytanie odpowiedziała - Jeżeli znasz jakieś inne piękne miejsce, to zgoda. - Patrzyła w jego piękne ślepia i uśmiechała się delikatnie.

Dante · Gość

- W tej krainie są same piękne miejsca - odpowiedział i wstał z lekkim ociąganiem. Spojrzał na gładką jak lustro taflę jeziora, zastanawiając się, gdy wybrać się teraz z Whitewind. Po chwili zastanowienia spytał. - Byłaś kiedyś w Krainie Ostatniego Jednorożca?

Whitewind

Spojrzała na niego i również wstała. - Nie, ale z chęcią się tam wybiorę. - Odpowiedziała mu na pytanie. Później spojrzała na wodę i znów powróciła wzrokiem na niego.

Dante · Gość

- W takim razie za mną! - powiedział. Rzucił krótkie spojrzenie rozległemu jezioru, po czym odwrócił się, kierując w stronę doliny.

Whitewind

Rozejrzała się, strzygąc uszami. Po czym ruszyła za swoim ukochanym, lekko się uśmiechając.