Polana pełna kwiatów!!!

Klotor

- Cieszyć się ze spotkania szczeniaka? Być może... - pomyślał, lecz nie odpowiedział szczeniaczkowi. Wolał nic nie mówić na temat wielkości jego radości na widok małego wilka.
- A jak się nazywasz maluszku? - spytał uśmiechając się do małej.

Nyah

Szczeniak otarł lekko pysk łapką - Nyah jestem, lecz niektórzy mówią mi Cookie - powiedziała i zaczęła następne ciastko - A pan jak się nazywa? A chce pan jedno ciasteczko? - Zapytała z uśmiechem

Klotor

- Jestem Klotor, dostałem przydomek "Klopsik" nie wiem dlaczego, ale nawet mnie to nie przeszkadza. Jak chcesz tak na mnie mówić to nie ma sprawy. - odpowiedział.
- Nie, dziękuję - powiedział
- Wolę dwa niż jeden - dodał po chwili, wywalając jęzor. Jak zwykle humor mu dopisywał i lubi zawsze się droczyć.
- Ale nie będę Ci wyjadać.

Nyah

Nyah kiwnęła lekko głową i wyciągnęła trzy ciasteczka - Reszta paczki dla mnie i trzy dla Klopsika, zadowolony? - zapytała i zaczęła jeść następne ciasteczko, równocześnie brudząc sobie pysk od prawie płynnej czekolady.

Klotor

- Zadowolony - powiedział z jeszcze większym uśmiechem. Klotor dużo by zrobił dla ciasteczka... Pomimo jego wieku.
Wziął trzy ciasteczka od Nyah, po czym pozwolił zadowalać się ich słodkim smakiem, także brudząc sobie trochę pysk.
- Skąd je masz? - spytał zjadając pierwsze ciasteczko. Ciekawość najwyraźniej nie zna granic.

Nyah

Nyah zdziwiła się trochę tym pytaniem - Dostałam, od siostry... - Powiedziała, zaczęła wpychać w siebie następne ciasteczko - Ona mieszkała u takie pani, która obandażowała jej łape, po tym jak ona ją złamała. Więc nie wiem dokładnie skąd ona je ma, lecz ja je dostałam od niej. - Powiedziała i otarła pyszczek.

Klotor

- Mhmmm - wymamrotał spod nosa, będąc nieco zdziwiony, że jej siostra ma kontakt z człowiekiem. Zazwyczaj człowieka można widzieć codziennie, ale żeby być pod jego chwilową opieką to bardzo ciekawe...
- Hm... hm - wydał z siebie dźwięk, znów odchodząc myślami, przeżuwając powoli kolejne ciastko.
- Ludzie mają dobre te jedzenie... Tylko z czego je robią, bo to nie smakuje jak mięso. - Klotor nie jadł nigdy żadnego pokarmu ludzkiego. Pierwszy raz próbuje ciastka

Nyah

Nyah wyciągnęła jeszcze parę ciastek i schowała resztę - Czekolada jest chyba robiona z mleka i jakiegoś brązowego proszku. A samo ciastko z jajek, wody i jakiegoś białego proszku, nie wiem co to jest, lecz nie jest to smaczne. - Powiedziała i pokazała łapką na ciastko.

Klotor

- Tak, bardzo dobre. - powiedział i skończył już ostatnie ciasteczko, po czym się rozciągnął. Spojrzał w niebo, ziewną po czym wstał.
- Zasiedziałem się tu trochę... - wymamrotał cicho i znów spojrzał na dzieciaka. Położył delikatnie, wielką i potężną, wilczą łapę na główce Nyah i zaczął ją czochrać. Można powiedzieć że to takie pożegnanie przyjacielskie.
- Muszę już iść. - powiedział i zabrał łapę, po czym szybkim i zgrabnym ruchem obrócił w inną stronę i pobiegł przed siebie.

zt.

Nyah

- Pa pa! - Zawołała i pomachała łapką do Klotora, dokończyła ciastka, poprawiła sobie trochę swoją czuprynę, wstała i skocznym krokiem opuściła polane.

zt.

Demon

Przyszedł, wziął głęboki wdech, pachnącego kwiatami powietrza, rozejrzał się po wilkach.
położył się więc po chwili na miękkich, kolorowych kwiatkach, czerpiąc ogromną przyjemność z leżenia na tak miękkim "dywaniku"

Sayona

Przybiegła z nikąd.Usiadła na kwiatkach i zobaczyła wilka-Hej jak się zwiesz -powiedziała

Demon

Spojrzał uważnie na wilczycę i spokojnie odpowiedział - Demon - i podał łapę na przywitanie, po chwili jednak dodał - A ty? - i zamilkł w oczekiwaniu na odpowiedź

Sayona

-Ładne imię..ja jestem Sayona-Po tym powiedziała-Ładnie tu co nie?

Demon

Spojrzał na wilczyce, potem rozejrzał się w koło, jakby badawczo i odparł - owszem, owszem, bardzo tu ładnie - po czym lekko się uśmiechnął.

Sayona

Uśmiechnęła się po czym zapytała-Lubisz się bawić?-Patrzyła na niego z uśmiechem i się otrzepała-Jak tak to chodź w berka-Oblizała się

Demon

Spojrzał na wilczycę uważnie, po chwili namysłu uśmiechnął się skoczył w jej stronę dotknął łapą jej karku <lekko> i krzyknął - BEREK- i zaczął uciekać jak najszybciej się dało :)

Sayona

-Myślisz że jesteś taki dobry?-Zaczęła go gonić.Gdy dobiegła do niego złapała go za tylną łapę oboje się przewrócili

Demon

korzystając z okazji że leży i jest berkiem, złapał ją za ogon mówiąc - berek! - i próbował wstać, jednak mimo starań, wywalił się obok niej, próbując szybko wstać.

Sayona

-Ha ha nigdy nie będziesz tak dobry jak ja-Zaczęła się śmiać i sama nie zauważając potknęła się o kamień i wylądowała na ziemi