Polana pełna kwiatów!!!

Siomha Lorcan

- Nie Ty jeden.- mruknęła.- Nie wiem, może coś z nami nie tak... albo wręcz przeciwnie...- nie rozumiała wilków, które zachwycały się natłokiem tylu zapachów. Owszem, Siom lubiła wszystko, co ładne, ale i o co nie można się potknąć na każdym kroku. Zerwała jeden z kwiatów, bodajże chabra (nie była dobra w rozpoznawaniu tych paskudztw) i odgryzła łepak z płatkami. Zaczęła dokładnie to przeżuwać.

Torak

Spojżałerm na wadere ze zdziwieniem-Głodna?-spytałem po czym zaczołem się chichrać :3. Wstałem otrzepałem się z kwiatów pozostałych na moim brzuchu i ciągnąc za ogon Siom znalazłem się z nią na drzewie.

Siomha Lorcan

Niemal nie zauważyła, kiedy znalazła się na drzewie. Wciąż z niemal nabożną czcią żując roślinę. Minę miała całkowicie skupioną, brwi ściągnięte, oczy przymrużone. Dokładnie miażdżyła zębami każdy kęs. W końcu przełknęła to głośno i oznajmiła:- Tak, to był kwiat!- dumnie uniosła pysk i zaraz wypluła nie do końca przełkniętą roślinę.- Fuuuj! Fuuuj! FUJ!!!- zawołała donośnie.

Torak

Spojżałem na waderę-Kwiat a wyglądało to jak ochyctwo-powiedziałem z uśmiechem i wyciągnołem z woreczka kawałek suszonego mięsa-Trzymaj i pożuj to chwile to smak kwiatu zniknie a pojawi się smak mięsa zająca-powiedziałem dalej się uśmiechając,podałem pasek mięsa wilczycy a sam wyciągnołem drugi i
zaczołem go żuć.

Siomha Lorcan

- Z wielka przyjemnością.- wzięła od niego pasek mięsa.- Czasem mi odbija.- wytłumaczyła. Spojrzała w niebo i coś jej nie pasowało. A gdzie masz Willa?- spytała rozglądając się dookoła.

Torak

Połknołem pół paska mięsa-A wiesz czasami daje mu polatać wolno wiem że nie ucieknie starczy ze gwizdne a przyleci-powiedziałem z uśmiechem.Ponownie zajołem się drugą połówką mięsa-Naprawdę ci czasami odbija-powiedziałem z uśmiechem.

Kyinra

Kyinruś znowu się tu wprowadziła. Wpadła na łąkę z krzykiem- Wejście ArbuzoKyinry! - usiadła między Torakiem a Siom. - Witam! - powiedziała i machnęła ogonem.

Siomha Lorcan

-Wiem- wyszczerzyła zęby.- O, Kinrya.- zawołała radośnie. Spojrzała na jej ogon i kłapnęła w jego stronę zębami. Jednak nie pozwoliła sobie na więcej, bo nie chciała spaść z drzewa.

Kyinra

Zabrała szybko ogon. - Ojej, coś się stało? - zapytała i zeskoczyła z drzewa. Zadarła łebek do góry przyglądając się im. -Siom! Coś się zmieniło? - zapytała.

Siomha Lorcan

- Oj, przepraszam...- zawołała Siom, wstając.- Nie chciałam Cię wystraszyć, tylko mi się nudziło... Chodź z powrotem do nas.- wychyliła się z gałęzi i spojrzała w dół na Kinryę.

Kyinra

Wskoczyła znowu po gałęziach aż była przy nich. - Ohayo! - spojrzała w dół. - Ale zażabiasto. - stwierdziła i się uśmiechnęła. Wskoczyła wyżej. - Tu też jest zażabiasto!

Siomha Lorcan

- Co prawda, nie lubię łazić po drzewach, ale masz rację... fajnie to wygląda... wyglądałoby... gdyby nie te kwiaty...- mruknęła pod nosem i położyła się wygodniej na gałęzi.

Torak

Kyinra uciekaj!-krzyknołem i zaczołem wskakiwać na corazwyższe gałęzie aby spróbować dopaść Kyinrę,Gdy tak wskakiwałem na gałęzie prawiebym spadł ponieważ jedna złamałą sie pod moim ciężarem lecz ja szybko wskoczyłem na nasępną goniąc wilczycę.

Siomha Lorcan

Widząc zabawę wilków, Siom nie chciała tu zostawać.- Oj, Torak, uważaj!- zawołała za nim i sama ruszyła zwinnie po gałęziach.- Kinrya, na Toraka!- zawołała i goniła wilkołaka.

Kyinra

-Dobra! - zatrzymała się na którejś gałęzi z kolei i zeskoczyła na Toraka. Gałąź pod wpływem ich ciężaru złamała się i spadła na ziemię. Leżąc na ziemi wyglądała jak nieprzytomna. To była gra, wyglądała jak by nie żyła. Chciała sprawdzić ich reakcję

Torak

Podszedłem do Kyinry i spojżałem na nią-Arbuzie poducha pszyszła-powiedziałem i zaczołem ją gilgotać ogonem,spojżałem na Siom i dalej gilgotałem Arbuzika.

Kyinra

Ale Arbuzik nadal się nie ruszał. Nawet nie oddychała, co dawało taki sam efekt jakby nie żyła. nie reagowała na gilgotki. Język z jej pyska ''sam'' się wysunął. A ona nawet nie otworzyła oczu, mądra nie?

Siomha Lorcan

Skoczyła lekko na grzbiet Toraka, później, bardzo delikatnie, na brzuch Kyinri tak, by uszło z niej powietrze.- No spryciulo, ciekawe ile teraz wytrzymasz.- zachichotała jej do ucha. Jakoś nie chciało jej się uwierzyć, że coś się jej stało. Te małe zawsze cało wychodzą z opresji.

Kyinra

Zwaliła Siom i wskoczyła na nią. -Buuuuuuu!! Wystraszyłaś się nie? - zapytała i otrzepała się szybciutko. Uśmiechnęła się i usiadła między nimi. - Wiecie co? Ładna parę byście tworzyli.. - stwierdziła po paru minutach.

Siomha Lorcan

Uśmiechnęła się do młodej.- Nie sądzę...- szepnęła cicho. Nie była pewna, czy ktokolwiek kiedyś będzie do niej pasować.- Owszem, dogadujemy się jakoś, nie Torak? Ale to nie wszystko.