Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zamarznięte Jezioro

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Jeziora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Angelo
Młode


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 20:23, 24 Lis 2012 Temat postu:

Pokręcił głową. Tam, gdzie żył, nie było krwiożerczych fok.
- Foka? Nazywasz się Foka? - spytał, nieco ironicznie się uśmiechając, ale zarazem też nieco serdecznie. Jaka urocza.
- No więc... cześć Foka. - zażartował, uśmiechając się wesoło. Coś mu się wydawało, że samiczka nazywa się inaczej.
Pociągnął powietrze nosem jeszcze raz.
- No chyba nie ma tutaj fok. - powiedział serdecznym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:09, 25 Lis 2012 Temat postu:

Wheat w końcu przestała trzepać głową. Znieruchomiała, a potem powoli, niczym terminator, obróciła głowę w stronę wilczka. Na jej pysku malowało się coś a'la słynne are you fucking kidding me?.
-Nie nazywam się Foka. Jestem Wheat - powiedziała szorstko po chwili ciszy. Jeśli wilczek znał się nieco na historii krainy, powinien skojarzyć imię i zrozumieć, że ma do czynienia z odmłodzoną betą Ognia. Ona sama tego nie pamiętała, z nieznanych przyczyn straciła pamięć po swej samobójczej wyprawie. Być może to on pomoże jej przypomnieć sobie to, o czym zapomniała. Albo i nie. (nie, tu wcale nie ma ukrytej prośby |3 rób, jak uważasz)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 10:49, 26 Lis 2012 Temat postu:

Ocknął się chłopina z zadumy. Jego zielone ślepia spoczęły na facjacie Yumi, kiedy młodzież wyraźnie była zajęta sobą. Wypuścił ciężko powietrze, po czym podszedł pewnie do tropicielki.
- Mogę nawet spróbować zagadać do Eleny, Alfy Ognia. Swego czasu można rzec, że byliśmy dość dobrymi znajomymi, a skoro mamy wspólną spiżarnię, liczę i na ich wkład. Nie w porządku, żebyśmy jeno my harowali. Poza tym takie wspólne polowanie może być niemałą frajdą. - Powiedział z dziwnym grymasem uśmiechopodobnym, odmalowanym na pysku. W sumie... rozruszałby stare kości, poganiał za jakimś łosiem czy jeleniem. Jeśli naprawdę by się udało, nie problemem byłoby urządzenie łowów na naprawdę wielkiego zwierza, którego przecie nikt w pojedynkę upolować by nie podołał. Na jego facjatę znowuż powrócił chłód oraz obojętność, kiedy zszedł na ziemię. W życiu nie uda się zorganizować większej grupy! Z racji, iż userka przeprowadziła porządek ze spisem Nocy (na inne póki co brakuje czasu) ma rozeznanie w tym, jak niewiele aktywnych łowców czy tropicieli jest w watasze. Czy w Ogniu jest ich większa liczba? Machnął ogonem, kątem oka spoglądając na szczeniaki. Poczuł się dziwnie... poczuł, że piekielnie chce mieć potomstwo. Takie, które dla odmiany pozostanie w krainie... Ale nie ma jak... Może i lepiej, nawet kobiecie nie potrafi dać szczęścia, patałach jeden! Jesienna chandra, stary buraku?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yumi
Latający Tropiciel


Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:35, 26 Lis 2012 Temat postu:

No tak! Wspólne spiżarnie, że też wypadło to z głowy Yumi. No dobra, przyznam się bez bicia, że dokładniej jej userce. Ale no, można i takie szczegóły momentami przegapić. Chyba.. może.. nie? No mniejsza.
- No tak, tak, z pewnością. W sumie, trzeba umacniać jakieś więzy, powstałe poprzez sojusz między naszymi watahami. Przynajmniej, tak mi się wydaje.. A właśnie jak sam zauważyłeś, jeśli podejdziemy do tego na zasadzie swojego rodzaju zabawy, może być nie dość, że fajnie to jeszcze.. naprawdę efektownie. - Widząc powracający wzrok Taharakiego na szczeniaki, również przeniosła na nie spojrzenie. Zaśmiała się krótko, zasłaniając łapą pyszczek. Przesłodkie maleństwa! Jaką to ciekawą rozmowę zafundował im basior poprzez wspomnienie o krwiożerczej foce. Tak, Yumi uwielbiała szczeniaki, choć sama potomstwa rodzonego nie miała. Ani jakiś czas temu, ani aktualnie. Ale cieszyła się, bo miała chociażby Noisha, a to już dla niej było dużo. Po chwili skupiła się na każdym z osobna. Mała waderka była chyba bardziej.. żywiołową, mogłoby się wydawać, że działającą pochopnie i pod wpływem emocji. Wilczek natomiast raczej należał do tych bardziej opanowanych. Dwa przeciwieństwa, nowe pokolenie Krainy, które zajmie ich miejsca po śmierci. No proszę. W pewnym momencie, do uszu wilczycy dotarło imię szczenięcej waderki. Wheat? Coś jej mówiło, na pewno było jej znajomym.. Ale nie mogła sobie przypomnieć skąd je kojarzy. Pewnie później nad tym pomyśli.. Przeniosła wzrok z powrotem na towarzysza.
- Urocze, nie sądzisz? - Szczeknęła radośnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:52, 26 Lis 2012 Temat postu:

- Taaa, urocze. - rzucił, niby to zdawkowo czy starając się przemycić do tonu głosu obojętność czy chłód, niemniej jednak jakaś tam nutka rozmarzenia się doń przedarła, niemalże niezauważona. Odchrząknął wymownie, kiedy przyszło mu się zreflektować, po czym sprawnie odwrócił uwagę od dzieciaków, przenosząc wejrzenie z powrotem na Yumi. Pożałował, że w ogóle, że choć na moment, spuścił spojrzenie z tropicielki, zezwalając myślom na nieopaczne i niepożądane zboczenie z wyznaczonych przez racjonalizm torów.
- Zatem jeszcze dzisiaj skontaktuję się z Eleną, aby poznać jej zdanie w tej kwestii. Znasz może osobiście jakiś łowców? No, poza Morte, którą swego czasu przyszło nam poznać? - Pamiętał postać demonicy, która rozdawała swego czasu talenty. Ale, mniejsza, co było należy oddzielić grubą kreską. Uśmiechnął się półgębkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena
Dorosły


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 2424
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 0:16, 27 Lis 2012 Temat postu:

Nad koronami drzew pojawił się biały punkt, który szybko się zbliżał. I w końcu można było stwierdzić, że to ptak. I to nie byle jaki, bo stworzony ze światła. Niósł w dziobie zwinięty w rulon pergamin. Wylądował z gracją przed Taharakim i położył przed nim przedmiot, po czym odleciał.

Treść.
"Drogi Taharaki. Natychmiast zajmuję się tą kwestią. Muszę to jeszcze skonsultować z Samuelem, niemniej na pewno podejmę już pierwsze kroki. J

Elena."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 8:35, 27 Lis 2012 Temat postu:

Obserwował uważnie ptaka, odprowadzając go spojrzeniem. Kiedy ten elegancko wylądował (to ci odmiana, gdy zaprzyjaźniony z tobą nietoperz nadal ma z tym przedsięwzięciem niemały problem...) uśmiechnął się półgębkiem, skinąwszy nisko głową. Wiadomość. Może to Carly? Ale nie, ten posłaniec... to nie to. Naprędce jednak rozwinął świstek pergaminu, ponownym skinięciem głowy żegnając stworzenie. Z uśmiechem podsunął Yumi wiadomość.
- Ogień jest z nami, zatem czas zorganizować ekipę. Obiecałem, że się tym zajmę, a Ty mi pomożesz. - Dodał, uśmiechając uroczo w stronę znajomej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yumi
Latający Tropiciel


Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 9:21, 29 Lis 2012 Temat postu:

- Czy znam? Hmm.. - Przyłożyła łapkę do podbródka i przez chwile szufladkowała wspomnienia. Cóż, w swoim życiu mało takowych poznała. Jakby nie patrzeć. Większość to były wilki bez jakiegoś stanowiska albo Wojownicy. Westchnęła cicho.
- Do głowy przychodzą mi jedynie trzy imiona. Soaphy, Christopher, niegdyś Jimmy i jeszcze jeden samiec, ale to z watahy Ognia. Spotkałam go już dawno więc.. słabo go pamiętam. A pozostałą dwójkę bardziej kojarzę z samych obrad watahy. - Odpowiedziała. Tak, ona zbytnio w takich kwestiach pomocną chyba nie będzie. Ale cóż, liczą się chęci, prawda? Tak, wmawiaj sobie.. W pewnym momencie i ona zauważyła ptaka, którego obserwowała z uśmiechem. W jej główce pojawił się obraz Ever, która.. która co? W sumie Yumi sama nie wiedziała co się z nią działo, jako że feniks miała zupełną swobodę. Machnęła ogonem i po chwili, gdy ów pierzasty odleciał, również przeczytała wiadomość. Postawiła uszy na sztorc, następnie spoglądając na Taharakiego.
- Ja? Myślisz, że.. będę wystarczającą pomocą? To znaczy, no.. ten.. - Zapytała uprzednio przełykając ślinę. Tak, dlaczego w takich momentach traciła wiarę w siebie? Przecież, skoro ma okazję się wykazać i wprowadzić trochę rozrywki do swojego życia, to czemu nie? - ..Doobra, z wielką przyjemnością! - O proszę, wadera zmienną jest. I dobrze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yumi dnia Czw 9:22, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 10:06, 29 Lis 2012 Temat postu:

Ta nagła zmiana tonu i przypływ entuzjazmu nieco go zmieszał, ale w sumie... Widzial tyle, że mało co było w stanie na dłużej go zastanowić. Uniósł delikatnie kącik pyska, kiedy wilczyca wyraziła aprobatę. Okej, to może czas działać? Lada moment zwierzyna się wyniesie, zapadnie w sen zimowy. I tak chyba nieco zbyt późno postanowił się za to zabrać, ale co począć, zbyt wiele istnień odpowiedzialnych za watahy, co za tym idzie: każdy ślepo wierzy, iż za ogarnięcie watahy weźmie się ktoś inny.
Zagwizdał przeciągle, po czym - jak na zawołanie - pojawił się nietoperz. Mrużył ślepia, bowiem promienie nieśmiałego i niezbyt w sumie rażącego słońca to było i tak zbyt wiele na nocnego gacka. Gacka, który w sumie i tak nie korzystał ze zmysłu wzroku, polegając na niesłychanie znakomitym słuchu. Pewnie właśnie dlatego słyszał zawołanie swego przyjaciela niezależnie od tego, gdzie by się znajdował. Wylądował nieco nieporadnie na barku basiora.
- Znam jeszcze jednego, latającego łowcę z Ognia... - Wspomniał z niechęcią Waspa. Czy Carly już zdążyła mu się zwierzyć? Czy teraz Taharaki wyjdzie na hipokrytę, który nie popierając występku Waspa, sam zachował się tak samo, raniąc lubą w sposób, za który jeszcze stosunkowo nie dawno zamierzał przegryźć mu tętnicę. Przynajmniej. Albo nie, zbyt szybko by skończyły się męki, na które - w mniemaniu pana T. - łowca zasługiwał jak nikt inny. Pokręcił łbem. Wrócił Wasp. Ta radość mieszana z niepewnością, które zaobserwował w tych umiłowanych, ciemnych ślepiach...
- Można też pomyśleć o Samotnikach, może ktoś zechciałby nam pomóc? Tyle, że zapewne wiązałoby się to z wydatkami, niemniej można zapytać. - Wzruszył niedbale barkami, unosząc łepetynę, którą załóżmy, iż opuścił przy wspomnieniu Waspa i Carly. Złośliwy umysł począł podsuwać mu obrazy. Obrazy, których widzenie przysparzało nie lada cierpienia. Smutna Carly. Wściekły Wasp. Wściekła Carly. Wasp kręcący łbem z pogardą. Carly wypłakująca się w ramię Waspa. Potrząsnął łbem. Szkoda, że nie miał siły ani honoru, by walczyć to, co najcenniejsze. Widać juz z góry spisał się na niepowodzenie. Co się dziwić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 14:31, 29 Lis 2012 Temat postu:

Uwagę Wheat odwróciła latająca istota. Ptak? Wheat nie zdążyła się przyjrzeć na tyle dobrze, by to jednoznacznie określić, bowiem to 'coś' zniknęło równie szybko, jak pojawiło się. Hmm... coś jednak zostawiło. Ciekawska z charakteru Szyneczka machnęła zadem na prawo i lewo, podeszła do wilka i zaczęła krążyć dookoła niego.
-Co to, co to, co to? - piszczała, biegając tak szybko, jak tylko pozwalały jej trzy tłuste łapki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 14:44, 29 Lis 2012 Temat postu:

Wypuścił głośno powietrze. Jasne, jeszcze tylko brakowało, żeby to szczenięce coś wpychało swój parszywy nos tam, gdzie nie trzeba. Gniewnie zmarszczył czoło, co poskutkowało także niezbyt przyjaźnie się prezentującym uniesieniem łuków brwiowych. Schował skrzętnie arkusz pergaminu, na którym Elena starannie postawiła (chyba piórem?) estetyczne, równe litery. Ot, w odróżnieniu od charakteru pisma samca, ale co począć? Grunt, że wiadomość dotarła do Alfy Ognia i została prawidłowo odczytaną, prawda? Pokręcił przecząco łbem, odsuwając łapą młodą od siebie. Za blisko to-to podchodziło, prosto w taharakową sferę intymną. Zrobił to jednak dość wymownie, a zarazem z wyczuciem, by młodej czasem nie uszkodzić. Nie wiadomo, kto dzierży miano jej rodziców, a nie każdemu w tej krainie dorosły samiec zamierzał podpadać.
- Nic, co powinno Cię interesować. Ot, sprawy dorosłych. - mruknął oschle, spoglądając na Yumi. Zupełnie, jakby szukał w niej oparcia czy jakiejś pomocy, zaś były to jeno pozory. Niewiele znaczące "widzimisię", wszakże basior ten nie odczuwał żadnej presji czy czegokolwiek, co pchnęłoby go do desperackiego szukania wsparcia. Mała mu - szczerze mówiąc - wisiała i powiewała. Aż się gimnazjum przypomina, nioh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelo
Młode


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 14:57, 29 Lis 2012 Temat postu:

Przytaknął, lekko uśmiechając się.
~ Pszenica? - pomyślał, lekko zdziwiony. Nie, nigdy nie słyszał o Wheat. Dopiero teraz.
- Od jak dawna jesteś tutaj? Jest tu nas więcej niż tylko nasza czwórka? - spytał z serdecznym uśmiechem na facjacie, delikatnie kołysząc białym, puszystym ogonem - i macie tu jeziora? Ryby? - dodał, bowiem gdy jeszcze mieszkał na Antarktydzie, najczęściej jadło się ryby - co Angelo uwielbiał. Czekał więc teraz na reakcję Wheat, nie zwracając jakiejś szczególnej uwagi na dorosłych osobników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 15:07, 29 Lis 2012 Temat postu:

Tahi nie wytrzymał. Wziął i strzelił wymownego 'fejspalma', słysząc słowa drugiego szczeniaka.
- Młody, rozejrzyj się i powiedz, gdzie jesteś, jesli nie nad jeziorem? - Mruknął chłodno, odstawiając wszelkie kończyny na podłoże. Spojrzenie Taha utknęło na małym, jasnym dzieciątku. Lód, lodem, ale jezioro chyba idzie poznać, nawet, kiedy jest zamarznięte? I dziwne, że mały z Antarktydy nie wie, co to foka. Dobrze, że tropiciel nie wiedział, skąd pochodzi dzieciak, bo zapewne poruszyłby ten temat od razu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelo
Młode


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:41, 29 Lis 2012 Temat postu:

Obejrzał się. No tak. Co za durny dzieciak. Przecież to jezioro. Hm, mniejsze niż widział jak dotąd.
Wiedział, czym jest foka. Raz nawet jak głupi próbował takową upolować, jak się domyślacie, bez skutku. Dla tych, którzy też mogli nie doczytać - Angelo nazwał zupełnie żartobliwie "Foką", bowiem wiedział, jak takowa wygląda. Nie wierzył też w krwiożercze foki. Tym bardziej - w tej okolicy.
Zbliżył się powoli do jeziorka i rozbił łapą taflę wody. Wziął głęboki wdech, i, jak gdyby nigdy nic, włożył ją do lodowatej wody. Gdzie ryby, rybki, rybeczki? Nu, coś ich nie widać. Ani jednego leszcza, czy czegoś w tym rodzaju. Dlatego nie lubił jezior, wolał zdecydowanie oceany. Wyjął łeb z wody, wzdychając. Jeszcze raz nabrał powietrza i zanurzył łeb. Tam jest! Wsadził też łapy, lecz pech chciał, że całkowicie wpadł do wody. Niby mógł się utopić, ale nie raz był w takiej sytuacji, nie był złym pływakiem. Złapał więc tą jedną rybę i wynurzył się przez dziurę którą jeszcze niedawno zrobił.
- Ciężko tu trochę. - mówiąc to, na jego twarzy pojawił się lekki grymas. Zaczął jeść rybę. Nie smakowała jak te z Antarktydy. Tak... inaczej. Pewnie dlatego, że słodkowodna.


<center>/Lol, sama zapomniałam, że przecież piszę nad jeziorem. GENIUSZ./</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angelo dnia Czw 18:51, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 12:21, 05 Gru 2012 Temat postu:

Wheat syknęła z przerażeniem, widząc taplającego się w jeziorze wilczka. Ona zamarzłaby chyba jeszcze zanim doleciałaby do jeziora. Zatrzęsła zadem i podrapała się za uchem.
-Jak ty to robisz? - zapytała, gdy szczenię wyszło z wody. Może miał morsa w rodzinie? Musiałą się tego dowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelo
Młode


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 21:13, 07 Gru 2012 Temat postu:

Wszakże wiadomo, że Angelo jest czystej krwi wilkiem - nie miał morsa w rodzinie. Wyszczerzył ostre kiełki.
- No, normalnie... Mam grubsze futro niż wy... wychowywałem się w zimnych warunkach, gdzie często trzeba było polować na ryby... mam to we krwi. Ale mogę cię nauczyć. - powiedział, wrzucając ości do wody. Według Angela było ciepło. Surowe warunki w których się wychowywał to sprawiły, z pewnością!
- Chcesz? - dodał, upewniając się. Bo może nie chciała porad Angisa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcelina
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 08 Kwi 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włożyło się to do tamtego...
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 12:49, 08 Gru 2012 Temat postu:

(masz brzydką mordę na avatarze >u<)

Wheat pokiwała głową z politowaniem.
-Grubsze futro, co? A może raczej tkanka tłuszczowa? - zaśmiała się rozkosznie, odsłaniając białe ząbki, wśród których można było dostrzec brak jednego - kolejna pamiątka po zderzeniu z jakimś drzewem. Zastrzygła uchem i zakołysała się na swych trzech łapkach.
-Nauczyć? - dosłownie zmroziło ją na myśl o wskakiwaniu do takiej wody. Ale... czemu by nie? Po chwili wahania przytaknęła. -Chętnie. - machnęła ogonem, rozrzucając dookoła śnieg.

(no w dupę jeża. Znowu nie to konto.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marcelina dnia Sob 12:51, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 0:08, 15 Gru 2012 Temat postu:

Zerknął na Yumi. Chyba się wyłączyła, niedobra. Westchnął zatem jedynie, nie będzie bowiem ze szczeniakami siedział, to nie na jego nerwy! Nigdy nie miał u takowych powodzenia, czy może raczej - mieć go nawet nigdy nie zamierzał. To nie dla niego. I choć sam lada moment zostanie ponownie ojcem, instynktów ojcowskich w nim za grosz. Co innego pewnie, gdyby matką potomka ów Tropiciela był ktoś inny, ktoś, kogo ten autentycznie kocha... Ale co zrobić, wypadki (wpadki) chodzą po ludziach. Przeciągnął się, z niezadowoleniem spostrzegając, jak chłodny płatek śniegu ląduje na jego pysku, po czym mruknął coś nieładnego pod nosem (na tyle cicho, że nie sposób dojść do tego, które z przekleństw właśnie padło, jednakże po tonie i minie wyraźnie widać, jakiego typu było to słownictwo). Skłonił nisko łbem Latającej, po czym niespiesznie i jak zwykle ociężale odszedł z terenów jeziora, wlokąc łapę za łapą.
Młode istnienia zignorował. Zabawne. Jeszcze niedawno oferował, iż jest w stanie podjąć się szkolenia nawet najmłodszych, dziś nie miał nawet ochoty się doń odezwać.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jade
Nowy


Dołączył: 16 Gru 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 21:12, 25 Gru 2012 Temat postu:

JD postanowiła odwiedzić zamarznięte jezioro. Głupio jakoś wypadło, gdyż w tą porę roku to wszędzie normalne. Trudno. Trafiła tutaj i koniec. Jeśli już tu jest to pozwiedza. Spacerkiem przyszła nad jezioro i zaraz uśmiechnęła się widząc przed ślepiami piękny widok. Przyspieszyła kroku i zatrzymała się dopiero wtedy, gdy dotarła do celu. Postawiła pierwszą łapę na lodzie, zaraz ją cofając. Nie wiedziała czy to dobry pomysł. Zniżyła łeb i przyjrzała się zamarzniętemu lustrze. Natura czasami potrafiła zrobić piękne rzeczy. Po chwili usadowiła swoje cztery litery na ziemi, choć trochę nie chętnie, czując mróz, który postanowił ją złośliwie ziębić w tyłek. Zmarszczyła nieco pysk, uświadamiając sobie tą smutną prawdę. Ławek niestety tu nie mieli. Spojrzała w bialutki śnieg i z braku zajęcia, zaczęła robić odciski łap w białym puchu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 21:20, 25 Gru 2012 Temat postu:

- Buuu. - Cicho, bez zbędnego krzyku czy unoszenia tonu, wręcz półszeptem. Tak właśnie mogła ją usłyszeć, kiedy pysk Gehenny znalazł się tuż obok jej ucha. Proszę, jednak jako łowczyni nie tylko do jelenia potrafiła się zakraść. Cicho, bez szmeru nastąpiła na śnieg. Nie ważyła wiele, co widać dosadnie po płytkiej już nawet analizie jej ciała i postury, toteż kroki stawiała naprawdę cicho. Stawiając łapy ostrożnie, zarazem też pewnie stając na poduszkach, do minimum zredukowała nawet skrzypienie śniegu. Ale aby nie decydować zbytnio, userka JD pozostawia ostatecznie, czy wadera ją usłyszała.
Zaraz też Gehenna odsunęła się od ucha tamtej, oblizując anemicznie oślinione nazbyt wargi, w duchu klnąc niewybrednie na ślinotok. Miała okazję się go pozbyć, tymczasem nawet nie miała pojęcia, gdzie posiała tabletki i miksturkę, które - rzekomo - miały przypadłość takową zmniejszyć czy nawet zlikwidować do cna. No, nic. Demonstracyjnie obeszła wilczycę, wymownie siadając naprzeciw niej - na tyle blisko, że czuć mogła na nosie ciepło oddechu łowczyni. Nie, nie przeszkadzało jej, że bezpardonowo wkroczyła w przestrzeń intymną innej istoty. Nie interesowało ją również, jak czuć się mogła owa "inna istota". Jej błękitny grzebień falował lekko, w rytm wiatru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Jeziora Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 146, 147, 148 ... 151, 152, 153  Następny
Strona 147 z 153


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin