Polana pełna kwiatów!!!

Katana

Goniła wzrokiem lecącą butelkę. - Daleko rzuciłeś.... taki ładny zapach. - mruknęła. Cisza... Po chwili odwróciła się do niego.
- Zaśmiecasz środowisko! - wskazała na niego palcem xDD

Wredny

Patrzyłem jak leci butelka.
- Faktycznie, daleko.

Po oskarżeniach Katany zacząłem się zachowywać tak, jakbym niczego złego nie zrobił.
<tutaj sekwencja niewinnego pogwizdywania ^^>

Katana

Rzuciła mu wścibskie spojrzenie.
- No wieesz... Taka butelka rozkłada się z tysiąc lat! A co jeśli trafiłeś jakąś niewinną wiewiórkę?? Do tego była jeszcze otwarta, więc po drodze otruła setki roślinek! xD - odwróciła się w kierunku lotu butelki, nie było już jej widać, nie wiadomo czy jeszcze frunęła. - Wredny, nie spodziewałabym się tego po Tobie, naprawdę... - zachichotała xD

Wredny

Chwilę jeszcze pogwizdałem i w końcu się odezwałem.
- Nie martw się, powinna trafić jakiegoś człowieka. - Zachichotałem cicho.

Katana

- Yccchh.. i ja tego nie zobaczę..! - Posmutniała. Przez chwilę wyglądało na to jakby Katana się nad czymś głęboko zastanawiała.
- Hmm, tak się zastanawiam.... Gdzie to się mój niedorobiony mężulek podział? xD

Wredny

Popatrzyłem na Katanę. W końcu nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem. - A czemuż to niedorobiony? xD - Spoważniałem na chwilę. - Pewnie się włóczy tu i tam. A może się po prostu zgubił. - Znowu wybuchłem śmiechem. xD

Katana

- Noo... to drugie jest bardziej możliwe xD - zaśmiała się. Spojrzała na Wrednego i z udawanym westchnięciem klapnęła na kwiatkach - Cóóż, pozostawię to bez komentarza... xD Za to jest jedyny w swoim rodzaju! ot, jak się wybiera męża xD

Legenda

Przyszła utykając i położyła się na kwiatach. Czekała na pewną osobę. Lekko westchnęła i spojrzała na zabandażowaną łapę.

Shauni

Lekkim rokiem potruchtała na łąkę. Nie lubiła kwiatków, ale cóż trzeba od czasu do czasu pojawiać się w każdym miejscu. Pośród "zapachu" kwitów wyczuła woń przyjaciółki.
- Hej Ev! - krzyknęła przez dobra kilka metrów od wilczycy i uśmiechnęła się szeroko.

Legenda

- Shauni! - krzyknęła. Zerwała się z miejsca. "Cholerna rana" - krzyknęła w myśli i zaczęła kuśtykać do przyjaciółki.

Shauni

Spojrzała na łapę przyjaciółki, z nieukrywanym zdziwieniem.
- jak widzę u Ciebie wszystko w najlepszym porządku - powiedziała przenosząc wzrok na jej oczy - Co Ci się stało?

Legenda

- Tak wszystko w najlepszym - powiedziała machając obandażowaną łapą. Bandaż zaczepił się kolce róży - Sprawy rodzinne - powiedziała szybko - A u cb? - spytała.

Shauni

- U mnie, brak spraw rodzinnych - powiedziała półżartem półserio - Coś drastyczną masz rodzinkę - zamilkła raptownie myśląc o swoim domu, delikatnie się wzdrygnęła*

Legenda

- Drastyczną?! To masochiści - zaśmiała się. Otarła łezkę, która spłynęła jej ze śmiechu - Co tam jeszcze powiesz "siostro"? - spytała

Shauni

- Wyczuwam delikatna aluzję - powiedziała mrużąc oczy - że niby ja jestem niebezpieczna? - zapytała warcząc cicho, oczywiście na żarty.

Legenda

- No w tej chwili tak - zaśmiała się - Powiedz, dlaczego nie było Cię tak długo w Krainie - teraz spoważniała.

Shauni

uciekła wzrokiem gdzieś w bok. wiedziała, że ktoś o to spyta. Jednak tak bardzo się tego bała. Z trzech powodów wybrała ten, hmm najmniej ważny i odezwała się cicho:
- Usłyszałam plotki, o tym że moja matka wróciła na ziemię, jednak nic konkretnego nie znalazłam.
Nadal nie patrzyła w oczy przyjaciółki,.

Legenda

Zmrużyła oczy i lekko się uśmiechnęła - Taak... Ale coś jeszcze przede mną ukrywasz! - obeszła ją by popatrzeć w jej oczy

Shauni

Westchnęła głęboko i zmusiła się do spojrzenia w jej oczy.
- Szukałam - mruknęła cicho, trochę zachrypniętym głosem - szukałam wieści o Hakuro... - zamknęła oczy.

Legenda

- Teraz już dużo lepiej - powiedziała z uśmiechem, ale on zaraz jej znikł - Nie martw się... Na pewno wróci - pocieszyła Shauni