Polana pełna kwiatów!!!

Luan

Uniósł brwi.
- Hym ? ... Śmiercią ? -. mruknął pod nosem i spojrzał na Dave. Przymknął ślepia i westchnął cicho. Odwrócił łeb i machnął ogonem.

Dave

- Tak. Była to dla Nas zdrada. Ale stado się... rozpadło mówiąc krótko. Nie mieliśmy gdzie się podziać i każdy poszedł w swoją stronę. Długo tu żyjesz? - zapytała. Westchnęła cicho na myśl o rodzinie. Wspomnienia nie powodowały tęsknoty ale złość i żal, że nie mogła iść z nimi.

Luan

Po chwili znów odwrócił łeb i spojrzał na nią.
- Rozumiem ... -. mruknął cicho i nastawił uszy. Zaczął szurać ogonem po ziemi.
- Tak ... Długo -. odparł.

Nyah

Psycho kiwnęła lekko głową jako znak przywitania, potem poszła gdzieś na bok i zaczęła zbierać kwiaty. Po chwili jak już miała duży bukiet kwiatów, wybiegła.

Dave

Wzrok wilczycy przyciągała grzywa rosłego wilka. Była taka... czarna. Spuściła wzrok. Nie jest kulturalnie tak intensywnie na kogoś patrzeć. Mało co ją to obchodziło, ale nie chciała robić złego wrażenia tak od razu. Leżąc na grzbiecie wpatrywała się w niebo.

Ortanus

Za drzewami kryła się postać Ortanusa.Wilk ostroznie wyszedł z ciemnego gąszczy rozglądając się po zebranych.Niechętnie ruszył przed siebie.Z lekko schylonym łbem przechodził między wilkami.Jego dziki mroczny wzrok lustrował ich i wsztko co tu się znajdowało w zasięgu jego wzroku.Przysiadł na przeciwko owej wilczycy.Machając leniwię kącówką ogona zlustrował wadere wzrokiem.

Flake

Smukła wilczyca wyłoniła się spomiędzy wysokich traw. Zmarszczyła lekko nos, kiedy duszący zapach wszechobecnych kwiatów wręcz uderzył ją w pysk. Zatrzymała się i zlustrowała zebranych wzrokiem.

Dave

Spojrzała przed siebie zauważając wilka od góry nogami. Obróciła się na brzuch i wpatrywała tępo przez dłuższą chwilę. Potrząsnęła łbem zrzucając jakieś wredne, małe, obrzydliwe robaczki buszujące w jej czerwonej sierści. - I co się tak gapisz? - wymruczała pod nosem mając nadzieję, że wilk nie usłyszy. Wstała. Bujając ogonem na boki podeszła do wilka. -Witam. Jestem Dave. - burknęła i usiadła w pewnej odległości od wilka uprzednio skinąwszy do poprzedniego rozmówcy.

Ortanus

Wilk zmarszczył czoło delikatnie machając ogonem.Nastawił lewe ucho w strone wilczycy a drugim kręcił raz w prawo raz w lewo.
-M..miło mi..
Powiedział sucho do wadery ignorując jej zachowanie.Jego czerwone ślepia przez chwile były wpatrzone w błękit,kątem oka zerknoł obojętnie na wilczyce.Obrócił do niej ciężki łeb z małym grymasem.
-Jestem Ortanus..

Flake

Po przyjrzeniu się zebranym, ruszyła przed siebie. Położyła się w oddali, wyciągając przed siebie łapy. Oparła o nie pysk, a wzrok utkwiła w dali. Choć uciążliwa woń kwiatów nadal ją drażniła, spokój panujący w tym miejscu zdecydował, by pozostała tu choć na chwilę.

Dave

Spojrzała z ukosa na przybyłą wilczycę. Skinęła jej pyskiem. Zwróciła się ku Ortanusowi - Miło mi poznać. - burknęła. Wciąż siedząc w pewnej odległości od wilka położyła się wygodnie na trawie, zauważając, iż wilk nie ma zbyt wielkiej ochoty na "pogaduszki". Wiedziała, bo sama czasem w ten sposób dawała innym do zrozumienia, że nie ma ochoty. Czasem jednak, każdy się może pomylić.

Flake

Kiedy zauważyła gest wilczycy, odkiwnęła delikatnie głową. Jej wzrok szybko wrócił z nieznajomej na las rozpościerający się w oddali. Myśli zaś błądziły daleko, daleko...

Qonara

Przyszedł. rozejrzał się po zgromadzonych tu wilkach. Ignorował ich, dbał tylko o swoje cztery litery pomógł tylko nielicznym przyjaciołom.

Flake

Zignorowała przybyłego, nie poruszyła nawet uchem na dźwięk jego kroków. Zamknęła oczy, pysk układając wygodnie na miękkiej trawie. Cisza, spokój, charakterystyczny zapach murawy... przyjemnie.

Dave

Spojrzała na przybyłego. Peychnęła cośpod nosem i wylegiwała się w powoli zachodzącym słońcu. Dookoła otaczały ją zapachy praktycznie nie znajomych wilków. Przetarła łapą ślepia i wyciągnęła przednie łapy. Machnęła spokojnie ogonem i przez chwilęjeszcze spoglądała na wilka.

Qonara

Poczuł, że czyiś wzrok leży na nim, więc się obrócił i powiedział do wilczycy,która się na niego spoglądała
-Czy coś mi jest, że się tak patrzysz?

Dave

[wilczycy, jak coś (;]

- Patrze, bo po to mam ślepia. - mruknęła z lekkim uśmieszkiem na pysku. Ziewnęła i przerzuciła wzrok na trawę. Strasznie się nudziła. Wbrew pozorom, nawet ona potrzebuje jakiejś "rozrywki".

Qonara

(Sory już zmieniam)
-Tak ślepia to Ty masz, bo oczu to TY nie masz.
Po tych słowach uśmiechnął się cwaniacko.

Hatsune

Leżała z zamkniętymi oczami na trawie, lecz mimo tego wiedziała ile wilków już tu przyszło. Jej uszy obracały się gdy tylko uchwyciły jakiś dźwięk. Ogon nieustannie się poruszał... Ze zdenerwowania... W końcu otworzyła oczy i rozglądnęła się. Zaiste zgromadzenie jak na plaży! Miku wstała leniwie, popatrzyła na spokojnego, nieruszającego się Beherita, po czym wesoła, że nie będzie już ją otaczało tyle zwierząt poszła przed siebie, z dala od tej polany... W końcu! ^^

Dave

- Szukasz zaczepki kolego? - Dave uśmiechnęła się złośliwie i podeszła do wilka. Stanęła tak, że ich pyski dzieliło kilknaście centymetrów. Jej uśmiech rozszerzył się na cały rudawy pysk wilczycy. Usiadła spokojnie machając ogonem w powietrzu.