Polana pełna kwiatów!!!

Hadashi

Zamruczał coś pod nosem i zamknął oczy. Czasem mówił do siebie... Odwrócił wzrok od rozmawiających i ślepiami prześledził całą łąkę. Jego wzrok ponownie zatrzymał się na waderze z czarnymi włosami. Podniósł się i usiadł niedaleko niej wśród kwiatów. Trochę nudno było tak samemu siedzieć.

Idalia

Poruszyła uszami, kiedy Selena podniosła głos, ale nie chciała się wtrącać w rodzinne sprawy. Sama dobrze wiedziała, że nie ma nic gorszego od wpychania nosa w cudze problemy. Zauważyła czarnego, skrzydlatego wilka. zmierzyła go spojrzeniem - stał na tyle blisko, by jej oczy mogły zauważyć każdy szczegół jego wyglądu. Posłała mu delikatny uśmiech.

Hadashi

Had zamyślił się na dłuższą chwilę, niedawno przybył do tej krainy. Na, razie nikogo nie zna ale pewnie za chwilę to się zmieni. Otworzył oczy. Czuł na sobie wzrok wadery, którą miał na oku odkąd tutaj przyszedł. Spojrzał na nią i odwzajemnił uśmiech. Wydawała się miła... Podniósł się i zrobił bodajże dwa kroki w jej stronę. Po czym usiadł obok niej.
- Witam... -. przywitał się.

Dorian

-A ja ci powiem tyle nie zawierzam cię wydawać. Bo po pierwsze jesteś moja siostrą a po drugie i tak i mnie by zabili.-Powiedział radośni. To był cały Dorian zawsze odwracał wszystko w żart. Teraz i on podszedł do białej wilczycy i czarnego basiora.
-Witam was.-Powiedział.

Selena

-Czemu mnie to nie dziwi.-Powiedziała bardziej sama do siebie niż do niego.
Ona również podeszła do pozostałych mimo iż zazwyczaj wolała być na uboczu.
-Witam.-Powiedziała do skrzydlatego wilka. Kiedyś widziała już takiego.

Idalia

- Witam, witam - odpowiedziała, kierując te słowa powitania zarówno do czarnego skrzydlatego wilka, jak i brata Seleny, który przecie już raz się z nią powitał. Cóż, może o tym zapomniał? Mogło się tak zdarzyć.

Selena

Selena bez słowa usiadła koło niech. Przeciągnęła się kilka razy. Kiedy przestała to robić zaczęła strzyc uszami i merdać nerwowo końcówką ogona. Po głowie cały czas chodziła jej ta rozmowa.

Hadashi

Had ocknął się... Coś się zawiesił, ale na szczęście już mu przeszło. Potrząsnął lekko łbem i spojrzał po wilkach.
- Co...? A, tak. Witam. -. odparł od niechcenia. Nie chciało mu się z nimi rozmawiać, większą uwagę poświęcał białej waderze, której imienia chyba jeszcze nie pozna. Złożył skrzydła i przymknął ślepia. Wzrok zaś wlepił w martwy punkt.

Selena

Selena po chwili wstała i zaczęła się oddalać bez konkretnego celu. Po chwili zniknęła z łąki i udała się w poszukiwaniu czegoś ciekawego. I już jej tu nie było. Jednak dało się z oddali słyszeć jej wycie.

Dorian

Niedługo po odejściu Seleny Dorian wstał ukłonił się i poszedł swoją własną droga. Nie miał określonego celu. Po prostu chciał pójść w jakieś miejsce i w spokoju sobie posiedzieć.

Shajen

Przylazł tu znad wodospadu, co on tu w ogóle robił?! Jakieś denne kwiatki pod śniegiem, ohydnie. Może jednak zabłądził? No cóż mówi się trudno i żyje się dalej. Usiadł na śniegu, bo trudno to było nazwać trawą i machnął ogonem wystawiając język na wierzch.

Ceres

Przyleciał tu i Ceres. Latywał nisko nad ziemią, gdyż jego małe skrzydła nie pozwalały mu się unieść wyżej. Wylądował przy większej kupce śniegu. Zatrzepotał skrzydłami i ułożył je wzdłuż ciała. Oblizał sie po nosie. brr. Był zimny i lekko zaczerwieniony. smok szybko ukrył go w łapach. 'Zima się kończy, ostatnie przymrozki...' - pomyślał.

Shajen

Spojrzał na przybyłego smoka i popatrzył na niego nieco przekrzywiając głowę w bok. Po chwili się ogarnął i wytężył dumnie pierś. -Witaj, zwę się Shajen. A ty?- zapytał z dumnie uniesioną głową, cóż za super pozycja. Wybory na prezydenta wilkowie, smokowie i gryfowie!

Ceres

Ten prędko odwrócił łeb w stronę wilka. Potarł kilka razy nos, odkaszlnął i z wyrafinowanym ruchem łapy przedstawił się -Ceres. Po czym zbliżył się nieco do Shajena. Kolorem futra ów jegomość bardziej przypominał lisa, ale smok nie chciał wyrażać się o tym głośno.
-A ty z jakiej watahy?

Shajen

Otworzył oczy wpatrując się w smoka. -Z watahy nocy, a ty z grupy smoków zgaduje. Cóż cię sprowadziło do tej krainy?- zapytał wesołymi oczami i przejechał ogonem po śniegu.

Ceres

-Sprowadziło? Cóż, nie znam swej przeszłości jako jaja - jestem dzieckiem jednej ze smoczyc naszego grona - Dei. - rzucił starając się ogrzać obolały od zimna nos. Dlaczego natura nie obdarowała go ciepłym, gęstym futrem? Zaczynał żałować, iż urodził się smokiem...
-Noc... nie wyglądasz mHrocznie. - wydukał. Rozpostarł skrzydła i okrył się nimi niczym kocem. Spomiędzy ramion wystawała mu jedynie głowa.

Crimson

*Tak, celowo tu przyszłam. x] Przeczytałam KP i wiem o nim już chyba wszystko.*

Crim przechadzał się spokojnie. Usiadł powoli pod jednym z drzew. Przyglądał się obecnym. Jego uwagę zwrócił w szczególności fioletowy smoczek. Smoki rzadko się tutaj widuje. Nie chciał podchodzić do zwierzęcia. Ta zmiana na Jeziorze Zmian tak go zmieniła. Niegdyś dziewczyna pełna życia - teraz ponury samiec.

Elena

Evana wystawiła łeb zza krzaków i ruszyła ku wilkom. O mały włos a omijając drzewo wpadła by na kogoś. Odskoczyła w bok by się z tym kimś nie zderzyć i gdy podniosła wzrok zobaczyła, że to wilk.
- Witaj, wybacz, że prawie na ciebie wpadłam. Jestem Evana, a ty?

Kyoku

Kyoku wolno przyszła i spostrzegła, ze jest na polanie. Z nikim się nie witała spojrzała przez chwilę na Evanę po czym przymknęła oczy. Wszystko było dla niej zbyt radosne. Myślała przez chwilę o swoim życiu. O wstrętnych ludziach! Zacisnęła kły łapy były gotowe do ataku. Z jej gardła wydobyło się warczenie. Stała cały czas i spoglądała z daleka wyglądającymi na ciemne oczami. Miała podniesiony ogon jak prawie zawsze. Powoli się uspokoiła. ,, Trudno" pomyślała patrząc na inne wilki. Myślała o tym, że trudno - są takie... radosne?

Elena

Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła białą wilczycę. Stanęła na ugiętych łapach gotowa do odparcia ataku lekko obnażając kły. Widząc jednak, że się uspokaja sama się wyprostowała i podeszła bliżej. Skinęła jej łbem na powitanie i usiadła przed nią.