Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:48, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
//Głupia ja, zapomniałam dopisać ze powiedziała to sarkastycznie .-. Jesu, muszę się ogarnąć//
Destroya zamrugała kilka razy powiekami. "Wilczyco z niższych sfer"? Co to miało do cholery znaczyć?! Ona nie jest grzeczną dziewczynką którą można pomiatać, która DA sobą pomiatać. Nie ma miejsca na poniżanie jej w jej napiętym harmonogramie...
Czarna warknęła gardłowo i podniosła się z ziemi, jeżąc sierść an grzbiecie. Pewnym krokiem podeszła do upiora, i spojrzała głęboko w jego puste oczy, nawet jeśli musiała w tym celu podnieść głowę.
- Posłuchaj mnie ty cholerna kupo kości... Ja nie jestem osóbką, którą możesz sobie bez przeszkód pomiatać, nie godzę się na takie traktowanie! Mam swoje zasady, i jakoś mało mnie obchodzi, że jesteś ode mnie większy i silniejszy. Więc jeżeli myślisz, że się ciebie przestraszę, i że dam się obrażać, to jesteś w błędzie. Więc zamknij łaskawie ten plugawy ryj, i racz się do mnie nie odzywać... - Uśmiechnęła się sztucznie, machnęła ogonem, po czym odwróciła się tyłem do niego i wróciła na swoje miejsce. Po prostu wybuchła, ot cała filozofia. Logiczne, że nie da się rozstawiać po kątach, nawet jeśli ma do czynienia z takim potężnym stworem. Jest silniejszy? To niech sobie będzie, ją to jakoś mało obchodzi. jak to już mądrze ujęła, ma swoje zasady, prawa również, i nie bezie tolerowała takiego traktowania. Więc Proszę Państwa, oto Desia pokazała swe prawdziwe oblicze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Destroya dnia Pią 11:50, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hiretsuna Shinigami
Latający Wilk
Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 1964
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z Piekła Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:16, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
Dziwna osóbka wkroczyła w ów miejsce. Tak, był to Hiretsuna. Nie wiedział czego się spodziewać po krainie. Jakże zmieniło się tutaj. Po prostu wilk nie wiedział czy to ów miejsce, w którym był ostatnio. Stawiał łapę za łapą, szedł w nieznane. Nie wiedział nawet, gdzie może spotkać bliskich, znajomych. Nawet nie wiedział czy w ogóle jeszcze żyją. Nie miał pojęcia czy coś się zmieniło. W jego myślach, tylko to było. Co prawda zostało mu to dziwne zachowanie. Jednakże powróci jego charakter, otworzy się całkowicie, gdy spotka kogoś bliskiego. Jak na razie był tym dziwnym, oschłym, zamkniętym w sobie basiorem. Czy ten czas go zmienił? Czas zmienia każdego, nieprawdaż? Mówi się że czas leczy rany. Ale czy to prawda? On nawet o tym nie myślał, miał to gdzieś. Uśmiechnął się do siebie trochę psychicznie, jakby coś śmiesznego wpadło mu do głowy. Ale czy faktycznie tak było? Nikt nie wiedział. Tsuna rozejrzał się po okolicy lecz nikt go nie zainteresował. Miał po prostu wszystkich i wszystko w poważaniu.
Hire, ty idioto. Nawet o bliskich nie pomyślisz, tylko włóczysz się bez celu. - było to dziwne, te jego myśli, zachowanie. Hire nie był sobą, i to było widać. A najbardziej po jego ślepiach. Jeśli ktoś znał go dobrze, wiedziałby od razu że jest z nim źle. Osoba którą zna krótko, nie domyśliłaby się co z basiorem. W każdym razie Hiretsuna zauważył jakąś grupkę, która rozmawiała. Każdy by się domyślił po ruchach ich pysków. A więc podszedł do nich i spojrzał na każdego z osobna.
- Witajcie - odezwał się grubym, ochrypłym głosem. Brzmiał trochę jakby ktoś tarł o struny głosowe tarką. Uśmiechnął się dziwnie, niby to do siebie, niby to do nich. Ten dziwaczny, trochę psychopatyczny uśmieszek ciągle widniał na jego pysku.
- Wybaczcie, niewychowanie. Heheh... Jestem Hiretsuna Shinigami. - oznajmił i błysnął na nich swoimi oczyma. Usiadł sobie od tak i wpatrywał się w nich, bo co innego miał teraz robić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:17, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
- Kolejny czaszkogłowy do kolekcji, co za dzień... - słowa wypowiedziane w swojej bańce zadedykował nowoprzybyłemu basiorowi, który zbliżył się ku nim. Czaszki, świecąca sierść, długa grzywa, za dużo tego jak na jednego wilka, stanowczo za dużo. Przebywanie chwilę w licznym gronie i czapa Etray'a zamienia się w tornado chcące chłonąć wszystko, co nawinie się w zasięgu jego patrzałek; a co za tym idzie? Żądza zniszczenia czegoś, czegokolwiek. Bywało gorzej, a jakże.
- Betrayal. - rzekł, a na jego pysk wpełzł grymas zażenowania. Kategorycznie za dużo dziś powtarzał swoje imię. Ogółem, zrobił dziś za dużo rzeczy, których robić nie powinien, z różnych powodów. - Jeszcze jeden przekroczy granicę tej strefy, a sfiksuję, jak Boga kocham. - druga z kolei, jeśli chodzi o chwilę obecną myśl przebyła jego chaotyczny umysł; wtem do jego uszu, które niedawno temu postawił na sztorc wlazł głos ofuczonej Destroyi, która z tego co mu wiadomo jęła jednym ciągiem snuć wyrzuty do upiora i za to ma u niego wielki plus - zdolna była się postawić. Nie uległa jak Radioactive, zanegowała nie patrząc na to, jaki los może ją spotkać. W pewnym sensie przypomina mu jego samego. Nie ustępował, gdy robili sobie z niego lichego pomiota. Potrafił skutecznie obronić swój honor, co w głównej mierze wpłynęło na późniejsze podporządkowanie i respekt, który czuli do niego osobniki, jakie mijał. Nie tyle respekt, co strach. Lęk przed atakiem, choć w przypadku siły nie został zbyt hojnie obdarzony, przeto szarżował słowem, a gdy ono nie poskutkowało, zaczynał bawić się w brutalne gierki, w których i tak z reguły odnosił zwycięstwo. Zrujnowana psychika nie idzie w parze z siłą fizyczną. Taka była jego taktyka, wpierw pustoszył umysł ofiary, a gdy to nie przynosiło zadowalającego efektu - atakował.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Betrayal dnia Pią 14:24, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:05, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
Nabuzowana Destroya zaczęła pomału popadać w pasję. Po prostu cudownie, kolejny osobnik z nagą czaszką. Skąd to się bierze? Czyżby jakieś skażenie środowiska, czy inne, niespotykane dziwy? Szczerze powiedziawszy ta kwestia ją obeszła. Ilustrowała tylko poczynania nowo przybyłego, niespecjalnie interesując się w tamtej chwili pewnie zalanym żółciom upiorem. Najwyżej ją rozszarpie. Niezbyt wielka strata dla społeczności. - Hm, a jaki głos! Po prostu przepiękny akompaniament. - skomentowała baryton basiora w myślach, oczywiście sarkastycznie, co było już wręcz wryte w jej życiorys.
- Ale z ciebie żartowniś. - tutaj teatralnie przerzuciła oczami, słysząc że Hiretsuna się śmieje. Miała wyjątkowy zwyczaj oceniania wszystkich po pozorach, czego trzeba jej będzie w przyszłości oduczyć. Jak to mawiają "Nie oceniaj książki po okładce", co jednak niespecjalnie ją absorbowało. Może była wredna i odpychająca, ale jak większość osobników z Watahy Nocy miała bolesną historię, którą na chwilę obecną zapewne przemilczy.
- Jeszcze jedno indywiduum, i będzie można paradę zrobić. - mruknęła zblazowana, omal nie ziewając. Niezręcznie czuła się w tłumie, jednak ten był wyjątkowo nudny, jakby nie baczyć jednak na fakt że przebywa w towarzystwie upiora. Ale jak na razie nikt się nie morduje ani nic, więc jest po prostu jednostajnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Destroya dnia Pią 15:06, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:12, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
W Zedzie poczęła tworzyć się coś na wzór lawina wściekłości, którą miał ochotę wylać z siebie, parząc i okaleczając wszystkich dookoła. Nikt, podkreślał zawsze - NIKT, nie odniesie się tak do Niego i to w taki sposób. Gdy wadera odwróciła się do Niego plecami i odeszła kawałek, zerwał się jak burza, a gdy był już w zasięgu łapy, chwycił ją za tylną kończynę, ciągnąc w swoją stronę niczym zabaweczkę. Chwyt był tak silny, że gdyby miała się szarpać, z pewnością zostałby ślad, a więc ?
Gdy podciągnął ją do siebie, przewalił ją na plecy i przytrzymując w okolicach szyi-pyska, swą łapą, pochylił łeb ku Niej.
- Odszczekaj to Ty nędzna ofiaro losu albo będziesz gryźć kwiatki od spodu. - warknął do Niej, a pysk niemalże stykał się z Jej nosem. Miał ochotę wypatroszyć ją jak kurę, rozszarpać niczym niedźwiedź człowieka - na strzępy. Wolał jednak dać jej ostatnią szansę na to, by nie zostać połamaną w każdym calu. Gdy do tego miejsca dotarł jeszcze inny "czaszko głowy" spojrzał na niego kątem oka, a rozwścieczone czerwone ślepia tliły w sobie istny płomień nienawiści. Trzeba było pohamować się ze słowami, póki było dobrze, a teraz ? Teraz każde kolejne "złe" słowo może kosztować kogoś tu bardzo wiele.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:31, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
No tak. Tego się można było spodziewać. Destroya syknęła z bólu kiedy coś schwytało ją za tylną kończynę. Nie próbowała się nawet opierać, to nie miała najmniejszego sensu. Dała się więc pociągnąć, ale kiedy została przyparta do gruntu zaczęła się szamotać, co nie miała lepszego skutku, zważywszy na to że uścisk przeniósł się na gardło. Wadera łapami zaczęła się odpychać, bez większego rezultatu, a następnie jęła łapczywie wciągać powietrze. On się tym karmił. Karmił się jej strachem, jej bólem. - Szlag... - warknęła w myślach na swoją głupotę. Zasady. Cholera, zasady! Uśmiechnęła się nikle pod nosem, oczywiście sztucznie, i spojrzała w oczy Zed'a. Z tej perspektywy wydawał jej się jeszcze większy i potężniejszy, toteż mimowolnie zadrżała. Chciała odwrócić łeb, ale gdyby to zrobiła znalazła by się na całkiem przegranej pozycji, skoro basior wyczuły że się waha.
- Choćby... kosz - tem moj - jego ży - ży - cia. N - ie. - Wykrztusiła z ledwością, ponownie zaciągając się tlenem. Miała upór w tym co mówiła, nawet jeśli w tamtej chwili jej szanse wynosiły okrągłe zero. Kwiatki od spodu pewnie też ładnie wyglądają. Miała mu w tamtej chwili ochotę wykrzyczeć w pysk wiele rzeczy, ale pozycja w jakiej obecnie pozostawała skutecznie jej to uniemożliwiła, musiała więc zaprzestać na jednej wypowiedzi. Ciekawe w jaki sposób zejdzie z tego świata... Wypatroszenie? Urwanie łba? Pożarcie? Na samą myśl po plecach przeszły jej ciarki. - Potrzebny mi jakiś cholerny cud. - i znów zaczęła się miotać, choć ponownie jej wysiłki spełzły na niczym.
//Lol, zaraz mi Desię uśmiercą xP Ale przynajmniej jest ciekawie jak się stawia xD Aha, i z góry przepraszam za te obelgi względem Zed'a, ale to w końcu cała ona.//
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Destroya dnia Pią 19:31, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hiretsuna Shinigami
Latający Wilk
Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 1964
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z Piekła Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:50, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
Hiretsuna spojrzał na basiora który złapał samicę za łapę. Uśmiechnął się tylko dziwnie, a jego ślepia błysnęły.
- Może tak byś ją zostawił? - zapytał z oschłością w głosie wilk. Co jak co, ale to jest samica, czy on tego nie widział?
- To że jesteś widocznie silniejszy od niej, nie znaczy, że możesz nią pomiatać. Nie ma po co marnować sobie nerwów. - oznajmił z powagą, po czym kąciki jego pyska uniosły się, delikatnie ku górze. Czy Tsuna był dziwny? To zależy dla kogo, bo każdy mógł postrzegać wilka inaczej. Mimo tej wypowiedzi, nie zląkł się tamtego basiora, który to naskoczył na ów waderę. Bo po co? Może i igrał z ogniem, ale czy to Hiretsune obchodziło? Skądże by znowu, miał gdzieś co tamten mu zrobi. Basior wpatrywał się to w niego, to w tamtą waderę. Od czasu do czasu spojrzał także na tego trzeciego osobnika, który to widocznie nie przepadał za tym, aby dużo mówić. Siedział tak... Cicho. Nie wiedzieć dlaczego ale Tsuna wstał i znalazł sobie miejsce naprzeciwko niego. Wpatrywał się w ów osobnika ze spokojem w czarnych ślepiach. Czekał aż coś powie, ponieważ wydał mu się interesujący. Osobnik w samym środku czegoś takiego, a on cicho jak mysz pod miotłą. No i widać było po nim że był... Inny? Fascynujące Hiretsuno, iście fascynujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:06, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
- Ej, ej, upiorze, nie rozpędzaj się. - ozwał się widząc Zed'a, który chwycił Des za łapę. - Nie ma to jak nękanie słabszych od siebie. - westchnąwszy dane słowa przebiegły mu przez pełen bezładu kiepeł. Z reguły upiory nie uznają wszelkich dekalogów, w które wpisane są zasady moralne i te niemoralne także; w tym Betrayal, choć upiorem nie jest, zalicza się do tych osób pomimo wszystko musiał stanąć w obronie swej towarzyszki, która w przeciągu kilku sekund może zostać skonsumowana przez basiora o czaszce maskującej jego rzekomo paskudne oblicze. Kolejna zagadka do rozwikłania - zrobił to siłą rzeczy, a może to jedynie reakcja odruchowa? Coś na kształt troski również wchodzi w rachubę, choć to najmniej prawdopodobna opcja. To jeszcze nie ten etap, by stoczył batalię o Destroyę, więc pozostało mu liczyć na reakcję Hiretsuny lub uśmiech losu, sam w stanie był zganić go tylko słownie; nim ktoś ją bez skrupułów pożre, Betrayal chciałby odrobinę bliżej ją poznać. Taki jego kaprys, cóż poradzić. A gdy czegoś więcej się o niej dowie, może nawet zdoła się z nią bliżej zaznajomić i Zed'owi ustąpi. Taka to już z niego maszkara ceniąca tylko samego siebie. Bodaj teraz sądzi, iże zdolny byłby postąpić w tenże sposób, nie bacząc na nic, a co będzie później? Czas pokaże.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Betrayal dnia Pią 20:14, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:39, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
Stają w obronie Destroyi? Jakież to mężne, jakież bohaterskie! Wręcz godne podziwu, z tą różnicą że owej bronionej wcale się to nie spodobało. Trzymała się zasady "Każdy sobie rzepkę skrobie", która pozwoliła jej przetrwać trudny czas. Dopiero słysząc że basiory stają w jej obronie, pozwoliła sobie odwrócić głowę żeby na nich spojrzeć.
- Dam so - bie ra - dę... - fuknęła w ich kierunku wyraźnie oburzona i zbulwersowana. Oczywiście, że sobie nie poradzi, ale się do tego nie przyzna.
//Piszę z telefonu, wybaczcie [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:54, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
Spojrzał najpierw na Hiretsunę, później na Betrayal'a. Jego psychiczny uśmieszek mówił sam za siebie. Za Zed'em ponownie zjawiły się Cienie, które przemykały pośród traw. Wadera zdawała się być nieustępliwa, ale każdego da się złamać.
- Nie wtrącajcie się. - rzekł do obu basiorów za jednym razem.
Nachylił się jeszcze bardziej, niemalże stykając swój kościsty nos z nosem samicy. Nie obchodziła go płeć, pochodzenie, czy nawet choroba ów ofiary. Zadarła (nawet słownie) z niewłaściwym osobnikiem, tudzież Upiorem, a tego nie mógł popuścić płazem, bo wtedy okazałby się bezinteresowny i słaby.
Po chwili jego ozór wysunął się ze szczęk i liznął waderę po licu.
- Mmm... Wyczuwam u Ciebie małe zakłopotanie i strach... Czyżbyś naprawdę chciała teraz umrzeć ? - spojrzał na jej pysk i cmoknął z dezaprobatą. Co jak co, ale On nie odpuści, chyba, że jedna ze stron podda się woli silniejszemu. W tym wypadku Zed'owi. Nie było żadnych ugód. Albo wóz, albo przewóz. Cienie wciąż chichotały się szepcząc coś niezrozumiałego, ale jedno dało się usłyszeć wyraźnie...
Zabij... Zabij ją...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 7:48, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
Betrayal warknął gromko słysząc wypowiedź Zed'a. Chwilę potem i słowa Destroyi jęły tułać się po jego kanale słuchowym. - To oczywiste, że ta mała nie da sobie rady. Wielkością nie grzeszy, w przeciwieństwie do upiora. - stwierdził fakty w myślach. Musiał zareagować, w innym wypadku zostać może po niej jeno czarny ogonek, którym miotała zbliżając się do basiora z czaszką.
- Przestań pieprzyć, gdyby nie my leżałabyś teraz z wyprutymi flakami. W pojedynkę rozniesie Cię w przeciągu nie więcej niż dwóch minut. - burknął na waderę. Istotnie, ona mogłaby już nie żyć. Czasem sprawny umysł to nie wszystko, on coś o tym wie, szczególnie, jeśli tuż przed sobą masz upiora z krwi i kości, w dodatku większego od ciebie o jakieś trzy - cztery głowy. Gdyby Destroya była tu sama, sytuacja nie byłaby dla niej specjalnie korzystna, a co trzy głowy, to nie jedna. Aż dziwne, że on i stawanie w czyjejś obronie to rzecz wciąż możliwa... Może nie zatracił uczuć do istot z zewnątrz tak nieodwracalnie, jak mu się to jeszcze chwilę temu wydawało? Czyżby czuł się za nią... odpowiedzialny?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Betrayal dnia Sob 7:50, 01 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:12, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
Zakłopotanie? Strach? No co ty nie powiesz! Któż w takiej sytuacji nie odczuwałby przerażenia? Najprawdopodobniej nikt, chociaż, kto wie. Różne dziwy się po świecie szerzą.
Destroya nasunęła brwi (Bądź coś co je w wilczej anatomii imitowało) na oczy i spojrzała z ukosa na Betrayala, a zaraz potem na Hiretsunę. Oni też chcą mu się narazić? Oczywiście, że to było z jej strony nie rozsądne, ale czy bardziej mądrym jest ratowanie jej tyłka? Przecież właściwie się nie znają. Niech tylko nie mówią, że wzbudza w nich poczucie winy.
- To mo - ja spra -wa... - warknęła w ich kierunku, choć zabrzmiało to bardziej jak charczenie. Po raz kolejne zaciągnęła się powietrzem, spoglądając na upiora. - Po - radzę so - bie, sły - szy - cie? - fuknęła na nich, nie odwracając tym razem głowy. Ba, oczywistą rzeczą jest, że w pojedynkę rady sobie nie da, ale nawet ich trójka nie da rady istocie, która teoretycznie jest nieśmiertelna. Możemy tylko gdybać. - Przynajmniej mi ni powiedzą, że leżałam jak ta kłoda. - mruknęła do siebie w myślach, a zaraz potem tylnymi łapami zaparła się klatki piersiowej Zed'a. Zadrżała z obrzydzenia kiedy przejechał jej językiem po pysku. W końcu udało jej się w miarę oswobodzić, i zacisnęła szczęki na nosie upiora. Ona i jej wyjątkowe zdolności pakowania się w kłopoty. Ale... od kiedy to duma jest ważniejsza od życia?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Destroya dnia Sob 10:13, 01 Cze 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:58, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
- Na głupotę nie ma rady... - pokręciwszy znacząco łbem owe słowa ulokowały się w jego głowie. Łaski bez, Betrayal nie będzie za nią bez namysłu latał namawiając do pozwolenia sobie pomóc, to nie ten typ. Czeka ją pewna śmierć na jego oczach. A morał z tego taki, skorzystaj z protekcji, póki osobom w twoim otoczeniu chce się ciebie bronić.
- Jak sobie życzysz. Nie licz na mnie, może Hiretsuna ulituje się nad twym nędznym losem, bo szczerze wątpię, aby upiór puścił Ci to płazem. - mówiąc to usunął się na bok i obserwował dalsze poczynania wilków. Jego krótka cierpliwość się wyczerpała, więc teraz wadera musi zdać się na siebie samą lub łaskę okolicznych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:14, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
Czy tego pożałowała? Wydawało jej się, ze nie, ale jakiś cienki głosik w jej głowie najwyraźniej miał zamiar ją zamordować, o ile Zed nie zrobi tego pierwszy. Prawił jej morały jaka to ona durna, nieodpowiedzialna, że zawsze pakuje się w jakieś kłopoty. I przede wszystkim, że ma przeprosić. Już i tak sprzeczne z jej naturą było przebywanie w takim dużym towarzystwie, a przepraszanie?! Nic to, że zostanie pożarta, nic to że rozpuszczą ją soki trawienne - bo ją to oczywiście nie obchodzi.
W końcu puściła nos Zed'a, w którego i tak nie wgryzła się mocno. W końcu, w takiej pozycji jest to znacznie utrudnione, prawda? Właśnie. Już i tak zostały złamane prawa anatomiczne, ale kij z tym.
Pytanie za sto punktów; znacie istotę głupszą niż Destroya? Nie, to zbyt trudne. Znacie istotę tak głupią jak Destroya? To również niemożliwe. Znacie istotę PRAWIE tak głupią jak Destroya? Wiem, że trudne, ale może podołacie.
Oczywiście, że ona w tamtym momencie potrzebowała pomocy, głosik w jej pustym łbie zdawał się o to wrzeszczeć, ale nie wydostawał się przez jej zaciśnięte szczęki. A niech cię szlag! Bo, jak wiadomo, ona nie potrafi się przyznać do błędu. I będzie to ciągnąć i ciągnąć, aż skończy jako dywanik. Swoją droga, chyba tylko do tego się nadaje. Dywanik. Czarny, durny dywanik. Apetyczna nazwa, prawda?
//Yay, Desia będzie sobie pływać w sokach trawiennych! Chociaż nie. To nie jest YAY! Bosze, co ja z nią zrobiłam .-.//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:42, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
//Nie zabiję jej :)//
Wpatrywał się w Nią, a jej próby zdziałania czegokolwiek rozbawiały go coraz bardziej. Zasłużyła na to by umrzeć, ale z drugiej strony, większą karą byłaby długa męka, specjalnie dla Niej z dedykacją!
Puścił w końcu jej gardziel, by mogła przez chwilę normalnie pooddychać, spojrzał na Betrayal'a, a później na Hirę. Cóż, nie pomogą jej to jasne. Sama sobie kopie dół na własne ścierwo.
Ponownie zlustrował ją ślepiami.
- Jaka szkoda, że Ci nikt nie pomoże, jesteś mocna w pysku, ale inaczej to mógłbym złamać Ci ten piękny kark jednym uderzeniem. - rzekł półszeptem, po czym przejechał łapą w okolicach szyi, a później pociągając Nią wzdłuż klatki piersiowej, aż do okolic ud. Nie... Ona nie była jeszcze na to dobra. Może kiedyś znów ją spotka i tym razem będzie bardziej rozważna.
Jednak nie popuści jej wcześniejszych pobłażań płazem! Co to, to nie. Śmierć byłaby jedynie nagrodą, a Zed nie chciał nikogo nagradzać.
Chwycił jej przednią, lewą łapę po czym napierał na nią tak mocno i długo, aż kość strzeliła z hukiem. To musiałoby boleć, naprawdę. Spojrzał na Nią z okrutnym wyrazem twarzy i ponownie ją liznął. Wysunął łapę i machnął szybkim ruchem przez jej lico, zostawiając ślad po zadrapaniu. Teraz będzie miała pamiątkę po spotkaniu z takimi jak On. W końcu puścił ją całkowicie, uśmiechając się szyderczo. Stanął nieopodal, lustrując wszystkich tu obecnych, a specjalnie zostanie na swoim miejscu, bo może jakiś kolejny chętny do łamania kości jest... ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:02, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
//Dzienki bardzo. Ale zasłużyła sobie, wiem xD//
W końcu dopływ świeżego powietrza! Destroya zaczęła łapczywie pochłaniać kolejne porcje tlenu, dysząc jakby przebiegła maraton. Słysząc słowa Zed'a spojrzała na niego ze wściekłością, wyglądała tak jakby jej oczy zaraz miały miotać pioruny. Kiedy łapa upiora powędrowała w dół jej ciała wzdrygnęła się z obrzydzenia, i nuż ponownie miała się rzucić na tą szpetną istotę, jednak na szczęście owy stwór przestał. - No, brawo, uszłaś z tego z życiem i bez szwanku! - pochwaliła siebie w myślach wstając, jednak jej radość nie trwała długo, gdyż jedna z jej kończyn znalazła się w żelaznym uścisku łap Zed'a, i mimo prób wyswobodzenia jej, została z trzaskiem złamana. Wadera krzyknęła z bólu i zaczęła miotać się po trawie. Już nawet obeszła ją szrama na pysku.
- Niech cię szlag! - warknęła w jego kierunku, bijąc się z sama sobą, żeby nie ryknąć tak jak leży płaczem. To by było nie w jej stylu, ale jeszcze nigdy w życiu nic jej tak cholernie nie bolało. - Osz kur*a... - dorzuciła ciszej, starając się opanować drżenie rozłamanej kończyny, która była (delikatnie mówiąc) w dość marnym stanie. No ale, przecież sama się o to prosiła, prawda?
//Obelgi. Duszenie. Złamanie łapy. Tak, to jest początek pięknej przyjaźni xD//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:18, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
- Także ten, gratuluję. - rzekłszy podszedł do wadery chwytając ją za złamaną łapę i prowadząc kończynę wzdłuż zaznaczonego przez siebie odcinka. - Cholera, będzie jej się zrastała kawał czasu. - pomyślał, gdy wyczuł, iż złamanie jest nieprzeciętnie rozległe. Mało brakowało, a doszło by do złamania otwartego, a nawet pęknięcia kilku żył, wszak Zed uderzył w jej łapę z dużym natężeniem.
- Świetna ta twoja łapa, wręcz gumowa. - oznajmił upuszczając ją na ziemię. Cóż za pech. Nie dość, że wykazała się kompletną bezmyślnością, to jeszcze mało brakowało, by była ona tragiczna w skutkach. Plaga abderytów ogarnia nasz niczemu winny wszechświat, cudownie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Betrayal dnia Sob 14:22, 01 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Destroya
Dorosły
Dołączył: 26 Maj 2013
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:28, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
- Cholera, to boli! - Syknęła Destroya nieco drżącym głosem, kiedy Betrayal chwycił ją za łapę. No tak, prawdziwy Ainchtein. Kończyna złamana, a on sobie nic z tego nie robi. Ale, wcale nie była by teraz w takim stanie, gdyby nie głupota czarnej, prawda?
Wadera sięgnęła językiem do naruszonego szramą policzka, zlizując z rany krew, której trochę się tam już zebrało. Miała ochotę wrzeszczeć z bólu, tarzać się po gruncie, płakać, ale przede wszystkim zamordować Zed'a, co najprawdopodobniej jest fizycznie niemożliwe. Ale pomarzyć zawsze wolno, nie? Następną kwestię basiora przemilczała, zaciskając najmocniej jak potrafiła szczeki, żeby na prawdę nie zacząć drzeć mordy nieprzeciętnie głośno. - Boli boli boli boli... - powtarzała bezustannie w myślach. Chyba wolałaby stracić czucie w kończynie niż wręcz zwijać się z agonii. Jednak to oznaczałoby, że jest jeszcze gorzej.
Mimo fatalnego stanu, wilczyca starała się jednak w miarę pozostawać w kontakcie z rzeczywistością, mimo że zaczęło jej się kręcić w głowie i miała wrażenie, ze zaraz zemdleje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betrayal
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2013
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:45, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
- Pardon za mój sadystyczny czyn, ale musiałem ocenić złamanie. Nie czarujmy się, z twoją łapą jest źle i każdy, nawet najmniejszy bodziec może pogorszyć jej stan. Lepiej udaj się do jakiegoś medyka. - stwierdził przyglądając się wtórnie łapie Destroyi. Gdyby w tym miejscu futra nie było, ani chybi szło by spostrzec siniaki, jeden na drugim. Wizyta u tutejszego medyka byłaby najrozsądniejszym wyjściem, choć Betra szczerze wątpi, że znalazłby się tutaj dla niej gips. Może jednak odwiedziny jakiegoś maga okazałyby się efektywniejsze w skutkach? On na magii się nie zna, niemniej jednak podejrzewa, iż znalazłoby się zaklęcie przeznaczone na złamania, bowiem kość samoistnie zrasta się nie tydzień ani nie dwa, a do tego czasu większość by oszalała, w tym on, prawdopodobnie po upływie pięciu - sześciu dni od wypadku. Pomimo wszystko Etray dysponuje wytrzymałym kośćcem, przeto trudno jest go skutecznie i trwale złamać, acz nie oznacza to, że nie jest to rzeczą fizycznie niewykonalną. Fizycznie niewykonalne jest złamanie skupiska metalu własną łapą, a nie czyjejś kości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Betrayal dnia Sob 14:58, 01 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:15, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
Władca Cieni oglądał swoje dzieło niczym artysta doglądający perfekcyjnie wykonanego obrazu znajdując się nieopodal towarzystwa. Uśmiech mimowolnie sam wstąpił mu na pysk, zaś ślepia świeciły kolorem krwisto-czerwonym. Był zadowolony z siebie? A jakże! Następna wilcza osobowość poznała co to znaczy cierpieć i zwijać się z bólu i to z własnej, czystej głupoty. Chyba to ją nauczyło, że z Upiorem naprawdę nie ma żartów i są pewne granice, których lepiej nie przekraczać. Ów wadera przekroczyła je i poznała tego konsekwencje i to nie byle jakie. Znów klapnął szczękami z dezaprobatą, przybierając minę niewiniątka, które nic przecież nie zrobiło. W głębi duszy (której jako-tako nie posiadał, choć kto wie jakie licho w nim siedzi) czuł się usatysfakcjonowany. Jego słudzy wciąż pozostawali w ukryciu, ale tylko dlatego, że chełpiły się takimi widokami w których to ich Pan zadaje ból i cierpienie. Śmierć nic by tu nie dała, a jedynie ulgę tejże waderze. Nie odzywał się, nie pisnął ani słówka. Przypatrywał się z wielką dozą radości jaką sprawiało mu zadawanie bólu i fizycznego i psychicznego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|