Zamarznięte Jezioro

Djablo

Sposrzegł na sobie czyjiś wzrok.Obrócił się i zauważył wilczyce.Posłał jej łobuźarski uśmiech i znów powrócił przyglądać się swemu odbiciu.Schował pazyry i spróbował położyć się na grzbiecie.Obracając się na grzbiet machnoł ogonem zmróżając ślepia.

Salome

Spojrzała na wilka. Odpowiedziała tym samym uśmiechem. Potem przyglądała się niebu-nie latały po nim ptaki, było puste, samotne. Całe w chmurach, słońce nie mogło się przebić. Westchnęła. W sumie nawet lepiej kiedy słońca nie ma, bo lód mógłby stopnieć i to nie byłoby już zamarznięte jezioro.

Djablo

Wstał i wysunoł pazury.Zaczoł wolno i ostrożnie spacerować po zamarzniętym lodzie.Powoli kładł łape za łapą przyglądając się tafli.

Balaa

Weszła na lod ostrożnym krokiem.Rozejrzała się do okoła.Zauważyła szarego wilka spacerującego po tafli lodu.Ostrożnie ruszyła w jego kierunku.Zauważywszy że lód jest twardy i strasznie zamarznięty by ją utrzymać zaczeła biegać i skakać jak szalona.

Salome

Wyszła na brzeg..o ile tą zamarzniętą ziemię można było nazwać przegiem. Starała się otrzepać, żeby łod spadł jej z grzywki. Potem rzuciła okiem na Białą wilczycę z ciemnogranatowym pyskiem:
-Ciekawe ubarwienie-powiedziała szeptem.

Balaa

Obróciła głowe i przyjżała się wilczycy.Nagle jedna łapa poślizgneła się na lodzie i Balaa straciła równowage.Upadając na brzych jękneła z bólu.
-Auć!
Wrzasneła i powoli zaczeła się podnosić,gdy już stała na równych łapach wbiła pazury w tafle.Ogon miała wystawiony sztywno a tważ dalej wykrzywioną z bólu.

Salome

Widząc całe zdarzenie postawiła gwałtownie uszy. Patrzyła na waderę szeroko otwartymi ślepiami. Podbiegła do niej i spytała:
-Nic ci nie jest?
Potem rozejrzała się dookoła, jakby chciała sprawdzić, czy nik jej nie obserwuje.
-Bedzie siniak-dodała już mniej wystraszonym tonem.

Balaa

-Nie..czuje się...wspaniale.
Balaa zmusiła się do promiennego uśmiechu.Usiadła spokojnie na tafli ,rozejrzała się szybko czy jej nikt nie obserwuje postawiła uszy w strone stojącej tuż obok wadery.Uśmiechneła się do wilczycy, troche ją to zdarzenie zawsdydziło i rozśmieszyło.

Salome

-To dobrze.-odparła już troche weselej. Wyskrobała coś pazurem na lodzie i usiadła obok arcydzieła. Wpatrywała się w sklepienie niebieskie szukając choćby jednego promyka przebijającego sie przez chmury.

Balaa

Połorzyła się delikatnie na lodzie.Wilczyca spojrzała na delikatne wgięcie na tafli lodu gdzie się przewróciła.Na myśl o tym zdarzeniu zaczeła cichutko chichotać.Nagle poczuła ból w brzuchu i ucichła nastawiła uszy i zmarczczyła lekko czoło.

Salome

Khemkhorra nadal wpatrywała się w napisy na lodzie. Miała mętlnik w głowie. Westchnęła cicho. Rozmyślała o swoich poczynaniach w tej krainie-jest tu od niedawna, a tyle udało jej się tu zwiedzić...Machnęła głowa, żeby zrzucić grzykę z oczu. Jej wzrok nadal tkwił na lodzie.

Balaa

Wilczyca Wstał i usiadła przed biało-czerwoną waderą.Uśmiechneła się do niej primiennie.
-Przepraszam zapomniałam się przedstawić.Mam na imię Balaa.A ty?
Machneła energicznie ogonem kładząc go wzdłuż grzbietu.

Salome

-Crimson, nareszcie...powiedziała tajemniczo z szelmowskim uśmieszkiem.
Zastrzygła uszami i udała sie w inną stronę. Szła powoli, a jej biodra i ramiona kołysały sie w rytmie, w jakim kładła swe stopy na ziemi. Unosił się nad nią czarny kłąb dymu, konkretnie nad ogonem.

Djablo

Przyjrzał się wilczycom kątem oka.Cofnoł troche się do tyłu i ruszył w ich strone.Ostrożnie i powoli stąpał po lodzie. Przysiadł przed piękną biało-granatową waderą.Uśmiechnoł się do niej.Położył się przy niej ostrożnie przyglądając się jej bacznie.

Balaa

Wilczyca przyjrzała się szaremu basiorowi kładzącemu się tuż obok niej.Uśmiechneła się do niego promiennie odsłoniła delikatnie białe kły.Skrzyżowała przednie łapy delikatnie obróciła się na bok by uważnie przyjrzeć się wilkowi.Machneła ogonem energicznie i połorzyła go wzdłuż tułowia.

Djablo

Postawił uszy w strone wilczycy a głowe miał ustawiąną prosto.Machnoł skrzydłami i obrócił się w strone wilczycy.Postawił uszy oczekując na pojawienie się jakiegoś basiora.

Kihe

Jestem

Djablo

Wilk nastawił uszy w strone basiora.Wstał ostrożnie z tafli lodu uważając by się nie poślizgnąć ruszył w strone wilka.Usiadł obok niego i uśmiechnoł się.
-Witaj!
Powiedział przyjażnie.
-Mam na imię Djablo.A ty?

Kihe

-Witaj , jestem Kihe
Powiedział onieśmielony.

Djablo

Wilk machnoł skrzydłami uśmiechając się do wilka łobużarsko.
-Bardzo miło mi Cię poznać Kihe.
Basior Położył się na tafli spoglądając z dołu na wilka.