Złote Jezioro

Flake

W momencie się uspokoiła. Klapnęła grzecznie na tyłek, owijając przednie łapy ogonem. - Przecież jestem... - odparła, a uszy oklapły jej, dodając Flake smętnego wyrazu. Teraz wilczyca wyglądała nader smutno.

Tesha

Wilczyca noc spędziła w lesie. Co robiła? To jej sprawa. Na pewno nie spała. Błądziła pewnie gdzieś po krętych ścieżkach pomiędzy drzewami, wysilając umysł, skąd znała tę ponurą gębę czarnego wilka znad jeziora. Teraz, zgodnie z obietnicą daną samej sobie powróciła na to miejsce.
"Jeszcze tu są?!" - pomyślała zszokowana - "Spędzili tu całą noc na zapewne bezsensownych pogaduchach."
Ukryta w cieniu przysiadła i znów poczęła obserwować. Ona z tego żyła.
Po chwili przeniosła wzrok na małego ptaka. Miał ranne skrzydło, bo ledwie się poruszał. Podszedł do wilczycy i spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Choć Tesha była dość zimną z natury otuliła ptaka swym ogonem.
- I co, mały? Ty też jesteś sam, jak ja? - zaczęła mówić do ptaka, zupełnie zapominając o dwójce rozmawiających wilków. - Mnie też nikt nie chce przyjąć pod swój dach. - na te słowa położyła się i nie myśląc nic wgapiała się w słońce.

Richard

Zaśmiał się cicho, po czym "dał" jej ogon zwany kołderką. - Muszę przyznać, nadajesz się na aktorkę. - powiedział rozbawiony. Zastrzygł uchem słysząc jakąś rozmowę. Spojrzał w tamtą stronę kątem oka. "Znowu ona ?" - pomyślał.

Flake

Z powrotem postawiła sztywno duża uszyska. - Ha! Doskonale o tym wiem - odrzekła, pakując się pod ogon Richarda, jak pod pierzynę. Położyła się wygodnie, nie zwracając większej uwagi na przybyłą wilczycę.

Tesha

Leżała wciąż bezruchu. Mały ptak zasnął. Wtedy Tesha powoli wstała i zaczęła kroczyć w kierunku jeziora.

Richard

Uśmiechnął się lekko i położył obok Flake. W pewnej chwili zachciało mu się bawić. Nie zwracając uwagi na czarną wilczycę, owinięty ogon uderzył Flake w głowę. Rich zaśmiał się tylko oczekując reakcji wilczycy.

Tesha

Tesha zaczęła śmiać się w duchu... z samej siebie.
"Ech... Jestem beznadziejna. Zamiast podejść i zapytać, głupio kręcę się dookoła."
Podeszła do jeziora i włożyła łapę. Syknęła. "Zimna" - pomyślała. - "To dobrze." Wyjęła łapę i usiadła myśląc, co zrobić: podejść, czy siedzieć cicho. Ach, żeby miała więcej odwagi...

Flake

- Eeeej! - krzyknęła i podniosła łeb. - Ktoś tu chciał się bawić fair?! Phi! - dodawszy to, chapnęła ogon Richarda. Nie tak, by zrobić mu krzywdę zębami. Ale wypuścić go z pyska nie miała zamiaru :3

Richard

Śledził każde ruchy Flake podążając za nią wzrokiem do czasu, gdy złapała jego ogon w zęby. - Osz ty ! - powiedział otwierając szeroko pysk i udając oburzenie. - Ty.. ty.. - stękał coś, jednak nie potrafił się wysłowić. - Ty tyranie ! - wydukał w końcu.

Flake

Odwróciła łeb do Richarda i wyszczerzyła do niego zęby w szerokim uśmiechu, wciąż nie wypuszczając jego ogona z pyska. Musiałą zabawnie wyglądać z kłębami czarnego futra wystającymi spomiędzy szeregu białych zębów.

Richard

Zobaczywszy wilczycę od razu poprawił mu się humor. Brechtał się i łapą wskazywał Flake z ogonem w pysku. - Gdybyś wiedziała jak wyglądasz. - powiedział wesoły.

Flake

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle możliwe. - Fyoblafam fobje - wysepleniła. Przy mówieniu starała się nie otwierać pyska, żeby Richard nie zabrał jej ogona.

Richard

Na marne były wszystkie próby uwolnienia ogona z zębisk wilczycy. - Teraz to już nie jest kołderka tylko.. - mruknął zastanawiając się chwilę. - ...szczoteczka do zębów. - wycedził patrząc na przycięty ogon.

Flake

Roześmiała się, pozwalając w końcu Richardowi wyciągnąć z jej pyska ogon. Wypluła sierść, z której przez przypadek ogołociła jej kitę. - Czyżbyś wątpił w czystość moich zębów? - zapytała.

Richard

Wziął w łapy ogon, po czym z wielkimi oczami i otwartym pyskiem krzyknął oburzony : - Morderczyni cudzych ogonów ! - obrócił się w drugą stronę tuląc do siebie "ogolony" ogon i mamrotając coś pod nosem. Wyglądał jak Smigol z Władcy Pierścieni. - Teraz już tak. - mruknął odpowiadając na jej pytanie. Biorąc ogon Richarda do pyska popełnia się wielki błąd ! :3

Flake

Flake niestraszne było memłanie brudnych ogonów, robiła już w życiu paskudniejsze rzeczy. - Bruuudaaaas, bruuudaas! - zaczęła podśpiewywać. Najpierw cicho pod nosem, potem coraz głośniej, prostu do ucha Richarda.

Richard

A ten nie zwracając uwagi na wrzaski Flake, wstał i po prostu wlazł do jeziora. No co ? Chciał się pokąpać. Nie, że się przejmuje że wilczyca krzyczy mu prosto do ucha "Brudas !". Chciał sobie popływać x)

Flake

Zaprzestała śpiewania. Richard mógł sobie mówić co chce, Flake i tak nie uwierzy, że akurat teraz postanowił się wykąpać bez wpływu jej słów. - Ciekawe, czy po wyjściu z jeziora twoja sierść nadal będzie czarna - powiedziała.

Richard

Spojrzał w stronę wilczycy. - Będzie ! - krzyknął i odpłynął kawałek dalej. - Ach jak przyjemnie... - podśpiewywał sobie pod nosem co z czasem stawało się coraz to głośniejszym śpiewaniem. Richo lubił sobie czasami pośpiewać. :3

Flake

Skrzyżowała przednie łapy i położyła na nich głowę. Jej długi ogon jął się kołysać leniwie na boki. Flake obserwowała pływającego wilka, czekając tylko ze słowami, że nagle tak dziwnie wypłowiał, aż ten wyjdzie na brzeg. W końcu sam napomknął, że jest brudny nie?