Łąka Czterolistnych Koniczynek

Xerri

/ A może lepiej żeby Ikiru podrywał Cheeky?/
Samica spojrzała na niego i powiedziała:
-No hej...-mówiła z delikatnym uśmiechem na pysku. Poczeka co teraz samiec powie. Dojrzewający, kremowy... Hmmmmmmm.
/Lepiej by było z Cheeky xD/
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Samica wstała i odbiegła z tej łąki.
z.t

Ikiru

/No to leć tu szybko Cheeky, najwyżej straci nią zainteresowanie, czy coś w tym stylu. x'3
A i z tego co wiem trzeba powrócić już do normalnego avatara./

Wilk nagle jednak postanowił poczekać na jakąś lepszą, nieprzeciętną sztukę - tak więc nie ma co się marnować dla przeciętniaczki - z pyska wilka znikł wesoło-zalotny uśmieszek. Zaczął się on rozglądać, jakby wyszukując jakiejś piękniejszej i lepszej lasencji. Jak na razie nic, ale hej, zrażać się nie trzeba!
Coby nie wyjść na totalnego chama wilk postanowił przemówić.
- Hej, Ikiru jestem. - uśmiechnął się krzywko, wbijając swe miodowe oczy w wilczycę.

Cheeky

Samica przybiegła tutaj i uśmiechnęła się. Nagle zauważyła basiora. W jej wieku!
-Hejka!-powiedziała do niego zalotnie. Zamrugała i wyszczerzyła kły w uśmiechu. Niech samiec wie, że ona ma chęć do flirtu.

Black Star

Wszedl na polane nie przeszkadzajc nikomu. Owszem wyczuwal jakies wilki ale nie chcial do nich podchodzi. Polozyl sie wsrod koniczyny tak ze go nie bylo widac. Zaledwie czubki uszu.

Rasteria

Niska widoczność nie uchroniła jednak wilka przed "atakiem".
Na łąkę wbiegła wilczyca o wyglądzie lisicy, zgrabna, bardzo smukła i o niezwykle roziskrzonych oczach. Było to typowe zachowanie- Rasteria miała coś jak ADHD, nigdy nie umiała usiedzieć w miejscu, a i z koncentracją bywało różnie. Teraz niemal wpadła na samca; w ostatniej chwili go wyczuła bardziej niż zauważyła i przeskakując go, przetoczyła się po ziemi. Teraz jednak leżała i nie podnosiła się.

Black Star

Uslyszal i wyczul wilka. A mianowicie wilczyce. Poczul wiatr na siersci ktory wyrwal go z rozmyslan. Uslyszal lubu dupu i ujrzal lisia pieknosc na ziemi obok niego. Wstal i stanal nad nia patrzac w slipia spytal -Czy nic ci nie jest?- na jego pysku widnial usmiech.

Rasteria

- Mnie? Nic- zachichotała i posłała mu przepiękny uśmiech. Machnęła ogonem i jednym ruchem przeturlała się na brzuch i podparła się o przednie łapki.
- Cześć. Mało co Cię nie staranowałam. Jestem Rasteria, a Ty?- zapytała.

Black Star

Zasmial sie na widok zachowania wadery i mile sie usmiechnal. Polozyl sie obok niej i odparl -Jestem Black Star. Milo mi cie poznac- posyla jej usmiech z klami.

Rasteria

- Star. Znałam jednego Star'a. Był mniejszy i w ogóle, rudy.- stwierdziła. Wiadomo, lis lisa zawsze dostrzeże, tym razem jednak rasta obserwowała śnieżnobiałego wilka.
- Co tutaj robisz, poza chowaniem się?- zapytała ot tak, jak gdyby pytała go o to, czy chce dokładkę lodów czekoladowych czy waniliowych.

Black Star

Moze i znalas Stara ale ja jestem Black Star. Ale mozesz mi mowic Black.- usmiechnal sie do wadery i przekrecil sie na plecy -co tu robie? Hym chowam sie i odpoczywam, rozmyslam, ogolnie czekam na szczescie, ktore na mnie by wpadlo- zasmial sie szelmowsko. Pokazal lapa na wadere -a ty co tu robisz nie liczac wpadania na innych?

Inna

- Może jestem szczęściem- odpowiedziała na pytanie i błysnęła takim samym jak on uśmiechem. Podniosła się i usiadła, a potem oblizała kufę. Przekrzywiła łeb i zapytała po tym.
- Czyżbyś nie odnalazł jeszcze swojego prywatnego szczęścia, że szukasz go akurat tutaj?- jej spojrzenie nie było przenikliwe, raczej... żartobliwe.

Black Star

Zasmial sie -Tak jeszcze nie znalazlem swojego szcescia.- a ty co taka ciekawska jestes Rasta?- zasmial sie przekrecajac na brzuch i patrzac wyzywajaco na nia.

Rasteria

- Lisy burasy tak mają, a przynajmniej tak wszyscy o mnie mówią, co ja poradzę na to, kim jestem...?- zawiesiła głos dla większego efektu, po czym znów się zaśmiała i odskoczyła nieco. Nie mogła tak bez powodu siedzieć w miejscu.

Black Star

Spojrzal na wadere i wstal z miejsca podbiegajac do niej, spojrzal jej w slipia i powiedzial cichym glosemPodobasz mi sie. po czym odskoczyl i pobiegl kawalek w oczekiwa iu na reakcje wilczycy. Znalazl jakiegos kwiatka, zerwal go i poloYl u lap wadery ze slowami To dla ciebie.

Rasteria

A wadera co? Otóż wadera w wielkim uśmiechu zawarła całą odpowiedź dla Black Stara. Skromnie spuściła oczy, co by nie było, ale uśmiech ani na nanosekundę nie zszedł z jej pyska. Po chwili uniosła łeb, przygarnęła łapą kwiatka i umościła go sobie za uchem.
- Ty mi też. Cóż za zbieg okoliczności- błysnęła zębami, ale nie wyzywająco... Raczej przyzwalająco.

Black Star

Oooo... Jak milo zasmial sie wilk z usmiechem i otarl sie o jej bok mijajac ja i przehodzac z drugiej strony. Poprawil jej kwiatka liznal w polik i odbiegl czekajac na wilczyce.

Rasteria

Pobiegła w drugą stronę i musnęła policzek. Popatrzyła na łapę i upewniwszy się, że dalej jest ruda, podskoczyła i pobiegła za wilkiem.
- Gdzie mnie prowadzisz, Star?- zapytała i doskoczyła do niego, składając pokłon do zabawy.

Black Star

Stanal w tej samej pozycji i powiedzial powarkujac przyjaznie Mow mi Black jak juz. I cicho powarkujac zaczal skakac dookola wadery A dokad chcesz isc? pytam zaczepnie.

Rasteria

- Gdzie chcesz, Black. Ja się nie boję- odpowiedziała tym samym gestem i pacnęła przed nim łapą, wzniecając nieco pyłu wokół miejsca, gdzie uderzyła.
Ugh, najwyższa pora na deszcz.

Black Star

Doskoczyl do niej po czym odskoczyl i warknal cicho. Po czym stanal prosty jak struna i patrzyl w dal za wadere.