Śnieżna dolina...

Boozer

Boozer machnął łapą
- Gdzie tam od razu zabiła... Byłabyś już martwa! A z resztą jestem pewien, że twoja mamusia nie byłaby aż taka zła. Anyway, mam jeszcze zestaw z kościotrupem, zombie i upiorem...

Jennifer

Catalina powoli przybiegła do doliny. Rozejrzała się dookoła. Ujrzała Koku i dwa duchy. Jeden z nich wydał jej się bardzo... ciekawy. Był zielony i widocznie próbował wcisnąć Koku, że jest Świętym Mikołajem. Cat zaciekawiona podeszła do nich i uważnie przyjrzała się duchowi.

Kaji Meyit

Och, mała ją zauważyła, a nawet zaatakowała serią pytań, lecz Kaji nie zdołała odpowiedzieć przez znajomego ducha. Na kufie jej pojawił się jeszcze szerszy uśmiech, a puchaty ogon począł latać z entuzjazmem.
- Boozio! - krzyknęła radośnie, doskakując do ducha i starając się go przytulić na powitanie. Niezbyt jej to wyszło, czego dowodem było lądowanie w białym, zimnym puchu.

KokuRai

- Boozio to jakiś rodzaj Świętego Mikołaja? - zapytała ciekawie. - Czy ten rodzaj daje więcej prezentów? - powiedziała po krótkiej przerwie na oddech, wpatrując się wielkimi ślepiami w ducha.

Boozer

- Yo! Kopę lat, Kaji Kaji Meyit! - przywitał się z wilczycą.
Spojrzał na chwilę na bok na Koku, a następnie z powrotem na Kaji Kaji.
- Pozostawmy ceregiele na później - rzekł rzeczowym tonem - Młoda chce prezent, a twoim zadaniem jest namówienie jej, że cielesność jest ble. Ok? Dzięki. - rzekł jakby magiczka już się zgodziła na jego propozycję.

Jennifer

- Prezent? - zaciekawiła się Catalina. Ten duch chciał dać Koku prezent? - Ja też chcę prezent, skoro jest pan Świętym Mikołajem... To chyba wszystkie dzieci powinny dostać prezenty, prawda? - dodała zupełnie niewinnym tonem.

Kaji Meyit

Podniosła się zaraz na równe szłapki, wpatrując w ducha jak w... ducha.
- Ej! A kto mi niedawno robił taaaakie oczka, kiedy marcheweczki nie mógł dotknąć? - zapytała z cwanym uśmieszkiem, nachylając się ku Booziowi. Jej głos był konspiracyjnym szeptem, aby przypadkiem mała Koku jej nie usłyszała. Tak, tak, to była sprawa pomiędzy nimi.

Szandia

Szandia spojrzała na ducha. - Och witaj Święty Mikołaju. Ja, ja chcę... ech nie wiem co chcę - powiedziała śmiejąc się. Ciekawe czy Koku naprawdę myśli, że to jest on? Wadera jeszcze raz spojrzała na duchy, a potem przeniosła wzrok na Helmi.

Boozer

- Jakiej, kurde marcheweczki? - zapytał jakby nie wiedział o co chodzi - Przecież ja mogę dotykać wszystkiego! Awansowałem! Tylko jestem zbytnim leniem i jest troszkę za zimno, aby się zmaterializować... To jak? Ty gadasz z dzieciarnią, a ja je wszystkie zamieniam w upiory, zombiaki i duchy, tak?

Kaji Meyit

Pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Kapuję. Nudzisz się, bo brakuje Ci duszyczek do przemycenia na tamten świat, panie Mikołajowy-Święto-Kopnięty-Pośredniku? - zapytała, nie pozbywając się cwanego uśmieszku. Zmrużyła rubinowe oczka, nachylając się jeszcze niżej ku niemu i przykładając łapę do kufy. - A co ja z tego będę miała?

Boozer

Boozio uśmiechnął się szeroko. Przez główkę przeszła mu pewna myśl, ale powstrzymał się z wypowiedzenia jej na głos, ponieważ dzieci były przy nich. :3
- Całusa? Bon towarowy? Całusa? - zaproponował szczerząc zębiska.

Jennifer

Catalina siedziała i przyglądała się uważnie wilkom. Zachowanie ducha było dość nietypowe jak na ducha.
- Noo... - powiedziała patrząc na pseudo Mikołaja. - Co z tymi prezentami?

Kaji Meyit

Zaśmiała się głośno i wesoło.
- Nie sądzę, abym owego całusa poczuła - powiedziała, mrugnąwszy do niego. - Poza tym, pewien demon będzie zazdrosny - dodała, rechocząc pod nosem wariacko. Właśnie! Nie widziała Saska już jakiś czas, więc trzeba będzie go poszukać. Zmrużyła ślepka, wpadłszy na pewien pomysł dotyczący Demonka.

KokuRai

Koku spojrzała na Mikołaja i się szeroko uśmiechnęła. - To ja chcę... Hmm... Nie wiem. Co może Upiór? - zapytała ciekawie. - Może... - mówiła przerywając. Koku nie wiedziała co wybrać. - Wolę jakbyś dał mnie Demonem - powiedziała śmiejąc się łagodnie.

Jennifer

- A ja mogę być upiorem. - powiedziała z uśmiechem Cat. - To znaczy zombie chyba nieco śmierdzi, a duch... - wilczyca spojrzała na Boozera znacząco. - Taaa... To jak panie Święty? Czy jak tam masz na imię...

Boozer

Boozio uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jednak nie zamierzał darować Kaji Kaji tak łatwo.
- To dobrze, ja Śnięty Mikołaj mogę sprawić, że wy wszyscy pozamieniacie się w duchy. A mój elf - wskazał na Kaji Kaji - dopilnuje, abyście miały z tego frajdę na dłuuugi czas, ok?

Jennifer

- Na jakiś czas? - spytała zaciekawiona Catalina. - To znaczy, że będę duchem przez jakiś czas? - ten pomysł bardzo jej się podobał. - Fajnie! I co będę mogła robić w związku z tym panie... Mikołaju?

Szandia

Szandia usiadła i spojrzała na nich i zapytała. -Ja się zgadzam, ale na jak długo? - Ziewnęła kilka razy, a potem leniwie machnęła ogonem.

Boozer

Boozio zrobił uśmiechnął się w Gin'owatym stylu.
- Na wie... ekhem ekhem... na czas bliżej nieokreślony. - powiedział poprawiając się w połowie zdania.

KokuRai

- Ale super! - krzyknęła bardzo głośno. - Ale żeby nie było za długo - rzekła szczęśliwie. Koku podeszłą do Mikołaja i szepnęła d niego: - Zrobisz coś dla mnie? Zamienisz moją mamę w ducha na chociaż dzień?