Smocza i wilcza łaka

Lore

Słuchałem. Trochę nierozumiałem o co chodzi ale jakoś trochę mniej mnie to obchodziło...

Flake

- W takim razie nie było tak całkiem do niczego... - powiedziała i zerknęła na szczeniaka. - No to gdzie są Twoi rodzice? - spytała małego.

Lore

No przecież mówie że niewiem- odpowiedziałem lekko oburzony.- Wiem tylko że Mediv był kimś tam z którejś tam strony mojej rodziny...

Flake

- Nie znam żadnego Mediva - odrzekła obserwując szczeniaka badawczym wzrokiem. - A skoro nie wiesz gdzie są, to może warto ich poszukać?

Lore

Z tego co się orientuje już dawno odłączyłem się od stada... A poza tym tam było nieciekawie...

Flake

- I postanowiłeś, że jako mały szczeniak odejdziesz od stada i zaczniesz żyć na własną rękę - popatrzyła na małego i pokręciła głową z dezaprobatą. Dodała ironicznym tonem - Baaaardzo mądrze...

Lore

Taaak!! To w takim razie gdzie ty masz rodzinę??- spytałem w przebłysku geniuszu

Kyuubi · Gość

Prychnęła na szczeniaka. Odbiła się od ziemi łapami, by po chwili zniknąć w niebiosach.

Lore

Przestraszony reakcją drugiej wilczycy schowałem się za pierwszą...

Flake

Popatrzyła na odlatującą Okami. - Moja rodzina jest gdzieś w tej krainie. Przynajmniej większość - odpowiedziała.

Lore

Ahm... Mediv też tutaj mieszkał...

Flake

- Kim jest ten Mediv? - spytała, choć niezbyt zaciekawiona.

Lore

Ponoc był wojownikiem... Ale coś się stało i został pokonany przez nijaką Inną i rzekomo oszalał wraz z kolegą Rivem...

Flake

Inna... Kora słyszała co nieco o tej wilczycy. Jedna z najpotężniejszych osób w tej krainie. - A do jakiej Watahy należał? - spytała.

Lore

Watahy Ognia- odpowiedziałem z dumą- I w końcu to niewstyd przegrać z największą wilczycą tej krainy...

Flake

- Też jestem w Watasze Ognia - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. - A Ty? Należysz do jakiejs Watahy?

Lore

Nie ale chce iść w strone Mediva...

Flake

- Czyli juz niedługo zasilisz szeregi Ognia, tak? - uśmiechnęła się. - To przyda się watasze. Ostatnio straciłą swój dawny blask...

Lore

Oczywiśćie że tak...- odpowiedziałem nie siląc się na oryginalność...

Wardress

Mediv. Kojarzyła i imię i wlka. Dawno jednak nie rzucił jej się w oczy w tej krainie. Westchnęła wciąż leżąc. Rozprostowała skrzydła, machnęła spokojnie ogonem.