Zamarznięte Jezioro

Szasta

Przyszedł tutaj i położył się na jeziorku. - Witaj droga Szino - uśmiechnął się do niej i wbił wzrok w zamarzniętą tafle wody.

Szina

-Witaj.-Powiedziała i zrobiła niepewny krok, stawiając lewą łapę na tafli jeziora. Potem drugi niepewny krok. W końcu się przełamała i podeszła do Szasty. Wolno nie pewnie. Mróz zaczął mrozić jej mokre futro. Zadrżała.

Szasta

- Zimno? -upewnił się czy jest jej zimno czy tak reaguje na niego tylko. Patrzył jak drgawki przechodzą jej ciało.

Szina

-Tak.-Powiedziała trzęsąc się.-Dość dawno się nie widzieliśmy.-Stwierdziła i podeszła jeszcze bliżej niego. Spojrzała w jego oczy. Jej futro było już porządnie oszronione.

Szasta

- Chodź tu do mnie - Wstał i podszedł do niej bliżej, przytulił ją i ogrzewał swoim gorącym w przeciwieństwie do niej ciałem - Lepiej? - spytał z ciepłym uśmiechem.

Szina

-Tak.-Powiedziała nadal się trzęsąc.-Może Pójdźmy stąd?-Zaproponowała mu. Miała dziwne obawy co do tego miejsca.

Szasta

- Jasne - podniósł ją i położył na grzbiecie, zszedł z jeziorka. - Gdzie chcesz? spytał i patrzył na nią zastanawiając się nad kierunkiem.

Szina

-Nie wiem.-Powiedziała zdziwiona faktem, że jest niesiona.-Znów mnie nosisz?-Spytała uśmiechając się jednocześnie nadal trzęsąc. Z zina, rzecz jasna.

Szasta

- Jesteś tak lekka jak okruszek - zaśmiał się i zamachał ogonem. - No mów gdzie chcesz...twe życzenie dla mnie rozkazem. - uśmiechnął się i czekał na decyzję.

Szina

-Nie wiem, na prawdę.-Powiedziała i uśmiechnęła się.-Może gdzieś, gdzie jest ciepło?-Zapytała i uśmiechnęła się, chodź on raczej tego nie wiedział, znów zatrzęsła się z zimna, tym razem słabiej.

Szasta

- Już wiem - uśmiechnął się i spojrzał przed siebie. Ruszył w nieznane mu miejsce na prawdę nie wiedział gdzie ma iść.^^

Szina

Została wyniesiona przez Szastę. Miała nadzieję, że nie wyniesie jej nie wiadomo gdzie, jak daleko.

Shade

Biała wilczyca przyszła nad zamarznięte jezioro. Usiadła nad brzegiem i spojrzała przed siebie, Jej duże oczy były bez wyrazu. Wpatrywała się pusto w przestrzeń.

Donn

Przybiegł tutaj z wykwitniętym uśmiechem na pysku, był szczęśliwy i pokazał to uczucie choć zazwyczaj nie okazuje uczuć. Spostrzegł matkę i podbiegł do niej przysiadając się.

Shade

Zerknęłą tylko przez moment na Donn'a. Po chwili jednak odwróciła wzrok. Mogło mu się coś stać, a ona nie zadbała o jego bezpieczeństwo. Co z niej za matka.

Donn

Popchnął matkę delikatnie nosem - Mamo przepraszam - nauczył się przepraszać. Uśmiechnął delikatnie do niej i spojrzał w niebo.

Shade

- To moja wina. - powiedziała cicho. - Powinnam była Cię pilnować. Mogliście oboje zginąć. - spojrzała zaszklonymi oczyma na niego.

Abaddon

Przez tumany śniegu brnął duży wilk o gęstej brązowej sierści. Gdy zatrzymał się nieopodal zamarzniętego jeziora, spojrzał na gładką, lodową powierzchnię i uśmiechnął się szeroko. Tak długo nie było go w tej krainie...

Sune

Błądziła po całej krainie w poszukiwaniu swojego legowiska. Tak długo jej tu nie było, że pozapominała lokalizacji niektórych miejsc. W pewnym momencie jej uwagę przyciągnęło nieduże, zamarznięte jezioro. Postanowiła zatrzymać się tu na chwilę.

Wasp

Przyszedł na teren jeziora w dość nietypowy dla niego sposób: jego chód był opanowany, on sam wyglądał na spokojnego. Chudy pysk Waspa nie wyrażał żadnych emocji. Był zamyślony, to pewne. Wilk położył się gdzieś nieopodal sporej zaspy śnieżnej i utkwił wzrok w lodowej tafli pokrywającej jezioro.