Zamarznięte Jezioro

Sasori

Mgła jednak nie pozwoliła iść u dalej. Zacisnęła się mocniej na łapie wilka. Stała się dość bolesna i uciążliwa, jkaby była prawdziwym ciałem, jak lina czy łańcuch. Demon tylko obserwował swoją 'zdobycz' z błyskiem mordercy w ślepiach.

Djablo

Obeócił się gwałtownie jego oczy puszczały błyskawice.Warknoł głośno świdryjąc demona wzrokiem.
-Czego chcesz!
Wykrzyknoł warcząc głośno wbił pazyry w tafle lodu.

Sasori

Jego ruchy były dość skrępowane, gdyż mgła coraz bardziej chłoneła jego kończyny.
-Ja?.. - zasmiał się szatańsko. Zniknął.. Po chwili pojawił się za plecami samca. Mimo tego, że to był dorosły wilk, Sas był od niego sporo większy i masywniejszy. Wkońcu nie był po prostu wilkiem. Djablo został unieruchomiony, a mgła zaciskała się mocno ja jego łapach.
-Zabawy.. - szepnał demonicznie do ucha wilka. Jego oczy zajęły się mgłą, a długi ogon głaskał grzbiet bezbronnego wilka.
-Nie chcesz się bawić? - syknął mu ponownie w ucho, a na pysku jego było widać szalone podekscytowanie.

Djablo

Wilk przewrócił oczami.Zabawy tego mu było trzeba po kłutni!Nie raczej nie on potrzebował spokoju wciąż słyszał krzyki siostry.Nie mógł już dłużej stać na łapach.Przetżepał się odruchowo.Spojrzał na mgłe.
-No dobra.
Powiedział nieco weselej.
-Ale krótko ledwo trzymam się na nogach.
Zastrzygł uszami obracając się do demona przidem.

Sasori

Jednak demonowi nie chodziło niestety o 'wspólną zabawę', a raczej uczynienie z Djabla zabawki.
-Dobrze więc.. pobawmy się w kotka i myszkę.. - uśmiechnął się szyderczo i fałszywie, a w ślepiach widoczne były szatańskie intencje. Mgła jednak trzymała wilka mocno, więc ten nie mógł się póki co poruszyć. Demon zwolnił nieco 'więzy'. Spojrzał z góry na drobnego samca i zastrzygł uchem. Jego morderczy ton, przypominał szept kusiciela.. krwiożerczego bandyty.

Djablo

Wilk przyjżał się podejżliwie demonowi odsłonił delikatnie kły i zaczoł warczeć.Miał się na baczności,lepiej żeby uważać bo z demonem nie ma żartów.
-Ciekawe co myśli demon mówiąc pobawmy się w kotka i myszke.?
Warknoł głośniej zachowanie demona nie było przyjaznie.Machnoł mocno ogonem odganiając nieco demona.Warknoł ponownie.

Sasori

Kiedy samiec machnął ogonem, demon natychmiast, gwałtownie i niespodziewanie uniusł swą potężną łapę i przygniutł dany ogon mocno do ziemi. Teraz piąta kończyna wilka została nieco zmiażdżona przez ciężką łapę Sasori'ego.
-O tak... warknij jeszcze raz.. - arogancko uśmiechał się nastawiając ucho, jak gdyby warkot samca był miodem na uszy demona. Uśmieszek nadal był cwany i pewny siebie. Nachylił się nad pyskiem Djablo od boku.
-Jak będziesz grzeczny to dostaniesz nagrodę.. - szepnął mu szatańsko do ucha, kusząc swym tonem. To była sztuczka. Mgła była całkowicie pod panowaniem demona, dlatego była wszędzie i w każdej chwili mogła zatrzymać gesty bezbronnego jak dotąd wilka.

Djablo

Wilk odsunoł się od mgły i ruszył do wyjścia.Był zmęczony i tyle.Po chwili zniknoł na drzewem.

Sasori

Mgła niepozwoliła ruszyć wilkowi. Jednak po chwili uwagę Sas'a przykuło coś innego, skierował tam swe ślepia i zostawił na moment wilka w spokoju. Mgła zwolniła swe więzy. Kiedy demon odwrócił się spowrotem samca już nie było.
-Agrrr.. - zacisnął kły w niesmaku.. Ominęła go taaaka zabawa. Cóż. Rozejrzał się po okolicy i znów przypomniał sobie o szczeniaku, którego mgła nadal trzymała za tylnią łapę, by nie mógł uciec.

Balaa

Wbiebła rozejrzała się czy przypadkiem nie ma brata.Uśmiechneła się po nosem widząc że go nie ma.Położyła się nie daleko drzewa.Kładząc głowe między przednie łapy.Zamkneła delikatnie ślepia.

Kihe

Chciał uciec, lecz gdy poruszył jedną z tylnych łap przewrócił się. Wiedział co się dzieje więc wstał szybko i nie próbował uciec, bo wiedział , że może mu się coś stać. Stał nieruchomo. Czuł na swojej nodze coś co cisnęło go coraz mocniej. Próbował nie okazywać strachu by demon nic mu nie zrobił.

Sasori

Demon zniknął z pola widzenia. Mgła jednak nie puściła młodego wilka. Po chwili łodzik mógł ujrzeć przed oczyma dwa wielkie, całkiem czarne ślepia bez źrenic, a w nich najskrytsze zło śniące się po nocach. Sasori trzymał głowę na wysokości malutkiej czaszki wilka, uśmiechając się szatańsko. Reszta tłowia wygięta była w górę, a długi ogon, niczym lina wirował w powietrzu.
-No cukierrrrreczku.. - szepnął akcentując 'r' warknięciem, drażniąc uszy wilka.
-Pobawimy się? - zachichotał niczym szaleniec. Mgła natomiast dobrała sobie następny obiekt, który swym ruchem zainteresował wolę demona. Czarne ciało gazowe snuło się w kierunku nowoprzybyłej wilczycy.

Balaa

Otworzyła ślepia przyglądając się kuzynowi i czarnej nad nim mgle.Poruszyła się niespokojnie.

Sasori

Wkońcu czarny gaz dał się poczuć na łapach Bali. Mgła zawineła się jak zwykle, wężowym ślizgiem, na przedniej łapie wilczycy. Wadera mogła się wyrywać ale to nic nie dało, z każdym ruchem owej łapy, mgła instyntownie zaciaśniała się na niej jeszcze mocniej, a co za tym idzie, boleśniej.

Balaa

Wilczyca leżała spokojnie ignorując zachowanie demona.Machała tylko energicznie ogonem.

Sasori

Cóż.. skoro wadera pozwoliła mgle zająć się jej ciałem, ta skorzystała z okazjii. Większa ilość gazowej chmury zaplotła się na kończynach wilczycy, póki co zostając tak w bezruchu, jakby zatrzymywała młodą w potrzasku. Deon zastrzygł uchem, najwidoczniej wola dała mu znać o nowym obiekcie pożądania. Ahh.. ileż tu dziś naiwnych duszyczek.. - kłębiło mu się we łbie. Machnął sprężyście długi ogonem i kąt diabelskiego oka spojrzał na Balę.

Balaa

Obróciła się do demona.
-Jak chcesz się bawić ze mną,to wiedz że nie mam ochoty.
Obróciła się i delikatnie zmróżyła ślepia.

Sasori

Zniknął całkiem, rozpłynął się. Po chwili pojawił się za wilczycą i zbliżył pysk do jej ucha.
-Ależ cukiereczku.. nie denerwuj się.. - szatańsko zaskomlał jej w ucho. Ja nie chcę się bawić z Tobą.. tylko Tobą. - zachichotał w myślach, kierując mgłę tak by powstrzymała ruchy mięśni młodej wadery. Potężne ciało wilka przylegało delikatnie do kruchego ciała Bali. Na pysku wciąż alował się ten sam, szyderczy uśmieszek.

Balaa

Wilczyca zastanawiała się przez chwile jak ma wyglądać zabawa nią samą.Wzdrygneła się na myśl robienia z siebie zdobyczy i zabawki dla demona.Machneła ogonem prubując wydostać się z sideł demona.

Fedorra

Weszła.
Zobaczyła że demon ściska jej przyjaciółkę , - Ej ty ! Zostaw ją ! - krzyknęła do demona , najerzyła sierść i obnażyła kły , zawarczała i podbiegła do Bali . Chwyciła ją za łapę i z całej siły przyciągnęła do siebie .