Zamarznięte Jezioro

Krillan

-Stąd.. Tu się niestety urodziłem. - mruknął z niesmakiem w głosie. Spojrzał na poczynania wadera, jednak z miejsca się nie ruszył. Jakoś przeszła mu ochota na zabawę. Poczuł lekkie znużenie.
-Standardowo.. Zada Ci to samo pytanie. - dodał po krótkiej przerwie na przeciągłe ziewnięcie.

Selena

-Z Alaski.
Powiedziała Selena. Zaczęła węszyć ponieważ w pobliżu wyczuła jakiś dziwny zapach. Spojrzała w tamtą stronę i zauważyła białego wilka. Zmierzyła go uważnie wzrokiem.
Wróciła na brze i usiadła sobie.

Krillan

-Alaski? - uniósł jedną brew pytająco, z wyraźnym zainteresowanie. Wadera nie była zbyt rozgadana, jednak i tak dość miło spędzało się z nią czas. Po chwili, podobnie jak Selena, młodzik spojrzał w stronę, z której wyłaniał się biały basior. Mierzył go podejrzliwie ze zjadliwym wyrazem pyska.

Arakael

Spojrzal na Wilki przy jeziorze, uśmiechnął się tępawo i odwrocił w stronę wody.

Selena

-A tak.-Potwierdziła.
Większość wilków się dziwiła pochodzenia Seleny. Ona również powędrowała wzrokiem na białego basiora siedzącego nieopodal nich. Tego wilka jeszcze nie miała okazji poznać.

Krillan

Cóż to była za niezwykle płytka konwersacja. Szczeniak bez słowa począł wpatrywać się w dużego basiora. Wcale nie odczuwał żadnego szacunku w stosunku do jego większej masy, a raczej dużo większej - niż Kril'a. Prychnął szyderczo z lekką kpiną. Od tak.

Selena

-Nie radziła bym ci tego.-Powiedziała do szczeniaka.
Kiedy tylko usłyszała iż ten prycha wiedziała iż szuka zaczepki. A tamten wilk wyglądał na dość źle dobranego przeciwnika.

Krillan

-Pff. Nie popieram Twojego zdania. - jakże on uwielbiał pakować się w kłopoty. Uważał, że gdy dorośnie to wszyscy jego wrogowie będą padać trupem na sam jego widok, dlaczego więc nie mógłby zacząć od teraz? Z pewnością nie był to dobry pomysł.. Nie zmieniał obiektu spojrzenia. Wciąż z chytrym uśmieszkiem patrzył na dorosłego basiora.

Arakael

Spojrzał na "Szaraka" z zaciekawieniem. Odwrocił się w drugą stronę, spojrzał w lekko zachmurzone niebo. Dookoła było dziwnie cicho. Denerwowało go to, nie cierpiał ciszy.
Rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Przeszedł kawałek i usiadl na podłużnym głazie.

Krillan

Jednak młodzik nie miał zamiaru odpuścić, o nie on nigdy nie dawał za wygraną. Co miał na celu? Hym, po prostu z nudów gapił się wrednie na dużo większego od siebie. Mógłby być potencjalną ofiarą, jednakże taka myśl wcale go nie zniechęcała. Zmrużył dziko ślepka i wciąż przeszywał wzrokiem dorosłego.

Arakael

Spojrzał na szaraka. Patrzył cały czas prosto w jego oczy, ale wszystko na jego pysku wskazywało że ledwo co powstrzymuje się od nagłego ataku padaczki ze śmiechu.

Krillan

Nie przejął się ani wyrazem pyska wilka, ani jego wzrokiem wlepionym wprost w oczy młodego. Tak, może i był tylko małym bachorem, ale jego dusza była wielka. Szybko chciał dorosnąć.. Pokazać tym wszystkim niedowiarkom jakim stanie się wilkiem. Zakpił pod nosem i ruszył lekko ogonem.

Arakael

Usiadł na skale, i odwrocił się w przeciwną stronę, i....

RYKNĄŁ TAKIM PRZERAŹLIWYM ŚMIECHEM że z okolicy pouciekały ptaki.
Złapał się za brzuch starając się nie popuścić ze śmiechu. obrocił się na kark nie przestawając się śmiać.

Selena

-Wiesz co on chyba się z ciebie śmieje.-Powiedziała Selena do buntowniczego szczeniaka.
Musiała się zamyślić ponieważ teraz się ocknęła.

Arakael

A ciekawe z kogo mam się śmiać? - pomyślał sobie.
Spojrzał znow na szaraka a później na Wilczycę.
Uśmiechnął się do niej.

Selena

Ona delikatnie odwzajemniła uśmiech. Selena lubiła zawierać nowe znajomość. Nigdy nie wiadomo do czego mogą się ona przydać.
-Ej wilku może się przyłączysz.-Zawołała do niego.

Arakael

Podczłapał.

- Jestem Arakael. uśmiechnął się ponownie i machnął ogonem.
Rozejrzał się dookola, nic się nie zmieniło, zimno, szaro, a nad jeziorem unosila się delikatna szarawa mgła.

Selena

-Miło mi. A ja jestem Selena.-Przedstawiła się.
-Do jakiej watahy należysz?-Zapytała się go.
Jej ogonek chwilkę poderdał po czym ustał.

Arakael

- Nie należę do żadnej z watah. - w sumie, nie widzial siebie w żadnej z watah, jedna za gorąca, a druga za mokra, nie lubiał wilgoci [xD]
- Jestem Samotnikiem - uśmiechnął się. W sumie, gęba ciągle nie zmieniała wyrazu
/'gęba w sensie "pyszczek" ;p\
/" Okej muszę kończyć, nie wiem kiedy wrócę bo pisałem od cioci, prawdopodobnie w poniedziałek lub wtorek."\

Selena

-Rozumiem -Powiedziała do niego.
Selena była od niego młodsza jednak czuła się jakby była starsza. Poprawiła łapką grzywkę która opadła jej na oczy.