Przezroczyste jezioro

Sonny · Gość

Popływała trochę jednak szybko wyszła z wody i się otrzepała. Po takiej chłodzącej kąpieli marzyła żeby połozyć się na słoneczku. Ale tu było za dużo wilków. Sonny wybiegła jednak przed zniknięciem szepnęła:
- Bywaj Zira.

Heroine

Wilczycy zaczęło brakować powietrza, więc wynurzyła się i wyszła na brzeg. Szybko otrzepała się i zobaczyła w oddali odchodzącego Waspa. Był już za daleko, by ją usłyszał, więc nie ozywała się. Również wyszła żegnając się z wilczycami.
-Cześć.- Powiedziała i poszła przed siebie.

Alerth

Chwila nie uwagi a Alerth miała pomysł.Wskoczyła na Zirę.-Maamma Cię!-zaśmiała siei zaczęła ją łaskotać ogonem.-Masz łaskotki?-Zapytała złośliwie.

Zira

Zira zaczeła się strasznie śmiać. Sokój z jej pleców odleciał spłoszony.
-Anie przestani.. No błagam o litość.-Krzyczała zanosząc się śmiechem Zira.
wilczyca obóciła się i teraz to ona łaskotała przyjaciółke.

Alerth

A ona uderzyła w pompę.Zaczęła się śmiać aż jej do oczu łzy napłynęły.Lecz chwila ona ma ogon.-Jak ty mnie to ja Ciebie-powiedziała prze śmiech i zaczęła ją łaskotać ogonem.

Zira

-Dobra dobra starczy brzuch mnie już boli.-Powiedziała Zira
Udało jej się wyrwać i pobiegła do pobliskiego drzewa na które wskoczyła.
-Ha nie dosięgniesz mnie.

Alerth

Popatrzyła chwilę i spojrzała na pobliskie wywalone drzewo. Uśmiechnęła się złowieszczo. - A chcesz się założyć? -zapytała i spojrzała na nią.

Heroine

Wilczyca wróciła po chwili, bo nigdzie nie znalazła ciekawego zajęcia. siadła przy brzegu i zamknęła oczy. Rozmyślała o wszystkim i o niczym. Po chwili napiła się wody i wróciła do rozmyślania. Długo leżała z głową między łapami, aż w końcu zasnęła. Jej oczy ruszały się pod powiekami. Wilczyca śniła, ale sama nie wiedziała o czym.

Zira

Zira odpowiedziała odważnie.
-No dawaj.-I uśmiechnęła się.
Lubiła te szczenięce wygłupy ze swoją przyjaciółką. Po ranku opieki nad Wiecznym Szczeniakiem który strasznie płakał przydała jej się ta rozrywka.
Zira również postanowiła rozruszać drugą wilczyce.
-Hej Tsayhelu. Obudzi się bawimy się.-Krzkneła.

Alerth

-Sama chciałaś!-powiedziała i wskoczyła na zwalone drzewo.Z niego na gałąź na której siedziała Zira.Obie były za ciężkie.-Mam Cię!-zaśmiała się i ja dotknęła a tu nagle bum!Obie wilczyce leżały na ziemi.Gałąź pękła.Al zaczęła się śmiać.

Heroine

Wilczyca obudziła się słysząc głos Ziry. Weszła do wody, a jej chłód od razu ją odświeżył. Popływała w niej trochę i wyszła na brzeg. Wytrzepała się i usiadła pod drzewem, nieopodal wilczyc. Patrzyła na nie z lekkim uśmiechem. Nie chciała im przeszkadzać.

Zira

-Hahahahaha no co ty narobiłaś.-Powiedziała śmiejąc się przypomniała sobie coś.
-Hej a ty masz dajmona?-zapytała z ciekawością koleżanki.

Heroine

Widząc upadek wilczyca uśmiechnęła się szeroko. Wstała i podeszła do nich.
-Hej, nic wam nie jest?- Spytała po chwili powstrzymując się od śmiechu. Czekała na odpowiedź wpatrując się w niebo.

Zira

-He mnie nigdy nic nie jest.- Odparła beztrosko Zira.
Nagle usłyszała znajomy sobie dźwięk. To Murtagh który siedział na wyższym konarze zleciał i wylądował koło stojącej Ziry.
-O jesteś tu jeszcze myślałam że odleciałeś.-Powiedziała do dajmona. -Tsahaylu to jedt Murtagh.-Przedstawiła go.
Sokół nie miał zamiaru nigdzie odlecieć zaczął sobie czyścić pióra nie zwracając uwagi na wilczyce.

Alerth

-Nie spokojnie nic nam nie jest..ja dejmana nie posiadam.-powiedziała. Dużo jej nie brakowało aby wybuchła śmiechem. I eksplodowała. Znowu wybuchła. Unosiła się teraz śmiechem łapiąc się za brzuch.

Heroine

-Wiem. Mówiłaś mi.- Odpowiedziała patrząc na sokoła. Nie mogła znaleźć dobrych tematów do rozmowy, więc weszła do wody i zanurkowała głęboko. Nie wynurzała się przez długi czas. Wyszła po pewnym czasie z wody i położyła się przy brzegu. Spojrzała na wilczyce mając nadzieję, że coś powiedzą.

Zira

-Wiesz co przyda ci się ochłoda.-Powiedziała Zira.
Zaraz po tym wepchnęła błękitną wilczyce do wody. Sama pobiegła dalej wzięła rozpęd i wskoczyła krzycząc.
-Na bombę !

Heroine

Tsahaylu obserwowała wilczyce i zasłoniła się łapą, by fala wody, nie ochlapała jej. Uśmiechnęła się delikatnie i po chwili wróciła do swoich rozmyślań.

Alerth

I hlup! Wpadła do wody. Nabrała troszeczkę wody w kieliszekznaleziony dawno temu. Wyszła na brzeg, usiadła i zaczęła śpiewać.-

[list=Po małym piwku z samego rana
Kazio ruskiego wniósł szampana
Na to się chłopcy uśmiechnęli
Będzie zabawa przy niedzieli

Temat sie zdarzył polityczny
Że lepiej było za komuny
Człowiek nie robił i sie liczył
A teraz liczą się fortuny

Cztery piweczka i flaszeczka
Trzy papieroski, marsz Dąbrowski
Niech śpiewa z nami cała sala
Kto sie nie łapie niech...[/list]

Gdy skończyła podniosła się i wypiła wodę z kieliszka.

Zira

Zira dostrzegła że ciemno futra znowu zagłębia się w rozmyślaniach. wpadła na pomysł
-Hej Tsahaylu po jakim czasie dostałaś zgodę na dojście do watahy nocy? - Zapytała wychodząc z wody.
Sama czekała już kilka dni.