Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:53, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
A ona... ona zwyczajnie ugryzła go w łapę licząc, że tym razem poskutkuje i ją puści.
- Głupia bym była, gdybym dała się w to wciągnąć. Brzydzę się grą na dwa fronty. - powiedziała spokojnie, bez emocji, szeptem. Jej oczy zatrzymały się na jego facjacie. Nie mogła wdać się w romans z zajętym przez Elenę facetem. Nie mogła i już! W ogóle, w zajetym przez kogokolwiek. Miała jakiś honor. A oprzeć się wcale nie było łatwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:59, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
Samiec jedynie syknął, ale mimo to, nie wywołało to u niego jakiegoś uszczerbku na zdrowiu. Jedynie mały ślad po ugryzieniu.
- Jeżeli twierdzisz, że to są dwa fronty to grubo się mylisz. Zmieniłaś się Taimi... Zmieniłaś... - spuścił nieco łeb no i co miał dalej robić. Znowu dostał kosza, ha... To już bodajże 3 próba przekazania tego Taimi, a ona jak nigdy broniła się jedynym i tym samym, mimo, iż zapewnienie Mort'a, że to nie gra na dwa fronty wydawało się prawdomówne.
Po co miał płakać... Żeby okazać skruchę? Żeby pokazać, że jest naprawdę słaby i bezradny? Skoro Taimi stwierdziła mu jednoznacznie, że nie ma na co liczyć, trudno... Chyba się z tym pogodzi i odejdzie. Próbował? Próbował i nic z tego, więc nikt mu nie zarzuci, że się nie starał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:02, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
- Ty mnie zmieniłeś. - zauważyła nieco jadowicie. Może by reagowała inaczej. Ale jak miała się czuć, kiedy on miał kobietę, a jej prawił komplementy?
- I co, będziesz z Eleną, a ze mną ukradkiem będziesz się spotykał? To bez sensu. - powiedziała spokojnie i bez uniesień. Pewnie gdyby widziała, że ten poczynił jakieś kroki.. może by zmiękła. Ale widziała ich ostatnio, szczęśliwych, radosnych...
- Tworzycie szczęśliwą rodzinę. Widziałam. Nie zauważyłam niczego, co wskazywało by, ze mówisz prawdę, że nie Elenę a mnie kochasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:08, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
- Zauważ, że akurat nie mogłaś tego wiedzieć, bo zdążyłaś sobie odejść stamtąd, zanim wróciłem ponownie. - dodał dla informacji.
- Chcę tylko dobra dzieci, dlatego przy nich nie mogłem wszczynać awantury, chyba rozumiesz. A może jesteś nadal tak przykuta do tematu o Elenie, że nie widzisz w tym wszystkim... Mnie. - wyrzucił z siebie to co odczuwał. A odczuwał krytykę i odepchnięcie, jakby nie był w tym towarzystwie tolerowany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:11, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
- Elena jest Twoją partnerką i wiele jej zawdzięczam. Ciebie zaś naprawdę... - urwała na moment, zbierając w sobie siły.
- Ciebie kocham. Ale nie mogę pozwolić, by z mojego powodu coś między wami się zepsuło, nie chcę, żeby Elena patrząc na mnie dostrzegała zimną sukę, która odebrała im Ciebie. Myślisz, że mnie jest łatwo? Może pomyślałbyś, co i ja czuję? - pokręciła głową.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:15, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
Samiec usiadł na powrót, słuchając słów Taimi. No przecież wiedział jakie są konsekwencje i kto jak się z tym czuje.
- Wystarczająco widzę co czujesz, widząc mnie obok niej. Wydajesz się wtedy skora do samobójstwa, ale zapewne tak nie jest. - odrzekł, malując łapą coś w ziemi.
- Gdybym był nieszczery, to nie szukałbym teraz Ciebie i nie wypowiadałbym tak mocnych słów. Myślisz, że robię to na pokaz? Bo mało mi seksu? Zapomnij. Nie jestem takim typem wilka, który tylko liczy na dobrą zabawę i zmiana partnerki. Do Ciebie czułem już coś więcej ZANIM pojawiła się Elena. A że wtedy zniknęłaś, a ja nie miałem z Tobą kontaktu... Tak wyszło... - dopowiedział swoje i czekał na reakcję wadery. No... Szanse zaczynają się powoli kurczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:22, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
- Tak wyszło? - nie wytrzymała. Resztki godności osobistej właśnie trafił szlag. Pokręciła głową, nieco nawet z niedowierzaniem. Zły dobór słów lub może złe ich odczytanie? Kto wie? Spojrzała na niego bezsilnie.
- Nie zakłada się rodziny z kimś dlatego, że "tak wyszło"... - bo i co miała teraz poczuć? Z taką lekkością mówił o Elenie i dzieciach, że Taimi zaczęła się obawiać o to, że i o niej pewnego dnia tak lekko by powiedział, bajerując inną lasencję. Kryzys wieku średniego?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pon 0:23, 12 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:28, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
Mort zaś spojrzał na nią i pokręcił przecząco łbem.
- Miałem na myśli, że tak jakoś wyszło, że nigdy się nie mogliśmy spotkać. - wyjaśnił swoją myśl. Może też niedokładnie się wypowiedział, ale mniejsza. Hola, Hola Taimi! Mort chciałby coś jeszcze uratować, ale wszystko chyba szlag trafił już...
- Ale widzę, że odczytujesz już nawet błędnie moje przesłania, bo zaślepiona jesteś tym samym. Nie będę zatem wchodził Ci w drogę ponownie i nigdy więcej nie spróbuję czegoś uratować. Czegoś, na czym zależało mi bardziej niż na aktualnej partnerce. Jednak... Chciałbym tak czy inaczej podziękować Ci za te dobre chwile, które razem spędziliśmy... - odpowiedział, po czym wstał, rozprostował łapy i szykował się naprawdę do odejścia. Wadera miała już jedynie ostatnią szansę na wypowiedzenie się co do tej treści, a potem... Potem to już Mort zrezygnowany, podda się i odejdzie, bo co tu po nim?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:31, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
- I tak to ma być? - spytała raczej retorycznie, nie czekając na jego odpowiedź. Czuła, że traci nad sobą kontrolę, a do jej oczu napływają łzy.
- Jesteś z Eleną, prawda? Sam widzisz... gdybyś naprawdę kochał mnie tak, jak bym chciała, już dawno byś zrobił coś w tym kierunku. I widzisz? Obiecałeś przed chwilą, że nie zostawisz mnie tu samej, a tymczasem znów zabierasz się do odejścia. I jak mam Ci wierzyć? - wyrzuciła z siebie na niemal jednym tchu, zaciskając mocno powieki. NIe chciała, miała dość płaczu. To wszystko... nie było warte utraty zdrowia, prawda?
- NIe. Tym razem to ja opuszczę Ciebie pierwsza. - rzuciła, po czym odbiegła. Czuła, że zaraz się rozpłacze, a nie chciała, by ten znów widział jej łzy.
zt./
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pon 0:32, 12 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:45, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
Tak też się spodziewał. Ona go kochała? Taaa... Akurat. Prędzej chyba chodziło o innego Mort'a. Nie rozumiał jednak jej podejścia do niego. Wszystko miał już praktycznie zaplanowane. I właśnie w tej chwili chciał jej to wyjawić, a ta... Po prostu sobie uciekła. No tak... I co teraz?
Samiec nie zdążył nawet zatrzymać Taimi, nieświadomej tego, że on miał zamiar i to przy niej, wszem i wobec oznajmić Elenie to co czuł. Teraz to już chyba straciło wszelaki sens.
Położył się na ziemi i westchnął dosadnie.... Po dłuższym czasie, zaczęło doskwierać mu zimno, toteż powstał z ziemi i postanowił, że opuści to miejsce, zanim przemarznie na dobre...
z.t
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zed dnia Nie 15:12, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunatria
Dorosły
Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:09, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
Wilczyca przybyła tu i prawie natychmiast zalała ją fala wspomnień. Rozejrzała się wokoło, podziwiając biel śniegu, tak podobnego do jej sierści. Potrząsnęła głową. Nie będzie o tym myśleć. Pora się wyciszyć, uspokoić umysł...Gdyby to było takie proste! Padła ciężko na ziemię. Chłód nie był jej straszny; właściwie lubiła zimno. Ciężko westchnęła, a z jej nozdrzy uszła smużka pary.
Zaczęło świtać. Wadera wstała, przyglądając się wchodzącemu słońcu. Oświetliło jej białe futro. Widok był przepiękny. Gdy słońce zaczęło blednąć, zmieniając kolor z pomarańczowego na żółty, Lunatria obdarzyła je ostatnim spojrzeniem i odeszła w swoją stronę.
z.t.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lunatria dnia Pon 18:13, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cassis
Dorosły
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:22, 16 Gru 2012 Temat postu: |
|
Cassis przywędrowała tu wolnym, leniwym krokiem. Zamyślona szła przed siebie, było tak cicho i spokojnie. Po długiej wędrówce zmęczenie dawało jej się we znaki, rozmyślała o tym, jak dalej jej życie się potoczy. Nagle potykając się o własne łapy upadła i dość głęboko zaryła kufą w śnieg.
- Wrr, po prostu cudnie... - szepnęła ze złością, leżała tak dłuższą chwilę, aż w końcu postanowiła wstać i otrzepać futro ze śniegu. Przeszła kilka kroków, ułożyła się wygodnie na śniegu i zamknęła oczy wsłuchując się w szum wiatru. Usłyszała jakiś szelest, a może to tylko jej wyobraźnia? Zerwała się i na wszelki wypadek rozejrzała dookoła. Nie było nikogo. Z niezwykłym spokojem usiadła na śniegu i zaczęła rysować (jeśli można to tak nazwać) łapą po śniegu. Po chwili znów wstała i poszła przed siebie.
z/t.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cassis dnia Wto 18:49, 18 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carinna
Młode
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:04, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
Hop siup! Oto w podskokach w miejscu tym pojawiła się Carinna. Na ogół bała się nowych miejsc i unikała ich niczym ognia, teraz zaś obawa nie zmogła jej niewielkiego ciałka. Gdzie trwał klucz do sukcesu? Sprawa była całkiem prosta: ośnieżona polana nie była tak naprawdę obcą. Nie, źle się wysłowiłam! Nie była tutaj nigdy, niemniej mała rozmaitość bodźców nie powodowała w młodej istotce przerażenia. Wyobrażała sobie, że już tutaj była - co nie było trudne, wszakże podobnych miejsc odwiedziła już całkiem sporo. Śnieg, śnieg i śnieg. Proszę, i jeszcze śnieg. A tutaj? Może dla odmiany... śnieg? Czego tutaj się bać? Carinna kochała ten biały puch. Z resztą w młodym umyśle nie wytworzyła się jeszcze niechęć do zbyt wielu rzeczy, poza: obcymi wilkami, nowymi miejscami oraz wszystkim, co nieznajome. Dobra, w sumie.. trochę sie tego zebrało...
Tak czy inaczej, młoda zgrabnie kręciła wszelkiego rodzaju salta, zeskakując z jakiś skał (na których wspięcie się wcale nie było proste dla niewielkiego stworzonka, kamienie było śliskie, a łapki zjeżdżały złośliwie w dół, targane dziwną siłą) czy też fikając rozmaite koziołki po miękkim podłożu. Śmiała się. Zawsze bawiła się w pojedynkę. To właśnie samotność dostarczała jej pewnego rodzaju komfortu, poczucia bezpieczeństwa czy niwelowała wszelkie strachy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carinna dnia Wto 21:06, 25 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arlette
Dojrzewający
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:32, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
Tralalal i w nagłym przypływie energii zjawiła się tu Arlette. Już czas, żeby wyruszyć w wielki świat... Eeh. To znaczy: Już czas aby wyruszyć na podbój krainy! Z dzikim śmiechem do Śnieżnej Doliny wpadła mała samiczka i z głośnym 'Za Narnię!' wskoczyła w biały puch. Taaak. Śnieg to było to co lubiła w zimie najbardziej! A może jej urodziny były tym co lubiła najbardziej? A może święta? A może... Kakao? Od tych wszystkich przemyśleń tak zakręciło jej się w głowie, że wywinęła koziołka. Nagle jej oczom ukazało się drugie szczenię, które najwyraźniej także świetnie się bawiło. Otrzepała się ze śniegu i 'podleciała' do Carinny.
- Cześć! Jestem Arlette! Chcesz się ze mną pobawić? - zapytała energicznie.
Oj Arlette, trochę zbyt bardzo dziś bzikujesz, nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carinna
Młode
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:45, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
Carinna początkowo zamarła, obserwując szczenię z bezpiecznej odległości. Chwila zastanowienia, obfitująca miliardem refleksji, dotyczących głównie tego, jak bardzo się wyróżniała od innych. Spotkała tutaj drugie już szczenię, tak? Obie młode samiczki próbowały do niej zagadać i być... serdecznymi, tak? A ona... ceniła samotność i samodzielność. Tak. Była inna. Ale... nie mogłaby tego nie wiedzieć tudzież o tym zapomnieć, wszakże stworzenia, które spotykała na Ziemi, przypominały jej o tym bez drgnięcia powieki na każdym kroku.
Obserwowała ją, mimochodem się uśmiechając. I chociaż była szczerze przerażona, chociaż kuliła się niemiłosiernie w sobie, chociaż chciała dopaść zabłąkanej asteroidy i jak najszybciej stąd uciec - uśmiechała się. Może nieśmiało, może niepewnie, może niewinnie - ale na pewno szczerze oraz serdecznie.
Kiedy jednak zorientowała się, że jasna istotka zmierza najpewniej ku niej, skuliła się z przestrachem. Położyła uszka, otuliła szczelnie ogonkiem podbrzusze, usiłowała schować głowę w ramionkach. Na marne, nadal tu była. Dlaczego rodzice nie nauczyli jej teleportacji? Przełknęła głośno ślinę. Za późno na odwrót, Arlette nadciągała zbyt prędko.
- Dzień... dobry... - wydukała z niemałym trudem.
- Jestem... Ja... Carinna... - przedstawiła się, nie do końca może składnie. Spróbowała się wyprostować, wszakże przypomniała sobie, jak z niej kpili, że w tej pozycji wygląda jak żółw. Ale nie mogła wyglądać jak żółw. Nie miała przecież skorupy! A żółw miał skorupę! Wiedziała o tym, widziała kiedyś żółwia. Żółwia ze skorupą. Tak. Bez skorupy już by to nie był żółw. Ale w takim razie... co by to było? Wąż? Nie, żółw miał nogi. Może więc jaszczurka? Tak, Carinno, odciągaj myśli od tego, że właśnie ktoś się do Ciebie odezwał i zaproponował zabawę, którą przecież uwielbiasz!
- Po... pobawić? Ja... A nie zjesz... mnie? - wyparowała, szczerze onieśmielona obecnością innej, obcej - jakby nie patzreć - wadery.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arlette
Dojrzewający
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:55, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
- Zjeść? No co ty! Oczywiście, że Cię nie zjem! - rzekła już trochę spokojniejszym tonem.
No cóż. Być może trafiła na spokojną, nieśmiałą wilczycę. Ale ona już dopilnuje tego, aby ją trochę od-nieśmielić. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała wesoło - chociaż nietakmegaenergicznie jak zwykle - w oczy Carinny. Kto jak kto, ale ona nie miała zamiaru sobie z niej kpić. Przecież sama często wywracała się i wyglądała jak jakieś biedne, leśne zwierzątko. Czasem jak jeż bez kolców, a czasem jak żółw bez skorupy. Powoli uniosła łapę, w przyjaznym geście. Po krótkiej chwili przyłożyła ją sobie w miejscu - gdzie jak myślała - znajduje się jej serce.
- Obiecuje, że Cię nie zjem, ani nie będę się z Ciebie śmiać. - rzekła uroczystym tonem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arlette dnia Czw 11:56, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carinna
Młode
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:45, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
Słysząc kojący ton i pełne nadziei słowa, którymi jej przerażone ucho koiła Arlette, uwierzyła, że jest względnie bezpieczna. Względna, bo przecież nie wiadomo, kiedy kosmos przypomni sobie o jej istnieniu, kiedy ześle wojska z zapomnianej dawno, niedużej planetki, po to tylko, aby zgładzić małą Carinnę, zanim ta przejmie władze nad potężną planetą, której imienia jeszcze nie znała! O tak, na pewno już ją namierzają, dlaczego rodzice mieliby wysyłać ją na tak nikczemną, marną planetę jak Ziemia jeżeli nie tylko w celu ukrycia jej, zmylenia potencjalnego pościgu? Poruszyła niespokojnie uchem. Jeśli z myśleniem abstrakcyjnym miała kłopoty, a tymczasem wizje planety przychodziły jej z taką łatwością, czyż nie nasuwa się myśl, iż rzeczywiście, kiedyś musiała tam być i przeżyć coś podobnego? Widocznie to uderzenie głową w kamień, od którego wszystko się zaczęło, spowodowało jakieś halucynacje, może sny, które napędzały jej chłonny umysł. Ale... nie o tym teraz!
- To w co... chciałabyś się... no wiesz... bawić? - Tak rzadko bawiła się z innymi szczeniakami, że zapomniała już, w co można się z nimi bawić. Przykre, zwłaszcza ze względu na fakt, iż prawdziwe.
Kiedy łapka kompanki spoczęła na jej piersi, odruchem się wzdrygnęła. Nie pojmowała, że pod skórą może znajdować się jakieś... serce... czy inny organ. Bo co więc dotykała siebie, składając obietnicę? Nie wierzyła w to, czego nie mogła zobaczyć, bowiem - jak wspomniałam - myślenie abstrakcyjne (a więc wszelkie wyobrażania i fantazjowania o czymś, czego nie widać poniekąd także) kulało, na rzecz myślenia logicznego. Łatwo zapamiętywała, za to nie znała podstawowych uczuć względem innych. Szybko liczyła w pamięci, jednakże nie miała łatwości w wysławianiu się czy wyrażaniu tego, co właśnie czuła. Choć drżała, choć się kuliła, nigdy nie usłyszysz z jej pyszczka słów 'boję się', wszakże ona sama nie ma pojęcia, że właśnie te emocje a nie inne, władają jej ciałem i umysłem.
Zaraz jednak, niczym w lustrze, sama przyłożyła łapkę do własnej klatki piersiowej. Może to jakiś wyznacznik "fajności"?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carinna dnia Czw 12:48, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arlette
Dojrzewający
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:11, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
Arletka zaklaskała łapkami z radości. Przez dłuższą chwilę jednak milczał, wydając z siebie jedynie ciche 'Hmmm'. Bo przecież istniało mnóstwo, naprawdę mnóstwo gier i zabaw, w które mogły się pobawić. I w berka, i w chowanego... Chociaż nie. Trzeba wymyślić coś spokojnego, coby zbyt bardzo nie przestraszyć Carinny. Rzucanie się śnieżkami – zbyt brutalne. Berek – zbyt łatwy. Chowany – zbyt trudny? Tak. Czyli trzeba szukać czegoś prostego, a jednocześnie niezbyt 'strasznego' Tylko co to może być?
- Może chcesz ulepić bałwana? Albo poślizgać się na lodzie? – zapytała.
To było względnie bezpieczne i wcale nie wydawało się trudne. Przekrzywiła głową – tak jak niekiedy robiła jej matka – i spokojnie wyczekiwała na odpowiedź koleżanki.
Totalny brak weny, trololo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carinna
Młode
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:08, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
Carinna także milczała. O ile jednak Arletka zastanawiała się nad wyborem, wszakże znała zbyt wiele ciekawych opcji, o tyle kosmitka milczała, bowiem nie znała żadnej zabawy. Zazwyczaj bawiła się samotnie, liczyła wtedy ptaki, siedzące na gałęzi czy też przemnażała w umyśle losowo wybrane, co najmniej dwucyfrowe, liczby. Ale... raczej w dwójkę liczenie traci na swej ciekawości, jakby nie patrzeć.
Słysząc pytanie, które padło z ust Arlette (a były tu we dwie, toteż nie było innej opcji, musiało być one, bezapelacyjnie, skierowane właśnie do niej), poruszyła zmieszana uszkami, w nerwowym nieco tiku. Zmartwiło ją to, że nie do końca wiedziała, co proponowała jej nowa znajoma. Poślizgać po lodzie? Tak, to jeszcze pojmowała. Ale co to znaczy...
- Bałwana? - Zapytała, po czym spuściła z zawstydzeniem pyszczek.
- Ja... nie wiem, co to bałwana... - wyznała, jęknięciem. Jej oczka uniosły się na moment na facjatę jasnej kompanki, a na pyszczku malował się silny i wyraźny grymas zawodu. Pewnie teraz sprawiła Arlecie przykrość, nie wiedząc, co to bałwana. A nie chciała, ona była dla niej taka miła! I nie śmiała się z niej, jak mało kto... A może... może teraz zmieni zdanie? Każdy zmieniał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arlette
Dojrzewający
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:38, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
Ale Arletce wcale nie było przykro! Skoro Cari nie wiedziała jak się lepi bałwana, ani co to bałwan jest, to ona - Arlette! - będzie mogła jej to wytłumaczyć.
- To nic nie szkodzi. Wytłumaczę Ci. - rzekła przyjaźnie.
'Wzięła' pazur i raz, dwa zaczęła kreślić coś na śniegu. Kółko, drugie kółko, trzecie kółko. Potem oczy, marchewka, uśmiech i guziki. (wiesz, coś w stylu [link widoczny dla zalogowanych].) I gdy tylko skończyła oczom jej i Carinny ukazał się - dość krzywy i nierówny - wizerunek bałwana.
- To jest bałwan. I robi się go bardzo prosto. Na początku lepimy dużą kulę. Potem kolejną, ale już trochę mniejszą i stawiamy ją na pierwszej. Potem najmniejszą i stawiamy ją na tej drugiej. Jak już skończymy to możemy z czegoś - na przykład kamieni - zrobić mu oczy, nos i uśmiech. No i guziczki!- rzekła niemalże na jednym oddechu.
Potem jednak zaczęło jej brakować powietrza toteż na dłuższą chwilę przerwała.
- To co? Robimy bałwana czy bawimy się w coś innego? - zapytała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|